profil

Rewolucja - katastrofa czy szansa na podstawie "Przedwiośnia" S. Żeromskiego.

poleca 87% 103 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Stefan Żeromski

Rewolucja według słownika języka polskiego to gwałtowny przewrót w życiu społeczeństwa i państwa, najwyższa forma walki klas, ukazująca się jako obalenie przeżytego ustroju społecznego i ustalenie nowego. Od zawsze przyczyną przewrotu było różnicowanie klasowe społeczeństwa oraz ucisk warstw niższych. Straszliwe warunki życia, nadludzka praca, nędza i szerzące się choroby były obrazem proletariatu oraz chłopstwa w społeczeństwach stanowych czy wczesnokapitalistycznych. Taka sytuacja nie mogła być akceptowana w nieskończoność, narastające niezadowolenie musiało znaleźć ujście.

W historii naszego globu niestety już kilkukrotnie byliśmy świadkami takich tragedii. Bardzo plastycznie „wybuch” takowy opisuje Stefan Żeromski w „Przedwiośniu”. Dzieła tego nie można nazwać historycznym, brak tu dokumentalnej wierności, a czytelnik nie jest uraczony opisami przywódców czy decydujących o przebiegu rewolucji w Baku faktów. Ponieważ nie chodzi tu o naukowy laborat ale o pokazane skutków takiego przewrotu dla anonimowej masy ludzi, a także – w zbliżeniu – dla rodziny Baryków. Jest to obraz bezsensownej makabry, żywiołu zniszczenia w który popadają najczęściej młodzi bojownicy. Oślepieni ideą wyzbywają się moralności ludzkiej dla moralności rewolucjonisty, który nie posiada sumienia.

Do głębi poruszającym jest obraz przewrotu widziany z perspektywy bynajmniej nie fabrykanta-„krwiopijcy” ale słabej, schorowanej kobiety – matki Cezarego. Rewolucja zabrała jej wszystko: dom, majątek, poczucie bezpieczeństwa i, co najstraszniejsze, rodzonego syna. Mimo tego nie załamuje się, a nawet, w granicach swoich jakże skromnych możliwości, pomaga bardziej cierpiącym (księżna i księżniczka Szczerbatow – Mamajew). W końcu jednak rzeczywistość katorżniczej pracy w porcie, do której zostaje skierowana po przyłapaniu na wydobywaniu z ziemi ukrytej biżuterii, przerasta ją i umiera.

Jakże po takiej lekturze można uważać rewolucję z szansę? Może być ona nią tylko dla bezdusznych oprawców, którzy po jej zakończeniu obejmą władze w nowym państwie. O nich wkrótce będzie mógł zaśpiewać „Perfect”:

„(...) prorocy moich gniewnych lat
Obrastacie w tłuszcz.
Już was w swoje szpony dopadł szmal,
Zdrada płynie z ust.”

Byli przodownicy rewolucji, kiedyś przepełnieni ideami, staną się nową klasą ciemiężycieli. Doskonale proces ten ukazuje Georg Orwell we „Folwarku zwierzęcym”.

Świnie były przywódcami „rewolucji” w folwarku i automatycznie stały się klasą rządzącą w nowym porządku, starym panem Johnsem w nowej skórze. Tu tkwi odpowiedź dlaczego gwałtowny przewrót nie może być szansą dla uciśnionych do poprawienia ich warunków bycia. Mógłby być gdyby po „zrzuceniu więzów ciemiężycieli” nastał w danym kraju czy społeczności swoisty kolektyw władzy, coś co chociaż w drobnej mierze przypominałoby na demokrację. Współuczestniczenie we władzy buduje poczucie odpowiedzialności za los ojczyzny i umożliwia obronę swoich, z tak wielkim trudem wywalczonych praw. Lecz lud sam z siebie nie jest w stanie się zbuntować. Potrzebuje hasła i przywódcy, który wszystkim pokieruje. I właśnie na tym etapie kształtuje się przyszła klasa rządząca, która później z pewnością nie dopuści do demokracji, a wręcz przeciwnie, zbuduje system totlitarny. Czyż nie tak zachował się Lenin czy Mao?

Można podejść też do zagadnienia szkodliwości rewolucji z innej, czysto Darwinowskiej, a więc i bardzo teoretycznej, strony. Mianowicie wszystko co się stało od początku świata, zaszło na drodze powolnych zmian – ewolucji. Sprowadza się to nie tylko do świata roślin i zwierząt, ale także do geologii, tektoniki czy wreszcie do człowieka, jego państwowości czy ustroju społecznego w jakim funkcjonuje. Upadek meteorytu, który dał koniec dinozaurom był pierwszą znaczącą rewolucją. Gwałtowną, nienaturalną zmianą. Jakże źle zareagował na nią nasz ziemski, oparty na ewolucjoniźmie, ekosystem! Tak samo zgubne są reminiscencje rewolucji społecznych.

Na zakończenie piszę o czymś chyba najbardziej oczywistym. Każda rewolucja ciągnie za sobą tysiące, jeśli nie miliony ofiar. Czyż makabrycznego wynalazku gilotyny nie dokonano właśnie na potrzeby szafotu goszczącego na Polach Elizejskich przez niemalże cały czas trwania Rewolucji Francuskiej? Rozwścieczonej rzeszy wynędzniałego proletariatu obcy jest jakikolwiek humanitaryzm. Życie kontrrewolucjonisty nie ma dla niego żadnego znaczenia.
Czy można w jakikolwiek sposób usprawiedliwić okropieństwa, które niesie ze sobą taki przewrót? Czy można usprawiedliwić postawę Baryki w stosunku do matki? Nie, po trzykroć nie.

Historia jest nauczycielką życia. Świat widział Rewolucję Francuską, Rewolucję Październikową w Rosji czy Rewolucję Kulturalną w Chinach.
Świat zapamiętał. Czy wyciągnie wnioski? „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego z pewnością może mu w tym pomóc.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Teksty kultury