profil

"Krew Jego na nas i na dzieci nasze" - recenzja filmu "Pasja".

poleca 85% 717 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Od wielu dni w prasie i internecie zamieszczane były recenzje nowego filmu opowiadającego o cierpieniach Jezusa. Jeszcze przed premierą krytycy podzielili się na tych „za”, „przeciw” oraz „za, a nawet przeciw”. Po pierwsze sensację wzbudziło nazwisko reżysera: Mel Gibsona. Nikt nie przypuszczał, iż taka hollywoodzka gwiazda, która dwukrotnie zdobyła nagrodę Oscara i jest jedną z najbardziej wpływowych osób amerykańskiego kina, stworzy obraz męki Chrystusa. Jednakże sięgając w jego niedaleką przeszłość dowiedzieć się można, iż w ostatnich czasach aktor zmienił swoje życie. Zapoznał się z lekturą – „Bolesną męką Zbawiciela” niemieckiej autorki Anny Katarzyny Emmerich. Jego życie dalekie od świętości zmieniło się na bliższe sercu Boga.

Akcja filmu obejmuje wydarzenia od modlitwy w Ogrodzie Getsemanii, gdzie Jezus poddany był kuszeniu szatana, a kończy się Zmartwychwstaniem. Jednakże fabuła często sięga do przeszłości: dzieciństwa Jezusa, jego życia z Matką oraz Ostatniej Wieczerzy. Postacie wykreowane przez Jamesa Caviezela (Jezus Chrystus), Maia Morgenstern (Maryja), Monica Belucci (Maria Magdalena), Rosalinda Celantano (szatan) stały się wielce przekonywujące. Jeżeli chodzi o postać graną przez Caviezela (ostatnia ekranizacja „Hrabiego Monte Christo”) to jest ona nadzwyczaj realistyczna. Może jest to również zasługa takich samych inicjałów jak odgrywana postać (J.S) oraz takiego samego wieku (33 lata). Pan James to praktykujący katolik. Inspirację czerpał z własnej wiary i pobożności. W czasie kręcenia zdjęć, codziennie udawał się na Mszę świętą. Okazał się jedyną osobą na świecie zdolna do odegrania tak trudnej roli. Nagranie samej sceny Drogi Krzyżowej i Ukrzyżowania trwało ponad miesiąc. Aktor dźwigał krzyż o wadze 90 kilogramów. Zdjęcia odbywały się we Włoszech w czasie srogiej zimy. Caviezela szedł w samej przepasce na biodrach przy kilkustopniowym mrozie, co spowodowało niejednokrotne odmrożenia. Czasem zdarzało się, iż trzeba było rozcierać jego twarz, gdyż nie mógł mówić.

Na słowa uznania zasługują również panie Morgenstern i Belucci. Zagrały role kobiet, którym postać Jezusa Chrystusa była najbliższa. Oddały psychiczne i fizyczne napięcie, żal, smutek i miłość. Reżyser zatrudnił Maię po tym jak obejrzał rumuński film z udziałem tej aktorki. Zachwycił się urodą oraz czułością malującą się na jej twarzy.

Na pewno najwięcej poświęceń, wyłączając Caviezela, musiała przedsięwziąć odtwórczyni roli szatana. Zgolono jej brwi, by nadać wzrokowi bardziej hipnotyczny wyraz. Aby powstał znakomity efekt nienaturalności tej postaci, zawsze filmowano ją w zwolnionym tempie. Na końcu podstawiono jej męski głos przeistaczając piękna kobietę w prawdziwego diabła.

Najtrudniejszym wyzwaniem dla wszystkich aktorów było nauczenie się podstaw języka aramejskiego. Reżyser doszedł do wniosku, iż chce aby powstał jak najbardziej realistyczny film. Odszedł od języka angielskiego.

Jeżeli chodzi o stroje i muzykę to wszystko tworzyło znakomitą rekonstrukcję tamtych czasów. Kapłani, żołnierze, mieszczanie i sam Jezus wyglądali niezwykle realistycznie. Widać, iż tym detalom poświęcono wiele godzin uwagi.

Jest jeszcze jedna rzecz, która wyróżnia ten film od innych o tej tematyce. W wielu momentach akcja filmu dzieje się w zwolnionym tempie. Celem tego jest oddanie takich dźwięków i obrazów jak przyspieszony oddech, paląca się pochodnia, pisanie dłonią po piasku.
Po obejrzeniu filmu przez kilka minut bardzo trudno dojść do siebie. Nie jest to film dla ludzi o słabych nerwach. Pełno w nim przemocy, którą Żydzi zgotowali Jezusowi. Bez obwijania w bawełnę pokazane zostały sceny biczowania, Ukrzyzowania czy Cierniem Ukoronowania. Zobrazowana została prawdziwa historia człowieka, który był Bogiem, a zmarł tylko po to żeby dać nam życie wieczne.

Po wyjściu z kina nasuwa się wiele pytań. W pierwszej chwili trudno jest jednym słowem skomentować obejrzany obraz historii Chrystusa. Myśli kłębią się wokół jednego tematu. Często oczy nadal są mokre...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty

Gramatyka i formy wypowiedzi