profil

Kimże jesteś, człowieku!

poleca 89% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Kimże jesteś, człowieku...??
Znów obudziłeś się nie wiedząc, kim naprawdę jesteś, znów wykonujesz te same czynności; wstajesz z łóżka, myjesz się, ubierasz, jesz, pijesz, i wychodzisz do szkoły lub pracy, po raz kolejny spotykasz tych samych ludzi, jednych bliższych tobie, a drugich oddalonych gdzieś... Po raz kolejny spotykają ciebie te same sytuacje. I znowu jesteś marnym wyrobem, będącym błędem sztuki. Stworzone arcydzieło, czy zabawka? A może po prostu niedorobiony towar... Zastanawiasz się, jaki koniec cię spotka, co zrobisz, gdy nadejdzie kolej na ciebie. Sam nie wiesz czy tak w ogóle jesteś normalny czy raczej twój mózg opanował jakiś wielki robal, go zgryzający kawałek po kawałku. A tak w ogóle, co to znaczy być normalnym?Czy normalnym jest ten, kto stoi nagi tak jak go Wielki stworzył, a może normalnym jest ten, kto nie odstaje od innych. Nie odstaje... co to za określenie nie odstawać... Czy źle być po prostu innym od innych? Czy rutyna naprawdę jest taka fascynująca?.. Sprawdźmy; rutyna, rutyna, rutyna, rutyna, rutyna. Nie, myślę, że istnieją zupełnie inne wartości, inne znakomite, warte uznania, przyjemne wartości. Dlatego też postaram się siebie i was przekonać, że naprawdę warto korzystać z życia jak najwięcej, brać w swoje brudne łapy jak największą część „ziemi”, jak najwięcej poznawać i pozwolić jak najwięcej siebie odgadywać, nie tylko sobie samemu, nie tylko swojemu psu... Wielki zawsze kazał (można to tak ująć?), nakazywał przestrzegać tak zwanych przykazań, groził tak zwanym piekłem i potępieniem i obiecywał skrzydła... No tak, ale zastanówmy się czy w ogóle Wielki istnieje!!! Nie będę tu bluźnić przeciw Stwórcy, bo to nie o to chodzi. Ja, jak każdy z was, jak każdy z waszych praprapradziadów chcę odkryć prawdę, chcę zaspokoić moją ciekawość. Bez tego czuję się całkiem pusta. Na świecie jest bardzo wiele wyznań. Każde z nich ma innego Boga, czyżby... Czy każde z nich nie opierają się podobnych przykazaiach?.. Załóżmy teraz, że Wielki istnieje: czego on od nas oczekuje, czego chce ten, co ma wszystko. Czasami czujemy się jak zabaweczki, zabaweczki w ręku Boga; a On rzekł „Ah, Oh zobaczymy czy ufasz swojemu Bogu... i zabijesz własne dziecko” choć niedługo przed tym mówi „nie zabijaj!”. A może nasz Wielki Artysta po prostu zrobił błąd w sztuce, nie wyszło mu arcydzieło, ale nie miał sumienia by zniszczyć ten niewypał i stwierdził „sami się zniszczycie, bo jesteście głupcami...” sami, tak jak głosi apokalipsa... Zważywszy na to, że jeden z naszych inteligentnych księży, oślepiony blaskiem złota, jakie po raz kolejny wpłynęło ze skarbonki biednych chłopów, pomylił się przy obliczaniu daty, więc zatem śpieszymy się żyć, o co najmniej 5 lat do przodu. Jak to? Tak jak zawsze, człowiek jest tylko człowiekiem, więc ma prawo się pomylić. I co teraz? Nic, zupełna pustka. Zniknie wszystko z powierzchni Ziemi. I stanie się; zniszczymy samych siebie. Siebie jak siebie, ale czy nie zauważamy, że jesteśmy również odpowiedzialni za inne stworzenia. Nie powiem, że za gorsze, bądź głupsze stworzenia, jak tak pomyśleć nad tym i zastanowić się to my należymy do tych gorszych, skoro zabijamy dla przyjemności, mścimy się, robimy na złość, oszukujemy a przede wszystkim niszczymy wszystko, co stanie nam na drodze. Więc może i apokalipsa przepowiedziana nie tylko przez Wielkiego, jest po prostu naszą zapłatą za wszystko. Zapłatą a jednocześnie dobrym uczynkiem dla przyszłych stworzeń rodzących się z prochu naszego. Może to właśnie wypadałoby zostawić, nie jakąś bezsensowną, mało uczącą życia literaturę, nie jakieś kilkusetletnie zabytki, tylko własny proch. Zło, Dobro... dwa słowa które tak naprawdę łączą się w jedność z; Szatan, Bóg, tworząc całość niezbyt zrozumiałą dla większości z nas. Starsi ludzie już się nie zastanawiają, co jest prawdą, a co nie. Nas jednak bulwersuje kłamstwo płynące z ust księży. Nie mogę zaprzeczyć w istnienie Boga, bo to by spowodowało, że mój „list” stałby się kolejnym niedojrzałym i mało zabawnym monologiem, stojącym na zakurzonej półce. Nie mogę jednak również powiedzieć ze 100 procentową pewnością, że Wielki istnieje. Każdemu z nas łatwiej wierzyć w cokolwiek, niż żyć we własnej samotni. Samotni, która coraz gorzej i szybciej z dnia na dzień dociera do naszych serc, dusząc naszą wieczystą duszę, dusząc naszą potęgę miłości do bliźniego. Coraz częściej oddajemy się złu, jakie nas zjada kęs po kęsie. Choć pewien mądry człowiek powiedział kiedyś: „...Bóg i diabeł są tym samym...”, czy miał rację? Możliwe, że tak, my szukając Bogów, niszczymy wszystko, co łagodne obok nas, brudzimy to, co czyste i zasmradzamy to, co pięknie pachnie. My-WIELKIE ISTOTY!!! Czemu płaczesz człowieku? Źle ci jest na tym ziemskim podole? Źle ci, że możesz odczuwać głód, dotykać, czego tylko zapragniesz, wąchać smrody i piękne wonie, źle ci, że możesz umrzeć?!!! Jednak, jeżeli życie wieczne istnieje, jeżeli mamy stanąć przed sądem Wszechmogącego, co powiemy? „Wielki, Nieograniczony Niczym, Niepojęty, Najpotężniejszy z potężnych, Najmądrzejszy z mądrych, Najświętszy ze świętych, Ty, który królujesz nad wszystkim, co złe i dobre, przyznajemy się do winy, zgrzeszyliśmy swoimi uczynkami, ale nie umysłem, zgrzeszyliśmy, bo się poddaliśmy i nie podążyliśmy za naszymi marzeniami. Pozwoliliśmy by czas uciekł szybko nam sprzed nosa. Daliśmy się wykiwać ślepemu losowi. Przepędziliśmy nie raz naszą wiarę w inne życie. Zgrzeszyliśmy przeciwko wszystkiemu coś stworzył, dlatego zgrzeszyliśmy przeciwko Tobie. Prosimy o wybaczenie!!! Błagamy o nie!!!” A Wielki w swej nieskazitelnej czystości powie; „NIE!!!! Kara musi być!!! Zmarnowaliście najwspanialszy dar, jaki wam dałem, wybór, szliście jak owce w tym samym kierunku, w kierunku śmierci... Kara musi być...” I wtedy rozstąpią się po raz kolejny wody, skały, narodzi się nowe życie na ziemi, a Bóg wyśle nas tam pod różnymi postaciami: obślizgłych robaków, ssaków o trzech nogach, ptaków bez skrzydeł, i gadów, które śmierdzą odchodami, wyśle nas również jako ludzi, ale o nieporównywalnej do żadnego ze zwierząt urodzie; jako pokrzywione, brudne i śmierdzące stworzenie. I da nam kolejną szansę.... I kolejną, i kolejną, aż my powiemy jak Aleksy Zorba:
„...Jestem Sindbadem Żeglarzem nie dlatego, że przewędrowałem kawał świata, wcale nie! Ale dlatego że kradłem, zabijałem, kłamałem i spałem z mnóstwem kobiet. Złamałem wszystkie przykazania. Ile ich było? Dziesięć? Szkoda, że nie więcej.... Podeptałbym wszystkie! A jednak, jeśli istnieje Bóg wcale się nie ulęknę stanąć przed jego obliczem, kiedy nadejdzie czas... Wydaje mi się, że to nie ma żadnego znaczenia. Czy Bóg zniżyłby się, aby obdarzyć zainteresowaniem jakieś tam ziemskie robaki i sporządzić rachunek ich życia? I jeszcze denerwować się, robić sobie złą krew tylko dlatego, że postąpiło się zdrożnie z robakiem-samiczką, należącą do sąsiada, lub że zjadło się kawałeczek mięsa w Wielki Piątek! Precz z wami obłudne klechy!...” Czy nie lepiej jest, więc być bardziej odważnym i godnym w ogóle spojrzeć w twarz Pana, nie poddając się, nie uciekając od marzeń i od siebie samego?... A może istnieje po prostu magia, obojętnie jakiej by postaci nie miała... Może to ona pozwala nam funkcjonować... Od wieków wierzono, że magia istnieje, podobnież są ludzie, którzy potrafią siłą umysłu poruszać przedmioty bądź przekazywać myśli telepatycznie. Kiedyś palono czarownice za praktykowanie magii. Człowiek nigdy nie był pewien do końca, czy w ogóle magia istnieje. Myślę, że wszystko, co jest dookoła nas jest czystą, niepojętą magią, której większość z nas nawet nie zauważa. Matka Natura; drzewa, krzewy, kwiaty, ptaki, ssaki i inne, wszystko to tworzy czystą, nie pojętą przez zwykłego śmiertelnika, księgę przeszłości i przyszłości, tętniącą magią. Nawet my sami, choć wydaje nam się, że jesteśmy kimś lepszym niż zwierzęta, tak naprawdę powstaliśmy z tej samej gliny... Magia... tajemniczo brzmi to słowo, ale zazwyczaj co wydaje się być tajemnicze i trudne jest czymś zupełnie przeciwnym. Człowieku rozejrzyj się dookoła siebie, a zobaczysz magie! Tą magią jest również twój Bóg, twoje marzenia. Czy mamy korzystać z życia jak najwięcej czy może wedle wiary postępować? Może to i to. Pójdźmy na ustępstwa. Jak? Korzystać z życia do granic rozsądku. Postępować wedle przykazania miłości; kochajmy się, bo jeżeli nie nauczymy się kochać będzie źle na tym świecie. Miłość jest jedną z najważniejszych rzeczy, w które należy wierzyć i nauczyć się czuć. Miłość jednego człowieka do drugiego wymaga pewnego rodzaju poświęcenia, na które możemy się zgodzić, i tak nie tracimy wiele, ale wręcz przeciwnie, zyskujemy życie w pełni radości. Czy jest coś o wiele lepszego, czy jest coś innego, czego nie można kupić i czego ludzie pragną tak bardzo jak miłości, czy jest coś innego?... Miłością również można zabić monotomię życia ziemskiego. Masz dość ciągłego wstawania z łóżka, mycia się i wypełniania swoich obowiązków, masz dość zaspakajania czyichś pragnień (łącznie z twoimi) by być lepszym od innych. Wcale nie musisz być lepszy. Jeżeli tylko z tego sobie zdasz sprawę już jesteś lepszy i bardziej wartościowy. Podobnież Bóg dał nam mózg, który ma służyć do myślenia. Wysil się więc. Pomyśl za nim cokolwiek zrobisz. Nie wyrządzaj nikomu krzywdy. Obojętnie czy jest to twój wróg czy przyjaciel. Nie musisz nadstawiać drugiego policzka, ale również nie musisz oddawać. Po prostu odwróć się i idź w swoją stronę. I nie dlatego że Bóg cię widzi, tylko dlatego że tego chcesz, dlatego że jesteś lepszy... Adam i Ewa... Dlaczego akurat to kobieta jest winna wszystkiemu? Dlaczego to nie wina Adama, że nie umiał pohamować swojego popędu seksualnego? No, ale w końcu byli ludźmi tylko, a może aż!!!! Człowieczeństwo jest piękne, oczywiście, jeżeli umie się z niego korzystać. Jeżeli umie się myśleć...Człowiekiem być, to nie tylko chodzić na dwóch nogach, ale również używać mózgu… i myśleć!
„…Stary urzędniku, mój towarzyszu podróży, nigdy nikt nie otworzył ci drzwi do wolności i nie ty odpowiadasz za to. Zbudowałeś swój spokój zalewając cementem, jak termity, wszystkie wyloty i wzloty do światła. Zwinąłeś się w kłębek w swoim bezpieczeństwie mieszczańskim, w swoich nawykach, nawykach dławiącym rytuale życia prowincji, wzniosłeś ten skromny szaniec przeciwko wiatrom, przypływom i gwiazdom. Nie chcesz przejmować się wielkimi problemami, dość trudu kosztuje cię już wysiłek, by zapomnieć swoją kondycję człowieka. Nie jesteś mieszkańcem wędrownej planety, nie zadajesz sobie pytań, na które nie ma odpowiedzi: jesteś mieszczuchem z Tuluzy. Nikt nie ujął cię za ramiona, zanim jeszcze było za późno. Teraz glina, z której powstałeś, wyschła i stwardniała, nikt już nie dobudzi się w tobie muzyka, poety czy astronoma, którzy cię może zamieszkiwali kiedyś...” Myślę, że w tych słowach Antoine de Saint-Exupery pięknie ujął życie zwykłego człowieka, który po paru niepowodzeniach poddaje się by stać się po prostu szarakiem, by dołączyć do wielkiego grona szaraków, co powoduje, że nasz cały świat staje się coraz to bardziej szary i ponury. Nie można tak po prostu dać się poskromić, uciszyć. Trzeba walczyć z godnością człowieka. Walczyć o dobro i upiększać świat. To my młodzi musimy walczyć ze złem, z kłamstwem i korupcją. To do nas będzie należał świat, to my go odziedziczymy i my będziemy tu żyć. Każdy z nas musi sobie wybrać drogę życia, która będzie podążać monotonicznie bądź nie. Bóg nam dał ten wybór. My wybraliśmy demokrację, rządy ludu. A gdzie jest lud? Może po prostu demos kratos to jedynie podpucha, a najbardziej prawdopodobne jest to, że pozwalamy na to, by było to kolejne oszustwo. To my decydujemy, co dalej, nie nasi rodzice, dziadkowie, koledzy, my! Wybierz człowieku najlepszą twoim zdaniem, dla ciebie drogę. Taką drogę, dla której warto będzie ci żyć. „…Kto staje do walki tylko z nadzieją zdobycia dóbr materialnych, nie zbierze nic, dla czego warto żyć?”. Człowieku, to ty jesteś człowiekiem! To ty masz popełnić błędy i uczyć się na nich, to ty masz wiedzieć, co jest dobre a co złe. Nie pozwól się zniszczyć, nie pozwól zniszczyć tego pięknego daru, jakim jest człowieczeństwo. „…Wówczas dopiero będziemy szczęśliwi, kiedy uświadomimy sobie swoją rolę, choćby najskromniejszą. Wówczas dopiero będziemy mogli żyć w spokoju i umrzeć w spokoju, gdyż to, co daje sens życiu, daje także sens śmierci (…) Tylko duch, jeśli tchnie w glinę, może stworzyć Człowieka.” Nie pozwólmy „zamordować w sobie kolejnego Mozarta”. Dążmy do tego czego naprawdę chcemy, do tego do czego czujemy pewnego rodzaju pociąg, co nas podnieca, co sprawia że chce nam się żyć. Wtedy też, gdy już nasz „ziemski raj” ulegnie końcowi, będziemy odchodzić z tego świata w radości, że uczyniliśmy coś dla innych, jak również dla nas samych. Nasza śmierć nie będzie bezsensowna. Będziemy mieli, co zostawić naszym potomkom, którzy dalej przekażą tą spuściznę…
„Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…”

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 12 minuty

Typ pracy