profil

Reportaż: Historia lubi się powtarzać

poleca 85% 932 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Już od kilku lat gimnazjaliści ze szkoły znajdującej się w Grudziądzu pomagają dzieciom z Domu Dziecka kształcić się. Dzięki nim jedna dziewczynka ma możliwość studiowania,a kilka innych dzieci ma także szanse lecz już trochę mniejsze, ale myślę, że to tylko kwestia czasu.
W 2005 roku do gimnazjum przyszła nowa klasa. Na pierwszej lekcji z wychowawczynią uczniowie opowiadali o sobie. Skąd pochodzą, gdzie uczęszczali do szkoły podstawowej, jakie są ich zainteresowania i czego lubią się najbardziej uczyć itp.Tym sposobem młodzież szybko zaklimatyzowała się w nowej szkole i nowym środowisku. Atmosfera była pogodna. Dzieci z chęcią chodziły do szkoły. Gdy uczniowie opowiadali o sobie, byli bardzo ciekawi jaka jest ich nowa wychowawczyni.Prosili, aby też opowiedziała coś o sobie, wspomniała swoje lata szkolne. Pani zaczęła opowiadać...
Mówiła jak bardzo lubiła chodzić do szkoły i się uczyć. Wspomniała też, że miała problemy z tym, ponieważ wychowała się w Domu Dziecka.W klasie zrobiło się cicho. Nauczycielka opowiedziała swoim uczniom jak tam jest ciężko, trudno i jak źle jest się wychowywać bez rodziców."Dzięki pomocy innych uczniów z jakiejś szkoły mogłam pójść na studia" - opowiadała.
Uczniowie po tej lekcji zebrali się na korytarzu na przerwie. opowieść nauczycielki dała im wiele do myślenia. Chyba każdego z osobna ta historia wzruszyła. Postanowili, że i oni zrobią taką akcję i pomogą chociaż jednemu dziecku w kształceniu się. "Wybraliśmy cztery osoby, które poszły do Domu Dziecka, aby porozmawiać z dyrektorką tej placówki." - mówi przewodnicząca klasy IIIc. Pani z Domu Dziecka bardzo się ucieszyła z tej wizyty.Powiedziała, ze niedługo dostaną listy od dzieci, które by chciały skorzystać z ich pomocy.
Po kilku dniach klasa otrzymała trzy listy. Gdy je przeczytali postanowili im wszystkim pomóc w miarę możliwości. List czternastoletniej dziewczynki najbardziej poruszył ich serca. "W moje czwarte urodziny rodzice jako prezent chcieli zabrać mnie do ZOO, było to moje marzenie od kilku miesięcy. Bardzo się ucieszyłam na ten wyjazd lecz i tak nie zobaczyłam, ani żyrafy, ani małpki. Mieliśmy wypadek samochodowy. Moi rodzice zginęli na miejscu, ja tylko doznałam kilku drobnych obrażeń. Byłam nieprzytomna, ale gdy przyjechało pogotowie ocknęłam się i zobaczyłam rodziców... Przeżyłam szok. Do dziś chodzę do psychologa, nie mogę sobie z tym poradzić." - część listu Martyny-dziewczynki z Domu Dziecka.Uczniowie postanowili zrobić niespodziankę swojej pani i na lekcji opowiedzieli jej o wszystkim, nauczycielka była bardzo szczęśliwa i dumna z nich, nie mogła w to uwierzyć."Nigdy nie miałam
takiej klasy i na pewno nigdy tych dzieciaków nie zapomnę. Jest to dla mnie naprawdę bardzo dobra wiadomość, ponieważ przypomniało mi się moje dzieciństwo i wiem doskonale jakie życie mają dzieci z takiego domu."-mówi z radością w głosie nauczycielka.
Młodzież uzbierała sześć tysięcy dla tej dziewczynki, a także słodycze, ubrania, pomoce naukowe i wiele innych. Mamy teraz 2010 rok. Martyna zdała maturę i dostała się na studia, o których zawsze marzyła, a wszystko to dzięki pomocy uczniów z już byłej klasy IIIc. Ta historia odzwierciedliła historię nauczycielki. Ta młodzież miała naprawdę bardzo dobre serce. Nie każdego stać na taki gest. Jednak są jeszcze dobrzy ludzie na tym świecie. jak to mówią: "Historia lubi się powtarzać."

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty