profil

Kto milczy zdaje się zezwalać.

poleca 85% 658 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Świat nie jest idealny. Na co dzień mamy do czynienia z nieprawością i zakłamaniem. Człowiek w pogoni za swoim dobrobytem dając się ponieść egoizmowi i ulegając pokusie jest w stanie bez skrupułów zgotować drugiemu człowiekowi piekło. Chcąc usunąć wszelkie możliwe przeszkody na swej drodze jest zdolny do ośmieszenia, upokorzenia, prześladowania aż w końcu decyduje się zabić. Przez wszystkie dzieje świata ludzie mieli do czynienia z takimi jednostkami. Historia przykładów takich ludzi zna mnóstwo. Panoszyli się po świecie niszcząc bądź nakłaniając do współpracy. Niewielu jednak świat poznał ludzi gotowych sprzeciwić się złu i stanąć w obronie bliźniego. Tacy ludzie w oczach przeciętnego człowieka zasługują na najwyższe oznaki szacunku i podziw. Natomiast każdy z nas powinien przyjąć taką postawę i starać się nie dopuścić do nieprawości wśród ludzi.
Najwięcej przypadków obojętności wobec krzywdy drugiego człowieka widzimy w historii. Popularna jest teza, iż w starożytności i średniowieczu masowe mordy i rzezie nie były niczym nadzwyczajnym i właściwie świat stał się humanitarny od stosunkowo niedawna. Tymczasem całkiem niedawno, bo w XX wieku miały miejsce największe ludobójstwa. Wieloletnie konflikty między Turcją a nie posiadającymi własnego państwa Ormianami na przełomie wieku XIX i XX doprowadziły w końcu do tragedii. Od roku 1862, czyli od pierwszych ormiańskich powstań narodowowyzwoleńczych nasilały się restrykcje wobec Ormian. Będące wówczas w poważnych tarapatach ekonomicznych Imperium Osmańskie wprowadzało kolejne coraz bardziej absurdalne ustawy. Dobrym przykładem cynicznej postawy Turków wobec Ormian był haracz „za robotę zębów”. Wymuszali go od spokojnych wieśniaków żołnierze nieregularnych wojsk tureckich, którzy spożyli u nich zwyczajny poczęstunek. Pretekstem była rzekoma konieczność naprawy zębów po takim posiłku. Bywały zresztą i przypadki, że haracz pobierano przed zjedzeniem „szkodliwego” poczęstunku. Takie i inne incydenty powodowały stopniowy wzrost świadomości narodowej Ormian. Konflikt turecko-ormiański miał także podłoże polityczne. Armenia znajdowała się wówczas na granicy Rosji carskiej oraz Imperium Ottomańskiego. Rosja tym samym stawała się naturalnym sojusznikiem Ormian w walce o niepodległość. Przegrana Turcji w wojnie z Rosją w latach siedemdziesiątych XIX tylko zaostrzyło konflikt. By rozwiązać problem Ormian Turcy zdecydowali się tłumić ich wystąpienia. Ormianie po raz pierwszy masowo stawili opór bojówkom tureckim, gdy te wdarły się w 1890 r. do katedry ormiańskiej. Największym echem, i konsekwencjami, odbiło się jednak powstanie sasuńskie. W sierpniu 1894 r. ruszyły na broniących się jego mieszkańców oddziały armii tureckiej, pod dowództwem Zeki Paszy. Doszło do rzezi - spalono ok. 24 wsi, zginęło zaś ponad 15-20 tysięcy Ormian. Abdulhamid II odznaczył za skuteczną akcję Zeki Paszę orderem, za co zwano odtąd władcę „krwawym sułtanem”. Tylko do końca XIX wieku wymordowano ok. 300 – 400 tys. Ormian. W roku 1915, czyli podczas I wojny światowej, gdy wojska tureckie wycofywały się z frontu kaukaskiego po przegranych walkach z Rosją doszło do największych rzezi. Wojska Osmańskie nie chcąc stracić prestiżu w oczach sojuszników zrzuciło całą winę za niepowodzenia na „zbuntowanych” Ormian. Podjęto decyzje o całkowitej eksterminacji. Szacuje się, że wskutek działań rządu tureckiego, śmierć poniosło powyżej miliona osób - strona ormiańska szacuje, że zginęło ok. 1,5 mln Ormian. Tymczasem nikt na Zachodzie - mimo moralnego obowiązku - nie podjął wyraźnych kroków ani przeciw brutalnej polityce prowadzonej przez Imperium Osmańskie, ani nie dokonał leżących w jej możliwościach działań dla zapobieżenia eksterminacji obu narodów chrześcijańskich. Nie wywierano też skutecznych nacisków na rządy powojennej Turcji celem nawet moralnego odszkodowania dla narodu ormiańskiego. Zbrodnie Turcji odbiły się niemal bez echa. Jednak największe zbrodnie przeciw ludzkości miały dopiero nadejść.

Traktat Wersalski i ustanowienie Ligi Narodów w roku 1919 miał oznaczać koniec wojen i wiekuisty pokój w Europie. Na posądzone o wywołanie I wojny światowej Niemcy nałożono olbrzymie ograniczenia. Niemcy utraciły Alzację, Lotaryngię, Wielkopolskę, Pomorze Gdańskie oraz wszystkie kolonie. Wprowadzono demilitaryzację strefy nadreńskiej, ograniczono liczebność armii niemieckiej do 100 tys., wprowadzono zakaz posiadania czołgów, lotnictwa, okrętów podwodnych, nakazano zniszczyć fortyfikacje. Ponadto nałożono obowiązek wypłaty 132 mld marek w złocie. Z tych upokorzeń wyrosła idea narodowego socjalizmu i postać Adolfa Hitlera. Głosząc hasła „ciosu w plecy” i uznając Niemców za naród panów tchnął w społeczeństwo niemieckie pewność siebie i wiarę w odbudowanie państwa. Po przejęciu władzy w 1933 r. zaczął wprowadzać w życie swe chore ambicje. Od zajęcia w 1935 r. zdemilitaryzowanej strefy Nadrenii, przekroczenia limitu posiadanej armii i utworzenia Luftwaffe zaczął coraz bardziej łamać przepisy traktatu Wersalskiego. Wkrótce nadszedł rok 1938 i anschluss Austrii. Wojska niemieckie przekroczyły południową granicę i wkroczyły do Wiednia. Ówczesny premier Wielkiej Brytanii Neville Chamberlain postanowił zastosować politykę ‘apeacementu’, czyli ustępstw. Jak się okazało było to największa pomyłka krajów zachodnich. Jeszcze tego samego roku na podstawie Traktatu Monachijskiego wcielono Sudety do Niemiec. Kolejnym krokiem była aneksja Czech i Moraw. Ziemie, które nigdy wcześniej nie znalazły się w rękach niemieckich teraz były częścią ‘Wielkich Niemiec’. Zachód patrzył tylko na to bezczynnie nie chcąc dopuścić do wojny i mając nadzieję, iż dzięki temu Europa uniknie kolejnego konfliktu. Słynne słowa Chamberlain’a: „Przywiozłem wam pokój” wracającego z Monachium okazały się najbardziej krótkowzroczną wypowiedzią XX wieku. Dopiero stanowcza wypowiedź Józefa Becka w kwietniu 1939 r., choć była jedną z bezpośrednich przyczyn wybuchu wojny, zahamowała eskalację hitlerowskich żądań przy biernej postawie pozostałych mocarstw europejskich.
Polska w XX wieku wielokrotnie padała ofiarą zbrodni przy milczeniu Zachodu. Można by rzec, iż Zachód w żadnym razie nie musi się poczuwać odpowiedzialnym za losy Polski, jednak do czasu wojny to właśnie Anglia i Francja miały zwyczaj mieszać się w sprawy innych tłumacząc to pilnowaniem pokoju i równowagi na świecie. Dziś tę rolę zdają się spełniać Stany Zjednoczone. Co więcej, te właśnie państwa w przeddzień wojny zobowiązały się bronić nietykalności zachodniej granicy Polski. Mimo wszystko wojna wybucha. Po ciężkiej acz krótkiej Kampanii Wrześniowej Polska zostaje po raz czwarty w historii podzielona, tym razem między ZSRR i Niemcy. Wkrótce potem pada pięć mniejszych państw. Francja, tak pogardliwie patrząca na Polaków po Kampanii Wrześniowej, mimo dwukrotnie większej armii, nowoczesnego sprzętu, serii fortyfikacji na granicy z Niemcami oraz wsparcia reszty aliantów, pada ofiarą Niemców w podobnym czasie. Taki bieg wojny zmusił Wielką Brytanię do poprawienia stosunków z emigracyjnym rządem polskim. Polaków na zachodzie było, bowiem wtedy najwięcej, a Anglicy potrzebowali żołnierzy. Polacy na mniej więcej rok stali się najważniejszym sojusznikiem Korony angielskiej. Wielka Brytania w tym czasie obiecała poparcie dla sprawy polskiej. Tymczasem w czerwcu 1941 r. Hitler zdecydował się uderzyć na Związek Radziecki. Premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill nazwał dzień agresji „najszczęśliwszym dniem tej wojny”. Nic dziwnego, bowiem dołączający automatycznie do aliantów ZSRR mógł wystawić wielomilionowe armie. I tak skończyło się jakiekolwiek poszanowanie dla sprawy polskiej. Ten los przypieczętowało włączenie się do wojny Stanów Zjednoczonych. Stalin od dawna planował zdominowanie Europy wschodniej w tym i Polski. By do tego mogło dojść trzeba było zmienić kadry rządzące państwem a także uśmierzyć wszelkie ewentualne ośrodki „nadmiernej” świadomości narodowej. W tym czasie inteligencja polska skupiona była przede wszystkim na uczelniach, wśród duchowieństwa a także (co było ewenementem w Europie) w wojsku. Pakt Ribbentrop – Mołotow z tajnym protokołem dotyczącym rozbioru Polski według Linii Curzona dał władzom Związku Radzieckiego możliwość dowolnego dysponowania zamieszkującą tam ludnością. Rozpoczęły się zsyłanie i internowanie Polaków. Zamiary wybicia inteligencji, chęć uniemożliwienia Polakom na terenie ZSRR utworzenia armii narodowej oraz kilka innych powodów zachęciły Rosjan do popełnienia jednej z największych zbrodnii w historii stosunków rosyjsko-polskich. Na podstawie rozkazu z marca 1940 r. oddziały NKWD w lasku katyńskim i kilku innych miejscowościach rozstrzelały nawet do 30 tys. Polskich oficerów. Ta zbrodnia na narodzie polskim była kryta ścisłą tajemnicą. Dopiero wycofujące się spod Smoleńska oddziały niemieckie w 1943 r. odkryły prawdę. Zarówno III Rzesza jak i ZSRR zamierzały wykorzystać Katyń. Niemcy, chcąc skłócić aliantów oraz nie mający zamiaru się do niczego przyznać Związek Radziecki, by doszczętnie zburzyć w oczach świata ideę narodowego socjalizmu. Nieliczni znali prawdę.
Oskarżający Rosjan o tę zbrodnię generał Sikorski za swoją niepopularną tezę zapłacił życiem w rzekomej katastrofie lotniczej nad Gibraltarem. Zabójstwa gen. Sikorskiego, bo bez krępacji możemy to tak nazwać, podjęli się prawdopodobnie Anglicy lub Rosjanie. Z powodu zamkniętych dla wszystkich brytyjskich i rosyjskich akt nie wiemy tego dziś dokładnie. W tym przypadku mieliśmy do czynienia nie tylko ze zbrodnią i milczeniem, ale i z jawnym zakłamaniem.
Jeszcze jednym bardzo ważnym wydarzeniem w historii Polski, które mogłoby się potoczyć inaczej gdyby nie milczenie, było Powstanie Warszawskie. Powstanie, nad którego sensem do dziś zastanawiają się historycy mogło zakończyć się całkowitym sukcesem gdyby nie ignorancja i bierność człowieka. W roku 1943, gdy po klęskach pod Kurskiem i Stalingradem, Niemcy na wszystkich frontach zaczęli się wycofywać, rząd polski na emigracji zdecydował się zorganizować akcję znaną dziś pod kryptonimem „Burza”. Miała ona na celu zachęcanie ludności polskiej na terenach okupowanych przez Niemców do akcji sabotażowych przeciw Niemcom by Polacy mogli przyjąć zbliżającą się Armię Czerwoną jako gospodarzy. Miało to zapobiec okupacji radzieckiej i narzucenie ustroju komunistycznego. Kulminacyjnym momentem akcji „Burza” miało być Powstanie Warszawskie planowane na jesień roku 1944. Powstanie to odbywające się mniej więcej równolegle z powstaniem w Paryżu, różniło się jedną zasadniczą rzeczą. Powstańcy paryscy byli właściwie wyręczeni przez amerykańskie i brytyjskie oddziały lądujące w Normandii, gdy tymczasem rosyjscy żołnierze bezczynnie i z obojętnością spoglądali na płonącą Warszawę pomiędzy murami, której bronili się postawieni przed nierównym pojedynkiem, mieszkańcy Warszawy i żołnierze Armii Krajowej. Oficjalna wersja radziecka mówiła o odpoczynku, jaki musieli odbyć czerwonoarmiści zanim przekroczą Wisłę. Tymczasem głównym celem ZSRR było upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu, czyli wykrwawienie się nawzajem akowców i Niemców.
Słowa Bonifacego VII: „Kto milczy zdaje się zezwalać” 3 mimo kilkuset lat, wydają się nam wciąż aktualne i pasujące do każdej epoki i każdego wydarzenia. Dają nam do zrozumienia, że milcząc jesteśmy równie odpowiedzialni za występki ludzi, co sami ci ludzie. Człowiek, aby nie pozostawić skazy na swym sumieniu, oprócz wstrzymywania się od grzechów, zobowiązani są także zwracać uwagę na jakiekolwiek oznaki nieprawości. Musimy zwracać uwagę na krzywdę drugiego człowieka, ponieważ to jest bierność. Bierność zaś prowadzi do nieczułości, a nieczułość, zimno i brak miłości to najgorsze z cech człowieka.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut