profil

Ryszard Kapuściński, Podróże z Herodotem – streszczenie

poleca 89% 118 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Podróże z Herodotem to zbiór reportaży, które opowiadają o tym, jak Kapuściński podróżował po świecie z egzemplarzem Dziejów Herodota. Książka zaczyna się od wspomnień z czasów studiów historycznych, kiedy Kapuściński nie miał pojęcia o dokonaniach Herodota. Zresztą pierwsze polskie tłumaczenia ukazało się dopiero w 1955 r. w czasie odwilży, a wcześniej z powodu szalejącej cenzury nie zostało dopuszczone do druku.
Po studiach podjął pracę dziennikarza w „Sztandarze młodych”. Jego obowiązkiem było odwiedzanie różnych polskich miejscowości, skąd przychodziły listy czytelników do redakcji. Reportażysta jeździł w te miejsca, by przeprowadzać wywiady, pisać artykuły, reportaże. Już wtedy najbardziej pragnął przekroczyć polską granicę. Początkowo myślał o Czechosłowacji i tą myślą podzielił się z redaktorką naczelną– Tarłowska. Po roku od rozmowy otrzymał polecenie służbowe wyjazdu do Indii. Jego pobyt miał przybliżyć ten kraj czytelnikom, gdyż Polska nawiązała stosunki dyplomatyczno-gospodarcze z tym krajem. Od redaktor ki naczelnej Kapuściński otrzymał Dzieje Herodota i ta książka towarzyszyło mu towarzyszyła mu przez wiele lat.
Do Indii leci przez Rzym, w którym po raz pierwszy dostrzega, jak bardzo Wschód nie pasuje do Zachodu. Ze względu na swój strój, ale też ogromne miasto i panujące tam zwyczaje Kapuściński czuje się obco. W końcu leci do New Delhi, ale nikt nie czeka na niego na lotnisku. Po raz pierwszy musi radzić sobie sam, a tak naprawdę nie zna nawet języka angielskiego. Postanawia nauczyć się tego języka, ponieważ uważa, że jest on bramą do całego świata. W Indiach zwiedzała Banares, dolinę Jamuny i Gangesu, Kalkutę, Sealdah, Hajdarabad. Zwraca uwagę na różnice stanowe w Indiach. W Indiach rozumie dopiero, że tak olbrzymiego kraju, z tak bogatą kulturą nie można poznać całkowicie, bo potrzebne byłoby do tego całe życie.
W 1957 r. Kapuściński otrzymuje polecenie drugiego wyjazdu, tym razem do Chin. Jedzie przez Amsterdam, Tokio i Honkong, ale granicę Chin przebył pieszo. Pociągiem dotarł do Pekinu, gdzie przydzielono mu do towarzystwa Li, fanatycznego zwolennika o Mao. Zadaniem Li było towarzyszyć Kapuścińskiemu. W Chinach pisarz zobaczył Wielki Mur i zastanawiał się, jak taoizm i konfucjanizm wpływały na rozwój obecnej sytuacji polityczno-gospodarczej w Chinach. Kapuściński zdecydował się na powrót do Polski, ponieważ Komitet Centralny usunął „Sztandar Młodych” za sprzeciw po zamknięciu pisma „Po prostu”.
Po powrocie do kraju odszedł z gazety i otrzymał pracę w Państwowej Agencji Prasowej. Trochę wbrew własnej woli stał się specjalistą od dalekiej Azji. Jego zadaniem było tłumaczenie depesz przychodzących z różnych krajów azjatyckich i redagowanie ich w języku polskim. Podobnie jak w Indiach i Chinach czyta Herodota, oceniając go jako starożytnego historyka wędrowca, reportera. Zwraca uwagę na to, że Herodot zastanawiał się nad przyczynami konfliktów między Wschodem a Zachodem. Oprócz tego, że winił Fenicjan, opisywał króla Krezusa, który zniszczył własne państwo Lidię, Cyrusa - króla Persji, królową Tomyris - władczynię Massagetów i walki o władzę w czasach starożytnych.
Z biegiem czasu Kapuściński zaczyna interesować się Afryką, uważając, że ten kontynent jest bliższy Europie. W tym czasie czyta część Dziejów Herodota poświęconą wyprawie do Egiptu. Herodot interesuje się pochodzeniem języków, źródłami Nilu, zwraca uwagę na to, że Grecy bardzo wiele zapożyczyli od Egipcjan. Do Egiptu wyjeżdżała Kapuściński w 1960 r. Nie jest to jednak podróż przyjemna. Boi się, że ktoś odkryje, iż posiada butelkę po alkoholu, którego mieć nie powinien, ma wrażenie, że wszyscy Egipcjanie mu się przypatrują, a także przeżywa mrożącą krew w żyłach przygodę z Ahmedem, który zabiera go do odległego meczetu, każe mu wejść na minaret, a potem w zasadzie okradła z pieniędzy i zostawia.
W 1960 r. Kapuściński trafia jeszcze do Sudanu, gdzie w hotelu ma okazję zobaczyć koncert Armstronga oraz odkrywa fragmenty Herodota opisujące wyprawy Persów na pustynię. Z Sudanu pojedzie do Konga i przeczyta u Herodota historię życia króla Persów Dariusza oraz jego próby zdobycia Babilonu. Dariusz zdobywa Babilon, potem napadł na Scytów, którzy powstrzymali podbój Europy przez Persów, następnie opowieść Kapuścińskiego przenosi się do roku 1979, do Iranu, do czasów rewolucji istalskiej. Wspomina Ajatollaha Chomeiniego i wydarzenia w Teheranie. Zwiedza Persepolis, miasto założone przez Dariusza, potem Kapuściński powraca myślami do Konga, gdzie był korespondentem w czasie wojny domowej, a w państwie dochodziło do aktów bestialstwa, panowała groza i wszechogarniający strach. Czuje się uwięziony, ponieważ absolutnie żadna komunikacja nie działa, wiele dróg jest obstawionych przez żandarmów, którzy bez umiaru zabijają ludzi. W Kongo zastanawia się nad wielością plemion afrykańskich i zwraca uwagę na to, iż Herodota także interesowała owo wielokulturowość.
W kolejnych rozdziałach czytelnik przenosi się do Etiopii, w której panuje cesarz, a ludzie bardzo słabo mówią w obcych językach. W tym czasie Kapuściński czyta w Dziejach o Kserkesie, synu Dariusza. Przez większość swojego życia Kserkes marzył, by rządzić całym światem i w tym celu budował potężną armię. Zwyciężył pod Termopilami, ale nie udało mu się podbić całego świata. Drugą część swojego panowania poświęcił rozbudowaniu pałacu w Persepolis.
W rozdziale Znika czas reportażysta przenosi czytelnika do Tanzanii, do miasta Dar es-Salaam, które oznaczało „dom pokoju” i łączyło się z wielokulturowością tego miejsca. W Tanzanii Kapuściński rozumie, że nie ma już różnicy między starożytnością a współczesnością, że Herodot również pisał w Dziejach o wielokulturowości, że zbierał przez całe swoje życie różne historie. Coraz częściej Kapuściński identyfikuje się z Herodotem, myśli o nim jako o człowieku sobie bliskim.
Kolejnym wspomnieniem jest pobyt w Algierze, w którym w 1965 r. doszło do zamachu stanu. Kapuściński chciał dociec przyczyny tego wydarzenia. Potem jeszcze odwiedził Senegal, w którym zastanawiał się nad wielokulturowością i kolorem skóry Senegalczyków, oraz niewolnictwem, które kiedyś było powszechne w tym kraju.
Ostatnie strony książki poświęcone są ocenie Herodota – nomady, człowieka ciekawego świata, rzecznika demokracji i przeciwnika tyranii, świetnego reportażysty, który kieruje się krytycyzmem i umiejętnie wypełnia swoje życie treścią.

Podoba się? Tak Nie
(0) Brak komentarzy

Materiał opracowany przez redakcję

Czas czytania: 5 minut