profil

Przyczyny "Jesieni Ludów" 1989-1991, jej przebieg i następstwa międzynarodowe

Ostatnia aktualizacja: 2021-12-20
poleca 83% 2871 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze
Zjednoczenie Niemiec

Jesień Ludów stała się momentem przełomowym w skali historii. Nigdy wcześniej nie doszło do wyzwolenia spod kurateli reżimu takiej liczby ludności i nigdy zmiany nie objęły tak dużego obszaru. Fenomenem stał się sam fakt przebiegu procesu Jesieni Narodów. W większości państw pałki milicyjne, armatki wodne i lufy karabinów, będące podstawową formą prewencji państw satelickich ZSRR zeszły na dalszy plan. Zastąpione zostały klimatem powszechnej debaty i zrozumienia. Polityka ustępstw okazała się być dużo skuteczniejszą od polityki terroru. Od tego czasu historia zaczęła biec innym torem. Ba, wielu przepowiedziało nawet jej koniec.

W swojej pracy starałem się odnieść do jak największej liczby publikacji. Jednak proces ten jest wydarzeniem tak aktualnym (z punktu widzenia historii), że zostało mu poświęconych niewiele prac o przekrojowym charakterze. Z drugiej strony temat „Jesieni Ludów” odbił się szerokim echem w mediach, głównie w prasie i telewizji. Często relacje z wyborów w poszczególnych państwach Europy Środkowo-Wschodniej były przedstawiane na pierwszych stronach gazet największych dzienników (The Washington Post, The Times, Herald Tribune). Także rozwój niezależnej prasy krajowej stworzył możliwość spojrzenia na proces „Jesieni Narodów” oczami bądź to uczestników (np. „Gazeta Wyborcza” Adama Michnika), bądź też oczami obserwatorów (analizy, felietony, np. w „Polityce”). Dlatego też w dużym stopniu oparłem się w swojej pracy na źródłach pochodzących z archiwów poszczególnych dzienników. Niestety do paru publikacji nie udało mi się dotrzeć ze względu na ograniczony charakter dostępu (na przykład biblioteka wydziału nauk politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego-brak możliwości korzystania dla studentów innych uczelni).

Głównym celem mojej pracy była ocena skutków międzynarodowych „Jesieni narodów” i wskazanie głównych przyczyn pozwalających zaistnieć wyżej wspomnianemu procesowi. Jednak nie mogło się to obejść bez choćby skrótowego zrelacjonowania wydarzeń lat 1989-1991 ze szczególnym uwzględnieniem Polski i jej ogromnej roli w kształtowaniu owego procesu.

Konspekt


1. Przyczyny Jesieni Narodów:
a) Wstęp.
b) Czynniki pośrednie (zewnętrzne) prowadzące do procesu Jesieni Narodów (sytuacja międzynarodowa, zmiany na szczeblach władzy w USA i ZSRR, kryzys gospodarczy w ZSRR, początek pierestrojki).
c) Czynniki bezpośrednie (wewnętrzne procesy rozpadu socjalistycznego ustroju) prowadzące do procesu Jesieni Narodów (kryzysy gospodarcze, wzrost tendencji nacjonalistycznych).
d) Podsumowanie.

2. Przebieg Jesieni Narodów:
a) Polska: legalizacja związku "Solidarność", obrady Okrągłego Stołu i "początek marszu po władzę" opozycji.
b) Niemcy (RFN i NRD do3.XI.1991)początek procesów wewnątrz-zjednoczeniowych, upadek reżimu Honeckera, obalenie muru berlińskiego.
c) Czechosłowacja: aksamitna rewolucja
d) Węgry: obrady „trójkątnego stołu”.
e)Inne: Albania, Bułgaria, Jugosławia, Rumunia.

3. Skutki międzynarodowe Jesieni Ludów
a) odejście od dwubiegunowego podziału świata na dwa mocarstwa
b) początek współpracy państw Europy środkowej (Trójkąt Wyszehradzki[po rozpadzie Czechosłowacji Grupa Wyszehradzka]
c) „Ucieczka ze wschodu”:
- początek współpracy ze strukturami NATO w ramach programu ”partnerstwo dla pokoju”
- początek współpracy z Unią Europejską (UE) i jej odłamem o charakterze militarnym Unią Zachodnioeurpejską (UZE).
- marginalizacja współpracy polityczno-gospodarczo z Rosją.

Ponad wszystko, musimy sobie uświadomić,
że żaden arsenał, ani żadna broń na świecie
nie jest tak potężna jak chęć działania i moralna odwaga
wolnych kobiet i wolnych mężczyzn.
To jest broń, której na dzień dzisiejszy nasi przeciwnicy nie posiadają.

/Ronald Reagan/

Kiedy delegaci państw sojuszniczych ZSRR spotkali się 5 grudnia 1980 roku w Moskwie, na posiedzeniu przywódców Układu Warszawskiego, aby decydować o dalszym losie Polski i ewentualnej interwencji na jej terytorium, nikt nie spodziewał się, że za niespełna dziewięć lat ten „niesforny” kraj stanie się jednym z głównych aktorów spektaklu pt. „Jesień Ludów”.
Rządy komunistyczne w ZSRR i państwach satelickich miewały oczywiście swoje lepsze i gorsze dni, jednak zarówno szarzy obywatele, jak i działacze partyjni jeszcze w latach 70 wydawali się być pogodzeni z losem jaki zgotowała im historia i wierzyli, że na wschód od żelaznej kurtyny nie ma innej drogi, jak droga wybrana przez moskiewskich możnowładnych. Oczywiście monolit, jakim z założenia był system komunistyczny nabierał z czasem rys (chociażby strajki w Polsce w 1956 i 1968roku, czy Praska Wiosna)jednak mało kto wierzył, że owe rysy mogą się przerodzić w poważne pęknięcia zdolne rozbić utopijną figurę.

Co więc sprawiło, że na przełomie lat 80 i 90 ruszyło domino pokojowych przemian i po kolei upadały komunistyczne reżimy? Jak mogło dojść do sytuacji, gdzie marionetkowe, radzieckie rządy oparte na polityce siły i represji dopuściły do otwartych, publicznych debat z udziałem szeroko pojętej opozycji? Oczywiście, jak w każdym przypadku tak złożonego procesu, który ingeruje zarówno w sferę socjalną (ludzie z dnia na dzień zaczęli żyć w innych warunkach), gospodarczą (przejście od gospodarki nakazowo-rozdzielczej do otwartej, kapitalistycznej) a także polityczną (przede wszystkim pluralizm polityczny) odpowiedź nie może być jednolita. Na całość procesu przemian złożyło się wiele czynników. Uważam nawet, że wobec procesu „Jesieni narodów” nadużyciem jest przyrównywanie go do rewolucji. Nie może być mowy o rewolucji, w jej klasycznym brzmieniu gdyż sama Jesień narodów była wynikiem szereg różnych procesów, często wyraźnie planowanych. Dlatego skłaniałbym się do używania terminu „reFolucji” wprowadzonego przez Timothy'ego Garton Ash'a oznaczającego połączenie dwóch wyrazów: reforma i rewolucja. Wydarzenia jesieni 1989 były ogromnym zaskoczeniem dla wszystkich począwszy od twardogłowych działaczy, poprzez partyjnych dygnitarzy, a skończywszy na szarych obywatelach. Dla większości wydarzenia roku 1989 były niczym erupcja wulkanu. Stąd ciężko jest umiejscowić na osi czasu punkt od którego zaczął się proces „Jesieni narodów”. Bo czy, aby na pewno jest to początek rozmów strony rządowej z opozycją w Polsce (II-IV 1989), a może otwarcie granicy przez Węgrów (11.IX.1989), a może sięgając jeszcze wcześniej należałoby się odnieść do wyboru Renalda Reagana na prezydenta Stanów Zjednoczonych i związanego z tym obrania nowego kursu na wschód? Przyjęło się uważać, że za początek Jesieni Ludów datę rozpoczęcie rozmów strony rządowej z pozycją w Polsce.

1. Przyczyny Jesieni Narodów.


„Na początku była Jałta. Stała się ona biblijnym
mitem mieszkańców Europy środkowej i wschodniej.
Trzech znużonych, starych, pogańskich bogów podzieliło
świat między siebie. Stworzenie i upadek złączyły się w jedno”


Od tego czasu świat podzieliła żelazna kurtyna. Podzieliła go na dwie zwalczające się grupy aktorów, grających swoje role w różnych teatrach. Tylko, że w jednym z nich, tym mniej demokratycznym, z czasem aktorzy zamienili się w marionetki. Szybko pomiędzy zwaśnionymi stronami (podział Wschód-Zachód) zaczęło dochodzić do konfliktów. Pomimo poczucia bezwarunkowego przyporządkowania do obozu socjalistycznych „przyjaciół” Europa Środkowa szybko zaczęła się buntować. Działo się to wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi. W latach 80 opozycja była bogata w negatywne doświadczenia. Wiedziano, że każda próba nieposłuszeństwa wobec systemu, może zostać spacyfikowana. Jednak polityka terroru nie objęła ludzkich umysłów, które w pewnym momencie uwierzyły w sukces. Uwierzono, że narody mają prawo do samostanowienia się i suwerenności.

Pomimo znamion spontaniczności i braku wyraźnego ukierunkowania można wyróżnić czynniki, dzięki którym mogło dojść do procesu rozpadu marionetkowych rządów. Jednak było ich tak wiele, że aby rzetelnie przedstawić genezę Jesieni Ludów należałoby podzielić je na dwie grupy: bezpośrednie i pośrednie.

Czynniki pośrednie (zewnętrzne) prowadzące do procesu Jesieni Narodów.

