Pewnego dnia, razem z moim kuzynem Tomkiem postanowiliśmy wybrać się do wesołego miasteczka. Na początku poszliśmy do cyrku, a następnie na diabelskie koło. Aż w pewnym momencie zobaczyliśmy ognistą kulę, lecącą prosto na nas. Chcieliśmy uciekać ale jakaś dziwna siła trzymała nas w miejscu. I gdy już myśleliśmy że umrzemy. Kula wylądowała obok na i okazało się że to jest człowiek w czerwono złotej zbroi. Iron Man na widok naszych zdziwionych twarzy zaczął się śmiać. Nagle obok niego uderzył piorun i znikąd pojawił się Thor.-Stark! Co ty robisz?
-Śmieję się.-Z jakiego powodu?-Z tych dwóch chłopców.Thor rzucił na nas spojrzenie i nagle sam zaczął się śmiać po chwili jednak spowarzniał-Stark. Musimy lecieć.-No, dobrze.Nagle w ziemię uderzył piorun i Thor zniknął, w tym samym momencie Iron Man wzbił się w powietrze i odleciał. Dwie godziny później, jedzą smaczny obiad u naszej babci postanowiliśmy nie mówić o tym nikomu i nigdy nie chodzić do wesołego miasteczka.