profil

Przedstaw na podstawie katolickiej nauki społecznej zagadnienie "TERRORYZM"

poleca 85% 164 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Objawiła się nam Miłość Boża
w świecie pełnym nienawiści i wojen,
w świecie pełnym terroryzmu i bestialstwa,
w świecie pełnym egoizmu i prywaty,
w świecie bezdusznym i zachłannym”

Terroryzm charakteryzuje się podejmowaniem działań zbrojnych przez niewielkie grupy ludzi, nie ograniczające się jednak do atakowania tylko określonych wrogów. Uderzają także w przypadkowych, by wytworzyć w społeczeństwie atmosferę strachu i zagrożenia bezpieczeństwa. Istotnym elementem taktyki jest rozbudzenie w ludziach poczucia bezsilności na akty przemocy. Ważny jest rozgłos w mediach, reakcja władzy na działania terrorystyczne i podejmowanie środków zaradczych, ponieważ w ten sposób zastrasza się społeczeństwo, przekazuje ideologie i pozyskuje nowych członków.
Katolicka Nauka Społeczna nie posiada konkretnego dokumentem na temat terroryzmu, jednak nieustannie zwraca uwagę na konieczność kierowania się w życiu podstawowymi wartościami i wypływającymi z nich zasadami. Terroryzm jako symbol rozpowszechnionego zła i bezwzględności znajduje odzwierciedlenie w wielu dokumentach Kościoła mówiących o przemocy i łamaniu praw człowieka, np. w encyklice ”Sollicitudo rei socialis” papież Jan Paweł II napisał „Nie można też nie dostrzegać innej bolesnej plagi dzisiejszego świata: zjawiska terroryzmu, nastawionego na zabijanie i niszczenie bez różnicy ludzi i dóbr, na tworzenie klimatu strachu i niepewności, często również poprzez więzienie zakładników. Nawet gdy jako motywację tej nieludzkiej praktyki podaje się jakąś ideologię czy dążenie do stworzenia lepszego świata, akty terroryzmu nigdy nie mogą być usprawiedliwione. Tym bardziej, gdy – jak to się dzisiaj zdarza – te decyzje i akty przybierające niekiedy rozmiary prawdziwej masakry, porywanie osób niewinnych i nie zamieszanych w konflikty, mają na celu propagandę własnej sprawy albo też, co gorsze, są celem samym w sobie, gdy zabija się tylko dla zabijania”. Walka z terroryzmem jest dziś zadaniem całej ludzkości. Społeczeństwa na świecie muszą stać się solidarne w konfrontacji z takim rodzajem tragedii. Politolodzy obierają różne punkty widzenia na temat wypowiedzi Stolicy Apostolskiej, lecz jest pewne, że Kościół zawsze będzie popierał tych, którzy ze złem walczą. Trzeba dodać, że w zmaganiach można przesadzić i „zarazić się” nim, a przecież mamy mu stawić czoła! Przed tym właśnie przestrzega KNS, bo gdy walka antyterrorystyczna przekroczy dozwolone granice, na pewno spotka się z krytyką.
Jan Paweł II powiedział w przemówieniu na Światowy Dzień Pokoju 1983, że dialog stanowi centralny i niezbędny element każdej etycznej myśli ludzkiej, kimkolwiek by ci ludzie nie byli, a w 2002r., po zamachu w USA, wygłosił kolejne orędzie, w którym nauczał: „organizacje terrorystyczne, wykorzystując swych zwolenników jako broni, której używa się przeciw bezbronnym i przypadkowym osobom, wykazują zatrważający instynkt śmierci, jaki nimi kieruje. Terroryzm rodzi się z nienawiści i powoduje izolację, nieufność, zamknięcie.(…) bazuje na pogardzie dla ludzkiego życia…”. Terroryzm jest złem ze względu na godzenie w życie niewinnych ludzi – tej tezy zapewne nie trzeba nikomu udowadniać. Powinien być potępiony przez wszystkich, a szczególnie przez przywódców religijnych. "Nikt odpowiedzialny za religię nie może być pobłażliwy wobec terroryzmu, a tym bardziej nie powinien go propagować. Ogłaszanie się terrorystą w imię Boga, zadawanie gwałtu człowiekowi w imię Boga jest profanacją religii.(…)By działanie było moralnie dobre, konieczny jest dobry cel i dobór dobrych moralnie środków prowadzących do niego” - tę zasadę moralną przypomniał Ojciec Święty w swych naukach, dalej pisał również, że "…istnieje prawo do obrony przed terroryzmem. Jest to prawo, które jak wszystkie inne powinno odpowiadać zasadom moralnym i prawnym zarówno w wyborze celów, jak i środków". Daje przez to do zrozumienia, że nawet w słusznej obronie przed terroryzmem nie można stosować zasady ”cel uświęca środki” i posługiwać się nieetycznymi metodami. Nawet gdyby u źródeł aktów terrorystycznych tkwiły szlachetne zamierzenia, godzą w życie niewinnych ludzi. Przez to właśnie są złem. Nawet najszlachetniejszy cel nigdy nie uświęca niemoralnych środków. ,,Każde zagrożenie godności i życia człowieka głęboko wstrząsa samym sercem Kościoła, dotyka samej istoty jego wiary w odkupieńcze wcielenie Syna Bożego i przynagla Kościół, by pełnił swą misję głoszenia Ewangelii życia całemu światu i wszelkiemu stworzeniu (por. Mk 16, 15).
Głoszenie to staje się szczególnie naglące dzisiaj, gdy lęk budzą coraz liczniejsze i poważniejsze zagrożenia życia ludzi i narodów, zwłaszcza życia słabego i bezbronnego. Obok dawnych, dotkliwych plag, takich jak nędza, głód, choroby endemiczne, przemoc i wojny, pojawiają się dziś plagi nowe, przybierające nieznane dotąd formy i niepokojące rozmiary. Sobór Watykański II (…) potępił stanowczo liczne zbrodnie i zamachy wymierzone przeciw życiu ludzkiemu.(…) równie stanowczo potępiam w imieniu całego Kościoła te przestępstwa, w przekonaniu, że wyrażam w ten sposób autentyczne odczucia każdego prawego sumienia: „Wszystko, co godzi w samo życie, jak wszelkiego rodzaju zabójstwa, ludobójstwa, spędzanie płodu, eutanazja i dobrowolne samobójstwo; wszystko, cokolwiek narusza całość osoby ludzkiej, jak okaleczenia, tortury zadawane ciału i duszy, próby wywierania przymusu psychicztnego; wszystko, co ubliża godności ludzkiej, jak nieludzkie warunki życia, arbitralne aresztowania, deportacje, niewolnictwo, prostytucja, handel kobietami i młodzieżą; a także nieludzkie warunki pracy, w których traktuje się pracowników jak zwykłe narzędzia zysku, a nie jak wolne, odpowiedzialne osoby: wszystkie te i tym podobne sprawy i praktyki są czymś haniebnym; zakażając cywilizację ludzką bardziej hańbią tych, którzy się ich dopuszczają, niż tych, którzy doznają krzywdy, i są jak najbardziej sprzeczne z czcią należną Stwórcy”
Nie rozróżnia się ofiary, katowanej w Iraku, Palestynie czy Izraelu od tej, która ginie w Nowym Jorku czy Waszyngtonie. W każdej z nich widzimy człowieka niewinnego i urodzonego, aby żył, a nie był zabijany czy zabijał. Opierając się na konkretnym przykładzie tragedii z 11 września 2001r. - kierujemy się zasadą propagowaną m.in. przez Amerykę. Wiemy, że oskarżony Bin Laden został wyszkolony i uzbrojony przez samych Amerykanów. Był dobrym bojownikiem, gdy jego oddziały dziesiątkowały Rosjan, a stał się terrorystą, gdy zaczął strzelać do Amerykanów? Narodowość nie sprawia różnicy w żalu bliskich czy utracie życia. Każdy z nich został urodzony przez kobietę, każdy z nich chciał żyć, być może miał rodzinę, plany i marzenia. To, co różni nas od wcześniejszych pokoleń, to fakt, że na zbyt dosadnie potraktowaliśmy ideę, iż wszyscy ludzie są równi i wolni. Nie próbujmy usprawiedliwiać terrorystów, ale nie da się nie wiedzieć w nich ludzi. Bomby zrzucane na miasta i tysiące zupełnie niewinnych ofiar tylko pogarszają sytuację. Pewnie przyniesie to zyski przemysłowi i światowej gospodarce, ale przeciętnym ludziom zwyczajnie zaszkodzi. Metod i środków zabijania wymyślono, wyprodukowano i przekazano wczorajszym sojusznikom, a dzisiejszym wrogom wystarczająco dużo, by każda ze stron mogła zabijać w odwecie za odwet. Papież przemówił już kilka lat temu "Chrześcijaństwo zabrania uciekania się do nienawiści, mordowania bezbronnych, do metody terroryzmu". Najwyższy czas wziąć te słowa głęboko do naszych serc!


"Ta właśnie nadzieja ożywia Kościół na progu roku 2002:
łaską Bożą świat, w którym jeszcze raz wydaje się zwyciężać potęga zła,
zostanie rzeczywiście przemieniony w świat,
w którym będą zaspokojone najszlachetniejsze aspiracje ludzkiego serca,
w świat, w którym zapanuje prawdziwy pokój."
JP II

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut