profil

Rozważania fragmentu z Ewangelii Św. Łukasza

poleca 85% 526 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Rozważania na temat powyższego fragmentu Ewangelii według Św. Łukasza chciałbym zacząć od przytoczenia pewnej opowiastki zatytułowanej „O winie i gościnności”.
„Pewien zakonnik będąc w podróży, zatrzymał się – jak nakazuje reguła – w miejscowym klasztorze. Ponieważ był na prawach gościa, otrzymywał do każdego posiłku szklankę wina. Na zapytanie o powód takiego obyczaju, usłyszał z ust przeora następującą odpowiedź:
– Wyobraź sobie taką sytuację, że przyszedłby taki gość, któremu trzeba by postawić wino, a my nie mielibyśmy w tym wprawy!”

Tak! My chrześcijanie nie możemy zapominać o tym, że Bóg jest w każdym człowieku. Że w każdym schowana jest cząstka Nieba, którą Stwórca oferuje nam już dzisiaj. Odrzucając głodnego czy ubogiego to tak, jakbyśmy odrzucili Raj, a co za tym idzie – co tu ukrywać – wyrzekli się naszej wiary, naszych ideałów. Wszystkim ludziom, którzy czują się zagubieni i nie wiedzą, jaki sens nadać mają swojemu istnieniu, przychodzi z pomocą Św. Łukasz przemawiający do nich wyżej cytowanymi słowami…

Czymże jest więc przyjęcie? Mi osobiście narzuca się obraz życia – tego bezcennego daru danego nam przez Stwórcę. Dziwię się, że tak wielu nie docenia owego faktu i myśli, że są panami swojego losu. Nic bardziej błędnego. Naszą egzystencję zawdzięczamy Bogu. Jest ona niczym glina, którą po części sami formujemy, lecz to co tworzymy powinno podobać się naszemu Stwórcy. Nasze życie musi być zatem swego rodzaju przyjęciem, na którym każdy znajdzie swoje miejsce, z którego żaden gość nie wyjdzie choćby trochę ubogacony. Przekładając na rzeczywistość, zawsze powinniśmy znaleźć czas, aby wysłuchać przyjaciela, swoje dziecko czy matkę. Co więcej, aktywnie żyć ich problemami i im pomagać. Jednakże taka postawa jest tylko połowicznie dobra, można by powiedzieć – prostsza. O wiele większym poświęceniem trzeba się wykazać, by właściwie każdego człowieka bez wyjątku traktować jak najbliższego, bo przecież nie ulega wątpliwości, że Bóg, sprawca istnienia zamieszkuje wszystkich ludzi. A czy nie właśnie Stwórca jest (lub też powinien być) nam najbliższy? Zbliżając się do ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych, pogłębiamy swoją wiarę, stajemy się coraz bogatsi, bliżsi Bogu. Pomimo, że pozornie nie mają nam oni nic do zaoferowania, dają nam coś, czego nigdzie indziej nie moglibyśmy kupić – szczęście, to ożywcze tchnienie Stwórcy.

Na zakończenie przywołam jeszcze jeden kontekst – słowa Św. Grzegorza Wielkiego, które są jakby dopełnieniem omawianego przeze mnie fragmentu Pisma Świętego: Przyjmujcie Chrystusa do swoich stołów, abyście mogli być przez niego przyjęci na wieczne uczty. Udzielajcie teraz wędrownemu Chrystusowi gościny, aby was na sądzie nie uważał jakby za wędrowców, lecz jako swoich przyjął do królestwa.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 2 minuty