profil

Tradycje w mojej rodzinie

Ostatnia aktualizacja: 2021-03-25
poleca 82% 3054 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Tak wiele dziś mówi się, że tradycje rodzinne zanikają, że młode pokolenie już nie ma sentymentu do dawnej kultury, zwyczajów czy obrzędów. Osobiście się z tym stwierdzeniem nie zgadzam, ponieważ w mojej rodzinie od dawien dawna są ustalone pewne wzorce zachowania, obyczaje i tradycje.

Pierwszym zwyczajem panującym w mojej rodzinie, który pamiętam od dziecka to wspólne spożywanie obiadu. Liczy się nie tylko sam fakt wspólnego jedzenia, ale to co jest tak ważne czyli miła atmosfera, rozmowa i opowieści. Z roku na rok jest coraz trudniej praktykować ten zwyczaj. Moje rodzeństwo ma własne rodziny i mieszka „na swoim” a ja studiuje, wracam do domu tylko na weekendy. Pomimo tego w niedziele wszyscy się spotykamy. Siedzimy razem, zajadamy słodkie wypieki mamy i plotkujemy. Każdy ma zawsze coś do powiedzenia. Raz jest wesoło i zabawnie, że aż brzuchy bolą od śmiechu a czasem, gdy są problemy jest smutno i wówczas wzajemnie próbujemy się wspierać i znajdować rozwiązanie. Wszystko to dzięki rodzicom i dziadkom, którzy dla całej naszej trójki są i byli swoistym autorytetem. Nauczyli nas szacunku do siebie samych i innych ludzi, okazywania uczuć i tego, co najważniejsze: szczerości. Dzięki nim kierujemy się pozytywnymi wartościami w życiu. Od dziecka powtarzali nam, że gdy ma się problem należy o tym rozmawiać i do dziś dnia tak jest. Gdy wracam do domu zawsze czekają na mnie z otwartymi ramionami.

Innym zwyczajem, jaki panuje w naszej rodzinie zwłaszcza podczas świąt to przygotowania świąteczne. Wspólne zakupy, gotowanie potraw na wigilię wraz z mamą, ubieranie choinki z tatą. Gdy pierwsza gwiazdka zabłyśnie na niebie zasiadamy wspólnie do wigilii. Najpierw to co najważniejsze następuje dzielenie się opłatkiem oraz składanie sobie życzeń. Są to chwile zadumy, skupienia i przede wszystkim głębokiego wzruszenia. Następnie zasiadamy do konsumpcji przygotowanych dań. Zaczynamy zwykle od zjedzenia zupy rybnej, karpia i innych potraw wigilijnych, których zwykle jest 12. Cała kolacja odbywa się przy zapalonych świecach. Zawsze przy naszym stole jest jedno wolne miejsce, które czeka na zmęczonego wędrowca. Zapach sianka spod choinki i wspólne kolędowanie, rozmowy ciągnące się godzinami oraz wyjście na pasterkę to urok świąt, które najbardziej kocham i na które co rok czekam z utęsknieniem. Ważnym wydarzeniem tego wyjątkowego wieczoru, zwłaszcza dla dzieci jest oczekiwanie na Gwiazdora, który przynosi prezenty. Przed jego przybyciem wszystkie nasze małe szkraby wybierają się z dziadkiem do ogrodu by tam przywiązać do młodych drzewek słomę na pniach(by mróz ich nie zniszczył) a w tym czasie dorośli podkładają upominki pod choinkę. Dopiero po powrocie dzieci następuje wręczanie prezentów. Miło jest popatrzeć na te małe istotki patrzące z niedowierzaniem skąd są prezenty, bo przecież one były na podwórku i nie widziały sań gwiazdora, ale gdy odpakują swoje paczki pytania ustają, bo kto by się zastanawiał skąd są zabawki ważne, że są. Jeszcze jedną tradycją, która dotyczy świąt Bożego Narodzenia jest obieranie cebuli przed wigilią. Zwykle robią to mężczyźni, najpierw pradziadek, potem dziadek a teraz mój tato. Zwyczaj ten jest wykonywany zaraz przed zasiadaniem do stołu wigilijnego i polega na obieraniu 6 cebul i przekrojeniu ich na połowę. Każda połówka jest symbolem jednego miesiąca. Następnie posypuje się je solą i zastawia na czas kolacji. Po skończonej wigilii sprawdza się, w której połówce sól jest sucha a w której mokra. Wszystkie te miesiące gdzie sól jest mokra będą miesiącami mokrymi, deszczowymi a tam gdzie jest sucha oznacza pogodne, ciepłe lub mroźne dni.

Rodzinną tradycją, jaka panuje z kolei podczas świąt Wielkiej Nocy jest coroczne uczestnictwo w porannej mszy świętej tzw. rezurekcji a po niej szykowanie świątecznego śniadania. Oczywiści przed tym następują liczne przygotowania. Od Wielkiej Środy uczestniczymy w nabożeństwach przygotowujących do Zmartwychwstania Jezusa, w Wielki Piątek idziemy na czuwanie przy grobie Chrystusa a w sobotę od rana malujemy jajka, każdy oczywiści ma własne jajko, które własnoręcznie przyzdabia a następnie najmłodsza osoba z domu idzie z pięknie przystrojonym koszyczkiem do święcenia. W koszyczku nie może zabraknąć chlebka, jajek symbolizujących początek nowego życia, wędlinki, soli, chrzanu i oczywiście baranka.

Innymi zwyczajami panującymi w naszej rodzinie są wróżby andrzejkowe. W wigilię świętego Andrzeja lejemy woskiem przez dziurkę od klucza, rzucamy skórka jabłka i oczywiści ustawiamy budy dziewczyn niezamężnych. Ten zwyczaj powoli zanika jednak nie zapominamy o wróżbach. Specyficznym zwyczajem obchodzonym z kolei w wigilię świętego Jana Chrzciciela z 23 na 24 dnia czerwca jest palenie sobótek. Jest to noc świętojańska, podczas której wszyscy zbieramy się palimy ogromne ogniska. Jest to zwyczaj poprzedzający odpust w naszej parafii.
Zapewne jest jeszcze więcej tradycji w mojej rodzinie, ale podałam te najbardziej kontynuowane i ważne z mojego punktu widzenia.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Typ pracy