profil

Kampania rosyjska. Napoleon

Ostatnia aktualizacja: 2022-03-19
poleca 85% 138 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Sen o podbiciu Rosji pierzcha wśród tlących się ruin Moskwy. Oddziały cesarza zaczynają odwrót, który przemienia się w ucieczkę.

W ciemnościach poprzedzających świt 19 października 1812 r. Wielka Armia Napoleona opuściła dopalającą się Moskwę. W drogę powrotną ruszyło ok. 100 tys. Żołnierzy francuskich, 40 tys. Wozów, taczek i furmanek załadowanych zdobyczami wojennymi, zapasami, a także wiozących chorych bądź rannych żołnierzy. Podczas gdy przygnębieni żołnierze umykali niczym złodzieje kryjący się w ciemności, jeden z wyższych oficerów odnotował panującą wśród nich ponurą atmosferę: „Ciemności nocy i wciąż dymiące rumowiska, po których stąpaliśmy - wszystko to pobudzało wyobraźnie do najczarniejszych wizji”.

Odwrót rozpoczął się zaledwie 5 tygodni po wkroczeniu Napoleona i jego wojsk do Moskwy. Żołnierze mieli za sobą długi, liczący 800 km przemarsz przez terytorium Rosji. Ich ślad znaczyły trupy oraz zgliszcza wiosek i miast. Sama Moskwa nie stanowiła cennego łupu. Jej mieszkańcy opuścili miasto i puścili je z dymem. Ogień spotęgował silny północny wiatr i w ciągu kilku dni tylko obszar wokół Kremla - pałac carów, gdzie ulokował się Napoleon - pozostał nienaruszony.

Pożar miasta zaskoczył Napoleona; takie posunięcie wroga nie było według cesarza „przyzwoitym” sposobem prowadzenia wojny. Oburzyło go też zachowanie gubernatora miasta, Fiodora Rospoczina, który rozkazał usunąć wszystkie gumowe węże i pompy. Francuzom pozostało tylko polewanie ognia wodą noszoną kubłami. „Chodziliśmy po płonącej ziemi, pod gorejącym niebem i między ścianami ognia” – opowiadał jeden z żołnierzy gaszących pożar.

Cesarz miał nadzieję, że car Aleksander 1 – bezpieczny w stolicy Sankt Petersburgu- przystanie na jego pokojowe warunki i podda się francuskiej okupacji. Lecz car nie chciał o tym słyszeć. By uniknąć spędzenia mroźnej zimy w Moskwie, Napoleon postanowił wycofać się z Rosji i, znalazłszy się w ojczyźnie, na nowo rozważyć środki utrwalenia swej władzy w Europie. `Nie zważając na ostrzeżenia przed lodami i burzami śnieżnymi, Napoleon rozkazał ruszyć na południowy zachód, by ominąć miejscowości zdewastowane podczas krwawego marszu na wschód przez Rosję.

Jednakże starcia z rosyjskimi wojskami w miasteczku Małojarosławiec zmusiły go do zawrócenia ku pierwotnemu szlakowi. Nękani przez kozaków, smagani deszczem ze śniegiem, ze 150 tyś. Koni ślizgających się i przewracających na zamarzniętym błocie, żołnierze napoleońscy dotarli 19 października do Borodino położonego 112 km na zachód od Moskwy. Tam przeraził ich widok napuchniętych i na wpół pogrzebanych ciał żołnierzy, poległych, miesiąc wcześniej po obu stronach.

Wielka armia resztkami sił podążała w kierunku swej bazy zaopatrzeniowej w Smoleńsku. W pierwszym tygodniu listopada zaczął padać śnieg. Przenikliwy mróz, sięgający –30oC, doprowadzał niektórych żołnierzy do szaleństwa. Wielu straciło palce u rąk i nóg na skutek odmrożeń, inni zamarzali na śmierć, upadłszy podczas marszu.

Wygłodniali żołnierze zabijali i zjadali swe konie, uważając ich wątroby i serca za najlepsze przysmaki. Wielu zjadało mięso padłych koni i piło „bulion” sporządzony ze stopionej krwi zwierząt. Innym „posiłkiem” był śnieg doprawiony prochem strzelniczym, który żołnierze jedli łakomie ze swych hełmów. Czasem rosyjscy wieśniacy dawali im jedzenie i picie. Po solidnym posiłku, zakropionym alkoholem, żołnierze wpadali w pijackie odrętwienie. Wtedy wieśniacy podrzynali im gardła i rzucali zwłoki świniom na pożarcie.

Wielka Armia będąca w stanie skrajnego wyczerpania – wygłodniała, cierpiąca na dyzenterię – dotarła do Smoleńska 9 listopada. Oddziały, które weszły jako pierwsze w ciągu 3 dni zjadły dwutygodniowe racje żywnościowe, nie pozostawiając nic dla reszty – kolumny ciągnącej się na przestrzeni 80 km. „Taktyczny odwrót” Napoleona zmienił się w ucieczkę, gdy bezustannie nękany przez 3 rosyjskie armie podjął na nowo marsz, kierując się na Borysew, na brzegu rzeki Berezyny.

Podczas długotrwałej walki o przeprawę przez Berezynę, gdy zawalił się jeden z mostów pontonowych, a rosyjska artyleria ostrzelała Francuzów z pozycji położonych powyżej rzeki, straciło życie 32 tys. ludzi – francuscy żołnierze, miejscowa ludność i maruderzy. Pogrom ten przeżyło ok. 20 tys. żołnierzy francuskich, którzy dotarli do Smorgoni. Tam Napoleon oddał dowództwo Joachimowi Muratowi, francuskiemu generałowi, Którego uczynił władcą królestwa Neapolu.

Cesarz wyruszył w dalszą drogę 5 grudnia, pierwsza część podróży odbywając saniami. Powróciwszy do Paryża, uciął pogłoski na temat swej śmierci pod murami Moskwy. „Jego Wysokość nigdy nie czuł się równie dobrze” – powiedział.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty

Podobne tematy