profil

Kartka z pamiętnika męża "Żony Modnej".

poleca 85% 227 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Środa 19.04

Co za dzień ! Naprawdę nie wiem, jak ja będę żył z tą kobietą. Już przed ślubem miałem wątpliwości, jednak 4 wsie to nie byle jaki majątek. W dodatku żona jest niezwykłej urody, mieszczanka z dobrego domu, wykształcona… Czegóż można chcieć więcej?
Po spisaniu intercyzy, zdecydowaliśmy się wyruszyć na wieś. Jednak i z tym było wiele kłopotów. Najpierw zaczęła wybrzydzać, ze nie pojedzie karetą bez resorów! Ja nią jeżdżę cały czas i jakoś żyje, naprawdę nie pojmuje, co jej w niej przeszkadza… Ale co miałem zrobić, posłusznie udałem się do kasztelanisty, aby odkupić od niego odpowiedni powóz.. Nie było to tanie, jednak mając na względzie 4 wsie, szybko zapomniałem o wydatku. Już wsiadaliśmy do karocy, gdy tu nagle żona źle się poczuła, jak by mi tego jeszcze brakowało… Odłożyliśmy więc podróż o kilka dni. W końcu udało się, zapakowaliśmy wszystko, choć trwało to niezmiernie długo, bo moja żona zabrała ze sobą chyba pół domu! Czas ruszać, jeszcze tylko jej brakuje. Nagle zjawia się, lecz nie sama! Asystuje jej suczka, kanarek, kotka z kociętami oraz mysz na łańcuszku. Nie znoszę zwierząt, jednak i to musiałem przetrzymać. Wziąłem klatkę pod pachę, a psa na nogi. Początkowo droga mijała w milczeniu, wreszcie pani przerwała ciszę: „Masz waćpan kucharza?” Chcąc jej zaimponować, odpowiedziałem: „Mam, moje serce”. A ona na to, że mam się oduczyć takich prostactw! To ja tu staram się być miły, szarmancki, a ona tak mi za to dziękuje! To jest po prostu nie do pomyślenia… Dalsza rozmowa jeszcze bardziej mnie zaszokowała… Małżonka kazała mi zwolnić prawie cały personel, zastępując go o wiele większym, składającym się z samych obcokrajowców! Niczym sługa wykonałem posłusznie polecenia, jednak żal mi było dawnej służby, przez ten cały czas bardzo ich polubiłem.
W końcu dojechaliśmy do posiadłości. Niestety, nawet i ta jej się nie spodobała. Musiałem ją całą wyremontować, łącznie z ogrodem! Pani żądała osobnego pokoju do strojów, książek, muzyki, spania oraz zabaw prywatnych. Musiałem też dobudować nowe pomieszczenia dla służby: jedno dla panien pokojówek, drugie dla służebnic płatnych. Nie obyło się bez malowideł na sufitach i wszelkich możliwych innych ozdób. Dostawałem już powoli szału! Co ona wyprawia?! Miałem się przecież wzbogacić! Najgorsze było jeszcze jednak przede mną…
Małżonka, chcąc wydać przyjęcie, rozkazała przygotować kucharzom najdroższe dania oraz pokojówką natomiast przyozdobić dom. Gdy zjechali się goście, hucznie zaczęła grać muzyka. Szambelan wzniósł toast za zdrowie mojej żony, a adiutant wypijał moje stare wino! Pani rozmawiała z żoną starosty w czasie ,kiedy ja uwijałam się jako jaki sługa! Po wieczerzy miał być pokaz fajerwerków. Wszyscy obserwują niebo, aż tu nagle dym… Moja stodoła się pali! Tego już naprawdę było za wiele… Wybiegłem z sali płacząc, próbowałem ratować mój dobytek. Nikt mi nie pomógł, wszyscy tylko zabawa i zabawa, a gości coraz więcej przybywało! Już się nie pocieszam 4 wsiami, na odbudowę wszystkich szkód nawet i 8 by nie wystarczyło!
Wróciliśmy z żoną do miasta . Siedzimy tu już od kilku niedziel. Dobrze mi tak, choć ten cały kłopot nadal mi dokucza. Ale cóż mogę innego zrobić? Jak mówią: „Próżny żal po szkodzie.”

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 3 minuty

Ciekawostki ze świata