profil

Subkultury - filozofia punka.

poleca 85% 1584 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

FILOZOFIA PUNKA
Podobno współcześni filozofowie skarżą się, że nie mają nic do roboty; po z górą 2500 lat rozwoju filozofii nic nowego wymyśleć już nie można, a wszystkie istniejące doktryny są aż nadto wyeksploatowane przez ciągłe ich analizowanie, interpretowanie i systematyzowanie. Poniekąd racja, wydaje mi się jednak, że filozofia jest jednak przez "zawodowców" traktowana nazbyt formalnie, że zajmują się oni tylko uznanymi i w pełni sformułowanymi systemami intelektualnymi. Tymczasem mogą przecież istnieć (i istnieją) filozofie nawet nie wyartykułowane, pozbawione świętych ksiąg, proroków i kapłanów, wyrażające się w sposobie rozumienia świata, w praktyce życiowej.Do tego rodzaju kierunków intelektualnych należą filozofie rozlicznych ruchów młodzieżowych, drażniących swym istnieniem mieszczańską cywilizację co najmniej od lat 50 - tych. Próby badania ideologii tych ruchów napotykają na rozliczne trudności, przede wszystkim ze względu na nieartykułowanie ich przez samych wyznawców. Są oni bardzo młodzi (w wieku "przedtwórczym"), na ogół nie mają specjalnych aspiracji intelektualnych, nieraz - wywodząc się z proletariatu - są pozbawieni koniecznego wykształcenia. Większość informacji o ugrupowaniach młodzieżowych i ich subkulturze wywodzi się od ludzi z zewnątrz, nieraz przeciwników, w każdym razie - nie zwolenników. W rezultacie - biorąc pod uwagę fragmentaryczność źródeł - spontaniczną filozofię młodzieży rekonstruować należy niczym początki filozofii w Grecji antycznej.W szczególnym stopniu tyczy się to punków. Hippiesi mieli jeszcze swych teoretyków (Timothy Leary, Gridley Wright, Sonny) i swe biblie, odwoływali się do szeroko przecież znanego chrześcijaństwa i buddyzmu zen - punkowie zrywają z wszelką tradycją i odrzucają wszelką twórczość intelektualną ("Precz z teorią! Liczy się tylko to, co człowiek przeżył!" . Panuje zakaz (niepisany rzecz jasna) formułowania swej ideologii (lub wręcz negowanie jej istnienia i ten posunięty do skrajnej konsekwencji antyintelektualizm, świadomy prymitywizm, pogardę do wszystkiego, co nie jest czynem bądź odczuciem, należy uznać za jedną z zasad filozofii punk.

Nie znaczy to jednak, że w swych próbach odtworzenia tej ideologii jesteśmy całkowicie pozbawieni "źródeł pisanych". Punk wyraża się przede wszystkim w olbrzymiej masie tekstów, tworzonych i śpiewanych, przez setki punk - rockowych zespołów oraz w krótkich a dosadnych hasłach, malowanych gdzie popadnie: na ścianach, garderobie, nawet na ciele. Wreszcie sami punkowie też czasem łamią swe zasady, jak 16 - letni Gideon Sams, autor książki "The Punk", czy 20 - letni Mark Ferry, wydawca pisemka "Sniffin Glue". Także samo jednak (jak te "źródła pisane") znaczenie ma tu to, co bardziej ulotne: wygląd i zachowanie punków, ich estetyka (czy raczej "antyestetyka").

II
Filozofia punk jest bardzo prosta, uproszczona do niezbędnego minimum (wręcz prymitywna). Można by ją zawrzeć w trzech słowach - hasłach:
ODRAZA - ROZPACZ - BUNT

ODRAZĘ czują punki do otaczającej ich rzeczywistości. Świat widziany przez ciemne okulary punka jest smutny, szary, brudny i - co najważniejsze - przeraźliwie pusty. Pozbawiony jest jakichkolwiek ludzkich cech i uczuć - wszelkie wartości pozytywne: przyjaźń, miłość, prawda, dobro - to tylko oszustwo. Ta chorobliwa rzeczywistość odbierana jest równocześnie jako niezrozumiały chaos, obłęd, permanentny kryzys - i jako monotonny, śmiertelnie nudny, nieludzki ład (sprzeczność pozorna gdyż porządek którego nierozumiemy, który nie został stworzony przez nas i dla nas - jawi się właśnie jako chaos). Świat punków to świat wielkich miast cywilizacji przemysłowej, slumsów Wielkiego Londynu, świat anonimowych bloków i zdehumanizowanych fabryk, zaśmieconych skwerów i zatłoczonych ulic. To "asfaltowa dżungla" (ASPHALT JUNGLE - nazwa jednej z francuskich grup punk), w której człowiek nie może się odnaleźć.

To świat bez wolności "świat - więzienie", w którym jednostka jest zniewolona przez społeczeństwo z jego instytucjami i wartościami, uzależniona od innych ludzi, od rzeczy, od samej siebie wreszcie. Osnuwająca zewsząd człowieka pajęczyna zależności kastruje i wyżyma jego osobowość, pozbawia go własnego ja, przeistacza w zuniformizowanego robota. Wydaje się, że wolność, w tym najprostsza wolność "bycia sobą" (SEX PISTOLS: "I want be me") jest jedyną konstruktywną wartością filozofii punk.

Najgorszą cechą świata jest jednak samotność. O samotności śpiewali i SEX PISTOLS (np. "I'm lonely boy" z: "The Great Rock'n'roll Swindle"), i THE CLASH ("Jeżdżę pustym metrem i szukam domu. Pusty pociąg wiezie mnie tam i z powrotem. Wiatr gwiżdże w opuszczonych domach. Błądzę wśród pustych ścian, jestem całkiem sam..., i THE JAM. To właśnie samotność i nuda pobudza punka do działania, agresji, w której znajduje namiastkę wspólnoty, przezwycięża poczucie zbędności i samotności, nudę i pustkę.

Charakterystyczne, że punksi nie mają też złudzeń co do siebie samych, nie przeciwstawiają "złemu" światu swej "dobrej" osobowości, nie idealizując siebie. Wiedzą, że sami też są przez ten świat zrodzeni. Samotność, pustka zewnętrzna ma swoje odbicie w pustce zżerającej punków od wewnątrz (wszak sami określają się jako "pusta generacja"). Wiedzą, że są źli i brzydcy jak to, co ich otacza, lecz gardząc hipokryzją otwarcie swą naturę manifestują.

Punk jest sam, jedyny na świecie. Otaczające go anonimowe rojowisko ludzi jest mu obce, obojętne - w rezultacie inni ludzie, odbierani jako elementy wrogiego otoczenia, jako przedmioty, są także odrażający. Ten wstręt do rodzaju ludzkiego dodaje buntowi punków antyhumanistyczny wymiar. Zdając zaś sobie sprawę, że w gruncie rzeczy jest takim jak inni (różni się może tylko cyniczną szczerością) szarym człowiekiem - przenosi to obrzydzenie na samego siebie.

Odpowiedzią odrażającemu światu jest odrażający wygląd i zachowanie, szokująca symbolika i muzyka. Punk chodzi w brudnych, podartych, szaroburych szmatach (dżinsy, trykotowe koszulki, skórzane kurtki, czasem bardziej wymyślne - np. a la kaftan bezpieczeństwa), swe krótkie włosy usztywnia mieszaniną wazeliny z talkiem i farbuje na zielono lub fioletowo, twarz pokrywa trupiobladym makijażem i cieniami wokół oczu, które ukrywa za czarnymi okularami. Obwiesza się łańcuchami, swastykami, portretami Marksa, Nietzschego czy DeGaulle'a, zaś nos, wargi, uszy, policzki przekłuwa agrafkami; wymiotuje pomidorowym sokiem (co imitować ma krwotok), gdzie może urządza awantury. Przyjmuje pseudonimy w rodzaju Zgniły Jasio (Johny Rotten), Występny Sid (Sid Vicious) czy Overanette (nazwa pigułki antykoncepcyjnej). Odrażające jest już samo słowo "punk"- zgniły, przegrany, śmieć.
Wszystko to: chorobliwy wygląd i histeryczne bądź agresywne zachowanie ma budzić wstręt i pokazać ludziom, jacy są naprawdę - źli i odrażający jak punksi.

III
Uczucie odrazy do świata nie jest czymś wyjątkowym ani oryginalnym - chyba większość kierunków filozoficznych nie uważa istniejącej rzeczywistości za "najlepszą z możliwych". Niemal wszystkie one jednak mają nadzieję - dla jednych jest nią Bóg i życie pozagrobowe, dla innych lepsze Jutro (którego nadejście można w dodatku przybliżyć).
Punkowie nie mają nadziei. W ich świecie nie ma Boga (Brak śpiewa, że " ...prawo oszukuje i kłamie religia"), nie wierzą też w możliwość jakichkolwiek zmian (przynajmniej na lepsze). Nie wierzą nawet w siebie hippies byli zorientowani ku własnemu wnętrzu, to punksi wiedzą, że mogą tam znaleźć jedynie pustkę), nie wierzą w ogóle w szczęście (wiedzą, że szczęście to iluzja, dla niej nie warto się samooszukiwać wierzą w przyszłość. "No future" Z każdego ich gestu i słowa przebija beznadziejność i zgorzknienie. Życie jest bez sensu, punkowie są nim już - mimo młodego wieku - znużeni.

To skrajnie pesymistyczna wizja rzeczywistości: "system" jest potężny, potrafi zasymilować (jak hippisów) lub zmiażdżyć każdy bunt: obalić go, zmienić czy chociażby uciec przed nim nie ma sposobu. Punksi są rozczarowani zarówno do świata, cywilizacji, społeczeństwa, jak i możliwości jego zmiany. Są poza systemem (którego elementem jest też opozycja), na świat patrzą nie z "politycznego" a "ludzkiego" punktu widzenia . Ten gorzki sceptycyzm co do realności reform, zmiany choćby na jednym odcinku, powodują całkowitą apolityczność i niezaangażowanie punków - z ich punktu widzenia żadna działalność (reformistyczna albo rewolucyjna) nie ma sensu, polityka jest jedynie wielkim oszustwem , trzeba stać z boku.
Jak to podsumował zespół SS-20: "Żadnego celu, żadnej przyszłości, żadnej nadziei, żadnej wolności."
Bezsilna wściekłość jednostki może rozładować się tylko poprzez szyderstwo, prowokację, bezsensowną agresję, poprzez pogrążenie w buncie. Rozpacz, odraza do świata i nawet siebie, trawiący niepokój, niemożność wyrwania się z zaczarowanego koła codzienności ani rozwiązania szarpiących sprzeczności wewnętrznych - wszystko to pcha punków do samounicestwienia .

W totalnie złym i niezmiennym świecie nie ma bowiem miejsca na nadzieją, Pozostaje tylko ROZPACZ, przeraźliwy smutek.

IV
Rozpacz nie spycha jednak punksów w objęcia bierności, nie czyni ich pokornymi. Wręcz przeciwnie - pobudza ich do buntu. Do buntu, nie rewolucji, gdyż punksi nie wierzą w jej skuteczność, więc ich rebelia nie ma celu, jest celem samym w sobie. Jest programowo bez programowa. Jest czystą negacją pozbawioną jakichkolwiek pozytywnych elementów (chyba, że takowe uznać mit powszechnej Anarchii, do której dążą). Najlepiej zdefiniowali swój bunt sami punkowie w największym szlagierze punk "Anarchy in the U.K.":
Nie wiem czego chcę
Ale wiem jak to mieć
Chcę wszystko zniszczyć
Chcę być anarchistą!

Bunt punków jest anarchistyczny i apolityczny, równocześnie żywiołowy i czysto destrukcyjny. Przeniesiony na grunt polityczny byłby anarchizmem przyozdobionym - o paradoksie! - faszystowskimi emblematami (co wytłumaczyć można poszukiwaniem symboli najbardziej szokującym i jednocześnie złowrogich). Byłby, ale nie jest: gdy brytyjscy naziści chcieli punksów zwerbować, spotkało ich rozczarowanie - punkowie woleli "stać z boku".

Anarchistyczny charakter buntu, negacja wszystkich instytucji społecznych ujawnia się w praktycznym łamaniu tzw. "norm współżycia": w atakowaniu policjantów i innych funkcjonariuszy publicznych, wandalizmie, nie płaceniu za bilety itp., w skandalu wywołanym przez lidera SEX PISTOLS przed kamerami TV. W swej żądzy burzenia punkowie chcą "wszystko niszczyć", zdają sobie jednak sprawę z utopijności własnych dążeń. I to znowu pobudza, potęguje ich agresję.

W agresji rozładowuje się rozsadzająca punków wściekłość, frustracja i nienawiść (jest ona - agresja - konsekwencją ich kultu czynu i przemocy), pozwala na zapomnienie o nienawistnej rzeczywistości. Agresja wyraża się nie tylko w fizycznej przemocy wobec ludzi (funkcjonariuszy państwowych, grup "tedds" i "poppers", nawet przechodniów) czy rzeczy, ale także w prowokacji, w szokującym i prowokacyjnym sposobie bycia i wyglądzie punków. Punk prowokuje wszystkim: począwszy od nazw swoich zespołów ("Przeklęci", "Dusiciele", "Obłęd", "Ci Najgorsi", "Londyńskie SS") poprzez symbolikę (swastyki) i akcesoria punk (pejcze, łańcuchy, agrafki) agresywne brzmienie prymitywnej i dynamicznej muzyki, dosadne i nie znające tabu teksty utworów, a na zepsutym wulgarnym slangu, jakim się posługują i kanciastych gestach skończywszy.

Punk to znowu klasyczny "bunt młodych": jego uczestników łączy niechęć, nienawiść i wrogość do starej generacji (jako twórców tego ponurego świata) i silne poczucie więzi pokoleniowej (THE JAM: "Pora już by młodzi się zjednoczyli!".

Charakterystyczne przy tym, że rewolta punków jest niejako "buntem przeciwko buntowi". Przeciw hippiesowskiemu buntowi lat 60 -tych i jego idolom, przeciw buntowi, który się przeżył, został zasymilowany ("zaprzedał się systemowi"), nie wyraża już młodego pokolenia . Kwiatom i paciorkom hippiesów punksi przeciwstawiają dla kontrastu i przekory swoje łańcuchy i agrafki, długim włosom - swoje krótkie czupryny, hasłu "Peace and love" - własne "War and Hate". Humanistyczne ideały lat - 60 tych nie odpowiadają "pokoleniu kryzysu".

Mimo tego całego prymitywizmu, anarchiczności i bezprogramowości nie należy sprowadzać ruchu Punk - jak się to zwykle robi - do chuligańskiej awantury. To chyba coś więcej - ten bunt to manifestacja istnienia jednostki, jej człowieczeństwa i niezgody na świat.

V
Ta koszmarna wizja świata i wypływająca zeń rozpaczliwa filozofia nie jest jednak spowodowana jakimś perwersyjnym masochizmem czy umiłowaniem brzydoty; przyczyną jest tu raczej pozycja społeczna punków. W przeciwieństwie do hippiesów, których 70 % wywodziło się z upper midle class - punkowie w swej masie to młodzi lumpenproletariusze, bezrobotni i robotnicy. Oni nie odrzucają (jak hippiesi) materialnego dobrobyt - oni nie wierzą w możliwość jego osiągnięcia. Buntują się przeciw "społeczeństwu dobrobytu" (Welfare State), gdyż miejsca w tym społeczeństwie nie starczyło dla nich, gdyż wyrzuceni zostali na jego margines. Nawet dobrze zarabiający muzycy punk podkreślają swoją odrębność od "systemu" tak słowem ("Wszyscy jesteśmy równi i biedni, nie chcemy być jak gwiazdy komercyjnej piosenki" <, jak czynem (jeżdżąc środkami komunikacji publicznej czy pobierając zasiłek dla bezrobotnych). Na ten "klasowy" aspekt ruchu Punk zwrócił też uwagę Johny Rotten mówiąc, że nie ma ochoty śpiewać o miłości stojąc w kolejce do urzędu zatrudnienia .

Na zakończenie należałoby się przyjrzeć "filozofii" punk na tle innych kierunków filozoficznych (od których różni się zarówno zgrzebną surowością, jak i konsekwencją). Biorąc pod uwagę luki w mojej wiedzy filozoficznej, mogę tylko zasygnalizować pewne zauważone przeze mnie zbieżności. Pomijając już wspólny z wieloma doktrynami krytyczno - wrogi stosunek do zastanej rzeczywistości, pewne podobieństwo zaobserwować można z niektórymi nurtami myśli romantycznej (choćby Schopenhauerowskim pesymizmem , w koncepcji samotności człowieka - z egzystencjalizmem, zaś w totalitarnej negacji świata - chyba z manicheizmem. Podobieństwa te być może są powierzchowne, może nie widzę innych - to już niech jednak ewentualnie głowią się specjaliści.
Na uwagę zasługuje fakt, że ideologia punk jest pierwszym chyba od czasów, gdy cynicy wyrażali filozofię starożytnego "proletariatu", spontanicznym i oryginalnym (bo powstałym w oderwaniu od dorobku myśli ludzkiej) wytworem lumpenproletariatu (i to młodzieży). I co ciekawe - młodzi proletariusze przyswoili sobie (a ściślej - wytworzyli) to, co charakterystyczne raczej dla znudzonych elit intelektualnych: dekadencką fascynację złem, kult brzydoty. W którejś audycji radiowej, poświęconej "estetyce brzydoty", mowa była m.in. o Baudelaire'e, futurystach, Grochowiaku, miejsce powinno było się też znaleźć dla punksów, którzy niejako zanieśli tę estetykę "pod strzechy".



Przypisy:
1. "Nasza muzyka, ten spontaniczny rock'n'roll - to wierne odbicie upadku, degeneracji człowieka roku 1976" - słowa Jacno gitarzysty STINKY TOYS (Le Matin z 21.10.1977, za Forum)
2. K. Jankowski, Hippiesi - w poszukiwaniu utraconego raju
3. Le Matin z 21.05.1977
4. telewizyjna rozmowa z członkami zespołu TZN. XENNA
5. jak np. THE CLAMPS śpiewający: "I can't find my mind" ( LP Psychodelic Jungle)
6. Der Spiegel za Panoramą
7. TZN. XENNA: "Dlaczego jestem, a nie ma mnie"
8. Po odrzuceniu samego pojęcia szczęścia, jako jedyna jego namiastka pozostaje zapomnienie, którego szukają w muzyce, alkoholu i burdzie, "ucieczka w nicość" od całego świata i pustego wnętrza
9. Na język polski tłumaczone jest to zazwyczaj jako "bez przyszłości". Hasło po raz pierwszy użyte przez SEX PISTOLS w "Good save The Queen"
10. Bez większego trudu można udowodnić, że 90% naszych działań nie ma sensu: czy to spowodowane są innymi bezsensownymi faktami czy to związane są jedynie z zaspokojeniem naszych potrzeb fizjologicznych, czy to wykonywane są siłą bezmyślnego przyzwyczajenia.
11. Tak stwierdzili muzycy z U.Z. SUBS, Magazyn Muzyczny Jazz, nr 1/83
12. "Zadaj mi śmierć! Nie chcę żyć! Zabij mnie!" - z piosenki punk wg G. Sams "The Punk". Wymowny jest też los Sida Viciousa.
13. Czas, nr 4/1977
14. Wystarczy przypomnieć sobie wyzwiska jakimi śpiewając " The Great Rock'n'roll Swindle" obrzucano post - hippisowskie gwiazdy lat - 70 tych (np. Mike Jaggera...)
15. Hippiesi...
16. Czas...
17. Czas...
18. L. Urbankowski, Absurd - Ironia - Czyn, Warszawa 1981

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 14 minuty