profil

Recenzja Barry Kaufman "Przebudzenie naszego syna"

poleca 85% 173 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Recenzja
Barry Kaufman - „Przebudzenie naszego syna”

Niniejsza publikacja powstała w wyniku pracy terapeutycznej z własnym, chorym na autyzm, dzieckiem. Dzięki wprowadzeniu innowacyjnego sposobu rehabilitacji, tzw. Metody Opcji, rodzicom nie tylko udało się zgłębić jej teoretyczne i praktyczne strony, ale – co najważniejsze - wyleczyć własnego syna.
W książce opisywane jest dziecko (Raun) z infekcyjnie nabytym w wieku niemowlęcym porażeniem mózgowym. W pierwszych latach życia zaczęto dostrzegać u niego osłabienie wrażliwości na bodźce słuchowe, bierność, zatrzymywanie wzroku w jednym punkcie, skłonność do izolowania się, niemożliwość artykulacji dźwięków, trudności z osiągnięciem prelingwistycznej fazy wskazywania i posługiwania się gestami. Po klinicznych badaniach recepcji słuchowej nie stwierdzono zakłóceń, lecz zachowanie pełne rezerwy i pasywność utrudniającą diagnozę. Oficjalnie zdiagnozowano u półtorarocznego dziecka objawy autyzmu, chociaż zazwyczaj rozpoznaje się chorobę w wieku dwóch i pół do trzech lat. Ponieważ wzorce zachowań u dziecka nie były jeszcze utrwalone, a trudności dziecka w kontaktach z otoczeniem nie stworzyły poważnych problemów emocjonalnych, rodzice zdecydowali się na rozpoczęcie indywidualnej terapii, której przeprowadzenia podjęli się sami, dopóki wzorce zachowań nie były jeszcze utrwalone, a trudności dziecka w kontaktach z otoczeniem nie stworzyły poważnych problemów emocjonalnych. Podstawową zasadą Metody Opcji jest praca z ludźmi, zorganizowana w taki sposób, aby umożliwić im samodzielne ukierunkowanie na własne tworzenie i korzystanie z własnych symboli słownych i osobistych wizji. Za główne zadanie w terapii, stanowiące niejako clue Metody Opcji, autor przyjął maksymę: „Kochać kogoś, to znaczy być z nim szczęśliwym”. Zadaniem, więc było rozwinięcie u dziecka zdolności odbioru i myślenia poprzez stały z nim kontakt i obserwację. Owa swoiście pojęta obserwacja stała się pierwszym etapem terapii i polegała na dostrzeganiu u dziecka wszelkich przejawów aktywności ruchowej oraz wszelkich innych zachowań emocjonalnych.
Drugi etap polegał na naśladowaniu, powtarzaniu ruchów dziecka, np. kiwania się. Owo naśladowanie miało na celu pogłębienie kontaktu emocjonalnego, było swoistym wejściem w kręg aktywności samego dziecka. A zarazem, jako technika pracy z dziećmi autystycznymi była przeciwieństwem tradycyjnej koncepcji terapeutycznej, koncentrującej się na modyfikacji zachowań. Terapeuta tradycyjny, behawioralny, już na wstępie dokonuje wielu ocen dotyczących dziecka oraz jago zachowań. Pewne aktywności są określane, jako „złe” czy niepożądane, podczas gdy inne uważa się za dobre. Metoda ta nie kładzie akcentu na przyczynach danego zachowania, istotne jest jedynie to, co da się konkretnie zaobserwować. Zatem jeśli zachowania polegające na kołysaniu się, wprawianiu przedmiotów w ruch wirowy, trzepotaniu palcami i etc. – nazywane izmami, są „niepożądane”, winny być eliminowane przy pomocy szczegółowo opracowanego systemu kar i nagród. Przeciwieństwem powyżej opisanej terapii jest właśnie Metoda Opcji.
W trakcie obserwacji, na podstawie zabawy z pudełkiem kartonowym, rodzice wykryli u dziecka wysoki poziom inteligencji. „Jeśli jednym z ograniczonych defektów u Rauna były zaburzenia bądź deficyty w zakresie myślenia – problemy z zapamiętywaniem i odtwarzaniem – wiązaniem ze sobą różnych rzeczy w czasie i w przestrzeni, to z pewnością było mu łatwiej przestawać z przedmiotami niż z ludźmi”. „Każde karmienie było dla niego jeszcze jednym nowym, oderwanym doświadczeniem. Choć więc jego wewnętrzny system rejestrował głód, intelekt nie potrafił powiązać tego z zapamiętanym lekarstwem. Jakby za każdym razem zapominał, że to właśnie jedzenie zaspokaja głód. Nie robił nic, by zdobyć pokarm, ponieważ nie wiedział, co mógłby sam zrobić. Jego otoczenie w większości sytuacji nie miało dla niego znaczenia”.
Z obserwacji wynikało wiele sprzeczności w stosunku do percepcji dziecka. Zarysowały się trzy możliwe przyczyny zakłóceń zmysłów: 1) wszystkie receptory były nienaruszone, umiał jednak wyłączyć wzrok bądź słuch w sposób dowolny; 2) kiedy patrzył na coś, odcinał się od wrażeń słuchowych po to, aby nie odwracały jego uwagi, podczas słuchania bezmyślnie wpatrywał się w przestrzeń – mechanizm selekcji, który ograniczał pobór informacji dla łatwiejszego ich przyswajania; 3) system odtwarzania obrazów w jego umyśle przejawiał tak wzmożoną aktywność, że Raun wyłączał percepcję, by obejrzeć swój wewnętrzny program. Najważniejszą sprawą w terapii dziecka była pomoc w dojściu do granic jego własnych możliwości, nie narzucając mu wzorców z zewnątrz.
Terapia odbywała się stopniowo, pierwszy etap już trwał i dotyczył postawy aprobaty oraz akceptacji, stanowiącej podstawę każdej próby kontaktu, zbliżenia. Drugi etap polegał na budowaniu motywacji, próbach rozwinięcia jego świadomość i tworzenia możliwości wyrażania samego siebie. Trzeci etap polegał na rozłożeniu każdej zwykłej czynności i wydarzenia na małe części, łatwe do przyswojenia dla dziecka. Terapia odbywała się w pomieszczeniu pozbawionym zbędnych bodźców, takich jak jaskrawe kolory lub głośne dźwięki, które nie pozwalały dziecku na skupienie uwagi. Optymalnym wariantem okazał się pokój łazienkowy. Najważniejszym zadaniem było nawiązanie kontaktu wzrokowego i słownego oraz akceptacja przez dziecko dotyku. Zadania realizowane były poprzez naśladowanie zachowań dziecka, a także zabawy oraz po przez próby nawiązania wzrokowego kontakt podczas spożywaniu posiłków. Dopełnieniem planu terapeutycznego było wprowadzenie diety wolnej od chemicznych składników i sztucznych dodatków, a spożywanie w zamian produktów uprawianych organicznie.

- „Jedną z podstawowych zasad naszego programu edukacyjnego było sprowadzenie wszystkiego, co otaczało Rauna, do postaci, która był w stanie przyswoić”.

Po dziesięciu tygodniach terapii dziecko wykazało duży postęp w utrzymaniu kontaktu z członkami rodziny przez 10-15 minut, a także pod względem łączności wzrokowej i akceptacji w dotyku. Poprawie uległy także reakcje na wołanie oraz polecenia, dziecko stało się bardziej czujny na bodźce słuchowe.
Ogromny postęp zauważony był dopiero w dwudziestym tygodniu terapii, autor porównał go do kompletnego przebudzenia dziecka. Ówczesne kliniczne badania wykazały wyniki odpowiednie do wieku dziecka. W trzydziestym tygodniu przeprowadzone zostały kolejne badania. Wyniki testów ukazały dziecko, które w wieku dwudziestu czterech miesięcy funkcjonowało pod każdym względem na poziomie wyższym dla swego wieku. Ostatecznie nowatorski program „Opcji”, opracowany przez Barrego Kaufmana oraz jego żonę Suzi, wykorzystany w pracy z ich autystycznym synkiem, zakończył się pełnym powodzeniem.

Rościsław Kowalczuk

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Typ pracy