profil

Eugenika i kierowana ewolucja

poleca 88% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pojawiają się głosy zupełnie otwarcie głoszące idee eugeniczne. Najnowszym przykładem może być wystąpienie profesora Dana W. Brocka, bioetyka z Zakładu Bioetyki Klinicznej Narodowych Instytutów Zdrowia w Bethesda. W wykładzie wygłoszonym w listopadzie 2002 roku na Uniwersytecie Rhode Island Brock stwierdził, iż społeczeństwo mogłoby mieć się lepiej, gdyby nie dopuszczało do narodzin dzieci niewidomych i poważnie upośledzonych.

Zgodnie z paradygmatem poradnictwa genetycznego uważa on, że decyzja powinna leżeć w gestii przyszłych rodziców, a nie rządu. Profesor Brock powtarza argumenty eugeników przełomu poprzednich stuleci mówiąc o cierpieniu, któremu można zapobiec nie dopuszczając do urodzenia chorych. Wskazuje on, że mimo wysiłków „jakość życia” ludzi upośledzonych nie odpowiada jakości życia osób w pełni zdrowych. Nie przekonują go świadectwa ludzi upośledzonych, mówiących, że jakość ich życia jest subiektywnie taka sama jak osób „normalnych". Brock uważa, że tego typu samoocena może być myląca, ze względu na zdolności adaptacyjne człowieka, a ocena subiektywna nie powinna być w tym wypadku rozstrzygająca.

Jednocześnie Brock podkreśla, że uznaje pełny i jednakowy ze zdrowymi status moralny ludzi upośledzonych. W jego wykładzie pojawia się także argument ekonomiczny: ograniczenie ilości niepełnosprawnych może zmniejszyć zasięg programów rehabilitacji, a więc jednocześnie będą na nie potrzebne mniejsze nakłady.

Wykład Brocka wywołał spore poruszenie w USA, zwłaszcza wśród organizacji osób niepełnosprawnych i ich rodzin, wśród aktywistów ruchów obrony życia, organizacji obywatelskich, ale także bioetyków, filozofów, lekarzy i genetyków.

Perspektywy powrotu otwartej eugeniki budzą zaniepokojenie przede wszystkim najbardziej zainteresowanych - niepełnosprawnych, ludzi z wrodzonymi wadami, którzy dopiero niedawno wywalczyli sobie prawo do pełnego uczestniczenia w życiu społecznym. Jest na ten temat wiele dokumentów ze strony stowarzyszeń ludzi niepełnosprawnych i spora literatura w pismach fachowych.

Niepełnosprawni ostrzej niż ludzie zdrowi odczuwają rozbieżność między troską społeczeństwa o ich interesy, ciągłym wysiłkiem wielu organizacji i struktur państwa o ich pełny udział w życiu społecznym, a próbami zapobieżenia narodzinom dzieci upośledzonych.

Jeżeli rzeczywiście w społeczeństwie znikłyby uprzedzenia wobec np. osób z zespołem Downa, diagnostyka prenatalna tej choroby nie cieszyłaby się taką popularnością. Podobne wątpliwości - niestety nie w Polsce - budzi np. diagnostyka molekularna i prenatalna recesywnej, izolowanej postaci głuchoty (prelingual deafnesss, związanej m. in. z genem GJB2).

Wielu ludzi przyjmuje, iż diagnostyka prenatalna powinna być dostępna w przypadku schorzeń kończących się śmiercią w okresie dzieciństwa lub związanych z nieusuwalnym bólem i cierpieniem. Kto jednak ma decydować jaki poziom cierpienia jest zbyt wielki, czy na przykład, jaka jest wartość dzieciństwa (czy jest to tylko przygotowanie do dorosłości)? Nie są to łatwe pytania. Co ciekawe z badań socjologicznych wynika, że to właśnie rodzice dzieci upośledzonych częściej niż rodzice dzieci zdrowych, odrzucają samą ideę molekularnych testów prenatalnych.

Poza tym jeśli można w ten sposób eliminować chorobę Tay-Sachsa, beta-talasemię, hemofilię, mukowiscydozę, co zrobić z chorobami typu: fenyloketonurii, daltonizmu, krótkowzroczności, albinizmu? Czy z niepożądanymi społecznie cechami posiadającymi „składnik dziedziczny” w rodzaju otyłości, nadaktywności dzieci (zespół ADHD), alkoholizmu?

Parę lat temu James D. Watson, współodkrywca struktury DNA oświadczył w wywiadzie prasowym, że jeśli odkryto by hipotetyczny gen homoseksualizmu, to kobiety miałyby prawo usuwać obarczone nim ciąże. Zaczynając zatem od śmiertelnej choroby, łatwo przejść do eliminowania odmienności upodobań seksualnych. A może i dalej, gdyż wg niedawno przeprowadzonych badań ankietowych 43% Amerykanów dopuszcza terapię genową, mającą na celu ulepszenie cech fizycznych dzieci. Nawet jeśli w tym celu wykorzystane byłyby wyłącznie techniki doboru embrionów o pożądanych cechach, to dochodzą już do głosu indywidualne gusta, kształtowane w skali masowej przez irracjonalną modę, fascynacje i reklamę. Eugenika negatywna przechodzi zaś niepostrzeżenie w genetyczne projektowanie ludzi, czyli eugenikę pozytywną.

Eugenika wolnego rynku. . .

W tym punkcie należy zadać pytanie czy technika biomedyczna nie ustala kierunku zmian w dziedzinie moralnej? Wraz z rozwojem diagnostyki molekularnej, z wprowadzeniem mikroprocesorów DNA, możliwe stanie się bardzo szybkie i ekonomicznie opłacalne przeglądanie całego genomu człowieka w poszukiwaniu bardzo wielu mutacji uznanych za szkodliwe lub niepożądane. Możliwe do realizacji stają się marzenia o znaczącym zmniejszeniu obciążenia puli genowej mutacjami, na przykład poprzez zastosowanie na szeroką skalę technik zapłodnienia pozaustrojowego i diagnostyki preimplantacyjnej.

W ten sposób powstałaby „eugenika wolnego rynku” czy też „eugenika konsumencka". Łączyłaby ona przewidywalność metody zapłodnienia in vitro i selekcji embrionów, z dowolnością składanego projektu. Fakt oferowania diagnostyki preimplantacyjnej przez coraz więcej ośrodków wspomaganego rozrodu, wskazuje na przesunięcie zainteresowania instytucji komercyjnych z pomocy parom w urodzeniu dziecka, na pomoc w urodzeniu dziecka wolnego od przynajmniej niektórych recesywnych mutacji.

W październiku 2000 roku biofizyk Gregory Stock z Uniwersytetu w Los Angeles stwierdził, że już w niedalekiej przyszłości rodzice będą wybierać profil genetyczny swoich dzieci. Stock, szef wykonywanego na zlecenie byłego prezydenta USA Billa Clintona programu badawczego Science, Technology and Society, zauważył, że „dzieci są zbyt ważne, by pozostawiać je przypadkowemu spotkaniu spermy z komórką jajową". Recepta profesora Stocka jest prosta: kobiety deponować będą swoje komórki jajowe w specjalnym banku. W wyniku zapłodnienia in vitro utworzonych zostanie szereg embrionów, z których rodzice (lub matka) wybrać będą mogli najbardziej im odpowiadające.

Oczywiście większość złożonych cech fenotypowych człowieka (np. inteligencja) jest wynikiem współdzia- łania szeregu genów oraz środowiska. Jednak już obecnie możliwe jest eliminowanie w ten sposób najczęstszych szkodliwych mutacji, zwią- zanych z chorobami monogenowymi czy predyspozycją do niektórych schorzeń, w tym nowotworowych.

Można oczekiwać, że nowoczesne techniki przeglądania całego genomu umożliwią - przynajmniej przybliżone - sortowanie embrionów, w zależności od posiadanego przez nie genetycznego podłoża pożądanych cech wielogenowych.

Jedną z cech „macdonaldyzacji” społeczeństwa jest dążenie do osiągnięcia maksymalnej przewidywalności podejmowanych działań. Ten aspekt widoczny był już u początków dwudziestowiecznej eugeniki: uporządkowanie i poddanie racjonalnej kontroli ludzkiej reprodukcji. Wydaje się, że jest to najmniejszy wspólny mianownik wielu różnych form eugeniki, wyraźnie widoczny w możliwej „eugenice konsumenckiej".

Można wymienić wiele przyczyn, dla których niczym nieograniczona „eugenika wolnego rynku” jest niepożądana. Przede wszystkim możliwość selekcji „najlepszych” spomiędzy wielu embrionów całkowicie zmieniłaby związki między rodzicami i ich dziećmi. Dzieci nie byłyby już darem, niespodzianką, nie byłyby niepowtarzalne i jedyne: byłyby jedynie mniej czy więcej udaną realizacją projektu, wynikiem selekcji możliwych cech. Czułyby się nie osobą, należącą do samej siebie, lecz rezultatem wyboru rodziców, wyboru uwarunkowanego czynnikami ekonomicznymi rodziny, aspiracjami i niespełnionymi marzeniami rodziców, istniejącą modą, w stopniu o wiele większym, niż ma to miejsce teraz, w odniesieniu do dających się kształtować w wychowaniu cech osobowości dziecka. Jest to sytuacja zasadniczo różna od dzisiejszej.

Popularna w świecie zachodnim mitologia genetyczna uznaje, iż większość fizycznych i psychicznych cech człowieka, a nawet jego społeczna atrakcyjność i sukces życiowy zależą bezpośrednio od genotypu. Jak w przypadku innych mitologii, wątpliwe bądź bardzo ograniczone uzasadnienie na gruncie biologii nie jest najważniejsze. W tym ujęciu przekaz genetyczny staje się rodzajem biologicznego posagu, ważniejszym od przekazu kulturowego i miłości rodzinnej. Już dziś dziecko często traktowane jest jako zwieńczenie posiadanych dóbr konsumpcyjnych, czy utrwalenie biologicznych właściwości rodziców. Stąd tak duża popularność różnorodnych technik wspomaganego rozrodu. Stosowanie na stosunkowo szeroką skalę w USA hormonu wzrostu, dla zwiększenia wysokości dzieci niskich - choć mieszczących się w granicach biologicznej normy - wskazuje na istnienie społecznego przyzwolenia dla podobnych praktyk.

Z najnowszych badań zespołu profesor Dorothy Wertz przeprowadzonych na podobną jak poprzednio skalę, wynika wzrastające poparcie genetyków i lekarzy prowadzących porady genetyczne dla prenatalnego ustalania płci dzieci (w porównaniu ze stanem z roku 1985). W USA od połowy lat osiemdziesiątych prenatalny wybór płci jest zresztą stosunkowo łatwo dostępny. Szereg klinik oferuje diagnostykę prenatalną wyłącznie w celu określenia płci płodu (do 18 tygodnia ciąży). W Chinach, Korei i Indiach, w których ze względów kulturowych męskie potomstwo jest rodzajem inwestycji, aborcja ze względu na płeć stała się niesłychanie popularna. Rezultatem stało się zachwianie proporcji rodzących się dziewczynek i chłopców (w 2001 roku 926: 1000). Obecnie w Korei, z powodu coraz bardziej niekorzystnego stosunku urodzeń chłopców do dziewczynek, selekcja płci została zdelegalizowana.

Mimo tych niepokojących faktów w ostatnich miesiącach w Wielkiej Brytanii Komisja ds Zapłodnienia i Embriologii (HFEA), która reguluje niektóre procedury embriologiczne, prowadzi konsultacje społeczne w sprawie zgody na prenatalną selekcje płci techniką sortowania plemników.

Już teraz zresztą większość banków spermy w USA oferuje katalog wszystkich dostępnych dawców. Ostatnio możliwy jest również wybór konkretnej dawczyni oocytu. Jest to metoda stosunkowo niedoskonała, nie dająca pewności uzyskania zamierzonego rezultatu, czyli dziecka o określonych cechach. Wskazuje jednak na motywy wyboru dawcy i kierunek akceptowanych społecznie zmian. Podobne jak w USA tendencje, obserwuje się także w innych krajach. Jednak nawet w przypadku braku możliwości swobodnego wyboru, grupa dawców dobierana jest ze względu na zdrowie fizyczne i psychiczne, normalną lub wyższą od normalnej inteligencję, brak chorób i deformacji. Wydaje się, że eugenika konsumencka nie byłaby więc radykalnie nowym projektem, a jedynie projektem bardziej doskonałym technicznie. Oczywiście pomiędzy tymi praktykami, a naturalnym doborem par, w którym pewne elementy „eugeniczne” - nawet nieświadomie - odgrywają rolę, istnieje ogrom różnic.

Możliwą konsekwencją narodzin „eugeniki wolnego rynku” w społeczeństwie o dużej rozpiętości dochodów byłoby powstanie kolejnego podziału, na mniejszość stosującą techniki genetyczne w reprodukcji i większość rozmnażającą się w sposób naturalny. W pewnym punkcie można się spodziewać nieuchronnej interwencji struktur państwa, w kierunku „zobiektywizowania” eugeniki dla celów np. bezpieczeństwa narodowego.

Można również wspomnieć o problemie kontroli jakości, zwłaszcza gdyby zrealizowano plany wzmocnienia genetycznego. Na przykład co z produktami tzn. urodzonymi już dziećmi, które nie odpowiadałyby - po roku lub dziesięciu latach - złożonemu zamówieniu? Kwestia ta - także w aspekcie prawnym - byłaby szczególnie wyraźna, gdyby zrealizowano plany wzmocnienia genetycznego.

. . . i ewolucja kierowana?

Być może obawy są przedwczesne lub w ogóle nieuzasadnione. Jak na razie barierę przed wprowadzeniem eugeniki wolnego rynku w skali całego globu stanowi ekonomia. Szerokie zastosowanie zapłodnienia pozaustrojowego, nawet w krajach najbogatszych, jest na razie mało realne. Metody przeglądania całego genomu są również zbyt niedoskonałe i kosztowne. Techniczne elementy mogą jednak ulec zmianie stosunkowo szybko. Bezpośrednim zaś skutkiem poznania sekwencji genomu człowieka będzie powiększenie grupy chorób uwarunkowanych genetycznie, które można diagnozować czy prognozować ich wystąpienie, lecz nie można leczyć. Ponadto wielu naukowców wygłasza otwarcie pragnienie pokierowania dalszą ewolucją gatunku ludzkiego. Na przykład w grudniu 2002 roku grupa poważnych europejskich naukowców w oficjalnym oświadczeniu poparła badania zmierzające do opracowania „bezpiecznych i wydajnych sposobów modyfikacji komórek linii płciowej człowieka".

Idea kierowanej ewolucji nie jest zresztą marzeniem nowym. Np. w ostatnim akapicie Podstaw genetyki człowieka z 1960 roku Curt Stern zauważył: „W przeszłości wiele z zaleceń eugenicznych opierało się na niedostatecznej wiedzy i uprzedzeniach często wręcz szkodliwych. Wraz ze wzrostem wiedzy, w przyszłości będzie możliwe rozsądne planowanie eugeniczne. Poradnictwo genetyczne i eugeniczne staną się podstawą w kierowaniu przez człowieka jego własną ewolucją biologiczną. "

Ewolucja biologiczna nie zmierza do określonego, finalnego stanu doskonałości, bowiem taki nie istnieje. Kierowanie ewolucją wymagałoby zatem podania przynajmniej ogólnych parametrów stanu końcowego, centralnego kierowania oraz odpowiedniej siły perswazyjnej. Kto będzie jednak decydował, jak wyglądać ma ów pożądany świat? Ponadto w ewolucji biologicznej - czy to naturalnej, czy kierowanej - nie ma miejsca na niepowtarzalną jednostkę.

Akceptacja eugeniki pozytywnej i planowanej ewolucji oznaczałaby całkowity odwrót od kultury solidarności, kultury ewoluującej ku pełnej afirmacji osoby. Oznaczałaby powrót do natury i społeczności osobników. Eugenikom tak naprawdę nie chodzi o człowieka, konkretną osobę - lecz o Człowieka, egzemplarz gatunku Homo.

W wariancie zaś minimalnym, marzenia o twórczym pokierowaniu ewolucją, skończyć się mogą handlowym katalogiem biologicznych cech projektowanych dzieci, dostępnych na rynku usług genetycznych. A wtedy sama zaakceptowana możliwość zmiany, przypieczętuje powstanie cywilizacji hodowlanej i zmieni nas bardziej niż rzeczywiste modyfikacje genotypu.
Literatura:
1. Chyrowicz B (2000) Bioetyka i ryzyko. Argument „równi pochyłej” w dyskusji wokół osiągnięć współczesnej genetyki. TN KUL, Lublin
2. GeneLetter www. geneletter. com
3. Genetic Crossroads: www. genetics-and-society. orgnewsletter oraz informacje o Center for Genetics and Society: www. genetics-and-society. orgabout.
4. Human Genetics Alert. www. hgalert. org ttp: www. hgalert. org 5. IfGene www. anth. orgifgene
6. Institute of Science in Society www. i-sis. org. uk
7. Irving DN (2000) What is „bioethics"? (Quid est „bioethics"), tekst dostępny w kilku witrynach internetowych np: www. biopolitiek. nlbioethics. PDF
8. Irving DN (2001) The impact of international bioethics on the „sanctity of life ethics” and the ability of OB Gyn's to practice according to conscience, niektóre teksty prof. Irving dostepne są pod adresem: www. lifeissues. netwriter. php?ID=irv
9. Kevles DL (1995) In the name of eugenics. Harvard University Press, New York
10. Kitcher P (1996) The lives to come: the genetic revolution and human possibilities. Simon and Schuster, New York London
11. Nelkin D, Lindee MS (1995) The DNA mistique: The gene as a cultural icon. Freeman and Co, New York
12. Nelkin D, Tancredi L (1989) Dangerous diagnostics: the social power of biological information. Basic Books Inc, New York
13. Marteau T, Richards M (wyd.) The troubled helix: social and psychological implications of new human genetics. Cambridge University Press, Cambridge 1996
14. Paul DB, Spencer HG (1995) The hidden science of eugenics. Nature 374: 302-304
15. Rapp R ((2000) Testing women, testing the fetus. The social impact of amniocentesis in America. Routledge, New York & London
16. Rifkin J (1998) The biotech century: harnessing the gene and remaking the world. Tarcher
17. Silver L (2002) Raj poprawiony. Nowy wspaniały świat?, Wyd. Pruszyński, Warszawa
18. (ed) Sloan PR (2000) Controlling our destinies. Notre Dame University Press, Notre Dame
19. Wertz DC (1997) Society and the not-so-new genetics: what are we afraid of? Some future predictions from a social scientist. Journal of Contemporary Health Law and Policy 13: 299-345
20. Wertz DC (1998) Eugenics is alive and well: a survey of genetic professionals around the world. Science in Context 11: 493-510
21. Niektóre artykuły Dorothy C. Wertz dostępne są na stronach internetowych The Shriver Center www. shriver. orgResearchSocialScienceStaffWertz


Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 13 minuty