profil

Bezkarność roślin mięsożernych w zabijaniu owadów.

poleca 87% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Szanowni biolodzy z całego świata!

Czy wiecie, że codziennie w dżunglach tropikalnych giną setki istnień?
A mordercami nie są stworzenia o długich szponach, ostrych pazurach, potrafiące biegać, skakać lub latać. Ofiary są pożerane, nie domyślając się jeszcze w jaką śmiercionośną pułapkę wpadły. Wiadomo już chyba o kim mowa. O roślinach mięsożernych.

Czy to rosiczka, kapturnica czy męczennica królewska, wszystkie zabijają w ten sam okrutny sposób. Najpierw zwabiają ofiary do siebie kusząc możliwością odpoczynku, posilenia się, a potem... trach!!! Owad zostaje na zawsze uwięziony w przepięknym więzieniu, a potem powoli trawiony.

Przecież to nie jest zgodne z prawem przyrody! Jakiekolwiek inne stworzenie na ziemi nie wykorzystuje swojego zapachu i wyglądu, do zastawienia pułapki. Np. zwierzęta walczą o przetrwanie non stop, aby zjeść, muszą zabić. A co robią te rośliny? Rośliny, które wyrzekły się tego co roślinne. Pochłaniają i trawią żywe jeszcze organizmy. Nie wytwarzają same sobie pokarmu w procesie fotosyntezy, nie kwitną kolorowo, by zwabiać do siebie pszczółki - chodzi oczywiście o zapylanie -.
Kim one tak naprawdę są? Roślinami, czy zwierzętami? Wdzięczą się kwiatami, stoją na łodyżce, nachylają listki do słońca, ale jedynie do czasu. Do czasu, gdy coś żywego i ruchliwego, coś co zmieści się w ich morderczych paszczach znajdzie się
w pobliżu.

Gdyby skończyło się jedynie na owadach..., ależ gdzie tam! Co większe i śmielsze zaczęły nie zadowalać się muszkami i komarami. Coraz częściej dochodzi do morderstw gryzoni, a nawet małych ssaków. Cóż za bezczelność! A na dodatek wszyscy myślą iż tak właśnie powinno być! A tak nie ma być!
Kto w ogóle stworzył te... mutanty? Przecież one tylko zakłócają normalny przebieg łańcucha pokarmowego. No bo co zjada takie dziwaczne roślinki? Owady są użyteczniejsze w innych celach, niż w powolnym konaniu.

Mogę chyba zaryzykować stwierdzeniem, że taka muchołapka albo rosiczka jest do niczego nie potrzebna, wręcz zbędna. Czy mamy czekać aż rozrośnięte i dojrzałe mięsożerne będą takich wymiarów, by połknąć człowieka? Warto by rozwiązać ten problem zawczasu. Tylko pozostaje jedno wszystkowiedzące pytanie: \"Jak?\"

Są jednak wśród nas i zwolennicy tych dzikich i niebezpiecznych okazów, którzy teraz pytają pewnie, co by się stało, gdyby liczba owadów zwiększyła się o tyle, ile zostało pożartych ich przez rośliny drapieżne. Ale kierując się odwiecznym prawem biologów można dojść do wniosku, że gdyby nie było takich okazów, jakie wymienione wyżej najprawdopodobniej byłyby na świecie inne gatunki, powiedzmy ptaków - zatwardziałych łowców much. Jakże zmieni się wtedy wizerunek polujących. Łowca nie będzie podszywał się za roślinę, a roślina za łowcę.
Można by również usłyszeć o wielkiej stracie ludzkości. Owszem byłaby to pewna strata, ale odkupiona istnieniem wielu gatunków owadów, które moglibyśmy poznać, a nie poznamy już nigdy.
Na podsumowanie chciałabym dodać. Natura w pewnych przypadkach nie potrafi sama walczyć o lepszą przyszłość. Musimy jej w tym pomagać, od czasu do czasu. Nie pragnę całkowitego zniknięcia tych mięsożernych roślin, ale przynajmniej by część z nich nie dopuszczała się dalszych zbrodni.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty