profil

Napisz list z Oświęcimia do przyjaciela.

poleca 85% 252 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Drogi Przyjacielu,

...Szczerze mówiąc nie wiem w jakim celu to pisze... Chyba po to, aby podzielić się z kimś tym co czuje. Tu - w obozie (jak ja nienawidzę tego słowa), nie mogę nikogo takiego znaleźć. Myślę, iż związane jest to z ludzkim sumieniem. Nie potrafiłabym płakać na ramieniu osoby, która jest w tak samo beznadziejnym położeniu. Tak jak ja są wykończeni fizycznie, lecz chyba jeszcze bardziej psychicznie. Niegdyś czytając o „praniu mózgu” nie potrafiłam uświadomić sobie jak ludzie mogą być tak okrutni. A jednak...
Wielu z nas cierpi teraz okropne katusze. Od chwili przekroczenia bramy obozu i otrzymania numeru człowiek traci tu swą osobowość i staje się bezosobowym numerem. Jesteśmy skazywani na ciężką prace, która często przekracza nasze możliwości. Byłam świadkiem jak wielu więźniów zginęło od bicia pałkami i karabinami przez esesmanów, tak w czasie pracy, jak i na blokach. Inni ginęli zastrzeleni w czasie próby ucieczki z obozu, lub też złapani - na szubienicy czy od kul esesmanów. Codziennie widzę jak kobiety zmuszane są do pracy przy składzie amunicji, gdzie traktowane są w nieludzki sposób. Często nie posiadają nic do jedzenia, a esesmanki cieszą się, gdy tylko, któraś z nich umrze.
Ciągle mam przed oczyma obozowy szpital nazwany przez nas „przedsionkiem krematorium”....nawet trudno opisać słowami to co czuje człowiek, gdy trafia do takiego szpitala. Nikomu tego nie życzę. Życie wszystkich więźniów, jeśli życie wśród zagrodzonych bram, które są zagrożeniem dla nas można nazwać życiem jest koszmarem, z którego nie można się obudzić. Co noc każdy szmer, każde kroki mogą być dla nas końcem, w każdej chwili może przyjść esesman i zabrać nas do komory gazowej lub do innego, nikomu nie znanego jeszcze miejsca....na niechybną zgubę i śmierć. Codziennie na szubienicy wisi czyjeś ciało, ściana straceń codziennie pochłania setki żywotów, w bloku śmierci ludzie są zagładzani na śmierć...aż trudno zrozumieć, że człowiek może człowiekowi zgotować taki los.
Warunki bytowe są tutaj okropne, nie umiem nawet znaleźć innego słowa opisującego to co się tutaj dzieje. Pod ścianami słoma, jak w szopie, leży bezpośrednio na podłodze. Taki sam barłóg ciągnie się środkiem sali. Półmrok, brud, ten niemożliwy do opisania, specyficzny smród więzienny. Tutaj esesmani to panowie życia i śmierci, a my to milczące i podporządkowujące się stado owiec.
Nie wiem ile jeszcze wytrzymam...z dala od rodziny, bez przyjaciela, z którym mogłabym porozmawiać na każdy temat. ...Chociaż gdyby dłużej o tym pomyśleć, to na pewno tu zawiążą się te najlepsze przyjaźnie...szkoda tylko, że na tak krótko... Cała ta sytuacja wpływa bardzo negatywnie na naszą psychikę. Chociażby wizja samotnej śmierci...to niczym puste niebo. Szczęście i cierpienie w jednym. Najgorsze jest to, że nas cieszyć będzie śmierć... Dlatego też przyjacielu wspomnij czasem o mnie i do mnie podobnych. I spróbuj nas choć trochę zrozumieć. W tych warunkach mentalność człowieka ulega diametralnemu zniekształceniu. Zwracając się do Twego sumienia, błagam o modlitwę za nasze życie. Po to aby po drugiej stronie nie czekały nas męki podobne do tych, przeżytych na ziemskim padole.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty