profil

Złodziej ciasteczek

poleca 86% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze


Wszystko zaczęło się pewnego chmurnego popołudnia, gdy to wszyscy w piątkę siedzieliśmy przy kominku, a mama i tata, opowiadali nam jak to było dawniej za czasów ich młodości. Razem z moim bratem i dwiema siostrami słuchaliśmy uważnie, bo bardzo lubiliśmy te soboty, kiedy jesteśmy wszyscy razem, a ponieważ rzadko się to zdarzało, dziś był szczególny dzień. Moja mama nie pracowała, ale za to zajmowała się domem. Za to mój tata ciężko pracował. Był z zawodu marynarzem. Lubił swoją pracę i wiem, że za żadne skarby nie chciałby innej. Mama prosiła kiedyś, żeby zmienił pracę, bo się o niego boi, ale on nie chciał. Często wyrusza na morze i nie ma go przez tydzień, a jak jest w taką sobotę jak ta, to wszyscy bardzo się cieszą. Było już późno, więc wiedziałem, że mama każe zaraz iść nam spać, a jutro znów tata pojedzie i nie zobaczę go w tym tygodniu. Jak pomyślałem, tak mama zaraz powiedziała, że czas do łóżek. Pożegnaliśmy się z tatą i poszliśmy do swoich pokoi. Dziewczyny do osobnego, a ja z moim bratem do osobnego.
W pokoju panowała ciemność. Mama zapaliła nam światło i każdego pocałowała w czoło.
- Dobranoc – powiedziała – jutro znów do szkoły i trzeba wcześnie iść spać – dokończyła i wyszła.
Po tym siedziałem przez chwilę, ale zaraz powiedziałem:
- Janek? Śpisz?
- Nie – odpowiedział – ale chce spać, więc bądź cicho – odezwał się po chwili.
Nie lubiłem Janka, ale musiałem dzielić z nim mój pokój. On był trochę starszy i nie lubił, kiedy się przeszkadzało, choćby w głupim spaniu. Mogę z dumą powiedzieć, że byłem zdecydowanie największym rozrabiaką w szkole, a moje nazwisko znał każdy. Jutro znowu czekała mnie udręka z profesorem. Oboje wiedzieliśmy, że nie lubimy się nawzajem. Ja jego, a on mnie. Długo zastanawiałem się jak zrobić coś, żeby pokazać profesorowi, że ja jestem lepszy. Próbowałem różnych kawałów, ale mama musiała przychodzić do szkoły, więc zaprzestałem takiej taktyki. Gdyby tylko profesor miał jakiś słaby punkt… Gdy tak myślałem i myślałem, nagle zrobiłem się bardzo śpiący. Ostatnie, co widziałem, to tylko moje ciasteczka na stole. I zasnąłem.



* * *


- Jasiek wstawaj! Spóźnisz się do szkoły.
Otworzyłem zaspane oczy. Stała na demną Zośka, moja najstarsza z sióstr.
- Zaraz – powiedziałem
- Szybko, mama wyszła więc teraz ja tu dowodzę
Ona znowu się mądrzy. Myśli, że jest najstarsza, to wszystko może. Zaraz jej pokażę – pomyślałem.
- Nie mądrzyj się tak! – Wykrzyknąłem
- Co proszę?! Ja się mądrze? Brak mi słów na ciebie. Poczekaj jak mama wróci.
- Proszę bardzo! – Zeszłem na dół i pomyślałem, że nie będę się do niej odzywać
Na dole wszyscy jedli już śniadanie, a mi zrobiło się głupio. Wszyscy byli już ubrani i jacyś tacy smutni.
- Co się stało? – Zapytałem
- To ty nic nie wiesz? – Powiedział Janek – Mama jest w szpitalu, bo zasłabła, a tata nic nie wie.
- Masz się ubierać – powiedziała Anka
Popatrzyłem na nią moim najgorszym wzrokiem i poszłem na górę. Nie dość, że była najmłodsza to jeszcze mówiła mi co mam robić. A więc ubrałem się i wyszedłem z domu. Na dworze było zimno. Nie zrobiłem sobie nawet kanapek. Pomyślałem, że to będzie fatalny dzień, jak i ten poranek. Mogłem chociaż wziąć ciastka, które leżały na stole. Po tych rozważaniach, wszedłem do szkoły i chciałem już z niej wyjść. Wrócić do domu i żeby mama też tam była.
W szkole jak to w szkole, było naturalnie głupio. Co się okazało, pana profesora nie było dziś w pracy, co mnie bardzo ucieszyło, ale za to mieliśmy lekcje z niemniej lepszą panią Bronisławą. Po tej lekcji stwierdziłem, że pan profesor jest jednak lepszy. Ten dzień mijał bardzo wolno, a ja byłem w szkole bardzo grzeczny. Nie chciało mi się nawet nic broić, kiedy wiedziałem, że mama jest chora. A więc spokojnie udałem się do klasy, na ostatnią już dzisiaj lekcję.
Gdy wracałem do domu myślałem sobie, że może mama już wróciła, ale co się okazało w domu nikogo nie było. Wszedłem cicho na górę po schodach i od razu moją uwagę zwróciłem na ciasteczką, chcąc jedną sobie wziąć. Ale ciasteczek nie było tyle, co jeszcze wczoraj wieczorem. Nie wiedziałem, co zrobić. Poleciałem do pokoju dziewcząt i zjadłem im parę ciastek. Potem zjadłem Jankowi. Jeśli to on zjadł mi ciastka, to za niego będą odpowiadać wszyscy. Może to ich oduczy podjadania ciastek.
Odkąd mama pojechała w domu panował wielki bałagan. W moim pokoju najbardziej. Z tatą nie miałem żadnego kontaktu, ponieważ wyruszył w morze, dlatego nikt nie mógł nam pomóc. Zapytałem nawet czy ciocia nie mogłaby przyjechać, ale dziewczyny stanowczo odmówiły, bo nie warto jej zawracać głowy. A więc dałem sobie z tym spokój. Zacząłem szukać moich spodenek na gimnastyki, ale nigdzie nie mogłem ich znaleźć, w tym bałaganie. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Przestraszyłem się, że to włamywacze, ale przecież włamywacze nie dzwonią do drzwi dzwonkiem, więc zbiegłem na dół zastanawiając się, kto to może być. Otworzyłem.
- Zośka? Czemu dzwonisz, a nie wchodzisz? – Zapytałem
- Bo było zamknięte drogie dziecko – powiedziała przez zaciśnięte zęby i weszła na górę do swojego pokoju.
Nic nie odpowiedziałem, bo przypomniało mi się, że ktoś zjadł mi ciastka. Wtedy usłyszałem jak po schodach zbiega zdenerwowana siostra.
- Zjadłeś mi moje ciastka! – Krzyknęła – mogłeś się chociaż zapytać, na pewno bym ci dała.
- Wiesz, co? Zjadłem je, ale nie bez powodu. Mi też ktoś zjadł i skąd mogłem wiedzieć, że to nie ty. Może to ty zjadłaś te ciastka?
- Jak możesz mnie posądzać o cos takiego.
- Mogę. Nie wiem kto to zrobił, ale się dowiem. Przeprowadzę ślectwo – kiedy to powiedziałem Zośka zaczęła się śmiać.
- Proszę bardzo. Ale to na pewno nie będę ja.
- A niby co robiłaś rano, u mnie w pokoju?
- Jak to co? Przyszłam cię obudzić. – Powiedziała zdumiona tym pytaniem
- A może najpierw zjadłaś mi kilka ciastek?
- Na pewno nie. A wiesz co? Nie mam czasu na twoje pytania. Może Janek będzie miał, więc zapytaj jego. – Poczym z powrotem weszła na górę.
W tej chwili wpadłem na pewien pomysł. Po cichu wkradłem się na górę i poszłem za nią do jej pokoju. Już leżała na łóżku. W pewnej chwili powiedziała sama do siebie:
- Och te dzieci. Jak mówię, że nie ukradłam tych ciasteczek, to nie prowadził– Po tych słowach zaśmiała się i wstała, chcąc zejść na dół.
Szybko pobiegłem do swojego pokoju. Ale jednego byłem pewien. Zośka nie zjadła mi tych ciasteczek. A wiec teraz zabiorę się za Janka. Dziś w nocy zastawię pułapkę i nie będę spać. Założę się o moje wszystkie oszczędności, że złodziej i tej nocy przyjdzie.
Wieczorem, gdy cała nasza czwórka siedziała przy kolacji zacząłem rozmowę.
- Zostało mi jeszcze trochę ciasteczek. Zostawię sobie je na stole. – Powiedziałem głośno, tak, aby każdy to usłyszał.
- Naprawdę? – Odezwała się moja najmłodsza siostra Małgosia.
- A co? Nie interesuje cię to? Może chciałabyś mi trochę wziąć?
- Wiesz, co? Mi też ktoś zjadł ciastka.
- To ja to zrobiłem – powiedziałem.
- Dlaczego?
- Bo mi też ktoś zjadł. Więc myślałem, że to ktoś z was.
Wszyscy na mnie popatrzyli, a mi zrobiło się wstyd, ale nie załamałem się. Patrzyłem się na nich z góry jak by to nie była w żadnym stopniu moja wina.
- No co się tak patrzysz? – Powiedziała Zośka. – My tego nie zrobiliśmy
- To się okaże – rzekłem
Wszedłem na górę i przygotowałem ciastka. Leżały na stole i każdy mógł je zobaczyć. Nie będę spać, a wtedy zobaczę złodzieja.
Tego wieczora byłem wyjątkowo śpiący, ale nie mogłem zasnąć, bo musiałem pilnować. Wreszcie gdy już wszyscy poszli spać, ja nadsłuchiwałem. Nagle usłyszałem jak ktoś wchodzi do mojego pokoju i zbliża się do mojego łóżka. Zerwałem się, krzycząc.
- Stój złodzieju!
- Co ci się dzieje? – Zapytała Zośka z ironią w głosie – chciałam sprawdzić czy śpicie, bo mama zawsze tak robiła, a ja mam was pilnować.
- Wcale nie. Dziwne, że tak nagle jesteś taka opiekuńcza.
- Przestań. Czy ty nigdy nie dasz sobie spokoju z tymi ciastkami?
- Nie. Ktoś mi zjadł moje ciastka i zamierzam rozwiązać tą sprawę. A teraz możesz opuścić ten pokój. Idę spać.
Po tych słowach położyłem się do łóżka i zobaczyłem, że Janek poruszył się lekko. Zwróciłem na to uwagę, ale na dziś dałem sobie spokój.
Na drugi dzień, w sobotę, gdy się obudziłem nikogo nie było w domu, oprócz Janka, który czytał samotnie książkę.
- Gdzie są wszyscy? – Zapytałem
Janek popatrzył na mnie, a potem powiedział spokojnie:
- Dziewczyny pojechały do mamy do szpitala
- Dlaczego mnie nikt nie obudził?
- Bo spałeś, a ja nie chciałem jechać, więc ty też nie musiałeś, bo ja zostałem w domu.
- Co z tego, że ty nie pojechałeś? Ja chciałem, chciałem mamie powiedzieć, że ktoś zjadł mi ciastka i się nie przyznaje, a po tym co zrobiłeś, jestem pewien, że ty to zrobiłeś. Specjalnie nie chciałeś jechać, żebym ja nie pojechał i nie powiedział mamie. Wykryłem cię. Nie wywiniesz się.
Zobaczyłem, że Janek patrzy na mnie błagalnie, ale ja na pewno mu nie wybaczę. Nigdy. Jak mama wróci, to razem wymierzymy mu odpowiednią karę. Popatrzyłem ostatni raz na przestępcę i wróciłem na górę do swojego pokoju. Leżałem na łóżku. Nagle usłyszałem, że ktoś wchodzi do domu. Zbiegłem po schodach. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu zobaczyłem mamę. Wyglądała marnie, ale tak się ucieszyłem, że zacząłem skakać z radości. Podbiegłem do niej i mocno ją uściskałem, a potem od razu chciałem jej wszystko powiedzieć, o tym, że Janek zjadł mi ciastka i o tym jak to odkryłem. Ale moje siostry mnie zatrzymały mówiąc, że mama musi odpocząć i żebym opowiedział to później. A więc dałem mamie spokój. Wszedłem cicho na górę przebrałem się do spania. Postanowiłem, że sam wymierzę mu karę. Wieczorem zacząłem rozmowę.
- Janek? Ty naprawdę zjadłeś mi ciastka?
- Tak – odpowiedział
- A więc czeka cię kara.
Brat popatrzył na mnie i wzruszył ramionami.
- No i co z tego?
- Dużo. Zawsze, kiedy będziesz dostawał słodkości, będziesz mi je oddawał. Czy to jasne? – Byłem trochę wkurzony, że Janka to nie obchodzi, więc postanowiłem, że zwiększę karę.
- Ale nie powiesz o tym mamie. Dobra?
- Dobrze, wcale nie lubię słodkości.
- To dlaczego zjadłeś mi ciastka?
- Bo chciałem ci zrobić na złość, ale skończmy z tym. Umowa stoi. Nie potrzebuje żadnych słodkości. Wielka mi kara – po tych słowach odwrócił się do mnie plecami i poszedł spać.
Nazajutrz wszystko było dobrze. Mama nie dowiedziała się o tym, że Janek zjadł mi ciastka i że ma karę. Od tej pory zawsze daje mi swoją porcje ciastek i słodyczy. I wszystko jest po dawnemu, a najbardziej to, że wiem, że już nikt z rodzeństwa nie będzie chciał mi podjadać ciastek.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 11 minut

Teksty kultury