profil

Stosunki Polsko - Ukraińskie w latach dziwięćdziesiątych XX wieku.

poleca 85% 1038 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
ukraina

Kwestia stosunków polsko-ukraińskich, obciążonych ciężkim ładunkiem emocji, nieufności i uprzedzeń, w dodatku odmiennie interpretowanych przez przedstawicieli obu zainteresowanych stron, także i dziś stanowi problem trudny i kontrowersyjny. Należy przy tym zauważyć, że stosunki polsko-ukraińskie są dziś stosunkami dwóch narodów, których odrębności i tożsamości nikt już nie kwestionuje. Z chwilą obalenia w Polsce komunizmu oraz proklamowania przez Ukrainę niepodległości wzajemne stosunki obu państw mogły oprzeć się na nowych podstawach. Trzeba podkreślić, że 2 grudnia 1991 r. Polska, jako pierwsze państwo na świecie uznała niepodległość Ukrainy.

Polityka państwa polskiego wobec narodu ukraińskiego to wieloaspektowa i o dużym zasobie emocjonalnym kwestia, która wzbudza wzrastające zainteresowanie szerokich kręgów społeczeństwa po obu stronach Bugu. Kwestia ta jest przedmiotem dyskusji merytorycznej, ale także żywiołowej, której rezultatem są oceny i wnioski determinowane koniunkturą polityczną, bez uwzględnienia szacunku dla wszystkich wydarzeń. Dyskusje są jednak niezbędne, bowiem najbardziej przyczyniają się do postępu w stanie wiedzy na ten temat. W polskiej prasie dużo się o tym pisze, jednak polska literatura historyczna ma duże luki w tym temacie. Przyczyny tego stanu rzeczy wynikają z trudnego dostępu do źródeł , ale bardziej z faktu, że są one politycznie drażliwe.

Przyglądając się stosunkom obu państw w latach dziewięćdziesiątych, warto pokrótce przedstawić historie wzajemnych relacji polsko-ukraińskich w ciągu wieków. Wiek X i XII to okres względnie dobrych, czy nawet bardzo dobrych stosunków Rusi Kijowskiej i Polski. Ale odmienność losów tych państw począwszy od XIII-XIV wieku zmieniają charakter wzajemnych kontaktów. Polska zachowała niezależność i odbudowała w XIV wieku silne państwo własne, podczas gdy znaczne połacie Rusi Kijowskiej, poddanej w XIII wieku Tatarom, znalazły w ciągu XIV wieku w obrębie Wielkiego Księstwa Litewskiego i Korony Polskiej. Znamienną datą dla obu państw było podpisanie porozumienia polsko-litewskiego w 1569 roku znanego pod nazwą Unii Lubelskiej , po którym to kompromisie doszło do podziału ziem ruskich. Południe, przyszła Ukraina, weszła w skład monarchii polskiej z zachowaniem dużej autonomii, północ zaś-przyszła Białoruś-pozostawała w składzie Wielkiego Księstwa. Wiek XVII to wiek powstań kozackich-walki Ukraińców o odzyskanie niepodległości. Okres ten przyczynił się powstania głębokiej przepaści między obydwoma narodami. Nie zrealizowano postanowień Unii Hadziackiej z 1658 roku, która zakładała powstanie Wielkiego Księstwa Ruskiego, związanego z Rzeczpospolitą, a próba powołania autonomicznego państwa kozackiego-w ramach Rosji-została unicestwiona w początkach XVIII wieku. Od początku XVIII wieku Rzeczpospolitą i Ukrainę pochwycił w swe kleszcze sojusz rosyjsko-pruski, trzymając z krótkimi przerwami aż do 1945 roku. Epoka ta zakończyła się definitywnie w latach 1989/91, kiedy po trzystu latach powstała zupełnie nowa konstelacja polityczna, z wolną Polską i wolną Ukrainą na mapie Europy.

Na tle wyżej przedstawionych relacjach Polski i Ukrainy na przestrzeni wieków, łatwiej będzie przyjrzeć się wzajemnym stosunkom lat dziewięćdziesiątych obu państw. Po upadku komunizmu-Ukraina nareszcie stała się wolnym państwem. 16 lipca 1990 roku nowo wybrana Rada Najwyższa Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej proklamowała suwerenność państwową Ukrainy jako nadrzędność, niezawisłość, pełnię i niepodzielność władzy republiki w granicach jej terytorium oraz niezależność i równouprawnienie w stosunkach zewnętrznych. Deklaracje parlamentu ukraińskiego o suwerenności zyskały bardzo szybko oficjalne poparcie sejmu Rzeczpospolitej Polskiej. Z podobną reakcją sejmu spotkało się ogłoszenie przez Ukrainę niepodległości. Stało się to 24 sierpnia 1991 roku. Sejm RP wyraził wtedy przekonanie, że przemiany na Ukrainie stwarzać będą warunki dla dobrosąsiedzkiej, wszechstronnej międzynarodowej współpracy miedzy Polską a Ukrainą.

Warto przypomnieć, że Polska jako pierwsze państwo uznało niepodległość Ukrainy. Miało to poważne znaczenie dla losu mniejszości polskiej na Ukrainie oraz ukraińskiej w Polsce. Według oficjalnych statystyk Polacy stanowili w 1989 r. na Ukrainie niespełna 0,5% ludności , czyli nie więcej niż około 220 tys. osób. Istnieją podstawy by przypuszczać, że było ich jednak znacznie więcej, około pół miliona. Polacy prześladowani bali się ujawniać swoja narodowość. Część z nich uległa rusyfikacji lub zasymilowała się z ukraińską ludnością miejscową. Liczebność Ukraińców w Polsce szacuje się na 250-300 tys. osób. Po wyrzuceniu z Rzeszowskiego i Lubelszczyzny w czasie akcji „Wisła” starali się nie przyznawać do swojej narodowości, ujawniając ją dopiero po „odwilży” 1956. Sytuacja mniejszości polskiej i ukraińskiej w obydwu krajach różni się poważnie. Mniejszość ukraińska korzysta obecnie ze stałych dotacji rządu polskiego. Środki finansowe wykorzystywane są na działalność kulturalną i oświatową, a przekazywane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej oraz Ministerstwo Kultury i Sztuki, które sponsoruje takie instytucjonalne formy aktywności jak : Związek Ukraińców w Polsce (ZUwP), Stowarzyszenie Łemków (SŁ), Zjednoczenie Łemków (ZŁ). Nowy impuls aktywności otrzymują szkoły i punkty nauczania języka ojczystego, czasopisma świeckie oraz wyznaniowe i redakcje ukraińskie Polskiego Radia. Inaczej przedstawia się sytuacja mniejszości polskiej na Ukrainie. Nie jest ona w żaden sposób dotowana, wręcz przeciwnie działalność organizacji polskich często jest utrudniana lub wręcz uniemożliwiana. Wyjątkiem godnym odnotowania jest polski teatr amatorski we Lwowie, założony z końcem lat pięćdziesiątych przez profesora gimnazjalnego Hausvatera, po jego śmierci kierowany przez jego ucznia Zbigniewa Chrzanowskiego. Życie kulturalne mniejszości polskiej prawdopodobnie całkowicie by zamarło gdyby nie pomoc otrzymywana z Polski kierowana na Ukrainę głównie przez „Wspólnotę Polską”. Na Ukrainę wyjeżdża także polska kadra, księża, przekazywane są polskie książki. W lutym 1993 roku powstała Polsko-Ukraińska Komisja Ekspertów ds. doskonalenia treści podręczników historii i geografii. Być może dzięki temu możliwe stanie się rozwiązanie spornych kwestii w dziejach obu państw.
Wspomniana wyżej sprawa akcji „Wisła”, to temat drażliwy, wywołujący emocje po jednej i drugiej stronie Bugu. Do niedawna temat tabu. Wiadomo już jednak, że milczenie niczego nie rozwiąże. Dopóki prawda o tamtej tragedii nie zostanie wyjaśniona i wypowiedziana, będzie ona zawsze ciążyć na wzajemnych stosunkach między obu narodami. 3 sierpnia 1990 roku senat RP specjalną uchwałą potępił akcje „Wisła”. Przyznano, że w przeszłości obok zgodnego współżycia wiele było wzajemnych krzywd, niechęci i nienawiści. Tekst uchwały senatu przekazany został do publicznej wiadomości. Był szeroko komentowany w polskiej prasie. Warto przypomnieć, że w dwa miesiące później Rada Najwyższa Ukrainy oświadczyła, że przyjmuje uchwałę senatu ze zrozumieniem. Wyrażone przekonanie, że narody polski i ukraiński przezwyciężą tragiczną przeszłość i podejmą współpracę na nowych zasadach. Prasa opublikowała wiele wypowiedzi czytelników i publicystów w tej sprawie. O trudnej polsko-ukraińskiej przeszłości i niełatwej drodze do porozumienia o. Marek Skórka – prowincjał zakonu bazylianów w Polsce - powiedział :”Najważniejsze, co w tej sprawie można zrobić, to powiedzieć sobie, że stała się krzywda. Bez komentarza. Bo nawet gdy przyznaje się, że akcja „Wisła” była krzywdą, zaraz dodaje się: ale trochę żeście sobie na nią zarobili”. Ubolewano, że z polskich środowisk skierowano do Ukraińców znamienne słowa: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, a nie zawsze spotykały się one z życzliwym przyjęciem.
yy Problem akcji „Wisła” poruszany był także w czasie spotkania premiera Polski Hanny Suchockiej i Ukrainy Leonida Kuczmy w styczniu 1993 roku.

Poważne, jeśli nie najważniejsze, znaczenie dla wzajemnych stosunków obu państw mają kontakty przedstawicieli państwowych Polski i Ukrainy. Kontakty międzypaństwowe na najwyższym szczeblu zapoczątkował Leonid Krawczuk wizytą, jaką złożył w Polsce w dniach 18-19 maja 1992 roku. W tym miejscu warto odnotować, że już wcześniej wizyty o podobnym charakterze miały miejsce. 4 października 1991 roku przebywał z jednodniową wizytą w Polsce premier Ukrainy. Podpisana została wtedy umowa handlowa. Przebywali także inni- m.in. minister obrony. Jednak to właśnie z odwiedzinami Krawczuka w 1992 roku wiązano nadzieję na właściwe stosunki sąsiedzkie. W trakcie tej wizyty obaj prezydenci: Polski-Lech Wałęsa i Ukrainy- Leonid Krawczuk podpisali „Traktat między Rzeczpospolitą Polską a Ukrainą o dobrym sąsiedztwie, przyjaznych stosunkach i współpracy.” Pomimo zapewnień Krawczuka, że stosunki z Polską są traktowane przez Ukrainę priorytetowo, to jednak wizyta do Warszawy nie była pierwszą wizytą zagraniczną Krawczuka. Pojawiły się opinie, że dobry początek wzajemnych stosunków nie został należycie doceniony przez obydwie strony i właściwie zmarnowany. Niektórzy komentatorzy winą w tej sprawie obarczali Polskę. W roku 1993 rewizję na Ukrainie złożył Lech Wałęsa odwiedzając Kijów, Winnicę i Lwów. Odbyło się wtedy pierwsze posiedzenie Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów Polski i Ukrainy zajmującego się bieżącym stanem stosunków polsko-ukraińskich. Rozpoczęły się też bliższe kontakty reprezentantów obu krajów, co po kilku latach doprowadziło do utworzenia wspólnego batalionu składającego się z żołnierzy polskich i ukraińskich. W 1994 roku we Lwowie został uruchomiony Konsulat Generalny RP, a w Gdańsku – Ukrainy.

Również wspomniana już wizyta premier Hanny Suchockiej na Ukrainę w dniach 12-13 stycznia 1993 roku wywołała sprzeczne uczucia. Była to wizyta robocza – celem było omówienie perspektywy współpracy gospodarczej. Dziennikarze zarzucili polskiej dyplomacji, że wizyta nie była przygotowana, w rezultacie nieudana, a oprócz tego w trakcie jej trwania popełniono wiele niezręczności. Za poważny błąd uznano przyjazd w czasie, gdy prezydent przebywał poza granicami kraju ( był w Izraelu ). Z polskiej strony odrzucono poglądy o zmarnowanej inicjatywie. Premier Hanna Suchocka zaproponowała konkretne rozwiązania, jak choćby utworzenie banku polsko-ukraińskiego, promocje polskich towarów na Ukrainie i ukraińskich w Polsce i w ogóle intensyfikację współpracy gospodarczej. Wizyta pani premier była potrzebna i udana- zaś warunkiem pozytywnych przemian we wzajemnych stosunkach miała być realizacja przyjętych ustaleń. Czy jednak strona polska podjęła się owych postanowień? Z perspektywy czasu wydaje się, że konkretna współpraca w myśl przyjętych postanowień nie została podjęta. Jednak rząd Hanny Suchockiej był w tej dziedzinie bardziej aktywny, natomiast rząd Waldemara Pawlaka nie zajął wówczas jasnego stanowiska.

Najważniejszym jednak wydarzeniem we wzajemnych stosunkach była wizyta złożona przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w Kijowie, Odessie i Żytomierzu 20-22 maja 1997 roku, zwłaszcza podpisane 21 maja przez obydwu prezydentów :Kwaśniewskiego i Kuczmę „Wspólne oświadczenie o porozumieniu i pojednaniu”, w swoim zamiarze formalnie zamykające okres politycznych sporów o racje w rzeziach i krwawych walkach polsko-ukraińskich w latach 1943-47. Po podpisaniu oświadczenia kontakty pomiędzy prezydentami, panami Kwaśniewskim i Kuczmą,
były nadzwyczaj przyjazne i owocne. Niestety, procesy polityczne na świecie i nie Ukrainie – za które polska nie ponosi winy – sprawiły, że ten dobrze wyregulowany mechanizm zatrzymał się. Na tle godnej pochwały prezydentów nadmiernie pasywnie zachowywała się inteligencja, w szczególności ukraińska. Nie próbując usprawiedliwiać tej pasywności wyjaśnienia szukać można w fakcie, że ukraińska inteligencja wciąż znajduje się w niewoli syndromu samozachowawczego, ujawniającego się w procesie trudnej odbudowy tożsamości narodowej w warunkach podziału językowego i kulturowego na opcję ukraińską i rosyjską. Ważne ,by polska inteligencja, słusznie spodziewająca się odpowiednich inicjatyw ukraińskich, nie zapomniała o tej właściwości. Wpływ Oświadczenia na życie obydwu narodów okazał się znacznie mniejszy niż się początkowo spodziewano.

W stosunkach z Ukrainą Polska musi brać pod uwagę wielkie mocarstwo zachodnie jakim jest Rosja. Losy tych trzech narodów często związane były i nadal bywają w jeden ciężki do rozplątania węzeł. W tym trójkącie Polska występuje jako reprezentant Zachodu, Rosja –Wschodu, natomiast Ukraina, będąc formalnie bliżej Wschodu, łączy w sobie cechy wschodnie i zachodnie. Polska, mając ugruntowana pozycję na Zachodzie, zawsze będzie odczuwać powołanie do przeobrażenia Wschodu. Należy jednak pamiętać, że nie można stawiać sobie za strategiczny cel umiejscowienie Ukrainy na jakimś jednym biegunie geopolitycznym. Ważnym powodem dzisiejszego braku geopolitycznego określenia się Ukrainy, jest podział historycznej świadomości Ukraińców. Państwo to nie może pozwolić sobie na szybki proces odseparowania się od Rosji, z drugiej strony nie może zatracić swojej wewnętrznej autonomii na rzecz wschodniego sąsiada. Ukraina musi znaleźć swoje miejsce w nowej strukturze bezpieczeństwa europejskiego, co nie zawsze dostrzegane jest w europejskich stolicach. Zapomina się najczęściej o obawach i oczekiwaniach Ukrainy marzącej o roli pomostu pomiędzy Wschodem a Zachodem, przejmując się rosyjskimi odczuciami. Polska może i powinna odegrać w tej sytuacji rolę podwójną- poprzez rozwój bezpośredniej współpracy gospodarczej, popieranie reform demokratycznych na Ukrainie, promowanie jej na świecie. Nie wystarczy jednak skupić się na materialnych korzyściach wypływających ze wzajemnej współpracy, oprócz zarabiania pieniędzy na wschodnim sąsiedzie należy mu doraźnie pomóc. Należałoby wskrzesić idee narodową w Ukraińców, która wydaje się chwilowo przygasać. Ważne potwierdzenie tych spostrzeżeń odnaleźć można w słowach Myrosława Marynowycza: „Wypływa stąd zasadnicza właściwość ukraińskiej idei, która pozostając prawie nie odkryta, wciąż umyka uwadze pragmatycznych badaczy: ukraińska idea nie świeci jak słońce, lecz zapala się jak pulsar, potem gaśnie na długi czas. Na tym polega jej różnica od idei rosyjskiej, która świeci stałym światłem państwowości. Czas ugaszenia stanowi jednak nadzwyczaj ważny etap ładowania, gromadzenia potencjału nowej wiary (...) dla większej części narodu jest to czas wegetacji duszy (...) w tym samym jednak czasie odbywa się przegrupowanie nieznanych elementów, trwa podskórna, nie uświadomiona czasem twórczość jednostek, która w końcu zrodzi kiedyś nowa pasję”.

Ważnym elementem wzajemnych stosunków jest współpraca gospodarcza. Stale ona wzrasta – możliwości są jednak daleko większe. Jedna z przeszkód jest brak stabilizacji gospodarki ukraińskiej, zwłaszcza brak przejrzystych i trwałych regulacji prawnych. Mimo licznych prób ożywienia wzajemnych kontaktów gospodarczych, polsko-ukraińska wymiana handlowa oparta na licznych porozumieniach międzyrządowych jest niewielka. W roku 1992 stanowiła ona zaledwie 1% całości obrotów w polskim handlu zagranicznym, wynosząc łącznie 275 milionów dolarów. Wynikało to głównie z niskiego udziału Ukrainy w handlu światowym. Jeśli spojrzeć ze strony ukraińskiej na wspomniane wyniki wymiany, Polska zajmowała w nich w 1991 roku- drugie miejsce, w 1992 roku- ósme a w 1993 roku- trzecie. Aby Ukraina mogła stać się partnerem godnym polskiej polityki na wschodzie potrzebne jest jej wsparcie przede wszystkim w realizacji przemian gospodarczych, poprzez szkolenie kadry kierowniczej, dzielenie się doświadczeniami, rozwijanie tych dziedzin współpracy, które przyspieszać będą reformy, np. tworzenie rynku rolnego, przemysłu przetwórczego oraz zakładanie gospodarstw rodzinnych ( łącznie z koprodukcja sprzętu dla nich). Rozwój współpracy gospodarczej wymaga także utworzenia polsko-ukraińskiego banku rozliczeń transakcji handlowych, poprawy infrastruktury granicznej, otwarcia dostępu Ukrainy do polskich portów.
Według zgodnej opinii obu państw stosunki polsko-ukraińskie nigdy nie były tak dobre jak dzisiaj. Według niektórych historyków i publicystów, pięć wieków temu były lepsze. Obecnie poprawiły się ogromnie. Ale w praktyce daleko im do poziomu reakcji polsko-niemieckich czy polsko-duńskich. Jeżeli chcemy ich dalszego polepszania warto zastanowić się nad asymetriami, które w tych stosunkach występują.
Polska jest obecnie w dużo lepszej sytuacji niż Ukraina. Mamy całkiem spoiste państwo, stabilny ustrój demokratyczny, znacznie wyższą stopę życiową, przeprowadzone reformy rynkowe, system prawny dostosowany do wymogów europejskich, ciągły od 9 lat wzrost gospodarczy, granice, których przebiegu nikt nie kwestionuje, jesteśmy członkami sojuszu atlantyckiego, niebawem wstąpimy do Unii Europejskiej. Ukraina w położeniu wyraźnie gorszym była zresztą także 12 lat temu, w chwili uzyskania niepodległości.
Polsce na Ukrainie dużo bardziej zależy niż odwrotnie. Nasza przyszłość jest związana z przyszłością Ukrainy. Ukraińcy rzadko zauważają, że ich los związany jest z losem Polski. Nie bez powodu: jakikolwiek będzie w Polsce ustrój, do jakichkolwiek związków międzynarodowych Polska się włączy - zachodnia granica Ukrainy pozostanie bezpieczna, nic im od tej strony nie grozi. Dla nas natomiast niepodległość Ukrainy oznacza kres zagrożenia od wschodu, płynącego z imperialnych poczynań Rosji.
Perspektywa ukraińska jest zupełnie inna. Ukraińcy uważają, że mogą się Polską nie przejmować, bo w ich losie mało od Polski zależy. Nakłada się na to nierówność trzecia, może najbardziej sięgająca i najbardziej uderzająca asymetria. Oto kultura polska jest z ukraińską związana nieporównanie ściślej niż ukraińska z polską; i nasze więzi uczuciowe z ziemiami ukraińskimi (niegdyś „ruskimi”) są znacznie bliższe niż więzi Ukraińców z ziemiami dzisiejszej Rzeczpospolitej; Polskie serca biły, biją i będą bić żywiej niż tylko na dźwięk słowa Lwów, ale i nazw Chocim, Kamieniec Podolski, Krzemieniec, Berdyszów. Literatura polska od XVI w. jest pełna ukraińskich wątków. Bez soków zaczerpniętych z wielowiekowego współistnienia na ziemiach Ukrainy kultura polska byłaby uboższa.
Literatura naukowa poruszająca te tematy jest w Polsce obwita, i to od dawna. Można powiedzieć, że jesteśmy skazani na ukraińskie sentymenty. Nie jest tak z Ukraińcami. Ukraina ma niewątpliwie kłopoty ze swoja tożsamością kulturalną; to jednak , co dla nas wspólne, jest istotne tylko dla zachodniej Ukrainy. Ukraińskie serca nie biją mocniej na dźwięk nazw polskich miast. Wątki polskie w literaturze ukraińskiej są znacznie rzadsze- i zazwyczaj mają postać konfrontacyjną. Łatwo można sobie wyobrazić Polaka nucącego ruskie melodie, śpiewającego o „żalu na Ukrainie”, lub o „druhu atamanie”. Ukrainiec polskich piosenek nie nuci.

Dlatego Ukraińcy mogą być pewni, że Polska będzie zawsze popierała ich niepodległość i dążenie do zacieśniani przyjaźni. Dziać tak się będzie zarówno ze względów politycznych i praktycznych, jak kulturowych i uczuciowych- a te drugie czynniki nie zmienią się tak długo, jak długo Polacy zachowają ciągłość własnej kultury narodowej. Polacy nie mogą, niestety, być pewni ukraińskich wzajemności. Czekają na przyjazne gesty nie tylko w postaci deklaracji polityków, lecz przede wszystkim w dziedzinie kultury, czyli tam, gdzie te gesty nie pociągają za sobą kosztów materialnych. Nie oczekują ani poparcia na arenie międzynarodowej, ani dostępu do rynku pracy, ani pieniędzy na obronę zabytków wspólnej przeszłości. Oczekujemy życzliwości wobec inicjatyw, na których nam zależy. I mimo oficjalnych zapewnień „na szczycie” często oczekujemy daremnie.
Tak jest z nieszczęsnym Cmentarzem Łyczakowskim (nigdy dość przypominać, że wszyscy pochowani tam Amerykanie i Francuzi, a także większość z Polaków to polegli w walce z bolszewikami, nie z Ukraińcami), z Muzeum Słowackiego w Krzemieńcu, z Muzeum Konrada w Berdyszowie.
Kolejna i paradoksalna asymetria. Ukraińcy zachodni, a więc z ziem historycznie i kulturowo najściślej z Polską związanych, bywają najbardziej niechętni i nie ufni wobec Polaków. Ukraińcy ze wschodu tych kompleksów nie przejawiają, ale też znacznie mniej maja z Polakami wspólnego. Trzeba jednak zauważyć, że asymetrie w stosunkach międzynarodowych mogą również wpływać dynamizująco; tak więc legalnie czy półlegalnie zatrudnieni w Polsce Ukraińcy żywiołowo nasilają kontakty między naszymi narodami.
„Dziś nie możemy się oglądać na rządy obu państw, bo to od nas zależy, w jakim stopniu możemy zmienić dawne sąsiedztwo zza kordonu i narosłe uprzedzenia w dobre kontakty gospodarcze, towarzyskie. Jesteśmy skazani na siebie – mówi Mieczysław Kasprzak, starosta polskiego Jarosławia, który chwali się dobrą współpracą z sąsiednim ukraińskim Jarosławiem” Nierówności mogą też powodować napięcia i nie pobudzać wzajemnych stosunków, lecz je psuć. Trzeba pilnować,
by asymetrie nie przerodziły się w sprzeczności. Ukraińcy, chociaż im na nas widocznie mniej zależy niż nam na nich, powinni sobie uświadomić, że do Europy nie ma dla nich innej drogi niż przez Polskę. I jeżeli dokonują „europejskiego wyboru” to – podobnie jak Polacy w stosunkach z Niemcami – powinni wyciągnąć wnioski z geografii, geopolityki, oraz spuścizny historyczno-uczuciowej, która zapewnia im życzliwe zainteresowanie Polaków. Doświadczenia wykazują, że niestety Ukraińcy takich wniosków nie wyciągają. W oficjalnej księdze upamiętniającej dziesięciolecie niepodległości Ukrainy o Polsce w ogóle nie ma mowy (chociaż przy rządowych okazjach przypomina się , iż była pierwszym państwem, które tę niepodległość uznało.) Wzajemne nieodzowne powiązanie obu państw może przynosić korzyści lub przez lekceważenie może być zaniedbywane. Przyszłość Polski i Ukrainy są od siebie bardzo uzależnione. Z uwagi na swe położenie Ukraina jest jednym z tych państw, których los w największym stopniu rozstrzygać będzie o przyszłym kształcie kontynentu. W interesie zaś wszystkich leży sukces transformacji politycznej i ustrojowej na Ukrainie, umacnianie opcji pro europejskiej nad Dnieprem. Polska i Ukraina dokonały wielkiego wysiłku, by stworzyć perspektywy wzajemnych stosunków. Na uwagę zasługuje fakt, że wolę poszerzenia współpracy wyrażają nie tylko władze państwowe, ale władze lokalne, co wyraża się licznymi inicjatywami poszczególnych regionów, miast czy instytucji. Ukraina ma szansę wykorzystać potencjał polskich sentymentów i polskich rachub politycznych.

Stosunki polsko-ukraińskie mają podobna specyfikę, jak stosunki polsko-niemieckie. Do historycznego losu obu narodów trzeba odnosić się z szacunkiem. Oba narody walczyły dawniej między sobą, a tę walkę wykorzystywali inni. Jak ta współpraca będzie dalej przebiegała-najbliższe lata pokażą.


Bibliografia:
1. Borkowicz J. , Z Ukraińcami po Jedwabnem, „Więź” 2002 nr 4
2. Kłoczówski J. , Inwentarz trudnego dziedzictwa, „Więź” 2002 nr 4
3. Koko E. , Współczesna polska historiografia o stosunkach polsko-ukraińskich, w: Ukraina –Polska. Kultura, wartości, zmagania duchowe, red. Drozda R. , Skeczkowski R. , Zymomrji M. ,Koszalin 1999
4. Kowalczyk P. , Skazani na siebie, „Rzeczpospolita” 2000 nr 259
5. Marynowycz M. , Ukraina- odrzucony kamień, „Więź” 2002 nr 8/9
6. Ożóg M. E. , Stosunki polsko-ukraińskie w świetle publicystyki polskiej lat dziewięćdziesiątych, w: Polska i Ukraina po II wojnie światowej, red. Bonasiuk W., Rzeszów 1998
7. Pudło K. , Polityka państwa polskiego wobec ludności ukraińskiej (1944-1991) , „Sprawy Narodowościowe” 1993 z. 1
8. Raczyński Z. , Polska-Ukraina: dobrze na górze, gorzej na dole, „Polityka” 1998 nr 41
9. Serczyk A. W., Historia Ukrainy, Wrocław 2002
10. Szostkiewicz A., Tam szum Dniestru. Ukraina dla Polski: partner czy garb? , „Polityka” 2000, nr 44

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 20 minut