profil

Dalsze losy Wokulskiego kartka z dziennika - Mój pierwszy dzień...

poleca 85% 284 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Mój pierwszy dzień... pierwszy nowego życia, ale czy by nie zrobić go ostatnim? Nie! Ten człowiek, który tak w obłęd popadł już umarł, ten który się zaślepił dobrowolnie. Bo nie przeszkadza się samobójstwie, racja jest u Szumana; taki już nigdy nie będzie tym samym, zostanie tylko jego cień ten sam, kształtny... Ale dość, to i tak już bez znaczenia, po każdej burzy wychodzi słońce, moje wychodzi dzisiaj i tylko ode mnie zależeć będzie, czy cień mój przepali kształtując go na myśl nową. Ale wiem, że tak będzie, bo wszelakoż panna Łęcka u Sióstr pokutę przed Bogiem odprawia, a Stary z góry nań patrzy i myśli czemuż ona taka, sklepu nie mam, a jako Wokulski znany bankrut i wariat; wszystko umarło robiąc miejsce nowemu. Więc czas wziąć procenty ulokowane w mych latach młodych którem wiedzą przelewał. Świat ma tyle do odkrycia; ludzie chcą poświęcają się dla swego boga, choć nie mają żadnych dowodów, na jego egzystencjonowanie, czemu? Bo chcą, więc dlaczego ja nie miałbym stąpać po księżycu, patrząc na zakochanych wpatrujących się w niego, skoro chcę? Czemu miałbym nie wprawiać w ruch powozów bez zaprzęgu, trzeba tylko chcieć...
Ja się tak rozczulam? Ciężko mi uwierzyć... Ale już wiem, czas opuścić Tybet, żadna religia nie jest dla prawdziwa, brak im faktów, jedna warta drugiej. Jutro wyruszam, ciekawym, co zmajstrował ten Ochocki...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 1 minuta