profil

Sokrates

poleca 85% 1413 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Sokrates

Gdy Sokrates mówi „Wiem, że nic nie wiem”, to naprawdę nic nie wie, czy jednak coś wie?

„Chajrefont - młodzieniec ciekawy i zapalczywy udał się do świątyni Apollina w Delfach, aby zapytać wyrocznię, kto jest człowiekiem najmądrzejszym w świecie. Bóstwo, ustami wszystko wiedzącej Pytii, przyznało największą mądrość Sokratesowi, mieszkańcowi Aten, zrodzonemu około roku 469 z ojca rzeźbiarza, Sofroniska i matki akuszerki Fajnarety. Co też to – myślał sobie Sokrates, powiadomiony o orzeczeniu wyroczni – bóg mówi? Cóż ma znaczyć ta zagadka? Bo ja, doprawdy, ani się do wielkiej, ani do małej mądrości nie poczuwam. Więc cóż on właściwie mówi, kiedy powiada, że ja najmądrzejszy. Przecież chyba nie kłamie. To mu się nie godzi. Zastanawiając się nad ukrytym sensem werdyktu wyroczni, Sokrates uznał wreszcie swoją przewagę. Nie polegała ona na wiedzy. Tej przecież ani on sam, ani inni ludzie w istocie nie posiadają. Tylko, że ci inni – biorąc pozór za rzecz samą, mniemanie za prawdę, obiegowe pewniki za wiedzę, sądzą, że mądrość taką posiedli. Zdaje im się, że coś wiedzą, choć w rzeczywistości wiedza ich nic nie jest warta: uważają się za roztropnych, lecz nie są nimi naprawdę, a tylko zatraciwszy krytycyzm popadli w zadufanie. Moja przewaga nad innymi ludźmi – powiadał sobie Sokrates – polega właśnie na tym, że posiadam wyrazistą świadomość własnej niewiedzy, a w ten sposób wolny jestem od wiary w potoczne mniemania i powszechnie uznawane pewniki. Teraz dopiero, kiedy przekonałem się, że wiem, że nic nie wiem, mogę przystąpić do poszukiwania prawdy, aby realizując zawołanie - poznaj samego siebie - odnaleźć prawdę na dnie własnej duszy.”

Sokrates był osobą bardzo skromną, co przejawiało się w jego podejściu do posiadanej wiedzy, a ważne w skromności jest to, aby nie uchodzić za mądrzejszego, niż się jest naprawdę. Sam mówił o sobie, że nie jest człowiekiem posiadającym ogromną wiedzę, umiejącym rozwiązać wszystkie problemy, z jakimi się borykał, potrafiącym znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania. Ów niepozorny człowiek nie uważał się za sofistę – mędrca, uczonego. Był filozofem, czyli człowiekiem poszukującym mądrości i jej miłośnikiem, przeciwieństwem sofisty, czyli człowieka, który jest zadowolony z niewielkiej wiedzy przez siebie posiadanej i chlubi się, że świetnie orientuje się w sprawach, o których tak naprawdę nie ma pojęcia. Zdawał sobie sprawę, z tego jak mało w gruncie rzeczy wie. Od nowa poszukiwał prawdziwej wiedzy, był świadomy, że nie wie nic o życiu i o otaczającym go świecie. Przyznawał, że jest wiele rzeczy, których nie rozumie, a co gorsza bardzo to jemu przeszkadzało. Można powiedzieć, że Sokrates jako filozof jest ucieleśnieniem ideału prawdziwego filozofa, w nim mamy doskonałe połączenie życia z prawdami, które głosił i był im wierny. Uznawał swoją wiedzę za niewiedzę, jednak nie można tego traktować dosłownie. W tym twierdzeniu tkwi pewna metafora, a mianowicie wiedza o niewiedzy i świadomość niewiedzy dotyczyła skromności Sokratesa. Potrafił przyznać się do tego, że nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania, że nie jest wszechwiedzący, wiedział o tym, że istnieje na świecie wiele rzeczy, których nie poznał i których może nigdy nie poznać. Powtarzał, że najmądrzejszy jest ten, który wie, czego nie wie; ten, który jest świadomy posiadanej niewiedzy, czyli wiedzy, którą musi odkryć, ale nie powie też, że wie wszystko, ponieważ nie ma na świecie człowieka, który wiedziałby wszystko i znałby odpowiedzi na wszystkie pytania. Kto zdaje sobie sprawę, że nie wie wszystkiego pod Słońcem, jest mądrzejszy od kogoś, kto wie równie niewiele, ale wyobraża sobie, że wie wszystko, bo wiedzieć, czego się nie wie jest wielką i najcenniejszą wiedzą. Najgłupsi na świecie byli ludzie pewni czegoś, o czym nie mieli pojęcia. Jedynym wszechwiedzącym jest bóg.

Sokrates urodził się w Atenach w maju 469 roku p.n.e. i tam też zamieszkał. Otrzymał normalne wykształcenie w zakresie muzyki, literatury i gimnastyki. Jako młody filozof spotykał się ze studentami, nie po to, aby ich nauczać, lecz po to, aby z nimi rozmawiać i właśnie przez rozmowę, przez dialog Sokrates ukazywał swoim rozmówcom właściwą drogę prowadzącą do ich własnej duszy i przez to umożliwiał im samopoznanie, gdyż według Sokratesa „Właściwa wiedza pochodzi z głębi”. Wszelkie informacje odbierane z zewnątrz w człowieku są wiedzą, gdy on je przyjmie i przełoży, pomyśli o nich po swojemu, to on je tworzy. Prawdziwe poznanie i odkrycie prawdziwej wiedzy musi pochodzić z wnętrza każdego człowieka, on sam musi dojść do prawdy, nikt nie może mu jej narzucić. Dlatego też Sokrates nigdy nie uważał siebie za niczyjego nauczyciela. Twierdził, że nauczanie nie jest procesem przekazywania uczniowi jakiejkolwiek nowej wiedzy, samej wiedzy sam nauczyciel nie posiada. Nauczanie to proces wspólnego dochodzenia do prawdy. Uczeń musi być umiejętnie kierowany przez swojego wykładowcę, tak, aby jasno uświadomić sobie treść i zawartość własnej duszy, skąd pochodzi wiedza. Człowiek, który mu to umożliwia powinien sprawić, aby on sam pojął prawdy złożone w swojej duszy, które do tej pory nie naruszone, pozostają nieuświadomione. Sokrates z pozoru nie chciał nikogo niczego nauczyć, a poprzez rozmowę sprawiał wrażenie, jakby sam chciał się czegoś dowiedzieć od swojego rozmówcy, czegoś, o czym jeszcze sam nie wiedział. Jedynego, czego mógł nauczyć innych, to tylko uświadamiania sobie własnej niewiedzy. To uważał za swoją misję, powierzoną sobie przez boga. Jego zadaniem było pomagać „wydać na świat” właściwą wiedzę i swoją metodę filozoficzną porównywał z zawodem matki – akuszerki, uprawiającej sztukę położniczą, czyli maieutykę. On „odbierał płód”, wspomagał w dążeniu do samowiedzy, tym, którzy we własnym wnętrzu noszą jakąś „myśl zdrową i prawdziwą”, w których drzemie jakiś skarb – własna autentyczna wiedza. Skuteczne czynności nauczyciela odnoszą się do ludzi, którzy są „ciężarni mądrością”. Mądrość - sofia, czyli wiedza o celu życia, o powołaniu człowieka, o dobru najwyższym i cnocie – aret, o tym, co jest dla człowieka najważniejsze, nie jest dostępna wszystkim, lecz tym, którzy posiadają dusze szlachetne i są z natury dobrzy. Tylko cnota zapewnia szczęście, ponieważ „rozkosz jest dobrem, a ból złem”, a „piękny czyn jest zarazem dobry i pożyteczny”, więc szczęśliwość całkowicie zasadza się na wiedzy. Według Sokrates głupota – amathia – to niemoc opanowania siebie, a mądrość to umiejętność panowania nad sobą. Cnoty i mądrości nie można nikogo nauczyć. Samowiedza, do której człowiek dochodzi poprzez poznanie własnej duszy jest początkiem mądrości i zarazem cnoty. Jest także celem ostatecznym ludzkiego życia, celem afirmowanym w nieustannym wysiłku intelektu i moralnego postępowania. Sokrates zmuszał ludzi, aby używali własnego rozumu, czerpali wiedzę – epistme - z głębi siebie, aby ją samemu odnaleźć w sobie. Uważał, że królestwo idei możemy osiągnąć dzięki myśleniu. Nasza dusza będąca pojęciem moralnym i intelektualnym jest źródłem najwyższej wiedzy, wiedzy o tym, co dobre a co złe. Platon, uczeń Sokratesa twierdził, że dusza zanim weszła w ciało, trwając jeszcze w swojej preegzystencji oglądała bezpośrednio idee, a przy połączeniu z ciałem straciła o nich wiedzę. W ciągu życia dusza spostrzega niedoskonałe kopie idei na Ziemi i pod wpływem tego przypomina sobie doskonałe formy, gdy była bez ciała. Przypominanie to wydobycie z głębi duszy owej mądrości, która w niej tkwi i musi pojawić się coś, co sprawi, że człowiek sam będzie umiał dostrzec tę mądrość i posiądzie wiedzę. Jednak nie będzie to wiedza pochodząca z ksiąg i pism, lecz wiedza, która zrodzi się z jego wnętrza i tym bardziej będzie cenna. Jeśli człowiek dostrzeże taką wiedzę, prawdziwą i wartościową, stanie się mądrym. Tym czymś, co sprawiało, że człowiek „rodził wiedzę” były pytania stawiane przez Sokratesa. One, bowiem odkrywały w człowieku zasłonięte dotychczas wspomnienia duszy z jej preegzystencji. Na początku drogi do przypomnienia tkwiło przekonanie o własnej niewiedzy: wiedza o niewiedzy. Sokrates był mistrzem w zadawaniu pytań, mistrzem dialogu. Posiadał wiedzę i pisał ją w duszy ucznia. Wierzył on w dydaktyczną i poznawczą moc żywego słowa, jednak odrzucał retorykę, czyli sztukę przekonywania – publiczny i antagonistyczny sposób filozofowania sofistyków, praktykował natomiast protreptykę – nawoływanie do cnoty, która to kategoria cnoty była główną z tych, którymi się posługiwał. Żywe słowo dla Sokratesa to dialog, w którym pytanie ma być sformułowane krótko, a odpowiedź powinna właściwie brzmieć „tak” lub „nie”. Natomiast, gdy rozmówca odpowiada z zastrzeżeniami lub wymijająco, Sokrates przywołuje go do udzielania odpowiedzi krótkiej i jednoznacznej. Siła słowa zależy od tego, kto się nim posługuje, a Sokrates szuka słowa „najsilniejszego”, dla każdej rzeczy jednego i jedynego, które jest obrazem rzeczywistości i prawdy, a nie konwencjonalnym znakiem. Dla Sokratesa „badanie poprzez słowa” było skupieniem się wyłącznie na problematyce ludzkiej – etycznej i społecznej. Oznaczało też odrzucenie tej problematyki, od której dusza ślepnie i człowiek nie staje się mądrzejszy. To Sokrates jako pierwszy z filozofów nie zajmował się naturą i pochodzeniem wszechrzeczy, jednak przedmiotem swoich dociekań uczynił zagadnienia etyczne. Do czasów Sokratesa filozofowie badali liczby, ruchy, wielkość gwiazd, początek i koniec wszystkich rzeczy oraz zjawiska, jakie miały miejsce na niebie. Dlatego też uzasadnione jest stwierdzenie Tulliusa Marcusa Cicero, iż „Sokrates sprowadził filozofię z nieba na ziemię, do miast, a nawet do domów, i kazał jej badać życie i obyczaje oraz to, co dobre, a co złe.” Sokrates poprzez swoją metodę filozoficzną rozwijał nie tylko wiedzę swoich rozmówców, ale także własną samowiedzę, dlatego też żył w mieście. Twierdził, że „Drzewa na wsi niczego go nie nauczą”, chciał przez to powiedzieć, że on także chce się czegoś nauczyć od innych, wyraził także potrzebę życia w społeczeństwie, współżycia i koegzystowania z ludźmi. Jednak nie od wszystkich ludzi mógł się dowiedzieć czegoś cennego. Sokrates na podstawie rozwiązywania problemów, jakimi jest otoczona ludzkość podzielił ją na dwa obozy i tym samym wyznaczył dwie możliwe drogi, którymi podążają ludzie. Jedni z nich oszukują siebie i resztę świata twierdząc, że wiemy już wszystko to, co warto wiedzieć, cechuje ich bezgraniczna pewność siebie. Z kolei drudzy przymykają oczy na owe poważne pytania i raz na zawsze postanawiają więcej się nad nimi nie zastanawiać, są ludźmi zupełnie obojętnymi. Sokrates nie był człowiekiem ani pewnym swojej wiedzy, ani obojętnym. Był filozofem, człowiekiem, który w dążeniu do zgłębiania wiedzy nie poddaje się i niestrudzenie jej poszukuje, pragnie ją pogłębiać. W swoim dociekaniu do prawdziwej wiedzy szukał przede wszystkim różnic i definicji dobra i zła. Uważał, że zdolność rozróżniania między dobrem, a złem tkwi w rozumie, a nie w społeczeństwie, jak uważali sofiści. Według Sokratesa ludzki rozum był solidnym fundamentem naszej wiedzy.

Postawa Sokratejska była elitarna i antydemokratyczna. Nic przecież nie jest prawdą dla człowieka, co się za prawdę podaje, odwołując się do zewnętrznego autorytetu i uświęconego zwyczaju, lecz to tylko, co jest prawdą dla indywidualnej samowiedzy. Dobrem jest to, co się duszy jako dobro przedstawia, a nie to, za co się dobre uznaje w potocznym mniemaniu. Sokrates za swoje „dążenie do wiedzy poprzez niewiedzę”, za prowadzenie dialogów został oskarżony i skazany przez Prytanów na śmierć. Zgodził się na śmierć i miał tutaj na uwadze naukę swoich rozmówców. Poprzez swoją śmierć chciał pokazać ludziom, że człowiek winny powinien być obarczony karą za swoje złe czyny każdy zbrodniarz powinien odpowiadać za zbrodnię, jakiej dokonał. Sokrates nie bał się śmierci, gdyż tak naprawdę wiedział, że nie wie, czym ona jest, tym samym również przyznał się, że jest świadomy swojej niewiedzy.
„Wiem, że nic nie wiem”- Sokrates chciał przez to powiedzieć, że wie, o tym, o czym nie wie. Tak naprawdę wiedział bardzo wiele, miał ogromną wiedzę, miał tę najcenniejszą wiedzę – wiedzę o swojej niewiedzy. Dla Sokratesa ważne było, aby zawsze postępować zgodnie z własnym sumieniem, człowieczeństwem. Jean Bruller powiedział: „Człowieczeństwo nie jest stanem, w którym przychodzimy na świat. To godność, którą trzeba zdobyć”. Człowiek w trakcie narodzin nie jest także obdarzony wiedzą, tę wiedzę poznaje i odkrywa w ciągu całego swojego życia, wydobywa ją z wnętrza siebie, ze swojej głębi – z duszy. Gdy już posiądzie ową wiedzę, będzie mądrym i jako człowiek mądry nigdy nie powie, że już odkrył wszelką wiedzę, ponieważ mądry i najmądrzejszy wie, że są rzeczy, o których nie wie. Najmądrzejszy jest ten, który potrafi powiedzieć, że wie, że nie wie i taki właśnie był, chyba, jeden z najbardziej tajemniczych filozofów.


Bibliografia:

1. Nicolai Hartmann, Wprowadzenie do filozofii, Grupa Wydawnicza Aletheia Warszawa 2000, ss. 253
2. Jostein Gaarder, Świat Zofii, Jacek Santorski & CO, Warszawa 1995, wydanie IV, ss. 559
3. Irena Krońska, Sokrates, Wiedza Powszechna, Warszawa 1983, wydanie III, ss. 266
4. Adam Sikora, Spotkania z filozofią, Państwowe Wydawnictwo „Iskry”, Warszawa 1983, wydanie VI, ss. 392
5. Adam Sikora, Siedmiu greckich filozofów, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1983, wydanie I, ss. 147
6. Leszek Kasprzyk, Adam Węgrzecki, Wprowadzenie do filozofii, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, wydanie IV zmienione, Warszawa 1981, wydanie IV zmienione, ss. 288
7. Platon, Uczta. Eutyfron. Obrona Sokratesa. Kriton. Fedon., Wiedza Powszechna, Warszawa 1984, wydanie II, ss. 538

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 12 minuty