profil

Opowiadanie z punktu widzenia Małego Księcia.

poleca 85% 175 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Wylądowałem na jakiejś planecie. Nie wiem co to za miejsce. Jest dziwnie, wszędzie mało miejsca, mało przestrzeni a niebo jest brunatnoczerwone. Dookoła panuje półmrok, nie ma nigdzie żadnych świateł, latarni. Dziwne miejsce!
Rozejrzałem się dookoła. Nigdzie nie ma niczego. Niczego to znaczy, że nie ma żadnych drzew, kwiatów i ludzi... Postanowiłem rozejrzeć się i poszukać czegokolwiek. Zacząłem iść. Szedłem długo, aż nagle "pac!". Potknąłem się o coś. Spojrzałem w dół - była to zielona, dosyć spora i pusta butelka. Podniosłem ją.
"Poczujesz smak cudnego życia, gdy dostaniesz tę butelkę do wypicia" - usłyszałem głos z wnętrza butelki.
"Wow" - pomyślałem, jednak coś na tej planecie jest.
- Czego chcesz mały dzieciorze, tutaj o tak późnej porze?
Obejrzałem się do tyłu i dostrzegłem nędznego, wielkiego człowieka. Miał potargane włosy, na których spoczywał brudny, cerowany melonik. Miał na sobie za duże, czarne spodnie i czerwony, brudny sweter. Ogólnie był to człowiek śmierdzący.
- Dzień dobry Panu, ja tutaj świat zwiedzam. Wpadłem się rozejrzeć. Czy na tej planecie coś jest? - zapytałem grzecznie.
- Procentów zasmakowałem, po kątach się chowałem. Rozbiłem butelkę po piwie i w oczach mi się jakoś kiwie... Piwo się tutaj tylko leje, czasem jakiś wiatr zawieje... Piwo kocham, wódki smakuj....
- Jesteś pijakiem! - Krzyknąłem - Nie szkoda ci zdrowia? To nie zdrowe kolego!
- Czego chcesz mały człowieku, jestem zdrów a chlam od X wieku! Życia mi nie szkoda, bo wóda jest lepsza niż woda. Napij się sam tego smakołyka, ale weź nie za dużego łyka.
Pijak wyjął butelkę spod melonika i dał mi do ręki.
- Nie chcę. To jest nie zdrowe. Tobie też radzę nie pić. - powiedziałem grzecznie i postawiłem butelkę przed panem pijakiem.
- Po co ten śmieszny płaszcz nosisz? W ogóle to się o bombę w łeb prosisz. Ja cie częstuję tym trunkiem, bo chcę być dla ciebie ratunkiem. Ty gardzisz takim smakołykiem bo nie upoiłeś się choćby łykiem...
- Proszę Szanownego Pana, ja nie chcę gdyż to nie zdrowe. Wiem, że przez pijaństwo jest Pan taki nie miły. W gruncie rzeczy byłby Pan dobry i miły. Może zabrać Pana na moją planetę? Jest Pan uzależniony, a u mnie na planecie jest pan doktor. - zacząłem namawiać Pijaka. Chciałem sprowadzić go na dobrą drogę.
- Daruj sobie te wykłady, każdy ma swoje wady. Moją jest picie od świtu do wieczora i nie potrzebuje żadnego doktora!
- Dorośli są dziwni Proszę Pana... - pomyślałem - Takie picie musi już Pana przecież nudzić.
-Nudzić ma picie, mnie Felka?! Przecież kocha mnie każda butelka. Alkohol to płyn szczęścia i zdrówka, gdy pije się je wiadrami jak krówka. - człowiek westchnął głęboko, zdjął żółty melonik z głowy i usiadł na piasku. - Piję bo samotność mi towarzyszy, nie ma tu nawet myszy...
- Jestem samotny bo wciąż tylko pijesz. Alkohol to nie wszystko mój drogi przyjacielu.
- Zostań u mnie! - zerwał się na nogi. Był poruszony i radosny. - Zostać na planecie Felka, za odwiedziny należy ci się butelka!
Dorośli są naprawdę dziwni - pomyślałem. Nie miałem siły tłumaczyć mu, jak alkohol szkodzi. I tak przecież by mi nie uwierzył. Musiałem iść. Pomachałem mu, wręczyłem mu do ręki rysunek baranka, żeby miał jakiegoś towarzysza i zniknąłem.
Leciałem na inną planetę. Mam nadzieję, że baranek sprowadzi Pijaka na lepszą drogę...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty