profil

Moje wymyślone urządzenie

poleca 85% 1515 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pewnego dnia, na lekcji języka polskiego, wymyśliłem sobie pewne urządzenie. Było ono trochę skomplikowane. Miało mnóstwo trybików, ale w gruncie rzeczy nie było duże ani ciężkie. Wyglądem przypominało małą drukarkę. Był tam podajnik papieru i metalu. Można było wyrabiać nim prawdziwe monety i banknoty. Jednak urządzenie to skrywało w sobie pewną tajemnicę. Pieniądze można było otrzymywać tylko raz w miesiącu i tylko określoną kwotę, która była losowana wewnątrz tego automatu. Czasami pechowo mógł się przytrafić tylko jeden grosz.

Od razu, po lekcjach, przybiegłem do domu i szybko naszkicowałem to urządzenie, aby nie zapomnieć. Pokazałem moim rodzicom te szkice i opowiedziałem o wynalazku. Co prawda tata, z wykształcenia i zamiłowania fizyk, nie chciał mi uwierzyć, że wynalazłem takie cacko. Wmawiał mi jak małemu dziecku, że mam zbyt bujną wyobraźnię.
Cóż, myślałem, że dorośli są na tyle wyrozumiali, aby zauważyć, że ja mówię sensownie i moje szkice są możliwe do zrealizowania.

Następnego dnia wstałem wcześniej, żeby udoskonalić swoje rysunki.
Na pierwszej przerwie pokazałem swoje szkice kolegom z klasy i opowiedziałem im o nich. Nikt, a właściwie prawie nikt, nie chciał mi uwierzyć. Pewna osoba uważała, że dałoby się takie urządzenie zrobić, jednak zarówno automat, jak i pieniądze byłyby nielegalne. Nawet mój wychowawca, choć był doświadczonym mężczyzną, twierdził, że jest to niemożliwe. Niestety, wszyscy koledzy (nawet niektórzy nauczyciele) przez wiele dni wyśmiewali się ze mnie, jednak nie zwracałem na to najmniejszej uwagi.

Po kilku miesiącach ukończyłem swój projekt.
Co prawda, nie wyglądał dokładnie tak, jak go zaprojektowałem, ale to normalne, kiedy wynalazek powstaje w domowych pieleszach z tego, co akurat jest pod ręką.
Następnego dnia wstałem rano, spakowałem książki oraz moje nowopowstałe dzieło. W szkole wszyscy zrobili wielkie oczy, ale, jak zwykle, musiał znaleźć się jakiś niedowiarek, który rzucił hasło, że zbudowałem to z klocków Lego. Wszyscy zaczęli się śmiać, a mnie zrobiło się „zielono” ( oczywiście ze złości).

Po lekcjach, których w ten dzień mieliśmy wyjątkowo dużo, podszedł do mnie ów niedowiarek
i zwierzył mi się, że tak naprawdę to on był zazdrosny, a mnie nadal bardzo lubi. Prosił mnie również, abym nie obrażał się na niego.

Kiedy wróciłem ze szkoły, pokazałem wynalezione i skonstruowane przez siebie urządzenie moim rodzicom, a oni, gdy zobaczyli, że automat ten jest najprawdziwszy i dobrze działa, chcieli, abym zrobił jeszcze kilka tych urządzeń i sprzedał je przez Internet.


Uważam, że nie jest to dobry pomysł.

Pewnie zastanawiacie się, jak wpadłem na pomysł takiego wynalazku. Otóż, przeczytałem wiele książek, również science- fiction i to właściwie one mnie. zainspirowały.


Jeżeli wy też chcecie zrobić coś ciekawego, niepowtarzalnego, to zapraszam do czytania, czytania, czytania... To się opłaca!!!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty