profil

"Moje pierwsze obrzędy" - Dziady.

poleca 85% 133 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Weszła do cmentarnej kaplicy. Stanęłam niedaleko ściany. Gdy moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności, zauważyłam na środku pomieszczenia kocioł, ale nie wiedziałam, co w nim jest. W budynku było kilka okien, a każde z nich zasłonięte. Nagle drzwi się zamknęły. Zamarłam. Obrzędy właśnie sie rozpoczęły.
Guślarz stanął na środku, zapalił garść kądzieli. Przybyły duchy lekkie. Są to dwa aniołki, rodzeństwo. Dzieci mają na imię Rózia i Józio. Zaczęły opowiadać o swoim beztroskim życiu. Zabawy miały dużo. To właśnie przez to nie mogą dostać się do nieba. Dzieci proszą o dwa ziarenka. Guślarz wypowiedział zaklęcia i dzieci odeszły.
Guślarz każe wnieść kocioł wódki zapalony smolonym pękiem łuczywa. Oznacza to przybycie duchów ciężkich. Nagle zauważyłam twarz za oknem. Zjawiło się widmo złego pana. Przedstawiło się jako właściciel tej oto wioski, który zmarł przed trzema laty. Opowiada o tym , jak błądził po tej ziemi, widząc swoje dawne uciechy. Prosi tylko o dwa ziarenka pszenicy i miarkę wody. Jednak korowód dzikich ptaków wyrywa my wszystko z ust. Wypominają mu, jak nie pomógł im w potrzebie. Widmo powiedziało do nas: " Bo kto nie był ni razu człowiekiem, temu nigdy człowiek nie pomoże". Guślarz odgania ducha zaklęciem.
Pora na duchy pośrednie. Przyniesiono wianek ziół i Guślarz go zapala. Po chwili razem z wiatrem przybywa piękna pasterka Zosia. Dziewczyna zaczyna opowiadać, jak nie była zainteresowana miłością, przez co łamała serca innych. Błąka się tak, gdzie wiatr ją powiał. Nie może stanąć na ziemi, ni pójść do nieba. Prosi, aby ją przyciągnąć do ziemi. To jest niestety niemożliwe. Guślarz jednak mówi, że za dwa lata dostanie się do nieba. Pasterka Zosia powiedziała nam, ze "Kto nigdy nie dotknął ziemi ni razu, ten nigdy nie może być w niebie". Po tych słowa Guślarz wypowiada zaklęcie i dziewczyna znika.
Zbliża się północ, oznacza to koniec obrzędów Nagle przed jedną z kobiet ukazuje się postać widma. Guślarz zaczyna go wypędzać, jednak to nic nie pomogło. Wyprowadzili wieśniaczkę, a widmo podążyło za nią. Nie udało się go odpędzić.
Obrzędy się zakończyły. Sądzę, że po tych obrzędach będę jeszcze lepszym człowiekiem i nie popełnię tych błędów co duchy.

Mam nadzieję że pomogłam :)

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty