profil

Opowieść Amir

poleca 85% 352 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Biedny człowiek mieszkał na skraju lasu. Nie brakowało mu niczego. Miał cudowną żonę i córkę. Choć głód doskwierał, a w mroźne wieczory nie było co do pieca włożyć, to jednak mężczyzna ciszył się, że nie jest sam na świecie, tylko ma rodzinę. Chatka wieśniaka wyglądała skromnie z zewnątrz, ale była schludna i zadbana. Całe życie powtarzał : „ Lepiej mieć małe, ale zadbane. ” I tak też żył ciesząc się z daru życia.

Pewnego dnia wybrał się na targ, jak to w zwykły piątkowy ranek … Jednak nie wiedział co go czeka. Mężczyzna szedł ścieżką w głąb lasu, rozmyślając co ma kupić żonie. Za kilka minut doszedł do zamku. Strażnik zapytał go o imię i rodowód. Kiedy odpowiedział wszedł do podzamcza. Zobaczył wtedy coś dziwnego, coś co go zszokowało … Targ był inny niż wszystkie dotychczas !

To co zobaczył wydało mu się cudowne. Do miasta zjechali się tureccy kupcy. Targowisko zapełnione było owocami, klejnotami, przeróżnym dywanami i strojami. Całe królestwo chyba tutaj przyszło. Wszyscy oglądali, kupowali bądź przymierzali towary. Mężczyzna też chciał tutaj coś kupić, więc zaczął błądzić wzrokiem po straganach. Oglądał złote szkatułki, plecione ręcznie kosze i drogocenne przedmioty. Kupcy wołali do niego po turecku :

- Mayıs Lord hayırsever satın alır! Düşük fiyatlar! [1]
Chłop kiwnął głową , ale nie wiedział o co Turkowie proszą. Wśród ciemnoskórych, mężczyzna zobaczył sprzedawce nie wyglądającego jak pozostali. Był pewnie tutejszy. Miał ciemne włosy, pierścienie na palcach i złote ozdoby. Na nogach skórzane sandały, a na ramionach zarzucona zielona tunika. Wśród Turków wyglądał inczej. Odważny mężczyzna podszedł do zdezorjętowanego wieśniaka i powiedział :

- Niech pan łaskawie spojrzy – podprowadził go pod swoje stoisko – mam tu cudowne rzeczy, niech pan zobaczy.

Mężczyzna błądził oczami po wystawie, czuł gdzieś w środku siebie, że musi coś kupić. Ta siła nie dawała mu spokoju. Sprzedawca przyglądał się wieśniakowi, aż wreszcie wykrzykął:

- O ! Mam tu coś idealnie dla pana.

Wskazał srebrny kielich z pozłacanym brzegiem. Chłop spojrzał na kupca i powiedział :

- Ale ja nie mam aż tyle pieniędzy! Pewnie jest bardzo drogi. – oświadczył - Nie stać mnie. Tak, to jest piękne, lecz nie mam nawet co do garnka włożyć, a pan mi tu pokazuje takie skarby.

- Mam ten kielich kilka lat, lecz chciałbym panu go nawet oddać za darmo. Zbyteczny jest dla mnie .

Wieśniak skinął głową. Pomyślał, że skoro sprzedawca chce oddać go za darmo, to czemu miałby nie wziąść. Kupiec zapytał go :

- Weźmie pan ?

- Tak to chyba nic złego, przyjąść od dobrodzieja to cudo.

- Tak, tak. Przecież to nie zbrodnia. – uśmiechnął się chytro sprzedawca – Chciałem panu także powiedzieć, że to bardzo dobry kielich, lecz ma jedną jedyną wadę.

Kupiec podał skarb wieśniakowi. Mężczyzna miał jeszcze go spytać jaka to wada, ale sprzedawca zniknął wśród tłumu.

Chłop wyszedł z targowiska lekko poddenerwowany, nawet zapomniał kupić kilka rzeczy. Kiedy otworzył drzwi żona ze łzami w oczach krzyknęła do niego :

- Czemu cię tak długo nie było Karolu ?! – zapłakała.

- Co się stało ?

- Nasza córeczka zachorowała i lada dzień umrze. Lekarz był i babka zielarka z lasu, ale nie pomogą ! Idź do niej Karolu !

Mężczyzna pobiegł do pokoju. Nad łóżkiem przy dziewczynce siedział lekarz i zielarka. Oboje odparli :

- Nie możemy jej pomóc.

- Ale jak to ?- z niedowierzaniem odparł Karol – Umrze?

- Tak. Za kilka dni, może nawet teraz ....

Mężczyzna zbliżył się do łóżka. Dziewczynka była cała blada i miała drgawki. Ojciec ucałował dziecko i mocno objął w ramionach, córka zamknęła oczka i obsunęła się na poduszkę. Karol powiedział:

- Boże co ja ci uczyniłem ?! Czemu tak robisz? Ja powinieniem umrzeć, ja grzeszny. Nie ona... Wtedy jedna łza spłynęła na kielich. Lecz to co ujrzał zdumiało go bardzo. W naczyniu nie było łzy, ale piękna perła. Karol przytulił jeszcze raz dziecko i wyszedł z pokoju. Miał coś takiego w oczach, coś chytrego i dziwnego zarazem.

Wymkął się z domu na podwórze i wykrzyknął:

- To jest ta wada ?! Ty głupcze nie wiesz wogóle co to wady ! To jest szczęście, nie pech. Ach... wreszcie będę bogaty ! Doznam tego uczucia.

Jakiż Karol był wtedy szczęśliwy, nie liczyła się dla niego śmierć ukochanej córki i jego żona. Liczyło się bogactwo. Poszedł znów na targ by kupić skarby które nigdy mu się nawet nie śniły. Ku jego zdumieniu spotkał tego samego kupca, krzyknął do niego:

- Nie znasz się na wadach głupcze !

- Ależ znam ! Będziesz okrutnym człowiekiem Karolu, uwierz mi. Skarby nie prowadzą do szczęścia. Chciałem dać ci życiową nauczkę i myślałem, że zrozumiesz. Lecz widzę, że dla ciebie to szczęście. Idź precz ! Nawet zapomnij o rodzinie. Myśl tylko o bogactwie !

Tak to prawda pomyślał wieśniak, lecz chce kilka dni być bogaczem. Ale jak tu ciągle płakać. Przecież za jedną perłę nie będzie całe życie szczęśliwym człowiekem. Musi mieć jakiś sposób na łzy. Tylko jaki ? Nagle spojrzał na jedno stoisko, pełne warzyw, dostrzegł tam cebulę i pomyślał, że jeśli będzie ją co dzień kroił to zapłacze bogactwem. Kupił kilogramy cebuli i wrócił do domu. Tam żona spytała :

- Czemu cię nie było na pogrzebie córki ? Nie zależy ci ? Jak możesz ?!

- Miałem ważniejsze sprawy na głowie – parsknął bez współczucia.

- Lecz po co ci tyle cebuli ?

- A, tak kupiłem na zapas, żeby już nie chodzić co dzień.

Każdego dnia rankiem Karol wstawał wcześniej od żony. Szedł za dom i kroił cebulę. Za każdym razem płakał i napełniał perłami worki. Ukrywał je przed żoną w komórce pod schodami. Wieczorami chadzał na chuczne zabawy w zamku królewskim, kupował wiele nie potrzebych rzeczy, którymi cieszył się , lecz później o nich zapominał. Kupował domy i żył dostatnio. Za bogactwem przybywali fałszywi przyjaciele, którzy wielbili go tylko dla własnych korzyści.

Lecz pewnego dnia roztwonił majątek, przyjaciele odwrócili się od niego, a Karol został sam. Wtedy pomyślał, że może znów kroić cebulę i mieć coraz więcej i więcej pereł. Ale któregoś dnia przyzwyczaił się do tego zapachu, zobojętniał. Kilka dni myślał nad tym, wreszcie wpadł na pomysł, że musi kogoś zabić, by zapłakać. Kogoś kogo kocha. Pomyślał wtedy o żonie. Mężczyzna był zobojętniały na smutek. Chciał więcej bogactw i tylko to dla niego się liczyło. Pewnego dnia zawitał do domu, w którym wcześniej żyło mu się tak cudownie. Żona gdy go tylko zobaczyła, ucałowała go i spytała:

- Czemu mnie opuściłeś ?

Karol nic nie odpowiedział. Przytulił ją . Zaczął z nią rozmawiać. A gdy ona się odwróciła, chwycił za nóż i wbił go prosto w jej serce. Kobieta upadła na podłogę, rany jej mocno krwawiły. Serce Karola też zakrwawiło, ale z żalu, smutku i bezradności. Tak naprawdę nie wiedział co zrobił. Patrzył na żonę, żewnie płacząc. Trzymał kielich nad sobą, a on napełniał sie coraz bardziej. Człowiek siedział na górze pereł z nożem w dłoni, trzymając ciało swej ukochanej żony. Pogrzebał ją w usypanym przez siebie grobie. Co dzień przynosił kwiaty i modlił się. Worki pereł zakopał daleko za lasem, a kielich roztrzaskał na drobne części. Chciał o tym zapomnieć, lecz nie mógł...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut

Podobne tematy