profil

Współczesne konflikty religijne na świecie (XX i XXI wiek)

poleca 85% 1815 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Konflikty* religijne we współczesnym świecie


*KONFLIKT [łac.], socjol. w znaczeniu najszerszym — wszelkie zderzenie sprzecznych dążeń zbiorowych lub indywidualnych, prowadzące bądź do jakiegoś ich uzgodnienia, bądź do ograniczenia lub unicestwienia jednego z nich; konflikt społeczny, stosunek między grupami społ. (lub ich częściami) powstający wówczas, gdy interesy ich są sprzeczne lub gdy członkowie tych grup są przekonani o istnieniu takiej sprzeczności między nimi oraz o tym, że zaspokojenie aspiracji jednej grupy może się odbywać jedynie kosztem drugiej; stronami konfliktu bywają wszelkie grupy społ., poczynając od małych, a kończąc na wielkich, jak klasy, grupy etniczne, grupy religijne, narody i państwa. W socjologii zwracano zwykle najwięcej uwagi na konflikty między klasami, pracodawcami i pracobiorcami, rządzącymi i rządzonymi, grupami etnicznymi, a także na konflikty religijne. Konflikty przybierają różne, bardziej lub mniej gwałtowne formy (np. strajki, rozruchy, rewolucje, wojny) i różne są drogi ich rozwiązywania; przebiegają też na różnych płaszczyznach: ekon., polit., kult. itd. Zdaniem niektórych teoretyków (tzw. teoria konfliktu) konflikt gra w życiu społ. ogromną rolę, jest czynnikiem zarówno zmian społ., jak i wewnętrznej jedności grup, które są weń zaangażowane.



Konflikty religijne obserwowane są na dwóch płaszczyznach:


1) konflikty między religiami światowymi, takimi jak:

 islam,
 chrześcijaństwo,
 judaizm,
 buddyzm.


2) konflikty w ramach religii między ich odłamami:

 katolicy - protestanci,
 katolicy - prawosławni,
 sunnici - szyici.

Konflikty tego typu mają z reguły podłoże historyczne, wywoływane są często ingerencją trzeciej strony czy też zadawnionymi waśniami między narodami sąsiadującymi ze sobą, a wyznającymi różne religie.





Konflikt religijny w Indiach

Od początku marca tego roku w walkach między muzułmanami a hindusami w stanie Gudżarat zginęło już prawie tysiąc osób. Starcia zaczęły się od zamachu muzułmańskich ekstremistów na pociąg wiozący hinduskich pielgrzymów, w którym spłonęło żywcem 58 osób. W odwecie bojówki hindusów napadają na muzułmańskie wsie i domy w stolicy stanu - Ahmedabadzie, mordując wyznawców islamu, często również paląc ich żywcem. O inspirowanie rzezi oskarżane są fundamentalistyczne organizacje hinduskie Vishva Hindu Pariśad i jej przybudówka młodzieżowa Badżrang Dal. Grupy te oraz organizacja Indore wszczynają również rozruchy w stanach Uttar Pradesz, Madhya Pradesz i Hariana. Inne rosnące w siłę stowarzyszenia fundamentalistów hinduskich to Shiv Sena (Partia Sziwy) i Dżai Bhagwan.

Konflikt religijny na Filipinach

Na południu Filipin od 30 lat działa separatystyczny ruch dążący do stworzenia państwa filipińskich muzułmanów. Przyczyną konfliktu są nie różnice etniczne, ale właśnie religijne. Większość ludności Filipin (78 milionów) wyznaje katolicyzm, na południu zaś dominują muzułmanie (około 3,5 miliona). Partyzantka operuje na wyspach: Mindanao, Basilan i archipelagu Sulu. Walkę z rządem prowadził przez dziesięciolecia Narodowy Front Wyzwolenia Moro dowodzony przez Nura Misuariego. W latach 80. wyodrębnił się z niego Islamski Front Wyzwolenia Moro, który jest ugrupowaniem fundamentalistycznym dążącym do utworzenia państwa kierującego się prawem szarijatu. W 1996 roku rząd Filipin podpisał porozumienie z Frontem Misuariego w sprawie ustanowienia autonomii na terenach muzułmańskich (do tego czasu w wojnie domowej zginęło ponad 120 tysięcy ludzi). Twór taki rzeczywiście powstał, pod nazwą Autonomiczny Region Islamskiego Mindanao, a jego gubernatorem został właśnie Nur Misuari. Kilka tysięcy bojowników Frontu wcielono do armii filipińskiej. Układ nie objął jednak grup islamistycznych, w tym Islamskiego Frontu Wyzwolenia Moro, który nadal prowadził walkę z rządem. Najgłośniejszą grupą filipińskich muzułmanów stała się jednak powiązana z bin Ladenem organizacja Abu Sajaf, odpowiedzialna za uprowadzenia filipińskich i zagranicznych zakładników oraz liczne zamachy bombowe w miastach katolickich. Niektórzy obserwatorzy uznają Abu Sajaf za zwykłą bandę kryminalną, wykorzystującą hasła fundamentalistyczne do swych łupieżczych celów. Rzeczywiście, dużo chętniej porywa ona ludzi dla wysokiego okupu i rabuje wioski niż wdaje się w boje z armią filipińską. W listopadzie 2001 roku nastąpiło gwałtowne zaostrzenie sytuacji. Tysiące żołnierzy wywodzących się z Narodowego Frontu Wyzwolenia Moro zbuntowało się i wznowiło wojnę przeciwko rządowi - autonomia muzułmańska przestała istnieć. W lutym 2002 roku na Filipinach (wyspa Basilan) pojawiły się pierwsze oddziały specjalne Stanów Zjednoczonych, które przybyły tam w ramach operacji antyterrorystycznej, by szkolić wojska filipińskie do walki z separatystami. W tym samym miesiącu Amerykanie stracili kilku żołnierzy w katastrofie śmigłowca MH-47.


Konflikt religijny w Sudanie

Ludowy Ruch Wyzwolenia Sudanu od 1983 roku walczy w tym kraju o utworzenie niepodległego państwa lub autonomię południowych prowincji zamieszkanych przez murzyńską ludność wyznającą religie afrykańskie lub chrześcijaństwo. Początkowo wojna nie miała charakteru konfliktu religijnego, odkąd jednak w 1989 roku władzę w Sudanie przejęli fundamentaliści z Narodowego Frontu Islamskiego, rząd zaczął wykorzystywać propagandę religijną do walki z separatystami. Władzą podzielili się Hassan Turabi, główny ideolog sudańskiego islamizmu, który został przewodniczącym parlamentu, i generał Omar el-Baszir - objął tekę prezydenta. Wprowadzenie szarijatu i przymusowa islamizacja niemuzułmańskich prowincji zaostrzyły opór południa, choć separatyści nie odwołują się w ogóle do haseł religijnych, nie można więc uznać ich za siłę "chrześcijańską". W walkach i wskutek wywołanego przez nie głodu zginęło dotychczas około 2 milionów osób. W styczniu 2002 roku Ludowy Ruch Wyzwolenia Sudanu podpisał z rządem porozumienie o rozejmie w górach Nuba, najbardziej spustoszonym przez wojnę regionie kraju, na pozostałych terenach ogarniętych rebelią walki trwają nadal.


Konflikt religijny w Nigerii

Krwawe konflikty na tle religijnym są stałym elementem sytuacji społecznej Nigerii. Przybrały na gwałtowności w ciągu ostatnich trzech lat, po zakończeniu długotrwałej dyktatury. Według ostrożnych oszacowań do dnia dzisiejszego w zamieszkach zginęło ponad 6000 osób. Muzułmanie i chrześcijanie stanowią po około 40% ludności Nigerii. Muzułmanie od wieków stanowią większość na północy, natomiast wschodnie i zachodnie rejony kraju są zamieszkane przez chrześcijan. Zostali zmuszeni do życia w jednym kraju przez brytyjskich kolonizatorów, arbitralnie nakreślających granice. Obecnie jest zbyt późno na zmiany. Ustępstwa wobec któregokolwiek z gubernatorów powodują wzrost tendencji separatystycznych w każdym z 36 stanów, co grozi rozpadem państwa.
Podstawowy nigeryjski konflikt ogniskuje się wokół prób wprowadzania w północnych stanach szarijatu, prawa bazującego na świętej księdze islamu. Chrześcijańska mniejszość gwałtownie protestuje przeciwko nowym kodeksom. Szarijat dopuszcza wymierzanie kar takich jak chłosta, amputacja i kamienowanie. Kary te naruszają prawo międzynarodowe, a dodatkowo często są wydawane przez jednoosobowy sąd, nie dysponujący kwalifikacjami innymi niż religijne. Jednocześnie muzułmanie szczerze wierzą, że wprowadzenie prawa bożego jest jedynym sposobem na ratunek od pustoszących kraj zaraz korupcji, bandytyzmu i pijaństwa. Jest traktowane jako ostatnia, rozpaczliwa próba zapewnienia spokoju.
Konflikt religijny jest podsycany przez wydarzenia międzynarodowe. Eskalacja napięcia pomiędzy religiami w wyniku rozpoczęcia bombardowań Afganistanu mogła przyczynić się do wybuchu zamieszek. Ponad 100 osób zginęło na początku lutego w Lagos w rozruchach, których bezpośrednia przyczyna nie została do dzisiaj wyjaśniona. Podobny przebieg miały zajścia z października ubiegłego roku.
Napięta atmosfera powoduje, że Obasanjo stara się nie zabierać głosu na temat legalności decyzji władz stanowych, wprowadzających rządy szarijatu, ani późniejszych wyroków sądów duchownych. Milczenie jest być może świadomą strategią polityczną, ale może zostać odebrane za przejaw słabości władz federalnych i zachęcić stany do podjęcia prób separacji.


Konflikt religijny w Indonezji

Od 1999 roku w Indonezji dochodzi do walk między różnymi wspólnotami etnicznymi oraz religijnymi. Starcia na Molukach i na Sulawesi (Celebes) między muzułmanami a chrześcijanami mają charakter konfliktu religijnego.Konflikt na Molukach, który rozpoczął się od kłótni chrześcijańskiego kierowcy z muzułmańskim chłopcem, przyniósł już 5 tysięcy ofiar. Starcia zakończyły się w lutym 2002 roku podpisaniem porozumienia pokojowego, nadal jednak dochodzi do zamachów bombowych - ich ofiarami są głównie chrześcijanie. Mieszkańcy Moluków byli w większości protestantami, ale wskutek napływu osadników z Jawy populacja muzułmanów powiększyła się i obecnie obie grupy mają mniej więcej tylu samo członków. Antagonizm chrzecijańsko--muzułmański stał się też powodem zamieszek na wyspie Sulawesi. W mieście Poso i wsiach wokół niego zginęło około czterech tysięcy osób. Bojówki muzułmańskie i chrześcijańskie atakowały swoje dzielnice i osady, wojsko zaś otwierało ogień raz do jednych, raz do drugich. Obecnie na Sulawesi dochodzi do zamachów bombowych i pojedynczych zabójstw. Zarówno w Poso, jak i na Molukach główną siłą uderzeniową muzułmanów była organizacja fundamentalistyczna Laskar Dżihad, powiązana z Al-Ka'idą. W Poso, jak podaje pismo Jakarta Post, znajdował się nawet obóz szkoleniowy Al-Ka'idy. Cechy wojny religijnej miały także walki w 1999 roku w Timorze Wschodnim zamieszkanym przez katolików. Odkąd po wycofaniu się sił indonezyjskich i bojówek muzułmańskich wkroczyły tam wojska ONZ, nie dochodzi już do walk. 19 maja 2002 roku Timor Wschodni ogłosił niepodległość. Tony Pariela, protestancki szef misji pojednania, za najważniejsze uważa obecnie rozbrojenie i zlikwidowanie zbrojnych ugrupowań religijnych. Chodzi przede wszystkim o bojowników islamskiego ugrupowania „Laskar Dżihad” oraz członków dwóch chrześcijańskich grup paramilitarnych: „Frontu na rzecz Panowania na Molukach” i „Republiki Południowych Moluków”, a także grupy zwanej „Laskar Kristus”. Jednak „Laskar Dżihad” już ogłosiła, że nie respektuje porozumienia pokojowego z Malino. Indonezja jest największym muzułmańskim krajem świata: 87 proc. spośród 214 mln jej mieszkańców wyznaje islam, 9,5 proc. to protestanci, a 3 proc. – katolicy.


Konflikt religijny w Chinach

Od półwiecza władze chińskie stosują w Tybecie politykę wynaradawiania, uderzając w najważniejszą sferę życia Tybetańczyków - religię. W ten sposób mają nadzieję zlikwidować etniczną i kulturową tożsamość tego narodu. Do tej pory zlikwidowano 6 tys. buddyjskich klasztorów, wymordowano ponad milion Tybetańczyków, tysiące wypędzono z domów, zastępując ich chińskimi osadnikami. Zakazane jest obchodzenie większości świąt religijnych, duchowni zmuszani są do składania deklaracji lojalności, uniemożliwia się im studia teologiczne, a w buddyjskich świątyniach rezydują policjanci. Wydaje się, że obrządek religijny i tradycyjny rytuał jest tolerowany tylko ze względu na aspekt turystyczny. Religia ma stanowić tylko jeszcze jedną atrakcję, element folkloru, zupełnie pozbawiony duchowego wymiaru. Znaczenia buddyzmu w życiu Tybetańczyków nie sposób przecenić, zważywszy na to, iż stan duchowny wybierał wcześniej co czwarty obywatel tego państwa, a religia determinowała w Tybecie życie polityczne, społeczne i rodzinne.
W Turkiestanie Wschodnim (Sinkiangu) część opozycji - może nawet większość - walczącej o utworzenie tam niepodległego państwa odwołuje się do fundamentalistycznego islamu. Początkiem rebelii w tej chińskiej prowincji były rozruchy, które wybuchły w lutym 1997 roku w mieście Ining. Wówczas od kul chińskiego wojska i policji padli pierwsi zabici, tysiące osób aresztowano. Przywódca tego protestu, ujgurski działacz narodowy Abduhelil Abdulmedżit, zmarł w październiku 2000 roku w więzieniu wskutek tortur. Ujgurowie, muzułmańska większość Sinkiangu, odpowiedzieli na represje utworzeniem zbrojnej konspiracji, zamachami na chińskich urzędników, wojskowych i policjantów. Ujgurscy partyzanci szkolili się w Afganistanie, w ostatniej wojnie walczyli tam po stronie talibów. Chińskie władze hojnie wydają także wyroki śmierci na ujgurskich działaczy tak zbrojnej, jak i pokojowej opozycji. W styczniu 2002 roku Chiny przerzuciły do Sinkiangu dodatkowe cztery dywizje wojska, rząd USA ostrzegł Pekin przed wykorzystywaniem międzynarodowej wojny z terroryzmem do pacyfikacji Ujgurów.
Władze komunistyczne dopatrują się przeciwników również we współczesnych ruchach religijnych, takich jak szkoły medytacji Falun Gong, określanej mianem "organizacji heretyckiej". Została ona zdelegalizowana trzy lata temu, a jej członków aresztowano, poddawano torturom, zamykano w więzieniach i szpitalach psychiatrycznych. Oskarżano ich o przestępstwa pospolite, pozbawiano prawa do obrony lub zsyłano bez procesów do obozów pracy. Władze powtarzają, że prowadzą kampanię przeciwko sekciarstwu i przesądom, chociaż główną winą oskarżonych były wypowiedzi i pokojowe manifestacje w obronie praw człowieka. Pekin nie toleruje jednak jakichkolwiek ruchów i organizacji, które nie powstały z inspiracji władz komunistycznych i nad którymi nie sprawuje żadnej kontroli.


Konflikt religijny w Algierii
Wojna w Algierii rozpoczęła się w 1992 roku po interwencji wojska, które unieważniło pierwszą turę wyborów powszechnych wygraną przez fundamentalistyczny Islamski Front Ocalenia wywodzący się ze Stowarzyszenia Braci Muzułmanów. Bojówki zwolenników Frontu chwyciły wówczas za broń, w walkach i zamachach do dziś zginęło 100 tysięcy osób. Partyzantka walczy w imię budowy państwa islamskiego przeciwko "bezbożnemu reżimowi świeckiemu". W Algierii nie ma konfliktu dwóch religii, strona opozycyjna podkreśla jednak, że walczy w imię wartości religijnych. Główną antyrządową siłą militarną jest Islamska Grupa Zbrojna. Innym aktywnym ugrupowaniem była Islamska Armia Ocalenia uchodząca za zbrojne ramię Islamskiego Frontu Ocalenia, ale rozwiązała się w styczniu 2000 roku, korzystając z ogłoszonej przez władze amnestii. Partyzantka atakuje algierskie siły zbrojne oraz prorządowe grupy paramilitarne, jest także oskarżana o mordowanie cywili, głównie mieszkańców wsi. Niezależne śledztwa wykazały jednak, że za wieloma wyjątkowo krwawymi masakrami stały siły rządowe, które zrzucając winę na islamistów, próbują skompromitować ich w oczach społeczeństwa i wspólnoty międzynarodowej.




Konflikt religijny w Irlandii Północnej

Od roku 1968 Irlandią Północną wstrząsały akty przemocy, które paraliżowały życie polityczne w tym regionie. Wszystkim problemom rozwiązania konfliktu stawały na przeszkodzie antagonistyczne dążenia społeczności protestanckiej i katolickiej, a terroryści z obu stron siali śmierć i zniszczenie.
Problemy, których mimo dużego postępu w rokowaniach pokojowych wciąż doświadcza Irlandia Północna, mają swoje korzenie w akcie z 1920 r. i traktacie brytyjsko-irlandzkim z 1921 roku decydujących o podziale Irlandii. Większa, południowa część wyspy, gdzie przeważali katolicy ogłosiła niepodległość, tworząc Republikę Irlandii. Północno-wschodnia część wyspy, w której znalazło się sześć z dziewięciu hrabstw prowincji Ulster pozostała częścią Zjednoczonego Królestwa, tak jak życzyła sobie tego protestancka większość. Jednak w granicach tego terytorium pozostała silna mniejszość katolicka stanowiąca około jednej trzeciej populacji, a stosunki między obiema grupami były niezwykle wrogie. W roku 1921 na mocy dekretu Irlandia Północna otrzymała swój własny parlament w Stormont i samodzielność w sprawach wewnętrznych. To w praktyce oznaczało, że prowincja rządzona była przez protestancką większość wedle jej uznania, a ze szkodą dla bezsilnej katolickiej mniejszości. Polityczna, społeczna i gospodarcza dominacja protestantów utrzymywana była dzięki wsparciu policji, w przeważającej części protestanckiej (tzw. Royal Ulster Constabulary) i jeszcze liczniejszej paramilitarnej organizacji pod nazwą B Specials.
Wrogość między protestantami i katolikami trwa w Irlandii Północnej (inaczej niż w innych regionach Zjednoczonego Królestwa), ponieważ konflikt, pierwotnie o podłożu religijnym, doprowadził do wykształcenia się dwóch odrębnych społeczności. Ulice i całe dzielnice zamieszkiwane były przez członków tylko jednej z grup. Obie społeczności miały swą historię, tradycje, kluby i puby, oraz swe symbole, flagi i rocznice, w czasie których odbywały się marsze - charakterystyczny element życia prowincji. Większość protestantów stanowili lojaliści, unioniści i tzw. oranżyści; katolicy określali się jako nacjonaliści, republikanie lub "zieloni".Inaczej mówiąc, jedna grupa wykazywała determinację, aby pozostać w unii z Wielką Brytanią, a druga chciała zjednoczenia Irlandii i kwestionowała legalność istnienia Irlandii Północnej. Ten konflikt kształtował sytuację polityczną w Ulsterze. Choć Partia Pracy zdobyła w Irlandii Północnej pewne poparcie, kwestie, które miały znaczenie w brytyjskiej polityce wewnętrznej nie miały tu takiej wagi, jak problem przynależności politycznej prowincji. W rezultacie, scena polityczna w Ulsterze zdominowana została przez Partię Unionistów, która reprezentowała stanowiących większość populacji lojalistów. Zbrojny opór przeciwko rządom brytyjskim organizowała Irlandzka Armia Republikańska (IRA), choć znaczenie jej działań pozostawało ograniczone, a kampania prowadzona w latach 1956-62 zakończyła się kompletną porażką. Jednak od początku lat 60. inni katolicy zaczęli w sposób bardziej praktyczny działać na rzecz swej społeczności, walcząc o rozwój budownictwa mieszkaniowego. W 1963 r. Terrence O'Neill został premierem Irlandii Północnej. Żywił on nadzieję na pogodzenie zwaśnionych stron i zdobył uznanie u katolików dzięki swym reformatorskim poglądom. Próba pojednawczego gestu, zaproszenie premiera Republiki Irlandii do odwiedzenia Ulsteru, spotkała się z oporem unionistów. Wraz z pojawieniem się na scenie politycznej nowych postaci, jak na przykład pastor Ian Paisley, nastąpił wzrost niezadowolenia protestantów, w rezultacie czego powstały organizacje paramilitarne, takie jak Siły Ochotnicze Ulsteru, które jako metodę działania wybrały terroryzm, tak jak w przypadku katolickiej IRA. Pierwszy znaczący zwrot w sytuacji nastąpił w styczniu 1967 roku wraz z założeniem Stowarzyszenia Praw Obywatelskich (CRA), organizacji, której członkami byli głównie katolicy. Zamiast tkwić na pozycjach nacjonalistycznych, CRA prowadziła pokojową kampanię na rzecz praw społeczności katolickiej pod brytyjską administracją. Londyn milczał, ponieważ katolicy rzeczywiście byli dyskryminowani politycznie, a także w innych dziedzinach, jak budownictwo mieszkaniowe czy zatrudnienie. Pod wpływem kampanii na rzecz praw murzynów w Stanach Zjednoczonych i demonstracji przeciwko wojnie w Wietnamie, członkowie CRA zorganizowali szereg marszów, aby nadać swej sprawie rozgłos. Od początku kampanii marsze były utrudniane przez kontrdemonstracje protestanckie i policję. Wreszcie w październiku 1968 r. Demonstranci w Derry (Londonderry) zostali zaatakowani przez policję Ulsterską, w centrum miast wyrosły barykady i protestujący starli się z siłami bezpieczeństwa.Były to pierwsze zamieszki w Irlandii Północnej, z których sprawozdania pojawiły się na antenie telewizji i wzburzyły brytyjską opinię publiczną. Rząd brytyjski naciskał O'Neilla, aby podjął działania w celu rozwiązania konfliktu, a ten obiecał reformy, które miały usatysfakcjonować katolików. W zamian za to CRA, które uważane było teraz za wyraziciela głosu większości społeczności katolickiej, ogłosiło rozejm, aby umożliwić wprowadzenie reform w życie. Rozejm został zerwany 1 stycznia 1969 r. Przez demonstrantów, którzy rozmyślnie sprowokowali zamieszki, przechodząc przez dzielnice protestanckie. Od tego momentu sytuacja raptownie się pogarszała. Radykałowie zdominowali Stowarzyszenie Praw Obywatelskich. O'Neill z coraz większym trudem utrzymywał poparcie w swojej partii, aż w końcu, w kwietniu roku 1969, seria zamachów bombowych zdyskredytowała jego politykę i został on zmuszony do dymisji. Później dowiedziono, że zamachy nie były dziełem IRA, ale lojalistów zdecydowanych zniszczyć O'Neilla. Akty przemocy nasiliły się w sierpniu roku 1969, kiedy marsz w Derry sprowokował walki, które przeniosły się do Belfastu, stolicy Irlandii Północnej. Pierwsze ofiary pojawiły się, gdy policja otwarła ogień do demonstrantów. Setki budynków zostały splądrowane lub zniszczone, a całe dzielnice niektórych miast stały się "strefami zakazanymi", do których siły bezpieczeństwa nie odważyły się wchodzić. Aby powstrzymać falę przemocy, brytyjski minister spraw wewnętrznych, James Callaghan, wysłał do Ulsteru wojsko. Katolicy odczytali to jako znaczącą przegraną ulsterskiej policji, jednak wprowadzenie godziny policyjnej i rewizje w poszukiwaniu broni wywołały rozgoryczenie i konflikty.
W tym samym czasie IRA urosła znów w siłę. W latach 60. stała się ona radykalną organizacją lewicową, której celem było rozprzestrzenianie radykalnych poglądów i form działania w całej Irlandii. Sprzeciwiając się socjalistycznym elementom w jej programie i protestując przeciwko milczeniu w kwestii wydarzeń w Irlandii Północnej grupa członków IRA wywołała rozłam, tworząc w roku 1969 "Tymczasową (Twardą) IRA, która "wyzwolenie" Ulsteru spod władzy brytyjskiej uznała za główny cel. "Oficjalna" IRA stopniowo traciła znaczenie; jednocześnie, widząc, że w Ulsterze trwa regularna wojna przeciw społeczności katolickiej, pewne koła rządowe w Republice Irlandii potajemnie finansowały Tymczasową IRA. Pod koniec roku 1970 IRA wykorzystała spadek popularności armii brytyjskiej wśród katolików i rozpoczęła pierwszą z wielu serii zamachów bombowych na cele wojskowe. Fala przemocy zyskała na sile w roku 1971, gdy zamieszki rozszerzyły się na większość terytorium prowincji i wybuchły starcia obu stron z armią. W sierpniu premier Irlandii Północnej, Brian Faulkner, wprowadził zasadę internowania podejrzanych bez nakazu sądowego. Choć początkowo rozporządzenie to skierowane było wyłącznie przeciwko podejrzanym o współpracę z IRA, polityka taka balansowała na krawędzi prawa i wywołała demonstracje członków i sympatyków ruchów na rzecz praw obywatelskich, która choć pokojowe, były coraz brutalniej rozbijane przez armię. Wreszcie 30 stycznia 1972 roku miała miejsce "krwawa niedziela" - spadochroniarze dali się sprowokować i zastrzelili 13 demonstrantów.W marcu rząd brytyjski zawiesił prace parlamentu w Stormont i wprowadził w Ulsterze rządy bezpośrednie z Londynu; praktyka internowania została stopniowo zarzucona. Mianowano specjalnego Ministra do Spraw Irlandii Północnej odpowiedzialnego za sprawy prowincji. Rządy bezpośrednie miały być rozwiązaniem tymczasowym, .lecz trwały kilka dziesięcioleci.Rząd brytyjski był teraz przekonany, że system rządów sprawowanych przez przedstawicieli wybranych przez większość nie zdawał egzaminu w tak silnie podzielonym społeczeństwie. Potrzebna była jakaś forma samorządu reprezentującego interesy obu stron. Tymczasem w latach 1970-71 powstały nowe partie polityczne, co skomplikowało sytuację. Socjaldemokratyczna Partia Pracy (SDPL) i była głównym reprezentantem interesów społeczności katolickiej; sprzeciwiała się użyciu przemocy, niepewnie lawirując między pozycjami nacjonalistycznymi a socjalistycznymi. Nowa partia Alliance Party (Partia Porozumienia) usiłowała doprowadzić do pojednania między katolikami i protestantami. Jednak Demokratyczna Partia Unionistów Iana Paisleya zajęła nieprzejednane stanowisko, sprzeciwiając się jakimkolwiek ustępstwom wobec społeczności katolickiej. Znakiem czasów było założenie w 1971 r. Nowej lojalistycznej organizacji paramilitarnej, Ulsterskie Stowarzyszenie Obronne (UDA), równie często przeprowadzającej akcje terrorystyczne, jak IRA.Był to najbardziej niespokojny okres w najnowszej historii regionu, lecz rząd brytyjski nie ustawał w poszukiwaniu rozwiązań. W grudniu 1973 roku wydawało się, że zostało ono znalezione, gdy na podstawie tzw. Umowy z Sunningdale powstała, kierowana przez Briana Faulknera, forma samorządu, w którym znaleźli się przedstawiciele obu stron. Znaleźli się w nim członkowie Partii Unionistów, SDPL i Alliance Party. Jednak Faulkner nie zdobył poparcia większości członków swej władzy Partii Unionistów, a wybory pokazały, że większość protestantów popierała stanowisko Demokratycznej Partii Unionistów, która sprzeciwiała się udziałowi katolików w rządach. W maju 1974 roku, po tym jak strajk zorganizowany przez Radę Robotników Ulsteru sparaliżował życie w prowincji, eksperyment dobiegł końca. Wydawało się, że nie ma nadziei na pojednanie między dwiema społecznościami. Winę ponosili nie tylko terroryści po obu stronach, ponieważ legalnie działający politycy byli równie niechętni kompromisowi. W ciągu kolejnych kilku lat rząd brytyjski usiłował zainicjować nowe rozmowy. Działalność stowarzyszenia Peace People, organizacji pozarządowej, choć wydawała się początkowo inicjatywą, również nie zdołała uleczyć rozjątrzonych ran.Narastająca fala przemocy powodowała, że Irlandia Północna pozostawała najbiedniejszym regionem Zjednoczonego Królestwa. Silnie dały się tu odczuć skutki kryzysu naftowego lat 1973-74, a niepokoje społeczne odstraszały inwestorów. Ogromne inwestycje rządowe w latach 80. przyczyniły się do poprawy sytuacji gospodarczej, a dzięki postępowi w dziedzinie budownictwa mieszkaniowego zniknęły niektóre getta, z których wywodzili się terroryści.Tymczasem siły bezpieczeństwa odniosły pewne sukcesy w zapobieganiu aktom terroryzmu. Nie ginęło już tyle ludzi, co we wczesnych latach 80., choć terroryści, szczególnie IRA, zdołali przeprowadzić kilka spektakularnych akcji. Należały do nich zamachy bombowe na puby w Guildford i w Birmingham (1974); zabójstwo lorda Mountbattena (1979); próba zamachu na członków rządu brytyjskiego w hotelu Grand W Brighton (1984); atak moździerzowy na siedzibę premiera na Downing Street (1991) oraz potężne eksplozje w londyńskim City (1992-93). Spadło poparcie dla terrorystów w Irlandii Północnej. Incydenty takie jak morderstwo lorda Mountbattena wzburzały zwykłych obywateli. Jednak miały miejsce również takie wypadki, jak strajk głodowy Bobby'ego Sandsa i innych więźniów z IRA w 1981 r. Sympatia dla Sandsa była tak silna, że został on wybrany do parlamentu; a jego śmierć spowodowała, że wielu widziało w nim męczennika. Niedługo potem Irlandzka Armia Republikańska zdecydowała wykorzystać sytuację, sugerując swemu politycznemu skrzydłu, Sinn Fin, bojkot wyborów. Nowa strategia przyniosła pewne sukcesy w latach osiemdziesiątych, jednak z czasem jej efekty stawały się coraz mniej znaczące. W larach 80. rządy Wielkiej Brytanii i Irlandii pracowały nad możliwością przywrócenia jakiejś formy samorządu w Irlandii Północnej. Efektem tego było porozumienie irlandzko-brytyjskie z roku 1985, choć krytyka ze strony zarówno unistów, jak i republikanów podważyła jego znaczenie. Od początku lat 90. czyniono wysiłki, aby biorąc od uwagę stanowisko wszystkich głównych partii, doprowadzić w trakcie rozmów z udziałem ich przedstawicieli do porozumienia. Kampanie na rzecz pokojowego rozwiązania konfliktu, zaangażowanie mediatorów z USA sprawiły, że negocjacje zaczęły przynosić rezultaty. Po wspólnym wezwaniu rządu brytyjskiego i irlandzkiego do rozpoczęcia rozmów z udziałem wszystkich stron konfliktu, w sierpniu 1994 r. IRA ogłosiła zawieszenie broni. W lutym 1995 roku pojawiły się nowe propozycje stworzenia dla Irlandii Północnej zgromadzenia ustawodawczego. Jednak spór o warunki złożenia broni przez terrorystów blokował postępy rozmów. Wybuch bomby w londyńskiej dzielnicy Docklands w 1996 r. oznaczał zerwanie zawieszenia broni. Wreszcie 10 kwietnia 1998 roku doprowadzono do podpisania porozumienia pokojowego, które sygnowali przedstawiciele głównych partii. Niestety, stosunkowo niewielkie grupy radykałów po obu stronach wciąż usiłują storpedować porozumienie.


Według mnie każdy człowiek może w jakiś sposób wpłynąć na dalsze losy świata. Mianowicie mam na myśli przynajmniej częściowe wyeliminowanie konfliktów religijnych, które, jak wykazała moja praca, są najczęstszym pretekstem do powstania wielu krwawych wojen.
Każdy z nas powinien wykazać się tolerancja i zrozumieniem dla odmienności religijnej innych.
Pozwoli nam to stać się lepszymi ludźmi, a także wzbogacić swoja własna osobę o nowe doświadczenia.
Wydaje mi się, że otwierając dusze na inne religie, poznając ich bogato zakorzenione tradycje, wzbogacamy także swoją własną religijność.
Aby przynajmniej częściowo wyeliminować konflikty religijne należy dostarczać społeczeństwu wiedze o innych wierzeniach. Może wtedy inne religie nie będą dla nas tak obce i odległe.
A dzięki temu na świecie będzie mniej wojen spowodowanych odmiennością religijną.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 24 minuty