profil

Rozbieżność między własnym wyobrażeniem człowieka o sobie i swoim postępowaniu, a ocena tego postępowania przez innych – na podstawie „Granicy” Zofii Nałkowskiej.

poleca 89% 104 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Człowiek - to brzmi dumnie. Ale kim jestem jako człowiek? Czy prawdę o mnie wyznacza to, co sam o sobie myślę, czy raczej opinie innych? A może jest jeszcze trzeci wymiar – może to, kim jestem zależy od miejsca i sytuacji, w których się znajduję?

Takie właśnie, głęboko filozoficzne pytania nasuwają się po lekturze „Granicy” Zofii Nałkowskiej. Autorka stawia czytelnika przed zagadnieniem możliwości poznania prawdy absolutnej o sobie samym. Będąc uwikłanym w różne układy społeczne, stawianym wobec najróżniejszych sytuacji o niebagatelnym znaczeniu dla naszego życia, człowiek wypracowuje w sobie cechy, które stanowią o jego typie charakterologicznym. Jednak te same atrybuty mogą być różnie postrzegane przez nas i przez innych. W naszym subiektywnym odczuciu to jak się zachowujemy może być ocenione pozytywnie, ale rysować się w zupełnie innym świetle dla przypadkowych obserwatorów.

Wobec powyższego, uzasadnionym zdaje się być twierdzenie, iż prawda o nas rzadko bywa absolutna, a zdecydowanie częściej jest wypadkową niejednokrotnie sprzecznych sądów, zarówno tych osobistych jak i uzyskanych z zewnątrz. Stworzeni na obraz i podobieństwo Boskie, jesteśmy bytami zbyt skomplikowanymi by zostać ocenionymi zaledwie w kilku zdaniach, jednoznacznie sklasyfikowanymi w kategoriach dobra i zła.
Idealnym przykładem postaci trudnej do definitywnego określenia jest Zenon Ziembiewicz, główny bohater „Granicy”. Jego życie podporządkowuje się wyznawanej przez niego idei, iż „jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim, jak miejsce, w którym się jest”. Stąd wynika uległość bohatera, jego bierność, poddanie się losowi. Nie potrafi on podejmować samodzielnych decyzji, wyrzeka się swojego zdania, rezygnuje z indywidualności, z własnego wewnętrznego świata. Staje się niczym innym jak marionetką w rękach otaczających go osób. Zenon nie żyje swoim życiem, to los po prostu pisze mu scenariusz, który on bezwolnie odgrywa.
Mimo wszystko, istnieje granica, do której można przyjmować narzucane warunki. Dochodząc do niej można albo ocalić siebie, „biorąc sprawy we własne ręce”, lub dalej „płynąc z prądem”, i w końcu stanąć oko w oko z pustką. Ziembiewicz, niestety, wybrał to drugie rozwiązanie. Gdy przekonał się, iż jego życie to czarna otchłań bez treści nie miał właściwie innego wyjścia jak tylko je zakończyć samobójczą śmiercią. Jego psychika nie mogła przejść do porządku dziennego nad faktem, iż jego życie tak naprawdę było niczym.

Taki był subiektywny odbiór własnego życia przez Zenona. Czy jednak za tak samo puste uznawali je współcześni mu ludzie? Zajmował on przecież lukratywne stanowisko, opływał w luksusy, nie musiał o nic się martwić. Jego status materialny mógł dawać innym wrażenie, że człowiek ten musi być szczęśliwy. W konfrontacji z rzeczywistością nie mógł to być bardziej mylny sąd. Jak bowiem może być szczęśliwy ktoś, kto wyrzekł się samego siebie?

„Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce”. Ta renesansowa prawda podkreśla znaczenie człowieczeństwa, którego nieodłączną częścią jest wolna wola. Jeśli jej zabraknie, to nie ma człowieka. Przekonał się o tym Zenon, który sam pozbawił się człowieczeństwa. I choć w opinii innych mógł uchodzić za wzór człowieka i obywatela, takowym w ostatecznym rozrachunku nie był. Prawda o nim nigdy nie osiągnie miana absolutnej. Tak jak on wydał na siebie wyrok, tak samo zawyrokują o nim inni – każdy w swoim sumieniu.

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty