profil

Mój program naprawy współczesnej Rzeczypospolitej.

poleca 85% 728 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Unia Europejska

Problemem współczesnej Rzeczypospolitej nie jest wbrew pozorom słaby rząd, źle przygotowana Reforma Edukacji, czy stan dróg ponieważ to wszystko będzie miało drugorzędne znaczenie w przyszłości jeśli wcześniej nie uzdrowimy Polskiego społeczeństwa. Polska dąży do Europy, stara się sprostać wymogą Unii Europejskiej, ale to wszystko na nic, ponieważ Polacy nie dorośli jeszcze do Europy. Jednym z dowodów na to jest Polska tolerancja, czy może raczej jej brak. Dlatego właśnie zamiast wywodzić się, czy szkoła powinna kończyć się po sześciu czy może ośmiu latach postanowiłam napisać:

NOWY TRAKTAT O TOLERANCJI.

Rozdział I
Co to jest tolerancja?
"Co to jest tolerancja? Tolerancja jest udziałem ludzkości. Jesteśmy wszyscy ulepieni ze słabości i błędów; wybaczajmy sobie wzajemnie naszą głupotę - oto pierwsze prawo natury.(...)

Jest rzeczą oczywistą, że każdy człowiek, który prześladuje drugiego człowieka, swego brata, dlatego że nie podziela jego przekonań, jest potworem...." - tak o tolerancji pisał Voltaire, a jak współcześnie brzmi odpowiedź na to pytanie?

Tolerancja jest pojęciem bardzo szerokim, z nią lub jej brakiem spotykamy się na każdym kroku: w domu, szkole, na ulicy. Jest patrzeniem na ludzi bez oceniania ich przez to jak wyglądają, ubierają się, nawet myślą. To wszystko nie powinno mieć najmniejszego wpływu na to, czy dana osoba może pracować, uczyć się, a przede wszystkim - żyć, bo do życia mają prawo wszyscy. Tolerancją jest zdolność do życia w zgodzie z ludźmi o odmiennych poglądach, wyglądzie, bez prowokowania konfliktów, bez ośmieszania, wykorzystywania odmienności, słabości, ułomności drugiej osoby. Każdy, kto chce "być tolerancyjny" powinien za życiowe motto obrać i żyć wedle zasady: "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiło". Niestety wielu ludzi woli zasadę: "Wierz w to, w co ja wierzę, a w co ty wierzyć nie możesz; inaczej zginiesz".
Rozdział II
Równość naturalna

"Równość naturalna to taka, która panuje między wszystkimi ludźmi li tylko naturalnej konstytucji. Równość ta jest zasadą i fundamentem wolności".
Wszyscy ludzie rodzą się, wzrastają, żyją i umierają. "Skoro natura ludzka jest ta sama we wszystkich ludziach, stąd jasny wniosek, że zgodnie z prawem naturalnym każdy winien szanować innych i traktować ich jako stworzenie równe mu z natury, to znaczy jako ludzi takich samych jak on". Nie oznacza to, że w państwie, narodzie, świecie powinna panować równość absolutna, ponieważ jest to nierealne - wszyscy zdajemy sobie sprawę z konieczności wprowadzania rozmaitych nakazów, zakazów, warunków, odznak, nagród, przywilejów itp. Chodzi jedynie o równość wobec prawa, przede wszystkim prawa do życia i normalnego funkcjonowania we współczesnym świecie. Niestety w wielu krajach, szczególnie w Polsce istnieje podział na równych i "równiejszych" co prowadzi do konfliktów, niesprawiedliwości, oszustw i wyzysku. Polacy od wieków przyzwyczajani byli do tego, że bogaci żyją kosztem najbiedniejszych i że niezależnie od tego, kto rządzi i w jaki sposób bogaci zawsze będą coraz bogatsi, a ubodzy - coraz biedniejsi. Zgadzamy się na to nie widząc sposobu na zmianę sytuacji, nie możemy jednak bezczynnie patrzeć na jawną niesprawiedliwość jaką jest protegowanie bogatych, uniewinnianie ich, łapówkarstwo, a tym samym poniżające traktowanie biednych, brak poszanowania dla ich praw.
Mówiąc o wyższości jednych nad drugimi ludzie często podkreślają wyższość niektórych narodów, wyższość "białych", chrześcijan...
"Jeżeliby takie postępowanie wynikałoby z prawa ludzkiego, Japończyk nienawidziłby Chińczyka, Chińczyk zaś miałby odrazę do Syjamczyka. Ów prześladowałby, Gangarydów a ci rzuciliby się na mieszkańców Hindostanu. Mongoł wydarłby serce pierwszemu z brzegu Malabarczykowi, którego by napotkał, Malabarczyk mógłby udusić Persa, Pers mógłby zarżnąć Turka, a wszyscy rzucili by się na chrześcijan, którzy tak długo pożerali się nawzajem.
A więc prawo nietolerancji jest niedorzeczne i barbarzyńskie. To prawo tygrysie. Ale ono tym straszniejsze, że tygrysy rozszarpują po to aby jeść, my zaś wyniszczyliśmy się dla paragrafów."
Rozdział III
Starożytna tolerancja.

Ludzie od najdawniejszych czasów wierzyli w różnych bogów, tworzyli różne religie, kultury, jednak uważały swoje odrębne religie za węzły łączące je w jedną całość. Był to związek rodzaju ludzkiego. Istniała pewna postać gościnności zarówno między bogami, jak i między ludźmi. Gdy cudzoziemiec przybywał do miasta, na samym wstępie oddawał cześć bogom kraju. Czczono nawet bogów swych nieprzyjaciół. Trojanie wznosili modły do bogów, którzy walczyli po stronie Greków. Ateńczycy mieli ołtarz poświęcony bogom obcym, bogom, których nie mogli znać. Czy istnieje wymowniejszy dowód nie tylko pobłażania wszystkim narodom, ale i szacunku dla innych kultów?

Żaden z cywilizowanych ludów starożytnych nie krępował swobody myślenia!
Rozdział IV
Potrzeba wiary
Odkąd na ziemi żyją ludzie zawsze mieli swoich bogów, bożków, elfy, św. drzewa... Zaczęło się od słońca, wody, ognia, przez niezliczone ilości bogów Greckich i Rzymskich, bożków pogańskich do jednego Boga stworzyciela. Ludzie bez boga, bez wiary czują się zagubieni, nic nie znaczącą drobiną w życiu wszechświata. Jest "nicością wobec nieskończoności, wszystkim wobec nicości, pośrodkiem między niczym i wszystkim..." - tak "człowieka bez Boga" opisywał Blaise Pascal. Obecnie miejsce Boga, który nie spełnia już oczekiwań ludzi, zbyt dużo wymaga, zbyt mało daje zajmują inni, bardziej współcześni bogowie. Bóg nie jest już niezastąpiony, ludzie czują się pewniej, są przekonani, że sami sobie poradzą, ale tak naprawdę są bezsilni, więc znajdują sobie innych bogów. Są zaślepieni, wyznają kult pieniądza, bogactwa. Biedniejsi i bardziej ograniczeni szukają swojego sensu życia w nowych miejscach kultu, nowych kościołach - stadionach, gdzie są w stanie zabić lub oddać życie za ukochaną drużynę piłkarską, szukają swojego Nowego Boga w sektach, subkulturach, za przewodników duchowych obierają piosenkarzy, aktorów, postacie z filmów (rzadziej książek), wierzą ślepo w utopijne ideologie, życie ludzkie przestaje mieć dla nich jakąkolwiek wartość. Jest to niebezpieczne zjawisko, jedno z większych zagrożeń obecnego i przyszłych stuleci.
Rozdział V
Fanatyzm.
Fanatyzm to ślepa i przesadna gorliwość, która rodzi się z przekonań zabobonnych i każe dopuszczać się czynów śmiesznych, niesprawiedliwych i okrutnych, nie tylko bez wstydu i wyrzutów, ale ze swego rodzaju radością i uciechą. Fanatyzm więc to tylko zabobon w działaniu.
Wszelki fanatyzm może prowadzić (i na ogół robi to) do zbrodni, wszelkie stereotypy mogą posłużyć do wyrządzenia krzywdy osobom inaczej myślącym czy zachowującym się. Nikt nie ma monopolu na prawdę.

Trudno określić kiedy pojawiły się pierwsze ślady fanatyzmu na świecie. Już starożytni mordowali barbarzyńców, innowierców, pogan. Mordowali w imię Boga, wyznawanej wiary. Przykładem szczególnie okrutnych przejawów fanatyzmu w historii świata są niewątpliwie prześladowania pierwszych chrześcijan, procesy czarownic, prześladowania i masowe mordy żydów i nie tylko w czasach II wojny światowej...

Przyjrzyjmy się bliżej średniowiecznym procesom czarownic.
Czarownicami określano najczęściej kobiety prowadzące specyficzny tryb życia i trudniące się szczególnymi profesjami. Posądzano je o współpracę z szatanem. Zabobon ów zataczał coraz szersze kręgi wraz z rozwojem swoistej psychozy, a w dodatku panowało powszechne mniemanie jakoby córki i młodsze siostry domniemanych czarownic również posiadały uzdolnienia w tej kwestii. Nie zaszkodzi też podkreślić, że o czary posądzano na ogół kobiety z plebsu, najbiedniejsze wieśniaczki i mieszczki. Rzadziej zdarzały się procesy kobiet bogatszych, jednak i to zdarzało się niejednokrotnie. Dopiero szlacheckie pochodzenie automatycznie oczyszczało z zarzutów.

Jak przebiegał sam proces? Najpierw do sądu wpływało oskarżenie, następnie podejrzaną osadzano w areszcie i przystępowano do przesłuchiwania jej. Początkowo niemal wszystkie kobiety zaprzeczały zarzutom. Nie zniechęcało to jednak sędziów, którzy posługiwali się bogatym asortymentem tortur by wydobyć z oskarżonej interesujące ich informacje. Pomysłowość badających była ogromna a okrucieństwo nawet w epoce Auschwitz jest trudno wyobrażalne. Stosowano rozciąganie na drabinie lub ławie, rozciągniętym w ten sposób kobietom przypalano boki i pachy rozpalonym żelazem lub siarką. Powszechnie używano "butów hiszpańskich", osadzano oskarżone w dybach, zamykano na kilka dni w ciasnej beczce, ściskano palce przy pomocy specjalnych śrub, ustawiano bosymi stopami na desce nabijanej gwoździami. Przesłuchania trwały godzinami, w okropnych warunkach. Nie dziwi więc fakt, że mało która kobieta zaprzeczała oskarżeniom - większość przyznawała się prędzej, czy później do domniemanej winy, do wszelakich przewinień, czarów, spowodowania śmierci i kalectwa, obcowania z diabłem, wypraw na sabaty... słowem do wszystkiego co potrafili im podsunąć pomysłowi sędziowie. Proceder ten zataczał coraz szersze kręgi, gdyż oskarżone często były nakłaniane torturami do wyjawienia innych, znanych sędziom kobiet. I trwało to niekiedy niemal bez końca, rzekomych czarownic wciąż przybywało i żadna kobieta z danego miasta nie mogła czuć się bezpieczna. Zdarzały się też zaiste ciekawe przypadki, jak np. podczas procesu w Nysie, kiedy to piętnaście torturowanych kobiet wskazało na osobę biskupa jako czarownika. Trudno jednoznacznie określić liczbę ofiar będących następstwem tych wydarzeń. Kobiety przyznające się do winy palono na stosie, przy cięższych przewinieniach (świętokradztwo, bezczeszczenie, przedmiotów sakralnych) upalano najpierw ręce w siarce.
W krajach Europy zachodniej kobiety wysyłano na śmierć dziesiątkami prowadząc niejednokrotnie do znacznego wyludnienia niektórych miast. Liczba ofiar w Polsce przy ostrożnych szacunkach wynosi kilka tysięcy. Nie zachowały się jednak szczegółów dokumenty dotyczące wszystkich procesów, niezliczona jest też ilość nieudokumentowanych nigdy samosądów w małych miejscowościach.
Pamiętając o losie czarownic i uważajmy by nie doprowadzić do podobnych skutków.
Rozdział VI
Czy Polacy są tolerancyjni?
W Rujniku, serbskiej wiosce koło Niszu, zmarł przed dziesięciu laty dwuletni chłopiec, Goran Marković. Zrozpaczeni rodzice zakupili trumnę i przygotowali się do pochowania drogiego ciała. Czekała ich jednak jeszcze jedna cierniowa droga, którą zmarłego chłopca musieli przeprowadzić. Ponieważ mały Goran był dzieckiem cygańskim, ludność wioski stanęła przed bramą cmentarza, nie godząc się, by wśród grobów ich bliskich złożono ciało Cygana. Sześć dni leżał chłopiec cygański w trumnie ustawionej w ubogiej izbie cygańskiego domu. Przez sześć dni matka płakała u trumny, zawodząc z bólu "o-o-o! lele mange!" - jak każda cygańska matka. Dopiero po sześciu dniach udało się trumnę cygańską złożyć w niecygańskiej ziemi. Wydawałoby się, że takie barbarzyństwo zdarzyć się może gdzieś daleko, ot, na Bałkanach, w jakiejś górskiej wiosce zamieszkanej przez ciemnych chłopów. I oto niedawno podobna historia zdarza się w Czarnej Górze na Spiszu, niedaleko znanej turystycznej miejscowości jaką jest Bukowina Tatrzańska.
Na końcu wioski, która rozciąga się na znacznej przestrzeni, zwanym Za Górą (Zagórą), nad potokiem oddzielającym Czarną Górę (Zagórę) od sąsiedniego Trybsza, mieszka kilka cygańskich rodzin. Z określeniem ich przynależności do wioski jest pewien kłopot, gdyż są to formalnie Cyganie czarno górscy. W latach 40-tych ich dziadkowie mieszkali bowiem bliżej centrum Trybsza, wioski sąsiedniej, co nie spodobało się tamtejszym mieszkańcom. Kiedy rodzina cygańskiego kowala zaczęła się rozrastać, kazano Cyganom wynieść się ze wsi jak najdalej, właśnie w stronę Czarnej Góry, gdzie nawet droga była gorsza niż w innych kierunkach. Zezwolono im osiąść dopiero nad potokiem wyznaczającym granice wsi. Tuż za tym potokiem są pierwsze domy czarnogórskich górali, po latach więc Cyganie ci poczuli się czarnogórskimi mieszkańcami i za takich ich uważać poczęto. Tu ich dzieci chodzą do szkoły, tu jest do sklepu bliżej niż do Trybsza, tu blisko mieszkają też korzystający z usług cygańskiego kowala.
Czarna Góra (Zagóra) to jakby osobna wieś, od reszty oddzielona wysoka górą. Kiedy pobudowano porządna drogę, sklepy, przysiółek rozwinął się w pokaźną, murowaną wieś. Mieszkańcy postanowili zbudować kościół, by mieć świątynię na miejscu. Dotąd bowiem modlili się w starym kościółku trybskim. Przy budowie kościoła pracowali, jak zwyczaj nakazuje, wszyscy mieszkańcy, którzy z kościoła w przyszłości mieli korzystać. Także i Cyganie, Mirgowie i Pompowie, którzy mieszkali najbliżej świątyni, bo wyrastała tuż przed ich oknami. Kiedy stanął kościół, wytyczono teren cmentarny. Następnie ogrodzono go pięknie, po góralsku. Kiedy zmarł stary kowal, Józef Pompa, a było to w 1991r., górale spiscy z Zagóry stanęli u wrót cmentarza grożąc, że jeśli spocznie w tej ziemi ciało Cygana, to je z ziemi na powrót wydrą i podrzucą wdowie pod dom. Nie pomogły interwencje księdza. Parafianie przypomnieli sobie, że Cyganie są trybscy i w Trybszu na cmentarzu jest ich miejsce. I tak się stało, choć stary Pompa przed śmiercią uzgodnił z proboszczem, iż złożony zostanie w ziemi, którą z okien domu przez wiele lat oglądał.
Są to dwie historie, które zdarzyły się w odległych od siebie krajach, ale w czasach współczesnych, a których bohaterów łączy jedno - nienawiść do Cyganów. Nienawiść rozciągająca się aż poza życie doczesne, po grób.
W Polsce w ostatnich latach doszło do dwóch incydentów. Oba wydarzyły się w okresie szczególnych napięć społecznych, a Cyganie spełnili rolę "kozła ofiarnego", z braku innych widocznych i równie słabych. Pierwsze zdarzenie miało miejsce w Koninie ww. wrześniu 1981r. Po drobnej awanturze, wywołanej przez młodzież z udziałem chłopaków cygańskich, tłum ludzi zdewastował mieszkania Cyganów, spalił ich auta, a samych Cyganów milicjanci z trudnością wybronili od pobicia. W tym samym czasie podobne zajście wybuchło w Oświęcimiu, gdzie z powodu wrogich wystąpień ludności , tamtejsi Cyganie zmuszeni zostali do opuszczenia swych domów i wyemigrowali za granicę. Pikanterii zdarzeniu dodaje fakt, iż paszporty otrzymali natychmiast, co w tym czasie na ogół wiązało się z wielotygodniowym wyczekiwaniem pod drzwiami biur paszportowych.
Drugi incydent, groźniejszy, wydarzył się 10 lat później. W Mławie w czerwcu 1991r kilkunastoletni Cygan przejechał samochodem parę młodych przechodniów. Wskutek wypadku potrącony chłopiec zmarł, a dziewczyna została kaleką. W dwa dni po wypadku liczne grupy pijanych osób napadły na mieszkających w Mławie Cyganów. Ich bogato wyposażone wille zostały doszczętnie zdewastowane, a przerażeni właściciele uciekli z miasta. Oficjalnie podano, iż przyczyną pogromu było to, że sprawca wypadku zbiegł i bezkarnie przebywał na wolności dzięki pieniądzom rodziców, którzy przekupili policję i prokuraturę. W rzeczywistości zbiegłego Cygana ojciec sam doprowadził na policję, która wszczęła rutynowe śledztwo.
Wydarzenia w Mławie, o których głośno było w kraju, podawano jako przykład nietolerancji, nienawiści do obcych, agresji wobec odmiennych kulturowo ludzi. Przeprowadzone później sondaże i analizy socjologiczne wykazały, że podłożem wybuchu agresji tłumu w Mławie był głęboki kryzys ekonomiczny, bezrobocie w mieście, zniechęcenie i poczucie zagrożenia socjalnego ludności. Widząc bogato ubranych i zamożnie mieszkających Cyganów, przeciwko nim skierowano agresję: do wszczęcia pogromu trzeba było tylko odpowiedniego pretekstu. Ktoś skomentował to zdarzenie: "byliby pod ręką Żydzi, dostałoby się Żydom".

Rasizm jest w Polsce dużym problemem, wystarczy przypomnieć sobie słowa popularnego utworu zespołu Big Cyc pt.: "Makumba":
"...Ja uczyć się ciężko waszego języka
I dostać raz w zęby gdy iść po ulicach
Polacy - rasiści każdy to powie
I nikt tu nie lubić czarny człowiek..."
Chcę przytoczyć też fragment listu Raula opublikowanego w jednym z Kalendarzy młodzieżowych. Raul jest Peruwiańczykiem, studiuje medycynę w Poznaniu. Oto jego obserwacje...

"Wy nie jesteście rasistami. Nie nazwałbym tego rasizmem. Myślę, że Polacy lubią być złośliwi, lubią dogryzać słabszym, lubią śmiać się z kogoś, kto jest bezbronny. Silnych się boją. (...) Ruch skinheadów istnieje na całym świecie - nazywam go ruchem słabych ludzi. Zagubionych ludzi, którym wydaje się, że wszystkie ich problemy powstają w skutek sprzymierzenia się wrogich sił.
W Polsce nie dostałem po gębie, oddałbym i gwarantuję, że skutecznie. W Polsce dostaję mocniej - słowami, które bolą inaczej niż pałka. Byłem wczoraj w barze i usłyszałem: - Ale żółtko! Te, Indianin, a ty nie powinieneś być czerwony? Nie, czerwoni to są sowieci, a ten przyjechał na żebry...
Dla takich jak ja to nie pierwszyzna. W wielu miejscach pokazuje się mnie palcami. Mam czuć, że jestem człowiekiem drugiej kategorii. (...) W Stanach, gdzie studiowałem przez dwa lata, ani razu nie spotkałem się z taką reakcją. Jestem śniady, mam czarne włosy, jestem z Peru - moja sprawa. Tam nikogo to nie interesuje."
Polscy skini, zgromadzeni pod sztandarami Polskiej Wspólnoty Narodowej Bolesława Tejkowskiego, zagrzewają się do nacjonalistycznych wystąpień taką pieśnią:
Nazi front twoim hasłem
A swastyka godłem twym.
Adolf Hitler twoim ojcem,
Twoją bronią cyklon B.
Zaledwie pół wieku minęło od pierwszego zastosowania cyklonu B do zabijania ludzi, i już rośnie kolejne pokolenie gotowe do ponownego jego użycia!
W październiku 1992 r śląscy skini napadli na noclegownię PCK na dworcu w Bytomiu. Nocowało tam kilka rodzin Cyganów rumuńskich. Pobici zostali wystarczająco nastraszeni, by więcej do Bytomia nie powrócić. W tymże roku Narodowy Front Polski rozpowszechnił plakat - ulotkę o treści nawołującej do zwalczania Cyganów pt. "Polacy przebudźcie się". (art. 270-274 kk zabrania nawoływania do waśni na tle narodowościowym). Ci sami, lub im podobni, są pewnie autorami licznie się pojawiających napisów na murach miast: "Bij Cygana", "Cyganie do gazu", "Cyganie do pieca", "Cyganie do rezerwatu", "Zabij Cygana - oj!" itp.

Wśród moich znajomych, w ich rodzinach są osoby niepełnosprawne, często spotykam na ulicach ludzi upośledzonych fizycznie i umysłowo. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że spotykam też ludzi, którzy byliby w stanie zabić ich z powodu ich ułomności, ale boją się, więc tylko obsypują ich wyzwiskami. Dla nich ci ludzie nie są godni być Polakami, nie mają prawa żyć, ponieważ są "inni", liczy się czysta rasa, zdrowa rasa. Nie tylko młodzi ludzie zachowują się w ten sposób - często dorośli, wykształceni ludzie reagują obrzydzeniem, niechęcią.
Często spotykamy na murach napisy mówiące wyższości jednej drużyny piłkarskiej nad drugą, hasła poniżające ludzi o innych przekonaniach, krytykujące odmienne subkultury ("Uwaga skin! Nie dokarmiać!", "Kiedy rodzi się człowiek wybiera albo mózg, albo irokez.", "Po co mi mózg? Mam dres."), wychwalające anarchię czy faszyzm, wyśmiewające "czarnuchów". Same słowa to jeszcze nic, bo za nimi idzie nienawiść do "tych drugich" i agresja. Wojny pomiędzy pseudo fanami, kibolami, dresiarzami, skinami, punkami i innymi przybiera kosmiczne rozmiary. Skini dewastują grób chłopaka, który zginął w wypadku samochodowym tylko dlatego, że za życia był punkiem (Wolsztyn). Punki zakładają kolczyk na intymnej części ciała skinowi (Gliwice!!!). Niedawno przed dworcem centralnym w Warszawie w biały dzień na oczach przechodniów został pobity człowiek, w Krakowie zakatowano chłopaka kijami bejsbolowymi (baseball to sport, bejsbol, to zabijanie), kibice obrzucają się krzesłami w czasie meczu, a sami piłkarze zostają postrzeleni albo dźgnięci nożem. To jest właśnie Polska tolerancja.

Kiedy ktoś wychodzi na ulicę w szaliku jakiejś drużyny, ma naszywkę z napisem "Polska", symbolem anarchii czy swastykę powinien liczyć się z tym, że komuś się to nie spodoba, sam prowokuje niebezpieczne sytuacje, co jednak ma zrobić niepełnosprawny, cudzoziemiec, "grubas", "okularnik", "kujon", homoseksualista, transwestyta? Mają siedzieć w domu? Nie pokazywać się publicznie? W szkole, na ulicy nie mogą czuć się bezpiecznie, w domu też nie, bo kto im zapewni, że nikt nie podpali ich domu, nie wysadzi ich w powietrze, nie zastrzeli? Ludziom "obrywa" się za wszystko - włosy lub ich brak (łysy, rudy, blondynka), tuszę (grubas, chudzielec), urodę lub jej brak (brzydula, lalunia, jeśli zbyt ładna - musi uważać na zazdrosne koleżanki), wzrost (karzełek, żyrafa), biust (deska, betoniarka) i wiele innych. Jeszcze trochę i będziemy się mordować z powodu krótkich paznokci i białych zębów!
Czy to jest normalne zachowanie ludzi w cywilizowanym kraju europejskim u progu trzeciego tysiąclecia? Tak nie zachowywano się nawet w średniowieczu!
A' propos normalności i nie.... Anglików jakoś nie dziwią widoki ludzi odmiennych. Nikt tam nikogo nie wytyka palcem dlatego, że ma masę kolczyków na twarzy, czy bardzo kolorowe włosy.
Rozdział VII
Ty za mnie nie umrzesz, więc nie mów mi jak mam żyć.

Pisałam już o tym, jak młodzież za wzorce osobowe stawia sobie piosenkarzy, aktorów, postacie z filmów (rzadziej książek). Niestety coraz rzadziej są to wzorce pozytywne. Z jedne strony śpiewamy, że "chcemy być sobą", ale sobą to znaczy kim?

Poniżej znajduje się kilka tłumaczeń tekstów zagranicznych zespołów przedstawiających współczesną młodzież, jej myśli, ale czy na pewno?

"Dzisiejsza młodzież"
Dzieciaki biorą udział w wydarzeniach
To zaczęło się dzisiaj
Ludzie pomagają ludziom
W USA !
Dzisiejsza młodzież!
Silna fizyczne, uczciwa moralnie!
Pozytywna młodzież!
Jesteśmy dzisiejszą młodzieżą!
Nigdy nie walczymy ze sobą
Używamy głów zamiast pięści
Rozbijamy wszystkie bariery
Nienawiści i uprzedzeń!
"Życie szybko zabija młodość"
My tylko przekwitamy
Pier...my przegranych
Nie mających zmartwień!
Żyję swoim życiem
Oddycham każdym oddechem
Patrzę w stronę przyszłości
Idę prosto przed siebie
Dzisiejsza młodzież !

"Zatrzymaj się!"
Powiedz jak się czujesz
Bądź kim chcesz
Bądź autentyczny
Głoś swoje zdanie
Tylko nie siedź cicho
Mów o swoich zamiarach
O swojej silnej woli
Zatrzymaj się!
stój na własnym gruncie
Nie pozwól by świat kierował Tobą
W kółko....

"Wierzę..."
Nie załamałem się, widzę światło
Dokonałem wyboru i wybrałem dobro
Sieję zaufanie, zabieram nienawiść
Nie mów mi co mogę - ja wierzę!
Wierzę w ludzi
Oni wierzą we mnie
Wierzę w moje społeczeństwo!
Kiedy masz problem
Przedstaw mi go w zaufaniu
Nigdy nie udaję, że go rozumiem!
Wierzę w człowieczeństwo!
Świat sprawia problemy
Świat wywołuje obawy
Ale moja wiara w ludzi
Sprawia, że się nie boję
Świat przynosi rozruchy
Świat przynosi walki
Lecz ja wierzę ludziom
Widzę światło!

Rozdział VIII
"Noc Kryształowa"
60 lat temu w Niemczech bojówki faszystowskie dokonały wielkiego pogromu ludności żydowskiej, zabijając ponad sto osób, raniąc setki innych. Zdarzenie to - Noc Kryształowa - jest symbolem zbrodni, do których prowadzi nienawiść między ludźmi i dzielenie ich na wrogie sobie narody i rasy, nadludzi i podludzi. Rocznica Nocy Kryształowej stała się międzynarodowym dniem walki z odradzającym się faszyzmem.
Polska została tak bardzo doświadczona przez szowinizm narodowy - hitleryzm i szowinizm klasowy - stalinizm. Dlatego przerażenie budzi fakt, że i u nas odradzają się siły wzywające do nienawiści, że w kraju Oświęcimia, Majdanka, Treblinki, komór gazowych i Holokaustu znowu ktoś występuje z hasłami antysemickimi, rasistowskimi i nazistowskimi. Ale kto wie, czy nie gorsza jest obojętność społeczeństwa wobec takich wystąpień.
Chorzy z nienawiści i urojonych teorii neofaszystowscy "politycy" z NOP, PWN, czy PFN nie spotykają się z jednoznacznym potępieniem społecznym. Powstają bojówki napadające ludzi, których uważają za gorszych od siebie ze względu na kolor skóry, narodowość lub styl życia. Bez przeszkód wydawane są publikacje negujące Holokaust, wybielające Hitlera. Mało kto reaguje, gdy na ścianach domów malowane są swastyki - symbol zbrodniarzy najgorszych w dziejach ludzkości.
Mówmy "nie!" członkom i sympatykom organizacji rasistowskich. Także wymiar sprawiedliwości nie powinien pozostawać biernym wobec łamania prawa, w tym Konstytucji. Niedopuszczalne jest, aby neofaszyści korzystali z protekcji państwa, dlatego domagamy się delegalizacji organizacji faszystowskich.
Dość bezkarności faszystów!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 22 minuty