profil

Porównaj dwa portrety matki. Kazimierz Wierzyński "Matka" Maria – Pawlikowska Jasnorzewska "Zwykłe matczysko"

poleca 85% 113 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Matka to osoba najbliższa sercu każdego z nas. Towarzyszy i kocha przez całe życie, przejmuje się i zamartwia losem swoich dzieci. Ze względu na wyjątkowość postaci rodzicielki powstało wiele utworów ją opiewających. Motyw matki cierpiącej znano już w średniowieczu. Jego korzenie tkwią w łacińskiej pieśni „Stabat Mater Dolorosa” a odnaleźć można go na przykład w „Lamencie Świętokrzyskim”. Wierzyński, współtwórca grupy Skamander, przywołuje ten wątek w wierszu „Matka” podobnie jak Maria Pawlikowska – Jasnorzewska, mistrzyni poetyckich miniatur, w utworze „Zwykłe matczysko”. Mimo, że są to autorzy z tych samych epok, przedstawią tę samą postać w dwojaki sposób.
Na pierwszą znaczącą różnicę wskazują tytuły utworów. U Wierzyńskiego to jedno słowo – Matka, która nie posiada żadnych przymiotów narzuconych przez autora. Manifestuje w ten sposób zabarwienie obojętne do tej postaci. Pawlikowska – Jasnorzewska przez dodanie epitetu „zwykłe” i zgrubienie wyrazu „matka” dodaje tytułowi emocji.
W obu utworach występuje liryka pośrednia. Podmiot liryczny w wierszu „Matka” jest wnikliwym obserwatorem ludzkiego cierpienia, na co wskazują pierwsze trzy opisowe zwrotki. W ostatniej natomiast pojawiają się refleksyjne strofy („Bo wszystko nieprzeliczone i niepojęte i niezbadane”) świadczące o filozoficznych rozmyślaniach podmiotu nad męczeństwem i bólem. W utworze „Zwykle matczysko” podmiot patrzy na świat jak artysta, zwraca uwagę na szczegóły, tak jakby malował lub rzeźbił portret matki. Podmiot liryczny jest także moralistą, gdy odkrywa okrucieństwa wojen („Władcy wojny prowadzą. Stać ich na ofiary ku przyszłym chwałom!”). Chce przekazać, że ludzie zawsze byli wykorzystywani przez wielkich władców do pracowania oraz walczenia. Po upływie czasu nie pamiętamy o ofiarach, nie zastanawiamy się nad ich losem. Podziwiamy piramidy egipskie, ale nie myślimy, o tych tysiącach niewolników, dzięki którym one powstały. Analogicznie sprawę można odnieść do wojen. Zwycięstwa i chwała przypisywana jest władcom, a nie dzielnym żołnierzom, którzy czasem zmuszani byli do bitwy. Każda ofiara wojny miała swoich bliskich. Nie dość, że sama ginie, to cierpi po niej jej rodzina. Matka, kobieta z natury wrażliwa, przeżywa to najbardziej. I z tym też nikt się nie liczy.
Wierzyński matkę zaprezentował w konkretniej sytuacji, jaką jest najprawdopodobniej pogrzeb jej dziecka. Widzimy ją modlącą się nad trumną, kiedy pochyla głowę, a cała wygląda jak „cyfra dwa”, symbolizująca złowieszczość. Matka najprawdopodobniej klęczy na cmentarzu, obserwując pochówek dziecka. Kiedy odchodzi, prostuje się, a jej sylwetka przypomina jedynkę, liczbę, z której powstają wszystkie kolejne. Jest listopad, miesiąc rozpoczynający się świętem zmarłych. W tym okresie każdy szczególnie rozmyśla nad losem umarłych, tak jak matka w tym wierszu, która odchodzi „przez głogi cmentarne w pustkę”, gdzie nie ma już osoby tak przez nią kochaną. Teraz została sama ze swoim cierpieniem. Matka odwiedza jeszcze cmentarz, by pomodlić się o duszę maleństwa. Teraz już jednak nie klęka, być może brak jej sił, by nadal żyć i cierpieć.
Portret matki wyłaniający się z utworu Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej różni się od opisanego przez Wierzyńskiego. Przede wszystkim jest to portret statyczny. Nie ma w wierszu „Zwykłe matczysko” nagromadzonych tylu czasowników, co w utworze „Matka”. Bohaterka liryczna u Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej nie jest rzymską matroną – kobietą zamożną, będącą wzorem żony i matki, szanowanej ze względu na wysokie stanowisko. To zwykłe matczysko, z naturalnie wrodzoną czułością, nazwana także „aniołem dobroci”. Kobieta wiotka, której do szczęścia nie wystarcza chwała. Rozpacza nad losem syna, idącego na bitwę. Jest bezradna i tylko roni łzy równoważne z ciosami na wojnie. Matka wzdycha za mężczyznami mszczącymi się na wrogach. Jest jedyną prawdziwą ofiarą przemocy. Ona zapłaci za chwałę władców, kiedy jej syn nie wróci z pola bitwy.
W utworze Wierzyńskiego nie pojawia się wiele środków stylistycznych, co sprawia, że wiersz jest zrozumiały dla odbiorcy. Możemy dostrzec nagromadzenie czasowników, służące ożywieniu akcji. Porównanie „jak przydrożna, wędrowna męka” uwydatnia podobieństwo jednego zjawiska do drugiego, dodając obrazowości. Wprowadzenie symboli liczb rozszerza znaczenie metaforyczne oraz pomaga w wyobrażeniu sylwetki. W ostatniej zwrotce pojawiają się równoważniki zdań i epitety. Ich funkcja to nie tylko kreowanie rzeczywistości, ale również zmuszenie do przemyślenia nad istotą cierpienia. Czy jest ono skończone? Czy raczej niezbadane? Autor twierdzi, że nie ma dna, tak dół wykopany na trumnę, symbolizujący koniec życia.
Wiersz Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej tętni uczuciem. Pełno w nim wykrzyknień („Lecz za każdą jej łzę spada pocisk!”, „Za westchnienie – dymi rumowisko”) , wskazujących na zabarwienie emocjonalne. Oprócz tego pojawiają się pytania retoryczne, na które autorka stara się odpowiedzieć („Matka Grakchów?”, „Rzymska matrona?”, „I cóż na to anioł dobroci?”) ale też takie, na które brak jest odpowiedzi („Któż by z panów zemsty poniechał, zemsty z Bogiem lub przeciw Bogu?”). W trzeciej zwrotce pojawiły się anafory podkreślające, nad czym matka musi cierpieć. Na końcu utwory z kolei niedopowiedzenie w formie wielokropka, mające na celu pozostawienie odbiorcy zakończenia i zmuszenie do refleksji nad problem ukazanym w wierszu.
Zarówno Wierzyński jak i Pawlikowska – Jasnorzewska ukazując portret matki cierpiącej, wywarli nacisk na czytelnika, zmuszając go do refleksji na ten temat. Matka to przecież najbliższa nam osoba. Powinniśmy więc o nią dbać i okazywać jej chociaż cześć tego uczucia, jakie ona do nas kieruje. Ważne jest, by redukować cierpienie do minimum i nie doprowadzać do sytuacji przepełnionych nienawiścią, takich jak wojny.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty