profil

Marcin Świetlicki - Olifant - opracowanie

poleca 85% 104 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Typ liryki
Wiersz Marcina Świetlickiego Olifant należy do liryki bezpośredniej. Świadczą o tym czasowniki w 1 os. l.p., np.: „przyszedłem”, „zobaczyłem”, mam”. Podmiotem lirycznym jest mężczyzna, który przychodzi do kobiety, by się kochać.

Sensy utworu
W 1996 roku ukazuje się tom wierszy Marcina Świetlickiego 37 wierszy o wódce i papierosach. Wśród nich znajduje się wiersz Olifant. Słowo „olifant” ma kilka znaczeń, jednak najbardziej znane kulturowo odnosi się do instrumentu muzycznego, rogu wykonanego z kła słonia, który używany był jedynie przez rycerzy w celach sygnałowych lub wojskowych.
Sytuacja liryczna w tekście nie jest skomplikowana – podmiot liryczny i bohater jednocześnie, mężczyzna, przyszedł do kobiety, gdyż chciał się kochać. Przyszedł, bo zobaczył światło w oknie. Zadzwonił do drzwi, a kobieta mu otworzyła. Cel tej wizyty jest jasny i bardzo otwarcie sprecyzowany. Podmiot liryczny kilkakrotnie mówi: „Przyszedłem się kochać”. Oczywiście nie ma tu mowy o uczuciach wyższych, o miłości, przywiązaniu, przyjaźni, wspólnocie duchowej. Ten aspekt zostaje całkowicie pominięty. Powód tej duchowej alienacji również został zwerbalizowany wprost:

„Mam już jeden nóż w plecach
i nie ma tam miejsca na następne”.

Nóż w plecach jest oczywiście metaforą zranienia, a związek frazeologiczny „wbić komuś nóż w plecy” oznacza: zaatakować kogoś znienacka, zdradzić kogoś, być podstępnym wobec kogoś. Podmiot liryczny mówi więc, że został już w sposób haniebny zraniony przez kobietę (trudno stwierdzić, czy tę, do której przychodzi, czy inną) i daje do zrozumienia, że była to zdrada. Mamy do czynienia z człowiekiem skrzywdzonym, niekochanym, nieszczęśliwym. W jakiś sposób nóż w plecach odnosi się także do śmierci (człowiek z wbitym nożem w plecy ma małe szanse, by przeżyć). Tu może chodzić właśnie o śmierć mentalną, duchową, psychiczną. To tak, jakby podmiot liryczny mówił, że jest martwy psychicznie, ale posiada ciało, które ma jakieś swoje potrzeby. Zresztą w tekście pojawia się także kilka razy wypowiedziane zdanie: „Przyszedłem tu umrzeć”. Najprawdopodobniej nie chodzi tu o konanie dosłowne, fizyczne. Raczej bohater liryczny przychodzi do jakiejś kobiety, by uciec od nieszczęśliwej miłości, od kobiety, która go zraniła, sprawiła mu ból. Tak więc owo „kochanie się” ma stanowić antidotum na smutek i cierpienie, ale jest też jakimś aktem umierania wewnętrznego, może nawet zdrady siebie. Katarzyna Niesporek w książce „Ja” Świetlickiego łączy postawę żywego trupa w poezji Świetlickiego z konwencją romantyczną, np. Mickiewiczowską i popiera tę tezę również innymi tekstami tego poety. Podobnie więc jak romantyczny kochanek bohater w wierszu Olifant przychodzi, jak gdyby, z zaświatów. Tak dzieje się np. w utworach Gdy tu mój trup lub Dziady, część IV . Jednak bohater Świetlickiego, również zawiedziony kochanek, przychodzi nie tylko po to, by zaspokoić pragnienia ciała, ale także, a może przede wszystkim, by ukoić lęk i ból egzystencjalny (czyli np. zapomnieć o straconej miłości i zranieniu).
Podmiot liryczny jasno określa również, w anaforycznych i paralelnych wersach, po co nie przyszedł:

„Nie przyszedłem rozmawiać,
nie przyszedłem się kłócić,
nie przyszedłem prowadzić
odwiecznej wojny”.

Ironia pojawia się w zdaniu: „Odpada dylemat: kawa – herbata?”. Mężczyzna odrzuca więc kurtuazję, stereotypy, galanterię, które w jakiś sposób zniewalają i przeszkadzają w naturalnym werbalizowaniu swoich potrzeb.
Wiersz Świetlickiego jest dość ascetyczny, jeżeli chodzi również o formę. Wersy nierymowane, pisane językiem niewyszukanym, zbliżają tę poezję do języka mówionego, do prozy.

Podoba się? Tak Nie
(0) Brak komentarzy

Materiał opracowany przez redakcję

Czas czytania: 3 minuty