- Ehh? ? westchnąłem prowadząc roztrzęsionego szesnastolatka po siedzibie Gestapo na Alei Szucha. Mój kolega, Karl, był już kompletnie zdenerwowany naiwnymi tłumaczeniami chłopca. - Nie, proszę? To ta książka temu winna? Ja już będę uważał! Wypuśćcie mnie, nie będę...