profil

Dominikanie w Gdańsku

poleca 85% 194 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Dominikanie w Gdańsku”

Dominikanie powstali z potrzeby nowego duszpasterstwa. W początku XIII wieku, kiedy Europa była uniwersalną społecznością chrześcijańską, Kościół miał silną pozycję i mógł wywierać duży wpływ na władzę świecką, paradoksalnie okazało się, że w pełnieniu swojej misji jest on słaby i wymaga radykalnej odnowy. Jednym z jej elementów była duchowa rewolucja, jaką przyniosło powstanie zakonów żebraczych, w tym dominikanów. Pieszo, w sandałach, z Pismem Świętym w ręce ubodzy kaznodzieje przemierzali świat, rozmawiając nieustannie z Bogiem i o Bogu, czyli modląc się i głosząc Ewangelię. Zakon ten błyskawicznie rozprzestrzenił się po świecie, co wskazuje jak trafna była ta odpowiedź na potrzeby czasu. Co kilkadziesiąt lat wraz z całym Kościołem przechodził kryzysy, zawsze jednak odnawiając się, a zarazem dając impuls odnowy Kościołowi powszechnemu. Skrót OP (od łacińskiej nazwy Ordo Praedicatorum) tłumaczy się nieraz złośliwie jako "Ogromnie Pyszni", co oczywiście jest nieprawdą, choć niektórzy dominikanie mówią, że gdyby w odpowiednim czasie dominikanie dobrze działali, jezuici byliby niepotrzebni
Kościół pod wezwaniem św. Mikołaja to jedna z najstarszych świątyń Gdańska. Jego historia rozpoczyna się w XII w. Został on zbudowany na skrzyżowaniu dwóch ważnych szlaków handlowych: starożytnej drogi kupców (via mercatorum) i traktu wiodącego z gdańskiego zamku do książęcych posiadłości na Pomorzu. Kościół od początku służył zarówno ludności miejscowej, jak i przybywającym tu licznie ze wszystkich stron świata kupcom i żeglarzom (św. Mikołaj był w średniowieczu właśnie ich patronem). 22 Stycznia, 1227 r. książę pomorski Świętopełk przekazał kościół braciom Dominikanom dopiero, co przybyłym na tereny Polski. Natychmiast rozpoczęli oni intensywną działalność duszpasterską zarówno na terenie miasta, jak i w pobliskich Prusach. Przy rozbudowanym kościele powstał klasztor, w którym wkrótce mieszkało już prawie dwustu braci.
Najbardziej dramatycznym okresem w historii kościoła było XVI stulecie - wiek reformacji. Kościół kilkakrotnie był niszczony i plądrowany podczas tumultów. Zakonnicy zostali wypędzeni z klasztoru, kilku z nich straciło życie... W 1578 r. powrócili do klasztoru i przejęli opiekę duszpasterską nad katolicką ludnością coraz bardziej protestanckiego Gdańska. Od tego momentu ponownie rozpoczyna się okres świetności "Mikołaja". W murach klasztoru mieszka coraz więcej zakonników, kwitnie życie intelektualne i kaznodziejstwo, kościół otrzymuje nowe, wspaniałe wyposażenie (główny ołtarz, stalle, ambonę, organy...). Potwierdzeniem znaczenia świątyni były regularne wizyty kolejnych królów Polski przy okazji ich pobytów w Gdańsku.
Kres świetności klasztoru (i całego Gdańska) przyniosły rozbiory Polski, a następnie wojny napoleońskie. W 1813 r. wskutek rosyjskiego ostrzału miasta klasztor całkowicie spłonął. Dwadzieścia lat później Dominikanie zostali zmuszeni do opuszczenia miasta, a zrujnowane zabudowania klasztorne ostatecznie wyburzono. Przy kościele powstała wówczas parafia katolicka (jedna z czterech w ówczesnym Gdańsku). Jej proboszczami do wybuchu II wojny światowej byli wyłącznie Niemcy, choć ich nazwiska (Maćkowski, Bruski) świadczą o polskich korzeniach. Ich wikariuszami natomiast bywali rodowici Polacy. Niemal do samego wybuchu II wojny światowej były w kościele odprawiane obok niemieckich także polskie nabożeństwa. Rok 1945 okazał się katastrofalnym dla Gdańska - miasto uległo zniszczeniu w 90 %, dotychczas zamieszkująca je ludność została wygnana. W gruzach legły wszystkie, oprócz jednego, kościoły Starego Miasta. Tym jedynym ocalałym był właśnie kościół św. Mikołaja. (Jedna z opowieści głosi, iż został on oszczędzony przez palących Gdańsk radzieckich żołnierzy ze względu na postać św. Mikołaja, otaczanego przez prawosławnych Rosjan szczególną czcią.) W kwietniu 1945 r. znowu pojawili się w Gdańsku (po 112 latach przerwy) i zamieszkali przy swoim dawnym kościele bracia Dominikanie. Przybyli tu głównie z opuszczanego przez Polaków Lwowa - przywieźli stamtąd średniowieczną ikonę Matki Bożej Zwycięskiej, patronki tego miasta (do dzisiaj znajduje się ona w kościele).
W Gdańsku Dominikanie zajęli się pracą duszpasterską pośród coraz liczniej przybywającej do miasta ludności polskiej. Parafia, którą otrzymali, obejmowała znaczną część miasta. Z czasem, w miarę powstawania nowych parafii, zakonnicy mogli oddać się też innym rodzajom posługi duszpasterskiej bardziej związanymi z ich charyzmatem.


Zajęcia Dominikanów


Dominikanów wyróżnia wspólnota. Rano przed jutrznią i wieczorem w porze nieszporów po kolei otwierają się drzwi cel zakonnych i słychać jak z grzechotaniem różańców bracia jeden po drugim podążają do kaplicy klasztornej. Po wspólnym obiedzie i kolacji zakonnicy gromadzą się na rekreacji, w czasie której dzielą się wrażeniami z zakończonych właśnie rekolekcji czy wykładów, a relacje te przeplatają się z dowcipami lub wspomnieniami, z dyskusją na tematy duszpasterskie a nieraz także na polityczne, czasami do rozmowy zakradnie się jakaś złośliwość. Kapituły, czyli spotkania całego klasztoru, na których omawia się, dyskutuje i w razie potrzeby głosuje wszystko, co dotyczy duszpasterstwa, dyscypliny, finansów — to jeszcze inny wymiar wspólnoty. Wszystko u dominikanów, poczynając od ustroju, poprzez modlitwę aż do odpoczynku nastawione jest na wspólnotę. Ducha zakonu kształtuje też szukanie prawdy, któremu ma służyć zarówno kontemplacja jak i studium. Veritas czyli Prawda to hasło zakonu, które jednak z założenia nie jest ideologią lecz autentyczną, przemyślaną i wierną doktryną katolicką. Dlatego duży nacisk położony jest na studia. W pierwszych wiekach praktycznie każdy klasztor był szkołą i to reprezentującą wysoki poziom. Ponadto dominikanów cechuje żywy kult maryjny, o którym wiele mówią dawne przekazy. Legenda o widzeniu św. Dominika mówi, że ukazała mu się Matka Boża chroniąc swoim płaszczem wszystkich braci i siostry jego zakonu. W zamyśle św. Dominika duchowość kaznodziejów miała być uniwersalna, po prostu apostolska, zgodnie z Chrystusowym rozesłaniem: "Idźcie i nauczajcie wszystkie narody". Dominikański sposób życia, podobnie jak i franciszkański, był wielkim novum w odniesieniu do wcześniej istniejących zakonów, które cechowało stabilitas loci czyli stałość miejsca oraz — mówiąc w znacznym uproszczeniu — ukrycie lub zamknięcie. Nowość zakonów mendykanckich polegała głównie na aktywności i wyjściu do świata, w przypadku dominikanów na kaznodziejstwie realizowanym zwłaszcza w miastach. Natychmiast jednak powstała konieczność określenia jakiejś zdrowej relacji między tą aktywnością a życiem modlitwy. Dewizą św. Dominika było: "Mówić nieustannie z Bogiem lub o Bogu" co oznacza być ciągle zajętym modlitwą i kaznodziejstwem. To znalazło odbicie w charakteryzującej zwięźle dominikanów łacińskiej sentencji streszczającej sens ich powołania: contemplata aliis tradere (kontemplować i dzielić się z innymi owocami tej kontemplacji). Ważna zatem jest w duchowości dominikańskiej równowaga pomiędzy aktywnością a życiem modlitwy, która zresztą jest bardzo trudna do osiągnięcia. Modlitwa wspólnotowa to najpierw Msza święta zwana konwentualną, ponieważ ma gromadzić cały konwent. Niemal cechą charakterystyczną dla polskich klasztorów dominikańskich jest codzienna Msza święta z kazaniem odprawiana w samo południe. Podobnie Liturgia Godzin od początku jest wspólnie odmawiana lub śpiewana w tradycyjny gregoriański sposób. Zwolnieni z tej wspólnej modlitwy są bracia, którzy w tym czasie mają zajęcia duszpasterskie, są na wykładach, wyjechali na rekolekcje lub prowadzą jakieś spotkanie. Dopełnieniem modlitwy wspólnej jest osobiste rozmyślanie, czytanie duchowe, a także ściśle z dominikanami związany różaniec. Przez bardzo długi czas nawet powstanie różańca przypisywano św. Dominikowi, co jednak nie jest ścisłe, bowiem różaniec jest starszy niż dominikanie, powstawał przez długi czas i stopniowo zmieniał swoje formy. Natomiast niewątpliwie wędrowni kaznodzieje ogromnie przyczynili się do popularyzacji tej modlitwy, albowiem będąc często w drodze zastępowali różańcem psałterz a przy tym zaszczepiali go w tych miejscach, gdzie głosili kazania. Równowaga pomiędzy kontemplacją i aktywnością w zakonie dominikańskim jest zapewniona jeszcze w inny sposób: oprócz dominikanów istnieją też mniszki żyjące za klauzurą, które właśnie przez wytrwałą modlitwę w pełni uczestniczą w kaznodziejskim duchu Dominikowym. W polskiej prowincji istnieje dawny zwyczaj, że za każdego z braci wstępujących do zakonu od początku modli się któraś z dominikanek — mniszek, co zgodnie z katolicką wiarą w wymianę dóbr duchowych między wierzącymi, jest bardzo ważnym wsparciem w posłudze kaznodziejskiej. Nieraz bracia wyjeżdżający na rekolekcje proszą o modlitwę całą wspólnotę sióstr.
Zakon Dominikanów został założony w 1216 roku we Francji przez hiszpańskiego kaznodzieję Dominika Guzmana. W Gdańsku klasztor Dominikanów powstał w 1227 roku z inicjatywy świętego Jacka, który był uczniem samego mistrza - świętego Dominika. To właśnie klasztorowi Dominikanów zawdzięczamy powstanie Jarmarku św. Dominika.
Rozpoczęcie Jarmarku oznajmiały wszystkie dzwony w mieście rozbrzmiewając w samo południe. Początkowo jarmark odbywał się na Placu Dominikańskim, ale gdy zaczął się rozwijać przeniósł się w okolice Wałów Jagiellońskich i ul. Długiej. Na jarmarku można było nabyć kaszubską ceramikę, czeskie szkło, toruńskie pierniki, rosyjskie futra, bursztyny itd.
Na sierpniowe Jarmarki przybywało do Gdańska ok. 400 statków, a interesy załatwiane były w wielu językach. Plac Dominikański bardzo szybko przestał wystarczać i zaczęły powstawać inne place targowe, jak chociażby Targ Drzewny, Sienny, Węglowy, Wąchany, Rybny - nazwy te pochodziły od towarów, jakimi na nich handlowano lub jak w przypadku Długiego Targu od jego kształtu.
Jarmark św. Dominika stał się ważnym świętem dla miasta, na którym pojawiała się szlachta, a nawet sam król. Dla gdańszczan najbardziej pamiętny był jarmark z 1310 roku, kiedy to korzystając z nieobecności w mieście króla Władysława Łokietka, Krzyżacy po raz pierwszy złupili miasto, mordując część kupców i ludności, przebywających na Jarmarku.
Jarmark św. Dominika trwał w Gdańsku bez przerwy przez kilka wieków. Dopiero II wojna światowa spowodowała, że zniknął z Gdańska na 33 lata. W 1972 roku z inicjatywy Wojciecha Święcickiego - dziennikarza popularnej gdańskiej popołudniówki "Wieczoru Wybrzeża", powrócono do tradycji jarmarku. W latach siedemdziesiątych Jarmark był przede wszystkim imprezą handlową, umożliwiającą zakup poszukiwanych towarów. Na specjalnych pokazach nazywanych "Żywym Żurnalem"., można było zobaczyć najnowsze, polskie kolekcje odzieżowe.
Współczesna formuła Jarmarku św. Dominika nawiązuje do średniowiecznych tradycji jarmarku czyli handlowania i dobrej zabawy. Rokrocznie zwiększa się udział rzemieślników, artystów i kolekcjonerów, a jarmarkowemu handlowaniu towarzyszy kilkaset godzin programu kulturalno-rozrywkowego

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 9 minut