profil

Powody i rozwiązki

poleca 85% 233 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Był piękny kwietniowy dzień. Przyroda już dawno zaczęła budzić się do życia. Ptaszki świergotały wesołe piosenki a słońce świeciło wysoko na niebie. Olek znalazł w końcu trochę czasu na rozprostowanie kości. Położył się na sofie i zaczął rozmyślać...
W świetle padających promieni wyglądał wspaniale. Był co prawda grubo po czterdziestce, ale nadal uważano go za przystojnego mężczyznę. Prezentował się naprawdę bardzo dobrze, a właściwie niczym grecki bóg, leżąc na skórzanej sofie ze zmarszczonymi brwiami. Tylko oczy dziwnie mrużył, ale to pewnie dlatego, że wrócił niedawno z Singapuru.
Myśli w głowie Olka piętrzyły się z minuty na minutę coraz bardziej. Miał ostatnio wiele kłopotów, przede wszystkim ze swoimi przyjaciółmi, a właściwie to już nie wiedział, kto jest jego prawdziwym przyjacielem, a kto nie. Już nawet jego żona zaczęła być bardziej lubiana od niego samego, co odbierał jako spisek lub przynajmniej chęć doprowadzenia go do białej czy zielonej gorączki.
A co tak dokładnie doprowadziło Olka do depresji? Przyczyn, jak już zostało wspomniane, było wiele. Po pierwsze, Olka wrodzy oskarżali go o spisek z Dżordżem, a oni przecież tylko się lubili i prowadzili wspólne interesy. Dołączyło się jeszcze do nich kilku obcokrajowców i już afera na pół Europy: Olek i Dżordż kontra Bliski Wschód. Nic a nic nie rozumiał tych oskarżeń. Poza tym jeszcze sprawa Leszka... To już jest o wiele bardziej skomplikowane. Rezygnuje z części tego, co posiada.. Twierdzi, że nikt nie może się mu sprzeciwić. „Ciekawe ile dostał za to zielonych???” pomyślał Olek, ale nie chciało mu się już dzwonić do niego, bo zresztą przecież i tak wezmą od niego billing rozmów się będą pytać o czym rozmawiali. Poza tym Leszek zawsze może rozmowę nagrać tudzież przerobić i kolejny Big Brother część.. o to by była już 4 część tego reality show, a Wielki Brat nadal w ukryciu i nie pokazuje swojego „ja”. Jest nieobliczalny. Poza tym właśnie, a propo Big Brothera, to jeszcze ta cała sprawa z Lwem i Adamem... Cccccco im prz-przy-szło do gło-gło-wy?? I jeszcze wkręcili do tego Lecha i Olkę i kolejne przyprawy zostały dodane do i tak już pełnego kotła. Olek myślał o tym, czy Leszek wiedział o całej akcji. Olka chyba nie wiedza, bo mówiła, że zapomniała tego dnia wziąć z domu dokumentów lub czasopism i nie przyszła na zebranie.
Co jeszcze się działo w życiu Olka-tego nie sposób opisać. Na przykład taki plan Jurka. Nie wiedział co o nim sądzić. Niby dobry, ale reformy szkolnictwa i zdrowotna też miały być dobre a teraz Olek musi kłamać i zapewniać, że za kilka lat sytuacja się radykalnie zmieni. Chociaż... Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Olek wiedział, że jeżeli komuś się coś nie podoba, to zazwyczaj jest wina innych, a nie jego. A ciekawe.. Czy Leszek też tal mówi? Bo chyba już nie długo będzie grzął się na tym stołu i skończy na bruku, lecz niezapomniany przez wszystkich, chociaż w tym negatywnym znaczeniu.
Olek wiedział również, że wielkimi krokami zbliża się pierwszego maja. Cieszył się, że udało mu się zrobić takie pranie mózgu ludziom w w tamtym roku, że większość była na „tak”. Gorzej będzie, jak się wszyscy dowiedzą, jak to naprawdę wszystko wygląda... Ale o to się będzie martwił albo później, albo jak przestanie dostawać pieniądze. No i jeszcze ta wielka specyficzna dziura, której nie można ani zakopać, ani zaszyć, ani zakleić.. po prostu nic. Działo się źle tyle wiedział.
W końcu zmęczony swoimi myślami wstał ze skórzanej sofy i wyjrzał przez wielkie okno swojego białego apartamentu. Widok wychodził na ruchliwe ulice Warszawy. Lecz nie interesowało go to, co się na nich działo, tylko to, co stało na jego parapecie. Bo stał tam Powód. I nie był on wcale byle jakiem powodem. Był Powodem Wszystkich Jego Zmartwień, takim, który umiał na wszystko znaleźć rozwiązania. Był mały, zielony z brązowymi oczami – po prostu śliczny. Po odbyciu krótkiej konwersacji z niewiadomo skąd przybyłym Powodem, Olek dowiedział się trochę więcej o przybyszu. Pochodził z doliny Powodów, z miasta o nazwie Powód, nad rzeką Powodową. Olek pomyślał, że jeżeli raz jeszcze usłyszy słowo „POWÓD” z ust tego stworzenia, to zamknie okno, ale jego ciekawość była silniejsza od niecnych zamiarów. I tak oto dowiedział się, że Powód przyszedł zabrać go na wycieczkę, na której miał się dowiedzieć Powody swoich zmartwień, a następnie pojechać do krajny Rozwiązków, gdzie miał je rozwiązać. Wszystko było bardzo skomplikowane, ale inteligentny Olek w mig zrozumiał o co chodzi i szybko wsiadł w helikopter, sprawdzając odpowiednio najpierw licencję pilota i stan pogody, ażeby nie powtórzyć błędu Leszka i wyruszył w długą podróż. Powód i Olek rozmawiali ze sobą wiele. Olek tylko co chwilę spoglądał z niepokojem na swój telefon, który już dawno stracił zasięg, bojąc się, że ktoś do niego zadzwoni. Zresztą bo w billingu i tak wszystko będzie zapisane. I co on powie Jolce? Że gdzie był? Ale o to będzie się martwił później. A Wielki Brat co na to?
Olek chciał wiedzieć, dlaczego to właśnie po niego posłano. Podobno był odpowiedzialnym mężczyzną z wieloma kłopotami, a takim właśnie ludziom pomagali Powodowie i Rozwiązkowie. Olek zaczął sobie przypominać tekst przysięgi, w którym nie było o żadnych stworzeniach mowy, ale już wolał się nie odzywać. I tak czasami za dużo mówił. A tańczyć i skakać znowu nie miał zamiaru. Tym bardziej jeść owies niczym koń.
W końcu Olek dojechał na miejsce, Powód wyszedł z nim z helikoptera, a oczom mężczyzny ukazały się niezwykłe widoki...Wiele takich samych małych stworzonek-Powodów. Wizyta w tej krainie nie zajęła Olkowi dużo czasu gdyż generalnie znał powody swoich problemów. Ruszyli więc w pośpiechu do krainy Rozwiązków. W tym momencie zadzwonił telefon i Olek się obudził. A myśl jaka go prześladuje od tamtej pory jest taka, że kraina Powodów może i istnieje bo w końcu co prawda przez sen, ale ją widział, ale żałuje, że nie istnieje, nie istaniała i nie będzie istniała, kraina Rozwiązków.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 5 minut