profil

Wywiad ze Świadkiem Stanu Wojennego

poleca 85% 827 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Ponad dwadzieścia lat temu naszą ojczyzną wstrząsnęły wydarzenia grudniowe. Był to stan wojenny. Niedziela trzynastego grudnia 1981r. Dla niektórych zwykły dzień. Dla innych rozpoczyna się czas prześladowań, poczucia niepewności, obawa o najbliższych. Wielu nie zdawało sobie sprawy z powagi sytuacji. Dzisiaj porozmawiam z moim wujkiem Stanisławem Pietrzakiem.
- Byłeś wtedy wujek wtedy młodą osobą, nie zaangażowaną w życie polityczne naszego kraju. Jak zapamiętałeś ten dzień? - Tak, miałem wtedy dwadzieścia cztery lata. Byłem na trzecim roku studiów. W piątek 11 grudnia przyjechałem do rodzinnego domu na weekend. W niedziele rano po włączeniu radia ze zdumieniem wraz z rodzicami słuchałem przemówienia generała Jaruzelskiego. Była to jedyna informacja na temat, co się stało, jaka dotarła do mnie tego dnia. Nie wiedziałem jeszcze wtedy co tak naprawdę oznacza stan wojenny, dlatego wieczorem jak zwykle spakowałem się i wróciłem do Krakowa. – Z tego co się nauczyłem na lekcjach historii i języka polskiego po ogłoszeniu stanu wojennego sytuacja i wygląd polskich miast diametralnie się zmienił. Co cię wujek zaskoczyło po przyjeździe do Krakowa? - Idąc ulicą co kilkadziesiąt metrów spotykałem patrol wojskowy(ZOMO) żądający okazania dokumentów. Głuche telefony i ograniczona komunikacja. Powoli zacząłem uświadamiać sobie powagę sytuacji. - Stan wojenny zmienił sytuacje i wygląd polskich miast ale oprócz tego przerwał zajęcia na uczelniach i w szkołach. Kiedy się o tym dowiedziałeś? - O tym, że zajęcia zostały przerwane dowiedziałem się po powrocie do akademika, ponieważ na tablicy ogłoszeń było na pisane, że zajęcia są odwołane i wszyscy zamiejscowi studenci muszą opuścić Kraków. Wtedy już nawet nie myślałem, że wrócę z powrotem na studia. Niektórzy z moich kolegów nie dostosowali się do wydanego rozporządzenia i nie opuścili domu studenta. - ZOMO było znane z okrutnego traktowania ludzi stawiających opór. Co stało się z twoimi kolegami, z tymi co nie opuścili domu studenta? - Tego dokładnie nie wiem, ponieważ mnie przy tym nie było, ale później koleżanki powiedziały mi, że ZOMO wkroczyło do akademika i siłą, przy użyciu pałek moi koledzy zostali wyrzuceni. Część została aresztowana, a inni nie mogli już kontynuować nauki na naszej uczelni. Takich przypadków było wiele. Budziło to w nas jeszcze większy sprzeciw wobec władzy. – Opowiedziałeś mi o sytuacji studentów. A chciałbym jeszcze wiedzieć jakie utrudnienia napotykały w codziennym życiu mieszczan? - Utrudnień w życiu codziennym było wiele, ale największą z nich był chyba zakaz przemieszczania się ludności poza teren województwa stałego zamieszkania. Pamiętam jak znajoma rodzina chciała odwiedzić w czasie Świąt Bożego Narodzenia swojego syna mieszkającego w Tarnowie. Aby móc się z nim spotkać musieli zwrócić się do Naczelnika Gminy o wydanie specjalnego zezwolenia określającego miejsce i cel wyjazdu oraz czas pobytu.
Do zakładów pracy zostali wprowadzeni funkcjonariusze wojskowy, których zadaniem miało być zwiększenie dyscypliny i wydajności pracy w rzeczywistości jednak wprowadzało chaos.
To już było moje ostatnie pytanie, które przygotowałem. Bardzo Ci dziękuje za to, że zgodziłeś na to abym przeprowadził z Tobą wywiad. Dziękuje Ci za to, że zechciałeś się podzielić ze mną wspomnieniami. Wspomnieniami w czasach, kiedy młodzi ludzie zapominają o przeszłości swoich bliskich.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty