profil

Dalszy ciąg przeżyć Ani z Zielonego Wzgórza.

poleca 85% 920 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Następnego dnia Maryla zauważyła, że Mateusz naprawdę bardzo chce by dziewczynka została u nich na stałe. Więc po długim zastanowieniu rzekła do Mateusza-damy szansę A ni. Przez tydzień zostanie na próbę. Jeśli przejdzie – zostawimy ją, jeśli nie- weźmiemy chłopca z sierocińca. Po śniadaniu Ania od razu wstała i chciała iść pakować swoje rzeczy, gdyż myślała, że zostanie odesłana. W tej chwili Maryla powiedziała-zostań. Podjęłam decyzję i zostajesz na próbę. Och dziękuję, dziękuję już myślałam, że będę odesłana do sierocińca. Dziękuję- krzyczała Ania i mocno przytuliła Marylę. Już dobrze powiedziała twardym głosem Maryla – poślemy Cie do szkoły byś nauczyła się czegoś. Rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. To była koleżanka Maryli – Ewa. Aniu idź otwórz drzwi zaproś panią do środka- rzekła Maryla. Gdy dziewczynka otworzyła drzwi zaprosiła panią do środka juz w salonie Ewa zaczęła czepiać się Ani. Marylu –ależ ona jest ruda, chuda jak patyk. W tej chwili Ania jej przerwała-jak pani śmie tak mnie nazywać, jest pani niesprawiedliwa, wredna i nie miła. Aniu – krzyknęła Maryla – jak śmiesz! W tej chwili Ewa wyszła z kwaśną miną. –Jeżeli natychmiast nie pójdziesz przeprosić pani Ewy to możesz już iść się pakować – oznajmiła Maryla. Więc dobrze – i Ania poszła prosto do facjatki i zaczęła się pakować – i oznajmiła, że nie przeprosi chodźmy miała stąd wyjechać. Więc Maryli nie pozostało nic innego jak zawołać Mateusza by zawiózł Anię na stację. W drodze na stację Mateusz zapytał – Aniu, czemu nie przeprosiłaś pani Ewy, każdy wie, że ma cięty język. – Wiem, ale nie znoszę, kiedy ktoś mi przypomina, że mam rude włosy. Rozumiesz mnie Mateuszu? –Zapytała Ania. – Rozumiem. Już dojeżdżamy na stację. W tej chwili serce dziewczynki zamarło. Ania wsiadła do pociągu i rozstała się z Mateuszem. W sierocińcu nie mogła zapomnieć o Maryli i Mateuszu. Wkrótce Ania, gdy przechadzała się pod sierocińcem zaczepił ją jakiś nieznajomy , który jak się okazało był reżyserem. Zapytał Anie czy nie chciałaby wystąpić w filmie. Ania zgodziła się. Pan Wert, bo tak miał na nazwisko dogadał się z przełożoną, że zabierze Anię do swojego domu na czas filmu. Gdy film się skończył odesłali Anię z powrotem do sierocińca. Wtedy zauważył, że jego żona zaczęła robić się coraz smutniejsza, więc zapytał, –czemu się tak smucisz? Ona odpowiedziała, – Gdy była tu Ania dom tętnił życiem, rozbawiała mnie swoimi marzeniami, a teraz, gdy jej nie ma znowu jest tu cicho i ponuro. Mężu proszę weźmy ja z sierocińca do nas jest tu tyle wolnych pokoi. A wież przecież, że sami nie mamy dzieci.- Więc niech będzie jak chcesz - odpowiedział jej mąż. Następnego dnia zabrali Anię z sierocińca i traktowali jak własną córkę. Po ich śmierci odziedziczyła ich majątek. Pewną część sumy przeznaczyła na sierociniec. Czasami jeszcze wraca do wspomnień z dzieciństwa.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty