profil

Prawodawstwo Kazimierz Wielkiego

poleca 85% 208 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Prawodawstwo Kazimierza III Wielkiego

Statuty kazimierzowskie

Kazimierz Wielki wprowadził wiele potrzebnych praw. Niewątpliwie jego zasługi co do kodyfikacji prawa (chociaż wiadomo, że nie całe prawo spisano za jego panowania) i odnowę gospodarki Polski zostały docenione, poprzez nadanie mu przydomka „wielkiego”.
Kazimierz wydał statuty, do tej pory (XIV-XV w.) prawo było zwyczajowe. Niestety, o pewnych (zazwyczaj ważniejszych i mniej wygodnych do przestrzegania) prawach zapominano. Prawo zwyczajowe podkreślało rolę tradycji, ale „niestosowanie jakiejś zasady w praktyce (desuetudo) prowadziło do jej uchylenia”. Na początku XV wieku prawo stanowione (dzięki Kazimierzowi) zaczęło nabierać na znaczeniu. Przestrzeganie prawa stanowionego miało zwolenników szczególnie w szlachcie, gdyż ograniczało samowolę urzędników, którzy często działali na ich szkodę. Szlachta była wręcz przeciwko prawu zwyczajowemu, postulowała za przestrzeganiem prawa ustanowionego przez króla. Statuty były różne dla Wielkopolski i Małopolski. Podkreślało to różnice w stosunkach wewnętrznych tych regionów. Statut wielkopolski został wydany przy współpracy z arcybiskupem gnieźnieńskim, prałatami, możnowładcami i szlachty na wiecu ustawodawczym. Powstawał on między 1357 a 1362 rokiem. Liczył ok. 50 artykułów. Zebrano w nim normy prawa zwyczajowego, ale też inne ustawy pojedyncze ogłoszone przez Kazimierza III Wielkiego już wcześniej.

Statut małopolski natomiast składał się z uchwał wiślickich i „zwodu późniejszych ustaw”. Z tym statutem połączono później szereg ustaw (w literaturze nazywanych ekstrawagantami) wdanych na przestrzeni XIV w. przez Kazimierza i jego następców. Był opracowany starannie pod względem formalno-prawnym. Zbiór ten liczył ponad 100 artykułów, każdy z nich zawierał rację ogólna, która motywowała zawartą w nim normę. W prawach tych były zawarte przepisy dotyczące ustroju, prawa sądowego (głównie karnego, ponieważ prawo prywatne pozostało w sferze zwyczajowej) w tym statucie starannie opracowano wstęp. Uzasadniał on kodyfikacje. Widać, że w zamierzeniach wydającego było upowszechnienie tych praw i obowiązywanie ich w całym Królestwie.

Król nie wyczerpał żadnego z działów prawa, jedynie zunifikował je w obrębie każdej z prowincji. Statuty wyparły stare prawa i wprowadziły na ich miejsce nowe. Z czasem oba statuty połączono w jeden. Niestety dla całego kraju nigdy nie wydano jednego ogólnoobowiązującego statutu. W XV wieku najbardziej rozpowszechniona była redakcja dygestów. Obejmowała ona połączone w jednolitym układzie wszystkie przepisy małopolskie i wybrane małopolskie (około 130 przepisów) o zasiągu ogólnopolskim.
Król ten dążył do jedności państwa. Szczególnie zunifikować chciał prawo. W statucie wielkopolskim (art. 13) znajdujemy wzmiankę o zasadzie trójjedności: jeden władca, jedno prawo, jedna moneta.



Podatki i skarbowość

Reforma skarbowa Kazimierza Wielkiego wprowadziła jednolity zarząd skarbowy i zwiększyła dochody państwa. Za panowania tego króla doszło do rewindykacji dóbr, które nie zawsze zgodnie z prawem należały do Kościoła lub szlachty. Często też konfiskowano ziemię na podstawie wyroku sądowego. Tereny te trafiały z powrotem do króla. Dochodowość wzrosła, gdyż nastąpiła masowa lokacja i unowocześnianie istniejących już wsi. Dzięki temu zostały z nawiązką odzyskane straty finansowe spowodowane nieprawnym posiadaniem ziemi.
Kazimierz opodatkował na rzecz państwa łany kmiece w dobrach kościelnych, opodatkował kościół na cele publiczne, przeprowadził na dużą skalę reformę systemy dziesięcinnego, przez upowszechnienie względnie ujednoliconej dziesięciny pieniężnej (odpowiadała ona lepiej na ówczesne stosunki ekonomiczne, opartym na pieniądzu). Oczywiście duchowni protestowali, ale król skutecznie gasił te bunty np. zakazał wieśniakom płacenia dziesięciny kościołowi. Król był niechętny oddawaniu pieniędzy kurii papieskiej i czasem przechwytywał pieniądze dla siebie.
Zyski wpływały tez z mennic. Kazimierz zaczął bić na wzór groszy czeskich grosze polskie. Stało się tak ponieważ za jego panowania znacznie pogorszyła się jakość monet. Aby utrzymać kurs monety polskiej, chciano wprowadzić obowiązek przyjmowania należności wyłącznie w polskiej walucie. I to pod karą śmierci i konfiskaty dóbr. Liczono tak: 1 grzywna = 48 groszy = 768 denarów, czyli 1 grosz wynosił 16 denarów.

Wojskowość

Kazimierz III Wielki uważał, że służba wojskowa jest powszechnym obowiązkiem wszystkich tych, którzy posiadają ziemię na prawie rycerskim a więc są jej właścicielami i korzystają z immunitetu. W statucie wielkopolskim napisał (w art. 39), że służba wojskowa nie jest obowiązkiem czysto osobistym rycerza, ale stosownie do ilości posiadanych dóbr i ludzi, rozciągał się na mniejszą lub większa liczbę osób. W statucie małopolskim (art. 14) napisano, że jeśli duchowny posiada ojcowiznę (nie beneficjum!) winien na równi z rycerstwem pełnić służbę wojskową. W przypadku, kiedy nie mógł spełnić tego obowiązku, musiał zrzec się terenu na rzecz krewnego. W przeciwnym razie ziemia podlegała konfiskacie. W rzeczywistości odbierano te ziemie duchownym, można to stwierdzić, bo po śmierci Kazimierza wpływały skargi wnoszone do powołanego w tym celu trybunału. Ustawowo król uregulował również obowiązki wojskowe sołtysów (w statucie małopolskim w artykule 13), że sołtys idzie na wojnę u boku swego pana. W statucie wielkopolskim (art. 20) władca zobowiązał się, że nie będzie pociągał do obowiązku wojskowego poza granicami kraju ani szlachty, ani dostojników. Wynika z tego, że do obowiązków rycerza należało jedynie bronić kraju przed najazdem, za wyprawy w charakterze atakującego król musiał płacić.

Przywileje chłopów

W trosce o ludność wiejską (statut wielkopolski art. 45) umieszczony został zakaz pobierania przez rycerzy na terenie królestwa więcej paszy dla konia i jedzenia dla samego siebie, niż potrzeba było na przebycie drogi. Do tego przepisu dodał później ordynację w której napisał, że rycerze nie mogą się zatrzymywać na terenie klasztoru, wsi, miasta... jedynie na polu. Ustanowił również cennik na paszę i jedzenie z czego wynikało, że nie wolno było grabić już cudzych (należących do innego rycerza) wsi. To prawo długo pozostało w użyciu.
Posiadanie ziemi, we wsi założonej na prawie niemieckim, było dziedziczne, ale stanowiło własność użytkową często przyrównywaną do lennej. Osadnicy wpłacali często pewną kwotę na rzecz pana wsi i dlatego ich prawo do tej ziemi określano jako zakupne. Powodowało to niemożność usunięcia takiego osadnika aż do momentu spłacenia osadnika przez właściciela. Ponadto gospodarz mógł sprzedać „swój” nadział innej osobie, ale zwykle za zgodą pana i drobną opłatą na jego rzecz. Ugruntowało to prawa do ziemi, szczególnie dla mieszkańców wsi zakładanych na prawie niemieckim. Kmieć (gospodarz– chłop) nie był przywiązany do „swojej” ziemi, ale najpierw musiał znaleźć kogoś, co najmniej tak zasobnego w inwentarz jak on, na swoje miejsce, oraz „uczynić zadość swoim obowiązkom”
Od właściciela cała wieś dostawała pastwisko (wygon), czasem kawałek łąki albo lasu.
Przymus niwowy występował przy podziale łanu na trzy niwy. Gospodarze musieli uprawiać zgodnie trzy niwy obsiewając je zbożem (jarym, bądź ozimym) albo pozostawiać nieużytek. Dzięki temu wolny był dostęp do niw podczas prac rolnych, a pola pozostające odłogiem przeznaczano na pastwiska, nikomu nie wchodząc w szkodę.
Lata wolnizny (wykorzystywane przez nowych osadników), były zwolnieniem z czynszu. W zależności od tego, czy osadzano się na ziemi uprawnej, czy na „gołym korzeniu” lata te wynosiły od 2 do 24 lat.
Szczególnymi prawami odznaczał się urząd sołtysa. Z początku należał on do stanu chłopskiego, ale z czasem przybywało wsi a zatem i sołtysów, dlatego w późniejszym okresie wykształcił się prawie odrębny stan sołtysi. Sołectwo było dziedziczne. Sołtys (najczęściej zostawał nim zasadźca) dostawał pod uprawę kilka łanów (zwykle co szósty), mógł zakładać stawy, polować, łowić ryby oraz był wolny od czynszów na rzecz pana. Miał prawo do 66% czynszów ściąganych przez pana, do 33% kar sądowych. Tylko on i to w zależności od dobrej woli pana miał prawo prowadzenia karczmy, młyna i jatki mięsnej.
Do obowiązków sołtysa należało zasiadanie w ławie sądowej, zbieranie czynszów w imieniu pana, przeważnie służba wojskowa. W artykule 13. statutu małopolskiego wyraźnie zaznaczono, że sołtysi powinni (bez względu na to czy należą do rycerza czy do duchownego) maja udawać się na wyprawy wojenne przy królu.


Przywileje i prawa miast i mieszczan

Mieszczanie początkowo osiedlali się na zasadach prawa niemieckiego, ale z czasem oddalało się od swojego pierwowzoru. Na to prawo wpływały ortyle Magdeburga dla miast polskich oraz wilkierze – statuty uchwalane przez rady miejskie. Miasta rywalizowały ze sobą o różne przywileje, bo król nadawał je każdemu miastu oddzielnie. Organizacja handlu opierała się na nakierowaniu kupców na miasta. Nadał on takie prawa jak przymus drogowy. Polegał on na zobowiązaniu określonych dróg (zaopatrzonych w stacje celne). Cła utrudniały rozwój wymiany. Większe miasta dla swoich mieszkańców zyskiwały częściowe lub całkowite zwolnienie z opłat. Największe miasta (Wrocław) wykupywały od władcy komory celne i pobierały opłaty od obcych a obywateli miast przepuszczały.
Równie ważnym przywilejem było także prawo składu. Polegało ono na tym, że przez miasta (zwykle największe, takie jak Wrocław, Kraków, Szczecin), które zyskały ten przywilej (w XIII/XIV wieku) nie wolno było przewozić (żadnych bądź określonych przywilejem) towarów, bez wystawienia ich na sprzedaż. W tym prawie odróżnia się na prawo składu względne i bezwzględne. Prawo składu względne zobowiązywało kupca do wystawienia towaru na sprzedaż na określony czas, po upłynięciu np. tygodnia niesprzedany towar mógł wieźć dalej. Prawo bezwzględne natomiast przykazywało kupcowi sprzedać wszystko, albo określony w przywileju towar w tym mieście. Pozwalało to dyktować ceny kupcom z tego miasta i zyskiwać na odsprzedaży. Prawo składu istniało tylko dzięki przymusowi drogowemu.


Przywileje rycerstwa-szlachty

Podstawowym prawem rycerstwa była dziedziczność w posiadaniu ziemi. Czasem nawet w wyniku braku spadkobiercy mogli dziedziczyć w linii bocznej. Własność rycerza była zwolniona z przestrzegania prawa książęcego. Na rzecz kościoła nie świadczyła dziesięciny snopowej, tylko swobodną. Ponadto byli chronieni przez prawo, za obrazę szlachcica można było nawet stracić życie.
Jeśli szlachcic trafiłby w niewolę, miał prawo, żeby król go wykupił. Za starty poniesione na wojnie król miał mu płacić. Miał prawo żądać pieniędzy za wyprawę zagraniczną, w charakterze atakującego. Te prawa określa się jako prawo rycerskie. Co ciekawe rycerze nie musieli ogłaszać zapowiedzi przed zawarciem małżeństwa.
Możnowładcy byli wyróżnieni ze stanu rycerskiego, choć teoretycznie do niego należeli. W drugiej połowie XIII wieku uzyskiwali przywileje np. prawo nieodpowiednie (ius non responsivum). Dzięki temu przywilejowi byli wyłączeni spod sądów kasztelanów, sądzić ich mógł tylko król. Niektórzy uzyskiwali nawet zgodę na budowę własnego grodu lub warowni. Przysługiwała im też wyższa niż ogółowi rycerstwa główszczyzna i nawiązka. Te dodatkowe prawa nie wystarczyły jednak, aby wykształcił się osobny stan możnowładców. Wśród rycerstwa wykształciły się trzy grupy (ale nadal był to jeden stan): możnowładztwo, rycerstwo średnie i rycerstwo drobne. Rycerstwo drobne nie w całości i nie wszędzie utrzymała się w obrębie stanu uprzywilejowanego.

Przygotowanie do przestrzegania prawa

Kazimierz III Wielki 12 maja 1364 roku wydał (dla Krakowa) przywilej założenia uniwersytetu. Miasto w innym akcie udzieliło potrzebnych gwarancji w punktach, które dotyczyły swojego stosunku dla uniwersytetu. Na uniwersytecie znalazło się aż osiem katedr prawa (5 prawa rzymskiego i 3 kanonicznego). Ponadto dwie katedry medycyny i jedną nauk wyzwolonych. W pełni widać tu intencje władcy. Chciał przygotować poddanych do potrzeb dyplomacji i administracji państwowej i kościelnej. Uniwersytet został założony na wzór bolońskiego i padewskiego, dlatego był „korporacja studencką”; rektor wybierany był spośród studentów. Studenci podlegali sądowi rektora. Wyjątkiem pozostały zabójstwa – w takich wypadkach sądził król albo sąd biskupi, w zależności od tego czy zabójca był scholarem, czy klerykiem. Od wyroku rektora nie było odwołania.



Bibliografia:
1. „Historia ustroju i prawa polskiego” J. Bardach, B. Leśnodorski, M. Pietrzak
2. „Kazimierz Wielki” J. Wyrozumski

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 11 minut