profil

Co zaskoczyło mnie w "Faraonie"

poleca 90% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Faraon” Bolesława Prusa to powieść rozgrywająca się w czasach starożytnego Egiptu. Już na samym początku autor wyraźnie kreśli charaktery postaci, wyraźnie widać wrogie nastawienie kasty kapłańskiej do faraona Ramzesa XIII, narastające napięcie pomiędzy klasami społecznymi. Również bardzo szybko pojawia się główny oponent faraona, którym jest Herhor. Zawsze sceptycznie nastawiony wobec księcia, dążący do samodzielnego objęcia władzy wszelkim kosztem. Początkowo nie zdawał sobie sprawy, jak groźnym przeciwnikiem może być Ramzes, lecz wraz z kolejnymi zadaniami księcia, jego coraz to nowymi pomysłami na poprawę losu ludu Egiptu, aż w końcu objęciu godności faraońskich, Herhor nabierał obaw. Coraz bardziej okazywał niechęć Ramzesowi. Wydawać by się mogło, ze kapłan poprzestanie na (jak to robił do tej pory) podburzaniu ludu przeciw faraonowi, ustanawianiu potajemnie traktatów i skupianiu wokół siebie całej władzy kapłańskiej. Zdawało mi się ze takie poniekąd potajemnie sprawowanie władzy w państwie mogło by wystarczyć Herhorowi. Jednak nie, jego zapęd do władzy był tak ogromny, że postanowił on zlikwidować faraona, zniszczyć go i objąć jego urząd. Ta decyzja zaskoczyła mnie całkowicie, był to diametralny zwrot akcji, gdy Lykon zabija Ramzesa, wbijając mu w brzuch sztylet. Nie tylko ten element był zaskoczeniem. Gdy w państwie wybuchły już rozruchy, cały niemal lud był za Ramzesem, i wszystko, jak się zdawało, miało zakończyć się pomyślnie dla nowo wybranego faraona, postanowił on ostatecznie zakończyć porachunki z Herhorem. Wysłał wtedy do świątyni, w której przebywał kapłan oddział konnicy na czele z Tutmozisem, jednym z ulubieńców faraona. Gdy wysłannicy dotarli do świątyni, aby pojmać Herhora, nagle okazało się ze ponad połowa z żołnierzy jest przekupiona przez kapłanów, po krótkiej walce wszyscy wierni faraonowi nie żyją. Ten zaskakujący element ukazuje nam, jak długie były macki kapłanów w tamtych czasach. Kilka dni wcześniej, gdy dochodzi do oblężenia świątyni Herhor chce, aby Ramzes dokonał szturmu o trzy dni wcześniej niż to było planowane. Wzbudził tym zdziwienie, gdyż obrona świątyni nie była jeszcze gotowa, ale kazał niezwłocznie wykonać rozkaz. W chwili ataku na świątynie następuje nieoczekiwanie zaćmienie słońca. Przestraszony lud natychmiast ucieka, dając wiarę Herhorowi, iż jest to zemsta Ozyrysa na lud Egiptu, za odwrócenie się od bogów. Staje się jasne, dlaczego kapłanowi zależało na wcześniejszym ataku. Dla mnie było to również bardzo zaskakujące. Przytoczę może jeszcze ostatni przykład niespodziewanego zwrotu akcji: kapłan boga Seta, Sementu, obiecuje znaleźć drogę przez labirynt do skarbca. Mówił, że na pewno mu się uda, że zna już te korytarze i pułapki. I faktycznie, przenika labiryntem do skarbca, odkrywa podłożone w kolumnach materiały wybuchowe. Po och unieszkodliwieniu wyrusza w drogę powrotną, kierując się dokładnie tą samą ścieżką, którą tu przybył. W pewnym momencie dostrzega na krótką chwilę światło w sąsiedniej zamkniętej jeszcze sali. Ktoś zamknął je od wewnątrz, Sementu już nie mógł się wydostać. Zagubiony zostaje złapany przez Herhora, Mefresa i straży labiryntu. Popełnia samobójstwo.
W „Faraonie” jest parę momentów, które mogą zaskoczyć. Zwroty akcji zmieniają całkowicie sytuację. I pomimo że „Faraon” to nie książka akcji, w której trup nie pada co dwie kartki, potrafi mimo wszystko zaskoczyć czytelnika

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty