profil

Czy jesteś za budową elektrowni atomowych?

Ostatnia aktualizacja: 2021-03-13
poleca 85% 614 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Budowa elektrowni atomowych jest tematem bardzo kontrowersyjnym. Od dłuższego czasu mamy do czynienia z "małą wojną" między naukowcami przedstawiającymi argumenty "za" i ekologami przedstawiającymi argumenty "przeciw". Obydwie strony oczywiście uważają, że ich teoria jest słuszna i nie chcą słyszeć o innej. Do tej pory nigdy nie zastanawiałam się nad tym czy budowa elektrowni atomowej w naszym kraju jest słuszna czy też nie. Postanowiłam poszukać informacji na ten temat. Oto, co znalazłam.

Kraje europejskie są w stanie wyprodukować więcej energii elektrycznej niż same potrzebują. Także w Polsce od jakiegoś czasu nie możemy narzekać na brak energii. Elektrownie nie pracują pełną parą. Zapas mocy polskich elektrowni ocenia się na ok. 30 proc. Wydaje się zatem, że nie warto wracać do problemu budowy elektrowni jądrowych. W Europie Zachodniej i USA nastąpił odwrót od programów energetycznych opartych na energii jądrowej. Jednak nie wszyscy myślą w ten sposób. Na energię jądrową postawiły kraje Dalekiego Wschodu. Dynamicznie rozwija się energetyka jądrowa w Korei Południowej oraz Japonii. Swój potencjał rozbudowują Chiny. Nowe elektrownie budują także kraje rozwijające się: Indie, Pakistan, Iran. Zdarzenia, które miały miejsce u naszych południowych sąsiadów - uruchomienie elektrowni jądrowej w Słowacji oraz decyzja rządu czeskiego o kontynuacji budowy elektrowni atomowej - świadczą o tym, że także kraje europejskie liczą się z możliwością znacznego wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną. Spośród bliskich nam krajów także Federacja Rosyjska, Ukraina i Rumunia budują kolejne reaktory jądrowe. Węgry zamierzają swój potencjał energetyczny rozbudować właśnie o elektrownię atomową. W energetykę jądrową angażują się kraje Ameryki Południowej: Argentyna i Brazylia. Także Francja buduje kolejną elektrownię atomową. Łącznie na świecie buduje się 14 nowych obiektów tego rodzaju. Przewiduje się, że w kolejnych latach udział energetyki jądrowej w światowej produkcji energii będzie malał, choć produkcja energii atomowej wzrośnie.

Obecnie w 31 krajach działa 437 reaktorów jądrowych. Wytwarzają one ok. 17 proc. energii elektrycznej. Pozwala to uniknąć emisji do atmosfery 2,3 miliarda ton dwutlenku węgla - podstawowego gazu cieplarnianego, odpowiedzialnego za zmiany klimatyczne. Energetyka oparta na paliwach kopalnych, a więc także gazie ziemnym, z konieczności produkuje CO2. Jedyną czystą postacią energii, nie emitującą żadnych szkodliwych zanieczyszczeń - tlenków siarki, azotu, metali ciężkich, pyłów, a przede wszystkim gazów cieplarnianych - jest energetyka atomowa.

Czy energia atomowa jest warta zachodu? Energii pozyskiwanej z rozczepienia ciężkich jąder pierwiastków (głównie uranu 235) nie można odmówić wydajności. Przyjmuje się, iż uran produkuje 3,7 miliona razy więcej energii niż taka sama ilość węgla. Wszak koszty inwestycyjne są szalenie wysokie. Wybudowanie elektrowni atomowej jest o połowę droższe od wybudowania nowoczesnej elektrowni węglowej, a kilkakrotnie droższe od uruchomienia elektrowni parowo-gazowej. Także cykl inwestycyjny - a więc zamrożenie kapitału - jest w tym przypadku znacznie dłuższy. Jednak nie tylko koszty kapitałowe wchodzą w grę w opłacalności produkcji. Okazuje się, że najdroższym paliwem energetycznym jest obecnie gaz ziemny. Przewiduje się także, że będzie on najbardziej drożał w przyszłości. Najbardziej stabilna sytuacja panuje natomiast na rynku paliwa jądrowego. Jest ono stosunkowo tanie i łatwo dostępne w wielu różnych źródłach. Ponieważ potrzeba go niewiele (poniżej 30 ton na 1000 MW rocznie), łatwo można zgromadzić strategiczne zapasy tego paliwa na wiele lat. Tymczasem paliwa kopalne są nie tylko kosztowne, ich zasoby szybko się wyczerpują. Przy okazji łatwo zauważyć, że transport, który jest niesłychanie drogi i wciąż stanowi jedno z poważniejszych źródeł emisji zanieczyszczeń atmosfery, w przypadku elektrowni atomowych ogranicza się praktycznie do cyklu inwestycyjnego. Tymczasem do pracy elektrowni węglowych potrzeba na 1000 MW rocznie ok. 2,6 mln ton węgla. A dochodzą tu jeszcze ogromne ilości odpadów. Do pracy elektrowni gazowych trzeba miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego, przesyłanego ogromnymi kosztownymi rurociągami.

Awarie w elektrowniach konwencjonalnych mają zasięg lokalny a ich skutki odczuwalne są przez ograniczony czas. Z elektrowniami atomowymi jest niestety inaczej. Radioaktywne pary, które przedostają się do środowiska nawet podczas bezawaryjnej pracy, zawierają pierwiastki promieniotwórcze, krążące w przyrodzie przez tysiące lat i zabijające wielokrotnie. Do tego należy dodać wycieki radioaktywne z innych ogniw łańcuch obiegu paliwa jądrowego, bez którego elektrownia działać nie może.

W latach 90. kraje zachodnie zrealizowały dwa programy - wzięło w nich udział 18 państw - na podstawie, których ustalono te koszty dla wytwarzania energii elektrycznej z węgla, gazu ziemnego oraz rozpadu atomu. Okazało się, że koszty produkcji energii z gazu są o rząd wielkości (dziesięć razy) wyższe od kosztów energii uzyskanej w elektrowni atomowej, a koszty energii z węgla - stukrotnie wyższe. Największa i najbardziej dramatyczna część tych strat to skrócone życie ludzkie. Ile istnień ludzkich kosztuje produkcja energii, ile lat życia tracimy wskutek zanieczyszczenia środowiska przez proces wytwarzania energii z różnych surowców? Okazało się, że praca elektrowni węglowej wyposażonej we wszystkie nowoczesne zabezpieczenia, urządzenia ochrony środowiska, kosztuje ok. 130 istnień ludzkich (przedwczesnych zgonów) przy produkcji jednego gigawatu energii rocznie. Tymczasem wytworzenie w ciągu roku tej samej ilości energii w elektrowni atomowej pochłania tylko dwa istnienia, przy czym oddziaływanie elektrowni węglowej liczy się tylko do dziesięciu lat po jej zamknięciu, natomiast oddziaływanie energii atomowej - do 100 tys. lat po zamknięciu. Wyprodukowana dotychczas w elektrowniach atomowych energia ocaliła 1,25 mln istnień ludzkich.

Najlepszym sposobem bezpiecznego składowania odpadów promieniotwórczych na całe tysiąclecia jest złożenie tych niebezpiecznych materiałów w podziemnych pokładach solnych. Beczki z odpadami słabo aktywnymi umieszcza się w komorach wydrążonych w soli kamiennej i przekłada warstwami soli. Po wypełnieniu komory następuje jej uszczelnienie. Przy odpadach średnio aktywnych, przechowywanych także w beczkach, wymagana jest już większa ostrożność. Dla nich przeznaczona jest specjalna komora w pokładzie soli, niedostępna dla ludzi a kontrolowana kamerami telewizyjnymi. Wyrzuca się do niej beczki z zabetonowanymi odpadami. A oto jak składuje się odpady wysoko aktywne w pokładach solnych. Znajdujące się w beczkach ze stali nierdzewnej zeszkliwione odpady umieszcza się na głębokości 1000 m w otworach wiertniczych, które następnie są czopowane. Pokłady soli kamiennej nadają się szczególnie dobrze jako mogilniki. Sól w pokładach jest według obecnego stanu naszej wiedzy absolutnie szczelna, więc żadne zanieczyszczenie promieniotwórcze nie przedostanie się do środowiska, np. do wód gruntowych. Pokład solny w okolicach Gorleben (Niemcy) ma długość 15 km, szerokość 4 km i leży od 3000 m do 300 m pod powierzchnią ziemi. Przez 100 milionów lat pokład ten praktycznie są nie zmienił, można więc oczekiwać, że i w przyszłości pozostanie stabilny.

Czy zatem zaniechanie programu budowy elektrowni w Żarnowcu należy traktować jako rozdział zamknięty? Czy Polska porzuciła raz na zawsze myśl o budowie elektrowni atomowych? Awaria reaktora w Czernobylu zastraszyła polskie społeczeństwo. Także działalność ekologów, która doprowadziła do wstrzymania budowy elektrowni w Żarnowcu, znacznie przyczyniła się do utrwalenia w społeczeństwie negatywnego wizerunku energetyki jądrowej. Dziś większość z nas postrzega elektrownie jądrowe jako źródło zagrożenia. Problemu nie ośmiela się podejmować ani rząd, ani parlament. Tylko naukowcy zastanawiają się, czy i kiedy Polska będzie zmuszona sięgnąć po energię atomową w celu zaspokojenia potrzeb energetycznych kraju.

Szacuje się, że zapotrzebowanie na energię wzrośnie do 2020 r. od 60 do 120 proc. To więcej niż są w stanie wyprodukować obecnie działające elektrownie. Z pewnością będziemy musieli wybudować nowe obiekty albo zdecydować się na znacznie większy niż obecnie import energii.

Na całym świecie energia elektryczna jest uważana za najlepszą postać energii końcowej, czyli tej, która powinna dotrzeć do konsumentów. Jest ona czysta ekologicznie, łatwa w obsłudze, bezpieczna, o dużej wydajności przetwarzania na światło, ciepło, energię mechaniczną. Tymczasem w naszym kraju tylko niewielka część energii dociera do odbiorców pod tą postacią. Aż 27% energii dostarczanej odbiorcom to węgiel. Ale to nie koniec problemu - aż 97% energii elektrycznej w Polsce produkowana jest z węgla kamiennego lub brunatnego. Sytuacja taka budzi niepokój, gdyż energia z węgla jest bardzo szkodliwa dla środowiska.

Oczywiście węgiel nie jest jedynym źródłem energii w naszym kraju. Ciepło produkowane jest także w sporym stopniu z gazu. Nieznaczne ilości prądu otrzymujemy z elektrowni wodnych i nielicznych prywatnych wiatraków. Na Podhalu eksperymentalnie wdrożono system ogrzewania mieszkań wodami geotermalnymi. Jednak najwięcej energii uzyskujemy ze spalania paliw kopalnych: węgla i gazu. Ze względu na bezpieczeństwo energetyczne kraju należałoby doprowadzić do znacznie większej dywersyfikacji źródeł pozyskiwania energii. I tu wprowadzenie energetyki jądrowej byłoby korzystne. Chodzi jednak także o geograficzne zróżnicowanie źródeł pozyskiwania surowców energetycznych.

Największą stratą, jaką ponieśliśmy w wyniku zaniechania budowy elektrowni w Żarnowcu jest rozproszenie kadry. Do uruchomienia elektrowni trzeba około 100 wykwalifikowanych specjalistów. Należy zacząć ich kształcić natychmiast, gdyż budowa obiektu wraz z czynnościami przygotowawczymi może zająć od 17 do 20 lat. Zdaniem entuzjastów, uruchomienie programu energetyki atomowej zależy od akceptacji społecznej i politycznej woli władz.

Po zapoznaniu się z tymi informacjami skłonna jestem przychylić się do budowy elektrowni atomowej. Największym atutem tej metody wytwarzania energii jest niska cena oraz mniejsza ilość wytwarzanych szkodliwych substancji niż w przypadku elektrowni węglowych. Nasze społeczeństwo ma wiele obaw związanych głównie z tragedią, jaka wydarzyła się w Czarnobylu.

Osobiście nie chciałabym być odpowiedzialna za podjęcie decyzji o budowie elektrowni atomowej w Polsce. Jednak myślę, że bez względu na to jak bardzo będziemy się starać to w przyszłości i tak skazani będziemy na takie elektrownie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Komentarze (1) Brak komentarzy

praca całkiem dobra. polecam! (ratujesz mi życie ;])

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 8 minut