Przewodnią rolę w kształtowaniu tego procesu, oprócz oczywiście państw bezpośrednio zainteresowanych odegrały dwa dychotomiczne mocarstwa: ZSRR i USA. Jeszcze podczas prezydentury Jimmy’ego Cartera zimna wojna trwała i pomimo jej wyniszczających dla obu gospodarek skutków nic nie zapowiadało jej schyłku. Początkiem końca okazały się zmiany na strategicznych pozycjach państwowych: w USA wybór nowego prezydenta, a w ZSRR zmiana sekretarza generalnego partii. Jednak oprócz tego istniało jeszcze wiele czynników. Zmieniła się także konfiguracja geopolityczna. Rola ZSRR jako światowego mocarstwa ulegała marginalizacji. W końcu lat 80 Kreml musiała podpisać szereg traktatów ograniczających produkcję broni i środków jej przenoszenia. Pomimo klimatu zgody, debaty, obopólnych korzyści. ZSRR zostało upokorzone, gdyż wyraźnie już było widać, że zwycięzcą zimnej wojny są Stany Zjednoczone. Władze nie mogły pozwolić sobie na kontynuację procesu zbrojeń, gdy już prawie połowa mieszkańców żyła poniżej granicy ubóstwa. Związek okazał się być kolosem na glinianych nogach. Potwierdzeniem tego stała się, chociażby agresja na Afganistan w 1979, która wplątała ZSRR w bardzo kosztowny proces. Kosztowny zarówno pod względem materialnym (wydano ogromne pieniądze na dozbrajanie wojsk, uzupełnianie strat w sprzęcie, które były ogromne), a także politycznym, bo brutalność z jaką się rozprawiono z cywilami doprowadziła do izolacji ZSRR na arenie międzynarodowej. Wysokie były także koszty społeczne. Ludzie bardzo szybko przestali wierzyć, że to jest "ich wojna", że jest to walka w słusznej sprawie. Żołnierze powracający z Afganistanu „siali ferment” wśród ludności cywilnej.

Nie mogąc się odnaleźć w "pokojowych" warunkach popadali w alkoholizm, narkomanię, zasilali grupy przestępcze. Konflikt, który miał być błahą, szybką interwencją „stabilizacyjną” obnażył wszystkie wady i słabości ZSRR. Nasuwało się pytanie co by się stało gdyby doszło do konfrontacji z USA, jeśli tak małe państwo jak Afganistan, sprawiło tak duże kłopoty?
Konflikt w Afganistanie stał się pryzmatem przez który zaczęto budować obraz socjalistycznej gospodarki. A nie mógł on być wcale dobry.

Nastroje społeczne Rosjan dalekie były od optymizmu. Słabnące z dnia na dzień wyniki gospodarcze kraju, fatalne warunki bytowe, niewydolny system socjalny- to wszystko zadawało kłam radzieckiej propagandzie sukcesu. Także potęga militarna budowana ogromnym wysiłkiem społecznym i mająca być wizytówką silnego społeczeństwa została ośmieszona przez dziewiętnastoletniego chłopca, pilota amatora Matthiasa Rusta, który, nie dość, że wtargnął na małej awionetce w radziecką przestrzeń powietrzną to jeszcze wylądował na placu czerwonym w samym sercu Moskwy. Dodatkowo ironiczną wymowę tego incydentu podkreślał fakt, że doszło do niego w dzień obchodów Święta Straży Granicznej ZSRR. Zgoła odmienna sytuacja panowała w Stanach Zjednoczonych. Pomimo pełnego zaangażowania w wyścig zbrojeń (choćby projekt „gwiezdnych wojen”)wskaźniki ekonomiczne prezentowały się dość dobrze. Przekładało to się na nastroje społeczne. Wyrazem tego stał się wybór charyzmatycznego przywódcy, który tak naprawdę z polityką miał niewiele wspólnego. Ronald Reagan, bo o nim mowa zapoczątkował nowy okres w dziejach kontaktów wschód-zachód, w tamtym okresie utożsamiany w uproszczonej wersji z kontaktami Stany Zjednoczone-ZSRR. Reagan był zwolennikiem twardej polityki wobec ZSRR. Jego naczelnym hasłem w stosunkach międzynarodowych stało się: ”istniejące władze należy oceniać nie ze względu na przestrzeganie praw człowieka, ale za ich stosunek do ZSRR”. Doktryna powstrzymywania, nieustępliwości przynosiła efekty: Stany Zjednoczone wygrywały kolejne bezkrwawe etapy zimnej wojny. Ówczesny sekretarz ZSRR Leonid Breżniew nie był w stanie się przeciwstawić coraz bardziej pogłębiającej się dominacji USA.Z dwóch biegunowych mocarstw poczęło wyrastać jedno supermocarstwo kosztem izolacji drugiego. W owym czasie Związek Radziecki przeżywał poważny kryzys polityczny. W 1982 roku zmarł Breżniew. Także jego dwaj następcy- K.Czernienko i J.Andropow , nie cieszący się dobrym stanem zdrowia odeszli szybko. Sytuacja w stosunkach z Zachodem doszło po objęciu stanowiska sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego przez Michaila Gorbaczowa (11.III.1985), zaś wybranie nowego ministra spraw zagranicznych (lipiec 1985) , Eduarda Szewardnadze było pierwszym sygnałem zmian w radzieckiej polityce zagranicznej. Zmiana na stanowisku I sekretarza miała być lekiem na całe zło. Obowiązująca doktryna Breżniewa- legitymizująca każdą interwencję ZSRR w obronie "podstaw systemu socjalistycznego" przestała obowiązywać. Starano się też zliberalizować gospodarkę nadmiernie obciążoną wydatkami na uzbrojenie i przestarzałą w większości dziedzin. 23. IV. 1985 na plenum KC KPZR przedstawiony zostal program pierestrojki. Zakładał on przede wszystkim reformy gospodarcze i odejście od centralizmu planowania gospodarczego. Najważniejszym punktem całego planu dla państw Europy środkowej stał się zapis o liberalizacji polityki zewnętrznej. Chociaż opierał się na ogólnikach, chętnie odwoływano się do niego stosując zasadę kopiowania wzorców z ZSRR. Kolejnym przełom nastąpił na XXVII Zjeździe KPZR w 1986 r. Wtedy został zatwierdzony program przebudowy życia gospodarczego i społecznego. Jednym z następstw tej przebudowy było dość duże ograniczenie władania partii komunistycznej.

Jednak całość procesu pierestrojki stała się bardziej gwoździem do trumny systemu radzieckiego, niż lekiem na całe zło.
Doskonale całą sytuację oddają słowa Charlesa Alexisa de Tocqueville'a mówiące, że imperia najczęściej upadają wtedy, gdy próbują się zreformować.

Postępująca liberalizacja maiła swoje wyraźne odbicie w równie szybkim tempie postępującej demokratyzacji.
Proces ten został zapoczątkowany przez wprowadzenie głasnost, elementu polityki pierestrojki. Miało to zapobiec sytuacji jaka się pojawiła po wybuchu w Czarnobylu. W tym czasie (26.IV.1986-wybuch w Czarnobylu)ukazała się cała bezduszność i zbiurokratyzowanie aparatu władzy. Pomimo ogromnego zagrożenia środowiska i śmiertelnego zagrożenia dla życia obywateli władze zdecydowały się dopiero po dwóch dniach podać do wiadomości publicznej informację o wybuchu, podczas gdy media zachodnie zrobiły to zaraz po odnotowaniu wyższego wskaźnika promieniowania. Podobnie uczyniły satelickie rządy. Wywołało to falę powszechnego oburzenia obywateli w poszczególnych krajach.
W maju 1988 r. na plenum KC KPZR Gorbaczow przedstawił swoje „10 Tez” jako propozycje demokratyzacji systemu politycznego. Zapowiadały one: rozdzielenie stanowisk partyjnych i państwowych, wzmocnienie władzy sekretarza generalnego, ograniczenie przewodniej i kierowniczej roli KPZR w państwie, pluralizm polityczny, zniesienie cenzury.
Pod koniec 1998 r. powstał zapowiadany wcześniej przez Gorbaczowa organ władzy -Rada Deputowanych Ludowych.

Był do następny, ważny krok ku demokratyzacji ZSRR. Pomimo tego, że zmiany w Europie Środkowej zachodziły dużo szybciej i rozpoczęły się dużo wcześniej, proces ten dał zielone światło „Jesieni Narodów” i utwierdził opozycję w słuszności swoich poczynań, jednocześnie podkopując wiarygodność partii rządzącej. Pojawienie się na scenie politycznej Gorbaczowa okazało się błogosławieństwem dla państw Europy Środkowej, dlatego, że jego "siła polityczna" była idealna dla procesu „Jesieni Ludów”. Z jednej strony był on politykiem zbyt słabym, aby sprzeciwić się procesom separacji państw satelickich i rozpadowi ZSRR. Z drugiej strony, w układzie wewnętrznym, okazał się politykiem na tyle silnym, aby pozwolić narodom na ich samookreślenie się i wybranie własnej geopolitycznej mapy sojuszników. Siła pozwoliła na przepchnięcie tej decyzji w Moskwie. Ten dziwny układ dał podwaliny pod procesy demokratyzacji Europy Środkowo-wschodniej.

Czynniki bezpośrednie prowadzące do procesu Jesieni Narodów.

Mówi się, że ryba psuje się od głowy. Wszystkie zdarzenia zachodzące na Kremlu znajdowały swoje szerokie odbiec w pozostałych socjalistycznych republikach i państwach satelickich. Gorbaczowska Głasnost, która przysporzyła autorowi wiele zwolenników (prawdziwa „Gorgomania” na zachodzie)doprowadziła do wzrostu tłumionych nacjonalizmów i uczuć patriotycznych. "Poluzowanie pasa" jakim było ograniczenie cenzury oraz ograniczenie terroru aparatu milicyjnego pozwalało ludziom na w miarę nieskrępowane wyrażanie własnych poglądów.

Dodatkowo społeczną frustrację potęgował pogarszający się kryzys gospodarczy. Ludzie z coraz większą zazdrością patrzyli na zachód i zarazem z coraz większą nienawiścią spoglądali na wschód. Zaczął się kształtować wyraźny podział: "My"- uciskane społeczeństwo i "Oni"- żyjący w dostatku dygnitarze, posiadający własne, bogato wyposażone sklepy za „żółtymi firanami”.

Kryzysy polityczne, afery związane z działalnością partii tylko pogłębiały te tendencje. Stąd już niedaleko było do procesu formowania się mocnej opozycji.
Kryzysy gospodarcze i wzrost nastrojów nacjonalistycznych stały się dodatkowym, wspólnym mianownikiem przyczyn wybuchu Jesieni Narodów w państwach Europy środkowo-wschodniej.

Także, widziany szczególnie wyraźnie na Półwyspie Bałkańskim kocioł narodowy zaczynał powoli kipieć. Mozaika etniczna jak została sztucznie ułożona przez jałtańskie podziały, a później kultywowana przez Związek Radziecki zaczynała się rozpadać. Proces „demokratyzacji” zaczął się na dobre. Jednak w różnych krajach zmiany miały różne podłoże i aby zrozumieć ich specyfikę należy przytoczyć przebieg wydarzeń w poszczególnych krajach.
2. Przebieg Jesieni Narodów.
Siedzenie z założonymi rękami i z nadzieją,
że pewnego dnia, w jakiś sposób, przyjdzie ktoś,
kto zaprowadzi sprawiedliwość, jest jak karmienie krokodyla
z nadzieją, że zje ciebie jako ostatniego.
Ale on będzie pożerał według własnej woli.

/Ronald Reagan/

Tam gdzie kończy się możliwość kompromisu zaczyna się wojna.
/Walerian Zorkin/

Wstęp.
Na szczęście możliwości kompromisów nie wyczerpały się w żadnym z krajów Europy środkowo-wschodniej. Lekiem na całe zło okazały się być „okrągłe stoły”. Debaty organizowane wzorem średniowiecznych narad rycerzy króla Artura. Okrągłe, bo w zamyśle nie było miejsca na podział na równych i równiejszych. Przyszły rozdział „kart” w polityce następował w drodze negocjacji. Nikt nie przemawiał z pozycji siły. Oczywiście, „rozmowy” były produktem finalnym całego procesu i niektóre kraje jak na przykład Rumunia dochodząc do niego stawały na granicy wojny domowej i okupywały pewną liczbą ofiar, głównie po stronie opozycji. W międzyczasie strony rządowe próbowały też zerwać obrady. Jednak patrząc przez pryzmat czasu najwięksi nawet sceptycy historyczni przyznają, że był to proces niezbędny i ze wszech miar wyjątkowy. Proces stał się ze wszech miar fenomenem na skalę światową. W gorących latach 1989-1991 kraje niezaangażowane w Europie, Azji i Ameryce żywo emocjonowały się przebieg „Jesieni Narodów”. Normą stało się publikowanie raportów z Europy wschodniej na pierwszych stronach gazet największych i zarazem najbardziej wpływowych dzienników.

a) Polska
Polska w opinii wielu historyków stała się prekursorem zmian i modelowym przykładem rozwiązania konfliktu. Polska Zjednoczona Partia Robotnicza zaczęła tracić grunt "pod nogami" już na początku lat 80. Oburzenie społeczne podnosiły coraz to nowe zapowiedzi o podwyżkach cen podstawowych towarów, głównie spożywczych. Dodatkowo kryzys gospodarczy potęgowały wprowadzone przez państwa zachodnie, głównie przez USA ograniczenia eksportowe, będące reakcją na brutalność władzy, która się przejawiła między innymi w grudniu 1981 roku, poprzez wprowadzenie stanu wojennego. Zastój gospodarczy spowodował, że przez kraj regularnie przelewały się fale strajków. Jednak w opinii wielu niezadowolenie samo w sobie nie tworzy ruchów społecznych, stwarza tylko ich możliwość. Ruchy powstają, bo ktoś je zorganizował. I tylko w ten sposób". Jeśli zgodzimy się z tym poglądem możemy wyraźnie wskazać na "winowajcę" procesu Jesieni Ludów. Stał się nim jeden z najpoważniejszych i najbardziej masowych ruchów w historii. Ruch robotniczy, w swojej zinstytucjonalizowanej formie zwany Niezależnym Samorządnym Związkiem Zawodowym. Gdy na początku lat 80 ruch zaczął przybierać swoją oficjalną formę stał się realnym zagrożeniem dla ekipy rządzącej. Szybko wytworzyła się bardzo paradoksalna sytuacja. Solidarność miała ogromne poparcie społeczne, ale zarazem politycznie była bardzo ograniczona.

Z kolei partia miała praktycznie zerowy kredyt zaufania i społecznego poparcia, ale z drugiej strony utrzymywała władzę w państwie. Ten dziwaczny układ stał się jednym z zarzewi przyszłego konfliktu. Na początku lat 80 władza wydawało się jest w stanie tolerować wzrastające poparcie społeczne dla ruchów opozycyjnych. Wreszcie dnia 24 października doszło w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie do zalegalizowania NSZZ "Solidarność" wprowadzając do jego statusu arbitralne poprawki. Jednak wszystkie działania opozycji spotykały się ze stanowczym sprzeciwem ze strony Kremla.

Dlatego też nie może dziwić fakt, że już po 6 od daty zalegalizowania NSZZ Solidarność do Moskwy polecieli "z wyjaśnieniami" Kania i Pińkowski. Spotkali się oni z Breżniewem, który ich ostro skrytykował za poczynione ustępstwa względem opozycji. Od tego czasu władza w Polsce znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Z jednej strony poddana była oddolnym naciskom społecznym dążącym do liberalizacji politycznej. Z drugiej strony partia poddana była odgórnym naciskom ze radzieckiej, która lansowała politykę nieustępliwości i represji. W tej patowej sytuacji każda decyzja groziła bądź wybuchem społecznego niezadowolenia bądź też interwencją ze strony radzieckiej. Obawiając się wybuchu powszechnych, ogólnonarodowych strajków postanowiono w listopadzie przyjąć projekt przedstawiony przez Stanisława Kanię. Zakładał on "zneutralizowanie "Solidarności" pokojowymi środkami". Jednak koncepcja ta spotkała się z wyraźnym niezadowoleniem ze strony radzieckiej. Kreml coraz niecierpliwiej reagował na bierność polityki władz PRL wobec opozycji. Konsekwencją tego stało się przedstawienie w listopadzie 1980 roku planu wprowadzenia stanu wojennego. Moskwa coraz wyraźniej dawała do zrozumienia, że jest gotowa do interwencji w obronie "podstaw systemu socjalistycznego". Rosnące z każdym dniem obawy przed interwencją wojsk Układu Warszawskiego na terenie Polski skłoniły sztab generalny do opracowania planu zdławienia "Solidarności" poprzez wojsko polskie. 5 grudnia Jaruzelski przedstawił wstępną koncepcję opanowania sytuacji poprzez rodzime wojska. Jednak jeszcze cały rok władzy udawało się unikać wojskowej konfrontacji. Naprawdę napięta sytuacja pojawiła się w marcu. Wtedy to zaczęły się w Polsce ogromne manewry wojsk Układu Warszawskiego. Od tego czasu władza zaczęła balansować na krawędzi pomiędzy interwencją wojsk sojuszu a wybuchem powszechnych strajków.

Naprawdę napięta sytuacja zaczęła się wraz z nadejściem jesieni. Pod koniec października nastąpiło spiętrzenie fali strajkowej. Kraj powoli pogrążał się w chaosie, większość akcji strajkowych była nieskoordynowana, wiele z nich okazywała się być prowokacją. Różnymi kanałami coraz docierały ostrzeżenia o możliwości wprowadzenia stanu wojennego, jednak opozycja traktowała te zapowiedzi jako propagandę i je lekceważyła. 13 grudnia stał się zaskoczeniem dla większości obywateli. W ten mroźny dzień ludzie obudzili się w nowej rzeczywistości: na ulicach pojawiło się wojsko, większe zakłady zostały zdemilitaryzowane, ograniczono swobodę poruszania się. W noc poprzedzającą wprowadzenie stanu wojennego internowano wielu działaczy opozycji. Pomimo dość znacznych oporów społeczeństwa (na przykład kopalnie "Ziemowit" i "Piast" w Tychach, oraz pacyfikacja kopalni "Wujek")proces wprowadzania i utrzymania stanu wojennego okazał się w miarę łatwy.

Dzień 13 grudnia okazał się przełomowym. Władzy (konkretnie WRON i niejawny Komitet Obrony Kraju)udało się zadać poważny cios opozycji i zmusić ją do "zejścia do podziemia". Jednak polityka terroru szybko przestała zdawać egzamin. Cały czas trwały różne akcje społecznego protestu. Od tych najbardziej symbolicznych, jak choćby bojkot Dziennika Telewizyjnego, do tych najbardziej radykalnych jak starcia z ZOMO i ORMO podczas strajków (na przykład manifestacja 31 sierpnia w Gdańsku, Wrocławiu, Krakowie i Lublinie). Po pozornym wyciszeniu nastrojów społecznych Rada Państwa z dniem 22.VII.1983 zniosła stan wojenny.

Równocześnie wprowadzono poprawkę do konstytucji PRL mówiącą o istnieniu Państwowej Rady Ocalenia Narodowego (PRON) i uchwalono ustawę o "szczególnej regulacji prawnej w okresie przezwyciężania kryzysu społeczno-ekonomicznego".

W swoich ambitnych założeniach decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego miała doprowadzić do wyciszenia społecznego buntu. Jednak wyglądało na to, że nikt z "twardogłowych" nie zastanawiał się nad przyczynami wybuchów niezadowolenia.

Władza nie dostrzegała, a raczej starała się nie dostrzegać związku pomiędzy załamaniem gospodarczym a przelewającymi się falami strajków. W 1982 roku gospodarka ulegała dalszemu załamaniu. Paradoksalnie stan wojenny, który miał też za zadanie pomóc w opanowaniu kryzysu przyczynił się do jego pogłębienia. Przerwane łączności telefoniczne, trudności logistyczne w poruszaniu się po kraju oraz bałagan spowodowany przez doraźne zarządzanie komisarzy wojskowych fabryk przyczynił się do spadku wydajności produkcji zakładów i fabryk, oraz rozkładu gospodarczego. Dochód narodowy w 1982 roku spadł o 8%. W następnych latach erozja systemu postępowała coraz szybciej. Władza nie miała pomysłu na reformę systemu. Władze radzieckie znając specyfikę geopolityczną Polski nie zgadzały się na skopiowanie radzieckich wzorców Gorbaczowskiej Pierestrojki. Powszechny marazm społeczny przerywały coraz to nowe informacje kompromitujące władzę: w 1983 roku władze oficjalnie zaprotestowały w sprawie przyznanie Lechowi Wałęsie nagrody Nobla, ośmieszając tym samym siebie na arenie międzynarodowej. Społeczny szok wywołało zabójstwa księdza Popiełuszki 19.X.1984. Rozkład następował też w sferze politycznej i to zarówno w obozie władzy, jak i w obozie opozycji. Polska Zjednoczona Partia Robotnicza nie mogła przezwyciężyć odium obcości jakim otaczało ją społeczeństwo. Także samo członkostwo w niej przestało być opłacalne, gdyż partia po prostu nie miała czym płacić za lojalność. Widoczne były coraz to głębsze podziały pomiędzy frakcją "twardogłowych" a bardziej liberalnym skrzydłem. Cały czas dochodziło do nieoficjalnych konfrontacji pomiędzy grupą skupioną wokół generała Jaruzelskiego a grupą dogmatyczno-milicyjną. Także w obozie opozycji sytuacja była daleka od ideału. Przesiąknięta marazmem młodzież niechętnie zasilała jej szeregi, a starsi członkowie nie bardzo wiedzieli jaki obrać kurs polityki wobec władzy. Większość już znudzona ciągłymi konfrontacjami i akcjami protestacyjnymi, które nie przynosiły żadnych efektów. Coraz silniej dawały o sobie znać spory natury ideologicznej. Dawna "Solidarność" ciesząca się takim społecznym poparciem powoli odchodziła do lamusa. Wyrazem tego stał się konflikt w kierownictwie partii. We wrześniu 1987roku do Wałęsy zwróciło się 21 dawnych działaczy Komisji Krajowej o zwołanie Komisji w składzie z 1981roku. Oczywiście było to niemożliwe, gdyż część jej członków wyemigrowała, a niektórzy odcięli się od "Solidarności". W październiku 1987roku zorganizowano wspólne posiedzenie TKK i Tymczasowej Rady"Solidarności", na którym utworzono Krajową Komisję Wykonawczą (KKW) i NSZZ"Solidarność". Poza Wałęsą weszli do niej m.in.Lis, Frasyniuki Bujak. Przeciw temu rozwiązaniu opowiedzieli się Gwiazda i Jurczyk. Wkrótce stworzyli oni Grupę Roboczą Komisji Krajowej. W grudniu zaczęły jawnie powstawać regionalne komisje wykonawcze "Solidarności".

Pewnym przełomem w stosunkach władzy z opozycją stało się przeprowadzenie referendum. Partia chciała tym sprawdzić nastroje społeczne i uzyskać zgodę społeczeństwa na przeprowadzenie reform. Chciano tym samym stworzyć pozory otwartości i poszanowania opinii publicznej. Referendum zawierało dwa pytania. Pierwsze dotyczyło zgody na reformę gospodarczą, nawet gdyby oznaczała ona 2-3 letni "trudny okres", drugie dotyczyło "polskiej drogi demokratyzacji". Oby pytania zostały sformułowane niejasno i tendencyjnie. W ten sposób chciano powtórzyć chwyt zastosowany w referendum z roku 1946. Jednak teraz sytuacja była zupełnie odmienna.

W myśl ustawy o przeprowadzaniu referendum akceptacja programu rządowego wymagała większości spośród uprawnionych do głosowania, a nie jak było w poprzednim głosowaniu jedynie większości spośród głosujących. W związku z tym "Solidarność" wezwała do bojkotu głosowaniu i nie brania w nim udziału. Według oficjalnych danych w referendum, które zostało przeprowadzone pod koniec listopada, wzięło udział 67% osób spośród uprawnionych. Pozytywnie na pierwsze pytanie miało odpowiedzieć 44% głosujących , na drugie zaś 46%.
Władze pomimo nie uzyskania legitymacji upoważniającej do przeprowadzenia reform zdecydowały się w lutym 1988 na największą od 1982roku podwyżkę cen. Pomimo pozorów swojej drastyczności, nie przyniosła ona ani poprawy sytuacji gospodarczej, ani nie poprawiła bilansu płatniczego państwa. Także obywatele nie odczuli straszliwie jej skutków, gdyż rząd nie oparł się naciskom i wraz z decyzją o wprowadzeniu decyzji i podwyżkę, przeforsowano decyzję o podwyżce płac. Jednak referendum stało się ważnym sygnałem dla opozycji. Władze zaczęły coraz łaskawszym okiem spoglądać na opozycję i stworzyły klimat powszechnej debaty. Jednak na przełomie roku '87 i roku '88 były to jeszcze tylko zmiany kosmetyczne. Pomimo powołania rzecznika praw obywatelskich (funkcję tą objęła Ewa Łęgowska)zmiany miały charakter jedynie fasadowy. Władze chciały poprzez pozorną liberalizację doprowadzić do stabilizacji sytuacji geopolitycznej. Jednak frustracja społeczeństwa i niechęć do wszelkich przejawów organów państwowości. Nic dziwnego, bo lista zarzutów była naprawdę duża: coraz dotkliwiej odczuwano skutki nadmiernego uprzemysłowienia. W dużych ośrodkach (GOP, Kraków, Gdańsk, Lublin) narastała katastrofa ekologiczna., która w połączeniu z kiepską opieką medyczną prowadziła do wzrostu liczby zgonów z przyczyn nienaturalnych. Obywatele swoją frustrację topili w alkoholu. Na początku lat 80 alkoholizm stał się prawdziwą plagą. Równocześnie pojawiło się zjawisko narkomanii, do tej pory znane tylko z propagandowych filmów o Zachodzie. Najbardziej dynamiczni przedstawiciele młodego pokolenia widząc zbliżającą się nieuchronną klęskę uciekali za granicę, głównie do RFN, a dalej do Stanów Zjednoczonych. Jednak prawdziwym koszmarem stało się życie w dobie załamania gospodarczego, gdy prawie wszystkie produkty były reglamentowane. Prowadziło to do sytuacji patologicznych: cwaniactwa, chamstwa, zerwania więzów międzyludzkich w imię dóbr materialnych. Stan wojenny nie zahamował narastającego kryzysu gospodarczego, ale zahamował rozwój poczucia solidarności i wyjątkowych więzi powstałych w latach 1980-1981 wśród obywateli. Apogeum osiągnęło poczucie beznadziejności, szarości życia i braku wiary w lepsze jutro. Dlatego też strajki jakie wybuchły wiosną 1988 roku były ogromnym zaskoczeniem zarówno dla władzy jak i "Solidarności". Stały się one przejawem społecznego zaangażowania i nie poddania się partyjnej indoktrynacji. Strajkowano w tak kluczowych zakładach jak Huta im. w Krakowie, Huta Stalowa Wola czy Stocznia Gdańska. Demonstracje miały charakter powszechny i to na skalę nieznaną od czasu wprowadzenia stanu wojennego. Pomimo brutalnej pacyfikacji Huty w Krakowie represje wobec strajkujących były dość łagodne. To wzmocniło opozycję i sprawiło, że poczuła się silniejsza i szybko przeszła do ofensywy. Z dniem 15.VIII 1988 roku nastąpiła kolejna fala strajków. Jej skala, była ogromna i objęła cały kraj. Na samym Górnym Śląsku stanęło 14 kopalń, następnie strajki przeniosły się na wybrzeże: zastrajkował port w Szczecinie, Port Północny i ponownie Stocznia Gdańska. Pomimo ostrego sprzeciwu władzy, przejawiającego się wprowadzeniem do zakładów ZOMO. Jednak w tym czasie "Solidarność" była gotowa do konfrontacji. Nie ugięła się pod groźbami internowania i cały czas podtrzymywała swój główny postulat: żądanie legalizacji swojego związku. Widząc nieugiętość "Solidarności" 26 Kiszczak w swoim telewizyjnym wystąpieniu zaoferował spotkanie przy "okrągłym stole" z "przedstawicielami różnych środowisk społecznych" .

Pomimo licznych przeciwników porozumień w szeregach partii na VIII Plenum KC PZPR zatwierdzono decyzję wstępnego otwarcia, dzięki czemu mogło dojść do spotkania Kiszczaka z Wałęsą. Dnia 31 sierpnia odbyło się pierwsze spotkanie w obecności biskupa Jerzego Dąbrowskiego. Stron rządowa postawiła Wąłesie bardzo wysoko poprzeczkę, żądając wygaszenia strajków, jako warunek niezbędny do kontynuowania rozmów. Nie wiadomo do końca, czy miało być to zagranie va banque strony rządowej, czy warunek nie do spełnienia, a tym samym pretekst do zerwania rozmów. Pomimo ogromnego ryzyka Wałęsa podjął "rękawicę" rzucając na szalę swój cały autorytet.

Po burzliwych negocjacjach i pomimo powszechnej krytyki ze strony komitetów strajkowych po kolei wracali robotnicy w Stalowej Woli, w Szczecinie i w Jastrzębiu Zdroju. Partia wykazała się w tym momencie stosunkiem ambiwalentnym: z jednej strony przyklaskiwała wyciszaniu strajków, z drugiej organizowała prowokacje. "Rękoma" lokalnych władz przystąpiła do represji wobec strajkujących. Kruche porozumienie wisiało na włosku, gdyż władza zaskoczona sukcesem mediacyjnym Wałęsy próbowała za wszelką cenę podważyć jego wiarygodność i autorytet w oczach robotników, z drugiej strony komitety strajkowe żądały jasnej deklaracji w sprawie legalizacji związku. W takich okolicznościach doszło w połowie września do drugiego spotkania Wałęsa-Kiszczak w Magdalence. Uzgodniono tam warunki rozpoczęcia obrad "Okrągłego Stołu" i wyznaczono pierwszą turę obrad na połowę października. W międzyczasie doszło do zmiany w szeregach partii. W niesławie odszedł rząd Messnera. Nowym premierem został Rakowski. Stosował on sprytną taktykę uników w stosunku do opozycji. Decyzja o rozpoczęciu obrad była cały czas odwlekana. Władze wysuwały coraz to nowe postulaty i zastrzeżenia, głównie co do składu negocjatorów ze strony związku. Widać było wyraźnie, że władza chce przetrwać kryzys a następnie przejść do kontrofensywy. Pomimo trwających nieoficjalnych negocjacji zaostrzono represje wobec działaczy opozycji. Rolę mediatora przyjął na siebie w tej sytuacji Episkopat cieszący się dużym zaufaniem społecznym. Mediacje doprowadziły do zgody na zorganizowanie debaty telewizyjnej Wałęsa kontra Alfred Miodowicz. Władza upatrywała swojej szansy i propagandowego zwycięstwa, gdyż Wałęsa jako prosty elektryk źle czuł się w obecności kamer. Jednak przebieg debaty, która odbyła się 30 listopada zszokował wszystkich. Władzę, bo nie spodziewała się propagandowej klęski i opozycję, bo żaden z jej członków nie widział do tej pory Lecha Wałęsy popisującego się taką elokwencją i pewnością siebie. W odczuciu społecznym debatę wygrał zdecydowanie, co ugruntowała i tak już ogromną jego popularność. Opozycja szła za ciosem 18grudnia doszło do zinstytucjonalizowania się związku. Grono 119 osób pod przewodnictwem Wałęsy utworzyło komitet obywatelski. Jego sekretarzem został Wujec. Komitet przygotowując się do rozmów podzielił się na 15 sekcji tematycznych, które miały przygotować stanowisko strony społecznej w rokowaniach. Równocześnie do konfrontacji szykowała się ekipa rządowa. Przygotowania były zgoła odmienne, wielu nadal traktowało obietnicę rokowań jako przykrywkę służącą do nadużywania kredytu zaufania opozycji i próby jej osłabienia. Pewną zmianę przyniosły obrady X plenum KC PZPR. Pomimo wyraźnej krytyki wielu "twardogłowych" i w obliczu groźby dymisji części biura politycznego zdecydowano się przyjąć uchwałę, że KC opowiada się za rozmowami "Okrągłego stołu". Podczas kolejnej tury negocjacji w Magdalence ustalono zakres tematyki i wyznaczono termin rozpoczęcia obrad "Okrągłego Stołu".

Pomimo ogromnych trudności i poczucia powszechnego impasu negocjacyjnego udało się doprowadzić do rozpoczęcia rozmów z dniem 6.II.1989. Powołane zostały zespoły do spraw reform politycznych, gospodarczych i polityki społecznej, pluralizmu związkowego oraz odpowiednie podzespoły. Kwestia legalizacji "Solidarności" została praktycznie przesądzona, jednak zostało to okupione wysoką ceną: opozycja zgodziła się na urynkowienie gospodarki żywnościowej.

Zarazem, aby zapobiec wybuchowi społecznego niezadowolenia zgodzono się na częściową indeksację płac. Po dwóch miesiącach negocjacji doszło 5 kwietnia do podpisania dokumentów" okrągłego stołu". Najważniejsze ustalenia dotyczyły powrotu na scenę polityczną "Solidarności" (de facto oznaczało to dopuszczenie pluralizmu politycznego), podpisano też kontrakt przedwyborczy. W nowym sejmie 65% miało przypaść koalicji sygnatariuszy PRON:PZPR, Polskiemu Związkowi Katolicko-Społecznemu, SD, Stowarzyszeniu "PAX" i Unii Chrześcijańsko-Społecznej, ZSL. 35% pozostałych mandatów miało przypaść bezpartyjnym. Natomiast wybory miały być całkowicie wolne. Prezydent miał zostać wybrany przez Zgromadzenie Narodowe. Ekipa rządząca dość chętnie zgodziła się na takie warunki. Wśród działaczy partyjnych panował powszechny optymizm i pewność przyszłego zwycięstwa.
W kuluarach żartowano nawet na temat częściowego sfałszowania wyników wyborów do senatu, "gdyż źle będzie wyglądać to, gdy zgarniemy wszystkie mandaty". Takie poglądy świadczą o tym jak bardzo ekipa rządząca myliła się w interpretacji nastrojów społecznych. Przed wyborami sejm zmienił jeszcze ordynację wyborczą oraz konstytucję wprowadzając Urząd prezydenta i Instytucję Senatu. Opozycja bardzo ambitnie podeszła organizacji kampanii wyborczej. Zdecydowano się wystawić całą pulę kandydatów do sejmu (czyli 161) i do Senatu (100). Nazwisko każdego kandydata było starannie wykaligrafowane i opatrzone wyraźnym zdjęciem ubiegąjącego się o mandat. Miało to zapobiec sytuacji "zagubienia" wyborców i miało za zadanie wyraźnie wskazać kto należy do drużyny Wałęsy. Starannie przygotowano kampanię wyborczą. W miastach pojawiły się plakaty przedstawiającego kowboja ze znaczkiem "Solidarności", walczono też o czas antenowy w środkach przekazu. W toku kampanii ukazał się pierwszy numer wielkonakładowej "Gazety Wyborczej" pod redakcją Michnika, reaktywowano też "Tygodnik Solidarność".

Tymczasem władza pewna swojego zwycięstwa skupiała się na prowokacjach. Propaganda atakowała kandydatów solidarności, odmówiono też rejestracji NZS. Ogromnym błędem było wystawienie wielu nieznanych ( w domyśle nie skompromitowanych) kandydatów, którzy stanowili konkurencję dla siebie nawzajem. W atmosferze powszechnego wyczekiwania i obawy odbyły się 4 czerwca bezprecedensowe, pierwsze częściowo wolne wybory w kraju nie-demokratycznym.

Już pierwsza turem wyborów okazała się szokiem dla wszystkich. Wymagany próg 50% ważnych głosów pokonało 160 na 161 kandydatów opozycji a na 100 miejsc w Senacie 92. Totalnym szokiem dla władzy stały się wyniki głosowania na tzw. listę krajową, na której figurowali głównie kandydaci ekipy rządzącej. Wymagany próg 50% poparcia udało się uzyskać tylko dwóm kandydatom. "Pewniacy" z Rokowskim na czele sromotnie przegrali. Znokautowana strona rządząca przyznała, że partia doznała porażki, jednocześnie deklarując, że przyjmie jej polityczne konsekwencje. Zszokowana pierwszą turą wyborów była także opozycja. W pewnym momencie dochodziło do paradoksalnych sytuacji w których Wałęsa zachęcał do głosowania na kandydatów przeciwnego obozu z listy krajowej. W ordynacji nie przewidziano trybu ponownego głosowania w przypadku porażki kandydatów z wyżej wymienionej listy, toteż powstało małe zamieszanie. Strona społeczna mogła żądać nowego sposobu obsadzania tych mandatów, ale "wspaniałomyślnie" przyjęła do wiadomości zmianę przez władzę ordynacji w trakcie wyborów. Był to chyba bodaj jedyny przypadek na świecie gdy ordynację zmienia się w trakcie wyborów. W drugiej turze opozycja zdobyła brakujący mandat w Sejmie oraz 7 z pozostałych 8 mandatów w Senacie. Wybory pokazały jak bardzo znienawidzono władzę. Sukces opozycji zakłóciła tylko niska frekwencja: w pierwszej turze głosowało 62% uprawnionych, w drugiej jedynie 25% uprawnionych. Wybory stały się przełomem i precedensem w historii rządów komunistycznych. Po raz pierwszy ekipa rządowa zdecydowała się na otwartą konfrontację przejawiającą sie w zorganizowaniu sprawdzianu wyborczego.

Wiadomość o wynikach wyborów stała się światową sensacją. Większość dzienników podała wyniki wyborów na pierwszej stronie. Polska wskazała drogę dochodzenia do demokracji pokojowymi metodami. Jesień ludów skończyła się w Polsce 29.XII.1989 wraz ze zmianą w konstytucji, która formalnie zakończyła istnienie PRL.

b) Niemcy (do 3.XI.1991RFN i NRD)

" -Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że z dwóch państw niemieckich wybieramy
Niemcy Zachodnie?
-Nie, wybieramy Europę"


W NRD panowała specyficzna sytuacja. Z jednej strony istniał bardzo rozbudowany aparat milicyjny (Stasi) trzymający społeczeństwo w kajdanach niewoli i uzależnienia od ZSRR, z drugiej społeczeństwu było najbliżej, spośród wszystkich państw satelickich do nowoczesnych, kapitalistycznych trendów przenikających z zachodniej granicy. Mało kto wierzył propagandzie rządowej, mówiącej o zubożeniu społeczeństwa RFN i o poważnych kryzysach natury socjalnej (narkomania, bezdomność). Położone blisko granicy przekaźniki radiowe i satelitarne zachodnich rozgłośni i stacji telewizyjnych nie poddawały się liniom granicznym i obejmowały swoim zasięgiem znaczne obszary terytorium NRD pokazując elementy „lepszego świata”. Tymczasem obywatele wschodnich Niemiec odczuwali kryzys gospodarczy, który nie ominął także i tego państwa. Szczególnie szybko rósł deficyt budżetowy. W 1989 roku stanowił on ponad 2% dochodu narodowego. Chociaż i tak wskaźniki gospodarcze były lepsze niż w pozostałych państwach bloku. Na fali coraz to bardziej przybierających na sile demonstracji w Europie środkowo-wschodniej także w NRD wyrosła potężna siła opozycyjna w postaci związków zawodowych. Pierwsze ich wystąpienia były brutalnie tłumione jednak z czasem wytępienia zaczęły nabierać impetu i ściągać coraz to nowe rzesze demonstrantów. Silnym bodźcem potwierdzającym słuszność demonstracji stały się doniesienie z Moskwy, gdzie po objęciu władzy przez Gorbaczowa zaczęła dominować polityka liberalizacji.

W kwietniu 1987 roku przemawiając na kongresie związków zawodowych Honecker odrzucił możliwość reform wzorowanych na radzieckiej pierestrojce. Mimo to w grudniu
1987 roku zapowiedziano amnestię dla 25tys.więźniów. W listopadzie 1988 roku władze NRD zakazały dystrybucji radzieckiego czasopisma "Sputnik", aktywnie popierającego pierestrojkę. Za większą swobodą wypowiedzi obstawali przedstawiciele kościołów protestanckich. 7 V 1989roku odbyły się wybory do władz lokalnych. Według danych oficjalnych na listę komunistycznego Forum Narodowego padło, jak zwykle ok. 99% (dokładnie 98,85%) głosów. Jednak tym razem środowiska niezależne zakwestionowały te wyniki. a w Lipsku doszło do demonstracji na znak protestu przeciw nadużyciom wyborczym i wystąpiono na drogę sądową. Fakt ten stał się precedensem i pokazał, jaką siłą polityczną stałą się opozycja. Krajem co rusz wstrząsały demonstracje. Jednak o odróżnieniu, od np. Polski głównym ich powodem nie były sprawy związane z gospodarką. Pomiędzy myśleniem natury geopolitycznej społeczeństwa a władzy istniała przepaść. Wyrazem tego stały się wystąpienia w czerwcu 1989 roku, gdy władze NRD, jedne z niewielu na świecie otwarcie poparły krwawą rozprawę Pekinu z chińskim ruchem demokratycznym. Arogancja kierownictwa SED wywołała powszechne oburzenie obywateli.

Jednym z momentów krytycznych stało się otwarcie przez rząd Węgier granicy z Austrią 11.IX.1989. Miało to na celu umożliwienie uchodźcom z NRD przedostanie się do RFN poprzez terytorium Austrii. Z drogi tej, latem i jesienią skorzystało aż 24500 osób. Uciekinierzy chronili się także w ambasadach RFN w Pradze i Warszawie oraz w stałym przedstawicielstwie RFN w Berlinie Wschodnim Ogrom emigracji wymuszał dwa rozwiązania: albo nastąpi całkowity podział, albo całkowite zjednoczenie. Po raz kolejny okazało się, że w państwach o nikłym stopniu demokracji najlepszą metodą jest "głosowanie nogami". Wobec zaistniałej sytuacji Berlin wschodni ogłosił protest wobec przyjmowania przez Węgry uchodźców z NRD, ale jednocześnie w samej NRD powstało ugrupowanie opozycyjne Nowe Forum, a w następnych dniach kilka innych partii niezależnych od władz, w tym Partia Socjalistyczna.
2 października stał się momentem przełomowym. W Lipsku na przeciw siebie stanęło 10 tysięcy demonstrantów i siły bezpieczeństwa. Władza, mając w pamięci zajścia z placu Tianammen, powstrzymała się od interwencji. Z tej próby sił zwycięsko wyszli demonstranci. Bierność Stasi zachęcała do dalszych wystąpień. Od 11 września w Lipsku, który stal się w tym czasie centrum opozycji, odbywały się cotygodniowe demonstracje pokojowe. Kryzys osiągnął apogeum, gdy 7 października 1989 r. odbyły się huczne obchody 40-lecia NRD, podczas których Honecker zignorował wybuchowa sytuacje w kraju. Gorbaczow widząc nieudolność i bierność władzy wezwał do przeprowadzenia reform politycznych, przyspieszając tym samym przemiany w tym kraju. W tym samym czasie we wschodnim Berlinie, Dreźnie i Lipsku odbywały się wielkie manifestacje uliczne. W połowie miesiąca kolejna demonstracja w Lipsku zgromadziła około 100 tys. osób. Ponieważ nawoływanie władz, by opanować "kontrrewolucyjne ataki" okazały się nieskuteczne, a zwolennicy rozwiązania siłowego znaleźli się w mniejszości, 18 X Erich Honecker ustąpił z funkcji sekretarza generalnego Niemieckiej Partii Socjalistycznej[Sozialischer Deutscher Studentbund] (SED), a jego miejsce zajął Egon Krenz odpowiedzialny za bezpieczeństwo i politykę kadrową. Niewiele to pomogło władzom, których bano się coraz mniej.

4 XI 1989r. przez wschodni Berlin przeszła manifestacja ponad miliona osób. Demonstranci żądali wolnych wyborów , swobody podróżowania i likwidacji cenzury. Nastrojów nie dawało się opanować, toteż ustąpił rząd Willy Stopha, a 8 XI rozpoczęło się Plenum KC SED poświęcone sprawom kadrowym. W trakcie obrad 9 XI rząd NRD podjął decyzję o otwarciu przejść granicznych w murze berlińskim oraz maksymalnym uproszczeniu przepisów wizowych. Po ogłoszeniu tej informacji przez członka władz SED Gunthera Schabowskiego, tego samego wieczoru tłumy mieszkańców wschodniego Berlina przekroczyły granicę między obu częściami miasta. Bawiący z wizytą w Polsce kanclerz RFN Kohl przerwał wizytę i przybył najpierw do Hamburga, a następnie do Berlina. Spontaniczne demonstrowano mur i zasieki wokół niego. Mieszkańcy NRD, skandujący dotąd, że to oni są ludem, coraz częściej powtarzali, że są jednym narodem z Niemcami z RFN. Symboliczne sceny, ukazujące euforię tłumów, masowe wędrówki przez granicę, oraz rozbiórkę muru, obiegły prasę światową. Było jasne, że upadek muru berlińskiego stanowi początek nowego etapu dramatycznych zmian w układzie sił w świecie i jest wstępem do zjednoczenia Niemiec.

Władza czując, że traci grunt pod nogami i przeczuwając swój rychły koniec starała się jeszcze ostatkiem sił walczyć o swoją przyszłość.

Dzięki pogłoskom, że Krenz zapobiegł użyciu siły przeciw demonstrantom 16 X 1989 r. w Lipsku, utrzymał się on na stanowisku szefa partii, ale do Biura Politycznego wszedł uważany za reformatora Hans Modrow, który stanął na czele rządu NRD. Jednak już na tym etapie nic nie mogło uratować władzy komunistycznej w NRD. Pod naciskiem opozycji powołano specjalna komisje do opracowania zmian w prawie wyborczym i konstytucji NRD oraz komisje do zbadania nadużyć władzy.

Pragnąć maksymalnie wykorzystać dogodny moment na przyspieszenie biegu wydarzeń, 28 XI 1989 r. kanclerz Kohl ogłosił 10-punktowy plan zjednoczenia Niemiec.
Trzy główne czynniki doprowadziły zorganizowania wzorem Polski i Węgier Okrągłego Stołu, który przez pewien okres współistniał z rządem Modrowa. Pierwszym z nich była narastająca fala emigracji. Drugim czynnikiem stało się załamanie struktur politycznych NRD. Trzecią, najbardziej złożoną przyczyną stał się wzrost uczuć patriotycznych i chęci decydowania o własnej przyszłości nie z perspektywy Kremla, ale Berlina wschodniego.

W trakcie przygotowań do enerdowskiego "okrągłego stołu", 3 XII w całości ustąpił cały KC SED, a jego funkcje przejęła tymczasowa grupa robocza. Trzy dni później do dymisji podał się także Krenz. Za olbrzymie nadużycia finansowe aresztowano trzech członków kierownictwa SED, a Honeckera wydalono z partii. 8 XII rozpoczęły się rozmowy "okrągłego stołu" rządu i opozycji. Nadzwyczajny Zjazd SED (8-9 i 16-17 XII 1989) zmienił nazwę partii na Partię Demokratycznego Socjalizmu. Na jej czele stanął mało znany adwokat Gregor Gysi, W połowie stycznia 1990 r. demonstranci zdemolowali siedzibę Stasi we wschodnim Berlinie. Był to symboliczny koniec marzeń o przyszłości NRD.

Czynnikiem znacznie przyspieszającym erozję NRD i procesy zjednoczeniowo stała się masowo emigracja mieszkańców wschodnich Niemiec do RFN. Społeczeństwo NRD paliło się do zjednoczenia głównie dzięki wypływającym korzyściom, związanych z zamożnością Niemiec Zachodnich. W tej sytuacji, 28 stycznia 1990 r., pod koniec obrad „okrągłego stołu" ustalono, ze wybory powszechne odbędą się już 18 marca. Tydzień później doszło do rekonstrukcji rządu Hansa Modrowa, do którego dokooptowano ośmiu przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych.

Krótka kampania wyborcza miała burzliwy przebieg. Jej cecha charakterystyczna stało się zaangażowanie wielkich partii zachodnio-niemieckich po stronie swych politycznych sojuszników w NRD. Helmut Kohl po pewnych wahaniach poparł wschodnia CDU, która wraz z DSU i DA utworzyła wyborczy Sojusz na rzecz Niemiec, Hans-Dietrich Genscher zas doprowadzil do połączenia dawnej wasalnej Partii Liberalno- Demokratycznej ze wschodnia FDP w Związek Wolnych Demokratów.

Obydwaj politycy zachodnioniemieccy czynnie uczestniczyli w walce wyborczej. Naturalnymi sojusznikami były ponadto wschodnia i zachodnia SPD, z której upoważnienia angażował się w kampanie Willy Brandt. Bez pomocy z zewnątrz do wyborów przystapily pierwsze lewicowe i ekologiczne ugrupowania opozycji demokratycznej. Stworzyły one formację pod nazwa Bundnis '90 (Sojusz '90). W wyborach 18 marca 1990 r. przy niezwykle wysokiej frekwencji (93,5%) niespodziewane, jednoznaczne zwyciestwo odnioslo ugrupowanie uksztaltowane przez Helmuta Kohla - Sojusz na rzecz Niemiec. Zdobylo ono 48,05% glosów, na drugim miejscu była SPD z 21,88%, na trzecim PDS z 16,4% i na czwartym liberalny Zwiazek Wolnych Demokratów z 5,28% glosów. Fatalne natomiast byly wyniki wyborów dla rzeczywistych bohaterów 1989 r. Dawni opozycjonisci, zorganizowani w Bundnis '90, uzyskali zaledwie 2,91% glosów. Wyborcy poparli wyraznie wizje szybkiego i bezbolesnego polaczenia NRD i RFN, jaka w czasie kampanii wyborczej roztoczyl przed nimi prawdziwy czlowiek sukcesu: Helmut Kohl.

12 kwietnia powstal nowy rzad NRD, oparty na wielkiej koalicji ugrupowan reprezentowanych w Izbie Ludowej, z wyjatkiem Bundnis '90 i PDS. Na czele rzadu stanal szef wschodniej CDU Lothar de Maiziere. Od tej chwili wszelka dzialalnosc polityczna w NRD ukierunkowana byla na rychle zjednoczenie. W obliczu nadzwyczajnych problemów ekonomicznych Republiki, której gospodarka - wbrew komunistycznej propagandzie - byla w ruinie, oraz w zwiazku z nieustannym odplywem ludnosci NRD do RFN, zadaniem pierwszorzędnym dla obydwu rządów stało się ustalenie zasad połączenia organizmów gospodarczych obu państw. Mieszkańcy RFN patrzyli na te negocjacje niechętnym okiem. Wiedzieli, że cały koszt integracji i "równania szans" spocznie na ich barkach.

Odpowiedzią stał się słynny już argument, który mówił, że "jeśli nie damy im zachodnich marek, oni przyjdą po nie tutaj". Pomimo wielu obaw odpowiedni układ podpisali ministrowie finansów 18 maja, 1990 r., a na jego mocy l lipca tego roku weszła w życie unia walutowa i socjalna miedzy RFN i NRD. Jej zasadniczym elementem, wywołującym zresztą żywe dyskusje, było przyjęcie zasady, ze markę wschodnioniemiecka (M) wymienia się na markę niemiecka (DM) w stosunku 1:1, co było niezwykle korzystne dla ludności wschodnioniemieckiej, a zarazem szalenie kosztowne dla skarbu RFN. Pomimo wielu problemów zgodnie z założeniami, zjednoczenie Niemiec odbyło się w dniu 3 października 1991 roku. Aktowi temu nie towarzyszyły już masowe demonstracje radości i wzruszenia, jakie miały miejsce w listopadzie 1989 r. Dopiero teraz Niemcy przystąpiły do budowania prawdziwej jedności

c) Czechosłowacja
Sytuacja w Czechosłowacji w latach 80 nie odbiegała znacznie od tej w Polsce. Może tylko obywatele mieli więcej przykrych doświadczeń, a to głównie za sprawą interwencji wojsk Układu Warszawskiego w 1968 roku. Powstałe w drugiej połowie lat siedemdziesiątych organizacje opozycyjne nie stanowiły poważniejszego zagrożenia dla rządów ekipy Gustawa Suhaka, toteż w latach osiemdziesiątych w Czechosłowacji nadal panowała atmosfera „normalizacji". Jednak w obliczu narastających kłopotów gospodarczych, oraz procesu rozpadu ZSRR ferment dotarł także tutaj. Pod wpływem pierestrojki, niechętne wszelkim zmianom kierownictwo CSRS zmuszone było do obsadzenia urzędu premiera po ustąpieniu Strougala. Jego miejsce zajął, uważany za reformatora i przez to niechętnie widziany przez frakcję dogmatyczną Ladislav Adamec.

Kolejną oznaką odprężenia stało się zezwolenie na wyjazd z kraju Alexandrowi Dubcekowi. Jednak pomimo ogromnej determinacji społecznej zmiany dojrzewały wolniej niż to było w Polsce i na Węgrzech. Władza czuła się pewnie. Ciosem dla zwolenników liberalizacji stało się ustąpienie 17 grudnia 1987 r. Husaka z funkcji sekretarza generalnego KC KPCz i pozostawił sobie jedynie piastowane od 1975 r. stanowisko prezydenta republiki. Na jego następcę został wybrany, wbrew woli frakcji liberalnej, skupionej wokół premiera Ladislava Adamca, dogmatyczny komunista Milos Jakes. Zmiany te stały się też ciosem dla opozycji, ale jednocześnie przyśpieszyły konsolidację jej działań. W dniu obchodów 20 rocznicy śmierci Jana Palacha zorganizowane duże manifestacje, jednak zostały one brutalnie stłumione przez Milicję. Waclav Havel, który kilka miesięcy wcześniej przemawiał a propos rocznicy podpisania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka znalazł się w więzieniu. Represje, te zamiast zdławić społeczny opór wzmocniły tylko determinację. Podczas pochodów 1-majowych niesiono transparenty z żądaniami demokratycznych reform. która w dniach 15-22 stycznia 1989 r., w rocznice śmierci Jana Palacha, zorganizowała szereg demonstracji pod hasłami przyspieszenia demokratyzacji życia publicznego. Policja brutalnie rozbiła pochód, niemniej 21 sierpnia i 28 października 1989 r. zorganizowano następne tego typu manifestacje, w czerwcu zaś 1989 r. Karta 77 ogłosiła petycję Kilka zdań, w której wezwała rząd do przeprowadzenia reform ustrojowych. Nie spotkała się ona jednak z żadną reakcją ze strony władz. Coraz częściej dochodziło do konfrontacji milicji z demonstrującym tłumem. 28 Października została spacyfikowana kolejna demonstracja, co bardzo zaogniło sytuację. Od tej pory każde wydarzenie mające jakiś podtekst patriotyczny urastało do rangi symbolu. Jednym z nich stała się msza święta w intencji kanonizowanej błogosławionej Agnieszki.
17 Listopada odbyła się w Pradze manifestacja, poświęcona pamięci studentów stawiających opór w czasie drugiej wojny światowej. Wzięło w niej udział 50 tys. osób. Jak się później okazało cała manifestacja była demonstracją i stała się okazją do pacyfikacji opozycji. Demonstrantów zaatakowała milicja, w wyniku czego kilkaset osób zostało rannych.
Akcja milicji rozeszła się szerokim echem. Władza, chyba sama przestraszona negatywnymi skutkami akcji zaprzestała dalszych interwencji. To z kolei zapoczątkowało prawdziwy wysyp demonstracji. Na fali strajków i powszechnych manifestacji 19 XI powstało Forum Obywatelskie skupiające różne ugrupowania opozycyjne z Kartą 77 na czele, a następnie także jego słowacki odpowiednik-Stowarzyszenie Przeciw Przemocy. W obliczu kryzysu państwowości rozpoczęły się rozmowy premiera Laislava Adamca z przedstawicielami Forum Obywatelskiego. Pomimo ostrych sporów i prób obwiniania za zaistniałą sytuację opozycji, władze ugięły się pod naciskiem manifestantów. Przełomowe znaczenie miały wydarzenia w dniach 17-19 listopada 1989 r., kiedy to demonstrujący na ulicach Pragi tłum zmusił ekipę rządząca do faktycznego oddania władzy (tzw. aksamitna rewolucja). 24 XI na nadzwyczajnym plenum KC, ustąpił Jakes. Z władz partii odeszli też niektórzy "twardogłowi" jak Suhak i Indra, a nowym sekretarzem generalnym KPCz (Komunistycznej Partii Czechosłowacji) został Karel Urbanek. Władze zwolniły większość represjonowanych działaczy opozycji. Przeciwnicy reżimu mając poczucie siły i wygranej zarazem wysuwali coraz to nowe żądania: domagano się odsunięcia skompromitowanych funkcjonariuszy odpowiedzialnych za "normalizację" po 1968, oraz uwolnienia wszystkich więźniów politycznych. W czasie wiecu w centrum Pragi 27 XI domagano

się już zmian w konstytucji i wolnych wyborów. Władza została zepchnięta do głębokiej defensywy. Powołanie nowego rządu Adamca z udziałem zaledwie trzech ministrów bezpartyjnych nie zaspokoiło opozycji. Zagrożono nowymi strajkami.

Wobec zaistniałej sytuacji 10 XII 1989 do dymisji podał się Husak, a nowy rząd stworzył partyjny liberał Marian Calfa 29 XII na prezydenta Czechosłowacji został wybrany Vaclav Havel. Pół roku później, 8 czerwca 1990 r. odbyły się w Czechosłowacji pierwsze wolne wybory parlamentarne, w których zdecydowane zwycięstwo (łącznie ponad 50% mandatów) zdobyły ugrupowania kierowane przez byłych działaczy Karty 77: Forum Obywatelskie (OF) oraz słowackie Społeczeństwo Przeciw Przemocy (VPN). Przewodniczącym tego parlamentu (Zgromadzenia Federalnego) wybrano Aleksandra Dubceka.

Wkrótce po odzyskaniu niepodległości, czego zewnętrznym wyrazem stało się opuszczenie kraju przez ostatnie oddziały Armii Radzieckiej w czerwcu 1991 r., do głosu doszły tłumione dotąd antagonizmy narodowościowe. W kwietniu 1990 r. Czechosłowacja przyjęła nowa nazwę państwa: Czechosłowacka Republika Federacyjna (C-SRF). Na Słowacji jednak, dyskryminowanej w okresie komunizmu, coraz bardziej popularne stawały się hasła pełnej niepodległości, a wiec rozwiązania slowacko-czeskiej federacji. Wyrazicielem tych żądań stal się nacjonalistyczno-populistyczny Ruch na rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS) Vladimira Meciara. Również w Czechach rosły szeregi prawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej Vaclava Klausa, gotowych „pozbyć się" Słowacji, zapóźnionej w stosunku do Czech gospodarczo i kulturalnie. W przeprowadzonych 5 i 6 czerwca 1992 r. wyborach parlamentarnych oba ugrupowania odniosły zdecydowany sukces, a 17 lipca 1992 r. parlament Słowacji uchwalił deklaracje suwerenności. W tych warunkach 26 sierpnia 1992 r. liderom obu partii politycznych nie pozostało nic innego, jak ustalić datę rozwiązania C-SRF na dzien. stycznia 1993 r., po której to dacie w miejsce Czechosłowacji Powstały dwie suwerenne republiki: Czeska (od 26 stycznia 1993 r. z Vaclavem Havlem jako prezydentem) oraz Slowacka, gdzie prezydentem 15 lutego 1993 r. zostal wybrany przewodniczący HZDS Michal Kovac.

d) Węgry
W 1986 Węgry znalazły się w obliczu poważnego kryzysu ekonomicznego. Gwałtownie zwiększyło się zadłużenie kraju, rosła inflacja, a tempo wzrostu dochodu narodowego spadło do zera. Przyczyną tego stało niepowodzenie zapoczątkowanych w latach sześćdziesiątych reform gospodarczych, oraz ogólny kryzys gospodarczy.
Powodowało to wzrost napięcia społecznego i wzmagającego się frustrację. Żądano głównie reform gospodarczych, jednak coraz mocniej akcentowano potrzebę zmian politycznych. Wobec zaistniałej sytuacji ekipa rządząca zdecydowała się podjąć ostrożne próby liberalizacji. Reżim kadarowski starał się stosować ostrożną taktykę "kija i marchewki", konsekwentnie unikając spektakularnych represji z jednej strony, a z drugiej obiecując poprawę sytuacji. Mimo to zasięg społecznego zadowolenia wzmagał się, powodując wzrost zasięgu opozycji. Na początku września 1987 roku powstało Węgierskie Forum Demokratyczne, ruch społeczno-polityczny odwołujący się do węgierskiej tradycji narodowej. W marcu 1988 r. zawiązano Związek Młodych Demokratów (FIDESZ), konkurencje dla oficjalnej młodzieżówki komunistycznej. Założono tez pierwszy wolny związek zawodowy. 15 III 1988 r., w rocznice rewolucji węgierskiej 1848 r., demonstrowało w Budapeszcie pod hasłami wolno i prasy i zgromadzeń ponad 10 tys. osób. W porównaniu do wielkiej demonstracji sprzed roku widać było wyraźne zszerzenie się fali oporu społecznego. Władza zareagowała zmianami w szeregach partii. W marcu 1988 wybrano nowe władze WSPR, a funkcję
sekretarza generalnego objął Karoly Grosz. Kadara odsunięto na nowo utworzoną, tytularna funkcje przewodniczącego partii. Wraz z Kadarem odeszło 8 innych członków władz, a powołano 2 działaczy utożsamianych z programem reform - Rezso Nyersa, inicjatora reformy ekonomicznej 1968 r., oraz Imre Pozsgaya. Zmiany te były zbyt wolne wobec ożywienia społeczeństwa.

Na jesieni 1988 r. nastąpiła erupcja organizacyjna opozycji.22 XI 1988 r. na czele rządu węgierskiego stanął 40-letni Miklos Nemeth, partyjny reformator gospodarczy.
Koniec epoki kadaryzmu otworzył nowe możliwości dla represjonowanych dotąd środowisk dysydenckich. 13 czerwca 1989r. zainaugurowano obrady "trójkątnego stołu". Trzy dni później odbył się w Budapeszcie manifestacyjny pogrzeb Imre Nagya i innych przywódców powstania 1956 r. Do rangi symbolu urósł fakt, że patriotyczne obchody uroczystości pogrzebowych i ogłoszenie pełnej rehabilitacji Nagya (dnia 6.VII.1989) zbiegły się ze śmiercią Kadara. Ofiara i kat zamienili się tym razem miejscami.

Głównym osiągnięciem rozmów z lata 1989 r. były odbyte 25 marca i 8 kwietnia 1990 r. pierwsze od 1945 r. wolne wybory parlamentarne. Zdecydowany sukces odniosły w nich dotychczasowe partie opozycyjne: centroprawicowe Węgierskie Forum Demokratyczne, które zdobyło 42% mandatów, oraz liberalny Związek Wolnych Demokratów z 24% miejsc w parlamencie. W wyniku zwycięstwa tych ugrupowań prezydentem republiki został działacz ZWD Arpad Goncz, funkcje zaś premiera objął lider WFD József Antall.

Domino przemian i odejścia nabierało tempa i szybko rozprzestrzeniało się na inne kraje. Pod wpływem wydarzeń w Polsce i na Węgrzech coraz silniej dawała o sobie znać opozycja w Albanii, Bułgarii i Jugosławii. Przyczyny zachodzących zmian ustrojowych były jak wszędzie podobne: kryzys gospodarczy, spadek stopy życiowej ludności, terror polityczny, brutalność władzy. Jednak w „bałkańskim kotle” , jak w latach 90 nazwano ten region duże znaczenie miały też dążenia separatystyczne poszczególnych grup etnicznych.
Szczególnym tworem okazała się Jugosławia. Państwo to było mozaiką różnych grup etnicznych. Konflikty przybrały na sile po śmierci Josipa Broz Tity w 1980 roku. Wzrost tendencji nacjonalistyczno-separatystycznych doprowadził do rozpadu Jugosławii: niepodległość uzyskała Słowenia i Chorwacji (25 czerwiec 1991), Bośnia i Hercegowina (1992), oraz Macedonia w 1993.

Z kolei pogłębiający się kryzys gospodarczy i konflikty z mniejszością turecką stały się powodem wystąpień opozycji w Bułgarii. Na fali demonstracji zorganizowano w styczniu 1990 roku obrady „okrągłego stołu”. W październiku odbyły się pierwsze wolne wybory do parlamentu.

Najbardziej dramatyczna sytuacja gospodarcza panowała w Albanii.

Obywatele żyjący na granicy ubóstwa, bądź to zasilali grupo przestępcze, bądź też emigrowali do bogatych Włoch i Grecji.

Od początku roku 1990 krajem wstrząsały potężne demonstracje antyrządowe. Domagano się dopuszczenia do sytuacji pluralizmu politycznego i doprowadzenia do reform. Jednak dopiero w grudniu rząd zdecydował się na większe ustępstwa. 12 grudnia powstała w Tiranie pierwsza partia opozycyjna — Partia Demokratyczna. Datę pierwszych, pluralistycznych wyborów przywódca albański R. Alia wyznaczył na 31 marca 1991 r.

Dekomunizacja w wersji albańskiej zaczęła się obaleniem 20 lutego 1991 r. przez stutysięczny tłum pomnika Hodży znajdującego się w centrum Tirany. W pierwszych wolnych wyborach, które odbyły się 31 marca 1991 r. opozycja zwyciężyła tylko w większych miastach, zdobywając 33% głosów. Aż 67% wyborców głosowało na komunistów.

W Rumunii rządy twardej ręki sprawował Nikolae Ceausescu. W tej sytuacji przy braku silnej, zjednoczonej w działaniach opozycji zmiana ustroju mogła się dokonać tylko poprzez rewolucję. Pretekstem stała się pacyfikacja manifestacji mniejszości węgierskiej 16 grudnia 1989 w Timisoarze (Temesvar) w Siedmiogrodzie. Demonstracja sprzeciwu wobec brutalności władz w tym regionie przerodziła się w powstanie zbrojne, zakończone wprowadzeniem stanu wojennego. Powstanie zyskało poparcie wojska i reformatorów z partii komunistycznej. Po przewrocie władzę postkomunistyczny Front Ocalenia Narodowego Iona Iliescu. 29 grudnia 1989 został utworzony „rząd rewolucyjny” z Petre Romanem na czele. 2 teki przyznane zostały nie-komunistom. Jednak głównym i zarazem przełomowym osiągnięciem rozmów z lata 1989 r. były odbyte 25 marca i 8 kwietnia 1990 r. pierwsze od 1945 r. wolne wybory parlamentarne. Opozycja przypieczętowała swoją walkę o wolną Rumunię łącznie zdobywając 42% miejsc w parlamencie. Kolejne 24% zdobył liberalny Związek Wolnych Demokratów.

3.Skutki międzynarodowe Jesieni Ludów.


Głównym orężem w obecnie toczącej się
batalii nie będą bomby i rakiety,
ale test chęci i idei-próba podjętych duchowych decyzji:
wartości, którym hołdujemy, przekonań,
które chronimy i marzeń, którym się ofierowaliśmy.

/Ronald Reagan/

Zachód jest wyrazem chwały, Wschód wyrazem pogardy.
Mówimy o Zachodzie i Wschodzie,
jakby w naszych głowach ciągle toczyła się zimna wojna.

/Norman Davies/

Przed rokiem 1989 wszystko było jasne. Przy jednej szachownicy siedziało dwóch przeciwników. Leniwie poruszali pionkami zdobywając pola. Lata 1989-1991 zmieniły wszystko: znikły pionki, zmienił się układ sił. Wreszcie zmieniła się sama szachownica i wkrótce zaczęli dochodzić nowi gracze czynnie włączając się w rozgrywaną partię. Prostotę całego zjawiska, z jakim mieliśmy do czynienia w latach 80 opisuje prosty schemat geopolityczny wyznaczony dla Polski: „Polska z trzech stron graniczy z rosyjskimi czołgami a z czwartej graniczy z rosyjskimi krążownikami”. ZSRR w pewnym okresie stał się gwarancją bezpieczeństwa istnienia „zaprzyjaźnionych” struktur państwowych zrzeszonych w Układzie Warszawskim. Proces „samostanowienia się narodów” sprawił, że figury szachowe (narody) występujące do tej pory jako mało znaczące pionki (państwa satelickie) stały się aktywnymi graczami (suwerennymi państwami).Jesień Ludów nakreśliła nową mapę geopolityczną Europy, zmieniając również układ polityczny w świecie. I znów można posłużyć się przykładem Polski: obecnie graniczymy z siedmioma państwami. Przed rokiem ‘89 mieliśmy zaledwie trzech sąsiadów. Momentem kluczowym, oprócz procesu „samostanowienia się narodów” stał się na pewno upadek ZSRR. Od tego momentu zmieniło się wszystko Między innymi Zniknął podział na dwa, biegunowe mocarstwa: USA i Związek Radziecki. Obecnie mamy jedno supermocarstwo-Stany Zjednoczone Ameryki i Federację Rosyjską, organizm państwowy o ogromnym potencjale, jednak już nie będący konkurencją12 dla USA. Wraz z upadkiem kolosa na glinianych nogach, jakim okazał się być związek upadły dwa jego filary. W połowie 1989 faktycznie zaprzestała działalności Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG). Jej faktyczne rozwiązanie nastąpiło 29 czerwiec 1991+90 dni na podstawie specjalnego protokołu z dnia 29 czerwca 1991. Natomiast pod koniec lutego 1991 zapadła decyzja o rozwiązaniu Układu Warszawskiego, którego koniec działalności nastąpił pierwszego lipca 1991. Od tego momentu zaczął się proces wycofywania wojsk radzieckich z państw Europy Środkowo-wschodniej. Odchodzili oni w niesławie, gdyż społeczeństwa traktowały ich jako pewnego rodzaju okupantów a nie jak gwarantów pokoju.

Od tego czasu państwa Europy środkowo-wschodniej zachłyśnięte wolnością przystąpiły do kreślenia własnej mapy politycznej i kreowania własnych stosunków dyplomatycznych z dowolnie wybranymi krajami. Sprawą priorytetową stało się uregulowanie stosunków z sąsiadami.

Nie przychodziło to jednak łatwo.

Przez pół wieku pojęcie dyplomacji równało się podporządkowaniu własnych interesów Kremlowi. Sąsiedzi współpracowali jedynie w ramach różnych organizacji: Układu Warszawskiego, bądź też RWPG. Jedna ich rola była raczej podmiotowa i narzucana odgórnie. Zastrzyk wolności i zachłyśnięcie się suwerennością dało podwaliny pod rozwój nowoczesnej dyplomacji: skalkulowanej na rozwój przygranicznej współpracy kulturowej i doprowadzenie do ożywienia wymiany handlowej, poprzez znoszenie barier celnych.
Głównym międzynarodowym skutkiem „Jesieni Narodów” stało się pokazanie, że istnieje coś takiego jak Europa Środkowa. Udowodniono, że nie ma miejsca dla fałszywej historii dzielącej świat na dobry- Zachód I zły- Wschód.

Państwa Europy Środkowej po pięćdziesięciu latach nieobecności zaczęły wchodzić na salony wielkiej polityki. Tym samym, wbrew opinii wielu nie wróciły do Europy bo były w niej zawsze. Wróciły za to do mentalności europejskiej i europejskiego systemu wartości które to, po drugiej wojnie światowej zaczęły wyraźnie ewoluować. Na piedestale znalazła się zasada integracji narodów, najpierw poprzez integrację handlową,, następnie strukturalną i polityczną. Druga połowa XX wieku to początek nieskrępowanych, niczym niewymuszonych wędrówek ludzi i idei unoszącymi się ponad podziałami i stereotypami. Niestety do końca lat 80 środkowa część Europy została wyłączona z tego procesu. „Przez 40 lat ziarna demokracji we Wschodniej Europie spoczywały, pogrzebane pod zmarzniętą warstwą Tundry Zimnej Wojny. I przez 40 lat świat czekał na zakończenie Zimnej Wojny (...)Nadszedł właściwy czas, pozwólmy Europie być wolną.”

Jesień Ludów” pozwoliła biednym państwom, będącym do niedawna w orbicie wpływów ZSRR, „uciec w ramiona” bogatego zachodu. Jednak wszystko to odbyło się kosztem izolacji Rosji. Ból doświadczeń I wspomnień sprawił, że Rosja stała się persona non grata wśród polityków dawnego bloku ZSRR. Wszelkie kontakty ze Wschodem były z natury podejrzane. Rosja oczywiście się takiemu stanu rzeczy sprzeciwiała. Jednak pogrążona w kryzysie politycznym i stojąca na skraju załamania gospodarczego nie była wiarygodnym partnerem.
Lata 1989-1991 to bez wątpienia lata triumfu demokracji oraz idei suwerenności i niepodległości. Jednak ważne, aby „kraje młodych systemów demokratycznych”, zachłyśnięte wolnością, nie udławiły się nią.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 60 minut