profil

Z wizytą na Marsie. Kartka z pamiętnika.

poleca 85% 284 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

12.12.2054r.
(Mars, komnata w tajemniczej budowli UFO)
Na Marsie jesteśmy już ponad cztery dni, dotychczas, spotkaliśmy wiele zaskakujących nas zjawisk. Dotarliśmy z załogą do tajemniczej opuszczonej budowli najprawdopodobniej UFO, w środku znaleźliśmy kości, co wskazywało, że już ktoś tu był lub kosmici są do nas bardzo podobni. Przebadanie tego istnego labiryntu zajęło nam kilka dobrych dni.
Po południu, po gruntownym zbadaniu całego pomieszczenia, nareszcie odkryliśmy coś konkretnego, był to najprawdopodobniej jakiś grobowiec. Znajdowało się w nim potężne ciało i bardzo dużo czegoś, co świeciło się na jaskrawo-niebieski kolor, przypominało mi to sople lodu. Nagle zaczęło robić się ciemno. Światło przestało docierać do nas przez otwory w budowli. Z ziemi wyłoniły się jakieś stwory małpo podobne i w nieznany nam sposób nas uśpiły. Po przebudzeniu, wszystkich strasznie bolały kości i głowa. Dziwne stwory znikły, a wraz z nimi zawartość grobowca. Na dnie pustej krypty zauważyliśmy jakieś drzwi, postanowiliśmy zbadać wnętrze. Po dłuższej wędrówce ciasnym korytarzem, doszliśmy do następnego pomieszczenia, w środku zastaliśmy bardzo dużo trumien. W jednej chwili wyszły z nich podobne, lecz słabsze od poprzednich stwory. Stoczyła się bitwa. Wybiliśmy wszystkie potwory wrogo do nas nastawione. Nie obyło się bez ofiar także z naszej strony. Z całej grupy została tylko nie liczna grupka załogi. Przeszukaliśmy całą komnatę. Została jedna zamknięta trumna. Siedział tam jeden z potworów, ale był przyjaźnie do nas nastawiony. Rozmawiając z nim, zleciało nam większość popołudnia. Ufoludek, wyjawił nam całą prawdę. Według Marsjan, to ich rasa stworzyła Ziemię i cały wszechświat, że są oni potomkami samego stwórcy i że to właśnie jego widzieliśmy w grobowcu. Zdradził nam także to, że jak dotrzemy do niego i nie zastaniemy go w stanie hibernacji, to spełni nasze jedno życzenie. Po wysłuchaniu tego Marsjanin dał nam klucz pasujący do wszystkich zamkniętych drzwi w twierdzy. Nie tracąc cennego czasu, ruszyliśmy dalej. Idąc przez długi, ciemny tunel dotarliśmy do wielkich złotych wrót, włożyłam klucz i przekręciłam go. Wrota się otworzyły, a po chwili pojawiło się dwóch potężnych starców, mówiąc:
-Nie przejdziecie dalej jeśli nie odpowiecie na jedno pytanie: Ile gwiazd jest we wszechświecie ?
My oczywiście nie wiedzieliśmy, szybko przebiegliśmy pod nogami starców i wtargnęliśmy do gigantycznej komnaty, w której wielki stwórca siedział na tronie. Biegliśmy bardzo szybko, ale horda małpo podobnych stworów i tak nas doganiała, Pan Świata jednym spojrzeniem zamienił ich w kamienne posągi, które teraz były ozdobą komnaty. Wszędzie nastała grobowa cisza, Pan Świata zapytał się nas, z jaką prośbą do niego przychodzimy, my na to, żeby sprowadził nas z powrotem na ziemię. Wielki Stwórca spełnił naszą życzenie i w mgnieniu oka sprowadził nas na ziemię. Znaleźliśmy się gdzieś w środku Afryki. Wysłaliśmy sygnał po naszego poduszkowca z mojego zegarka, i kilka godzin później, byliśmy u siebie w domu.
Dzień był na prawdę niesamowity. Oby więcej takich przygód trafiało się w moim zyciu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty