profil

Recezja filmu "Harry Potter i Czara Ognia"

poleca 85% 2258 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W piątek – 9. grudnia – została zorganizowana w mojej klasie „mikołajkowa wycieczka” do kina. Obejrzeliśmy tam czwartą część przygód Harrego Pottera – „Harry Potter i Czara Ognia”. Film został zekranizowany na podstawie książki o tym samym tytule autorstwa Joanne K. Rowling. Wyreżyserował go Mike Newell w roku 2005. Czas akcji to współczesność – dokładna data jest bliżej nieokreślona, a miejsce stanowi uczelnia Hogwart.
Ten cykl filmowy opowiada losy tytułowego bohatera – Harrego Pottera, który razem ze swoimi przyjaciółmi – Hermioną Granger i Ronem Weasley’em – przeżywa mnóstwo przygód związanych z magią. Są to przygody fantastyczne i tylko niektóre sytuacje mogłyby mieć miejsce w prawdziwym świecie.
„Harry Potter i Czara Ognia” to opowieść o Turnieju Trójmagicznym, odbywającym się na terenie Hogwartu, na który przybywają również uczniowie z Francji i Bułgarii. Do turnieju mają być wybrani trzej przedstawiciele każdej ze szkół. Na uczestników czeka mnóstwo niebezpiecznych zadań, więc dopuszczeni zostają tylko uczniowie powyżej siedemnastego roku życia. Każdy chętny musi wrzucić swoje nazwisko do tytułowej Czary Ognia, która wybierze przedstawicieli szkół. Dziwnym trafem znajduje się tam również Harry, który ma zaledwie lat czternaście. Nikt nie wie, kto jest sprawcą tego incydentu. Niektórzy myślą, że to Potter złamał regułę i zgłosił się do turnieju, inni – że to zrządzenie losu. Jednak Harry mimo wszystko uczestniczy w zawodach i – ku zdumieniu wszystkich – zwycięża, zapewniając sobie wieczną chwałę.
Nie interesuje mnie fantastyka, więc nie czytałam książek o Harrym Potterze. Nie oglądałam też żadnego filmu, a „Czara Ognia” była już czwarta częścią jego przygód. Niektóre pojęcia, imiona bohaterów oraz miejsc, i nazwy zaklęć były dla mnie niejasne, ponieważ nigdy o nich nie słyszałam. Trudno mi było wczuć się w klimat filmu i zrozumieć jego fabułę.
Daniela Radcliffe’a znałam dotychczas tylko z reklamówek i zapowiedzi kolejnych części, a teraz miałam okazje przekonać się, że rzeczywiście urodził się dla roli Harrego Pottera i bardzo dobrze ją odgrywa. Myslę, że z każdą częścią nabiera większej wprawy i coraz bardziej utożsamia się ze swoją filmową postacią. Uważam również, że podobnie czują się na planie pozostali aktorzy. To co robią jest na pewno ich wielka pasją, dlatego wydaje się takie autentyczne.
W filmie podobały mi się efekty specjalne, które odgrywały tam bardzo dużą rolę. Każdy film fantastyczny musi być wspomagany przez komputer, inaczej nie zrobi wrażenia. Bardzo podobała mi się scena, w której Harry walczył z potężnym smokiem – wyglądała jak prawdziwa.
Przed seansem byłam bardzo sceptycznie nastawiona i zastanawiałam się, czy warto, ale po wyjściu z kina, doszłam do wniosku, że ekranizacja bardzo mi się podobała i historia Harrego Pottera może mnie zainteresować. Chętnie obejrzałabym poprzednie części.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty