profil

Czas Eminema ?- recenzja filmu „8 mila”\

poleca 85% 121 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Imię tego białego rapera jest chyba wszystkim bardzo dobrze znane i nikomu nie trzeba go przedstawiać. Dla tych, którzy jeszcze czegoś o nim nie widzą, kilka informacji. Eminem, wychowanek Detroit, który nie ma jeszcze trzydziestki, może się spokojnie pochwalić swoim dotychczasowym sukcesem. Wielu przeraża, wielu obrzydza, ale znacznie więcej zachwyca. Młode pokolenie widzi w nim przyszłość. Uważają go za swojego idola i chce brać (niestety) z niego przykład. Do jego sukcesów można zaliczyć krążek „The Slim Shady LP”, „The Marshall Mathers LP” i ostatnią płytkę „The Eminem Show”. Wszyscy fani rapera i nie tylko oni, czekali przez ostatnie miesiące na film z nim w roli głównej. „8 mila” to debiut fabularny Eminema. Czy widzowie dostali to na co tak długo czekali?
Zapowiadało się nieźle. Film wyreżyserował znany już m.in. z filmu „Tajemnice Los Angeles” Curtis Hanson. W roli głównej występuje oczywiście sam Eminem, Kim Basinger („Tajemnice Los Angeles”), Mekhi Phifer ( „O” i „Impostor”), Brittany Murphy („Ani słowa” z udziałem Michaela Douglasa) , Evan Johnes(„The Guardian „ i „Ostry Dyżur” i kilku niezależnych filmach), a także Omar Bensol Miller, Michael Shannon, De’Angelo Wilson i Eugene Byrd. Wiele z tych nazwisk zapewne są dla nas nieznane, ale pewnie po tym filmie pozostaną nam w pamięci.
Jest rok 1995, akcja dzieje się w Detroit, mieście gangów, narkotyków, pogrążającej się w biedzie dzielnicy, gdzie biali nie są mile widziani. 8 mila to droga na granicy miasta, odgradzająca część miejską od podmiejskiej, czarną od białej, której, dla własnego dobra, lepiej nie przekraczać. Celem młodych ludzi jest przetrwanie, zdobycie kasy i wyniesienie się z tej tzw. „dziury”. Jednym z nich jest Jimmy Smith Jr., zwany Rabbit. Razem z kumplami włóczy się nocami po mieście planując i marząc jednocześnie jak to by było, gdyby było inaczej. Żyje marzeniami, które za wszelka cenę chce spełnić. Jedną z takich możliwości jest zaistnienie w show- businesie muzycznym. Rabbit nie ma kasy, mieszka z matka w przyczepie, lecz posiada talent, o którym doskonale wie jego najlepszy kumpel, Future. Ten ma kontakty i pomaga chłopakowi pokazać się. Ma głęboką nadzieję, że to właśnie on wygra bitwę na słowa w jednym z klubów raperskich. Jednak nie jest tak łatwo, jakby się mogło wydawać. Musi bowiem stawić czoło niepokonanemu gangowi „Free World”, który ma więcej sprzymierzeńców, niż sam Rabbit. Wszystko skończyłoby się pięknie, gdyby nie kobieta- Alex, która wkracza w jego życie i komplikuje sytuacje( dlaczego to zawsze musi być kobieta?).
To, czy Eminem poradził sobie w roli aktora i udźwignął ciężar gwiazdy, zobaczcie sami w kinie lub na ekranach swoich monitorów, oglądając za darmo jakieś „piraty”. Wasza wola. Ja po obejrzeniu tego filmu w kinie (szarpnęłam się i poszłam na premierę) byłam zachwycona samą ścieżka dźwiękową ( z płyty „ 8 mila o.s.t.” która niedługo ukaże się u nas na rynku), bo nic nie robi takiego wrażenia jak system surround.. „8 mila”, można powiedzieć, że jest reklamą dla nowej płyty Eminema. Od premiery w Ameryce film ten obejrzało około 300 milionów widzów. Może ze względu na samego rapera, może z ciekawości, może dla muzyki. Widziałam film i powiem bez ogródek, że spodziewałam się czegoś lepszego po filmie. Nie czepiam się aktorów, bo grali świetnie. Poza momentami pojedynków na słowa, strzelanin i wymiany poglądów na jakiś temat ( tu o słowa mi chodzi), niemało było tzw. dłużyzn i gadek o niczym. Eminem użala się nad swoim losem i w sumie tylko o to tu chodzi- abyśmy zobaczyli jakie jego życie było straszne i współczuli mu z całego serca. Jednak każdy prawdziwy fan Eminema wytrzyma i doceni wszystko.
Co jednak ze średnim pokoleniem? Dorośli, jeśli chcą się dowiedzieć prawdy o bulwersującym raperze, muszą się pogodzić z wulgaryzmami i ( być może) nieprzyjemną dla ich ucha muzyką,. Film jest fikcyjnym streszczeniem życia Eminema, tym jak doszedł do sławy i czym tak naprawdę interesują się i fascynują miliony młodych na całym świecie.
Dlatego właśnie powinniśmy wszyscy zobaczyć ten film. Możemy być pewni, że czas białego rapera z Detroit jeszcze się nie skończył, a wręcz przeciwnie- to dopiero początek. Eminem wciąż ciekawi, wiąż zachwyca, wciąż zadziwia świat i jak dla mnie- może tak pozostać.

OLGA

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty