profil

Bohdan Dziemidok
Spór o estetyczną naturę sztuki
Do lat sześćdziesiątych prawie niepodzielnie panował w estetyce

pogląd, że sztuka ma estetyczną naturę. […]
Przekonanie o estetycznej naturze sztuki — a było ono w znacznym stopniu wspólne dla różnych, a niekiedy nawet zwalczających się teorii — nazywać będę w dalszym ciągu estetyczną koncepcją sztuki. Można je, jak sądzę, ująć w dwóch punktach:
1. Główną funkcją sztuki jest funkcja estetyczna, polegająca (w ostatecznej instancji) na dostarczeniu odpowiednio przygotowanym odbiorcom swoistych przeżyć (odmiennych od przeżyć poznawczych, metafizycznych, moralnych, religijnych, erotycznych itd.), doznawanych w trakcie obcowania z dziełem sztuki — przeżyć estetycznych.
2. Czynnikami konstytuującymi dzieło sztuki są jakości i wartości estetyczne, które zawdzięczają swe powstanie szczególnym predyspozycjom artystów — zdolności ich wyrażenia w odpowiedniej formie […]; wartości te ujawniają się jednak i aktualizują […] dopiero w przeżyciach estetycznych odbiorców.
Dla [większości estetyków] dyskusyjny charakter miały jedynie szczegółowe problemy dotyczące estetycznej natury sztuki. Kontrowersje dotyczyły i dotyczą sposobu istnienia wartości estetycznych (subiektywne, obiektywne), ich pochodzenia i charakteru (naturalne, społeczne), ich swoistości, charakterystyki przeżycia estetycznego itd. Większość badaczy nie miała jednak wątpliwości, że sztuka ma estetyczną naturę. […] W związku z tym uważano też, że przy wartościowaniu (ocenie) dzieła sztuki należy posługiwać się […] kryteriami estetycznymi. Albowiem tylko estetyczne wartościowanie uwzględnia swoiste wartości sztuki. Dzieło sztuki pozbawione wartości estetycznych przestaje nim być, jest zjawiskiem poza- czy pseudoartystycznym, które tylko udaje sztukę i w oczach niektórych odbiorców niesłusznie za taką uchodzi. [...] Sztuka może więc pełnić swoje pozaestetyczne funkcje (poznawczą, wychowawczą, ideologiczną itp.) tylko wtedy, gdy jest niejako wierna swej naturze, tzn. gdy jest przede wszystkim ekspresją estetyczną. […]
Warto przy tym pamiętać, że estetyczna koncepcja sztuki jest stosunkowo świeżej daty, rozpoczęła się bowiem […] dopiero w połowie XVIII wieku. Wtedy to powstało wprowadzone przez Charlesa Batteux pojęcie sztuk pięknych (les beaux arts, fine arts), jak też ukształtowało się przekonanie, że właśnie piękno jest konstytutywną cechą i wyróżnikiem sztuki, a jej głównym zadaniem jest wytwarzanie przedmiotów pięknych. […]
Pogląd ten został zakwestionowany w praktyce artystycznej już na początku następnego stulecia przez sztukę romantyczną. W każdej następnej epoce pojawiały się nurty artystyczne (naturalizm, ekspresjonizm, kubizm, surrealizm, dadaizm, sztuka konceptualna itd.), które systematycznie, choć w różny sposób i w różnym zakresie, podważały słuszność estetycznej koncepcji sztuki. [...]
Najpoważniejsze i bezpośrednie zagrożenie dla estetycznej koncepcji sztuki stworzyła dopiero neoawangarda artystyczna lat sześćdziesiątych. Mam na myśli głównie takie nurty i formy aktywności artystycznej najnowszej awangardy, jak happening, environment, sztuka ciała, sztuka ziemi, sztuka minimalna i sztuka konceptualna. […]
Upraszczając nieco sprawę, można powiedzieć, że neoawangarda zakwestionowała estetyczną koncepcję sztuki w całej rozciągłości […]. Zakwestionowała ona w swej praktyce artystycznej i teorii wszystkie przesłanki, założenia dodatkowe i bardziej szczegółowe twierdzenia tej koncepcji. Różniła się pod tym względem zasadniczo od awangardy lat dwudziestych. Jak słusznie zauważył Stefan Morawski […], awangarda klasyczna (1905–1925) zakwestionowała tylko niektóre zmienne kanony estetyczne (np. zasadę mimesis), nie podważała natomiast paradygmatu estetycznego sztuki. Neoawangarda (1955–1980) natomiast radykalnie zaatakowała go, kwestionując tym samym dotychczasową sztukę […].
Elementami paradygmatu estetycznego są […] takie kategorie estetyczne, jak przedmiot artystyczny, czyli autonomiczna struktura jakości zmysłowych i formalnych; techne, czyli mistrzostwo wykonania; ekspresje indywidualności twórczej oraz odpowiadający im czynnik podmiotowy, jakim jest przeżycie estetyczne. […]
Twórcy najnowszej awangardy dowodzili, że artystom niepotrzebne są predyspozycje twórcze i zdolności warsztatowe, a także że sami twórcy nie są potrzebni, gdyż artystą może być każdy. Podobnie też ich wytwór nie musi mieć żadnych artystycznych walorów, a nawet może być estetycznie neutralny. Przedmiot ten w ogóle nie musi być dziełem artysty, może być nim ciało ludzkie, fragment przyrody lub gotowy produkt przemysłowy, któremu artysta nadał status artystyczny samym aktem wyboru lub minimalną tylko ingerencją ze swej strony. Nie musi to również być przedmiot względnie trwały, może mieć efemeryczny charakter. Z czasem okazało się nadto, że w ogóle żaden przedmiot nie jest konieczny (sztuka konceptualna i minimal art). Sztuką może być wszystko, może być nią także sama myśl artysty, i to niekoniecznie utrwalona w jakikolwiek sposób.
W tej sytuacji nie może być już mowy o kontemplacji estetycznej, skoro bowiem dany przedmiot pozbawiony jest walorów estetycznych lub w ogóle go nie ma, to oczywiście nie ma czego kontemplować. W sztuce zresztą (awangardowej), jak na dobitkę utrzymywano, wcale nie o to chodzi, by cokolwiek kontemplować lub czymś się zachwycać. W sztuce chodzi o to, by wytrącać ze stanu obojętnej, bezmyślnej kontemplacji, by angażować, szokować, wyzwalać możliwości twórcze odbiorców, zmuszać ich do współtworzenia sztuki, do refleksji. […]
Jak więc widzimy, tradycyjna, estetyczna koncepcja sztuki została zakwestionowana we wszystkich swych podstawowych ogniwach. Akt twórczy, kunszt artystyczny, indywidualna ekspresja, niepowtarzalny przedmiot artystyczny i jego walory estetyczne, przeżycie estetyczne i wartościowanie
dzieła sztuki — wszystko to staje się nieważne. Sztuka zostaje odarta z sacrum i wszystko staje się dozwolone.
[…] Powstał więc rozdźwięk między statusem artystycznym a estetycznymi walorami sztuki. Nie pierwszy to raz się w dziejach sztuki stało, dawniejszy jednak rozdźwięk dotyczył statusu artystycznego i estetycznego, fałszerstw, naśladownictw i kopii. Dzieła, które wzbudzały autentyczny zachwyt estetyczny (dopóki uchodziły za oryginały), czyli dzieła uznawane za wartościowe estetycznie, okazywały się nagle artystycznie bezwartościowymi naśladownictwami lub fałszerstwami. To wcześniejsze rozminięcie się estetycznych i artystycznych walorów dzieła sztuki nie podważało uniwersalności estetycznej koncepcji sztuki, albowiem warunek estetycznej wartościowości był spełniony. Neoawangarda zaś dowodziła (jest pytanie, czy dowiodła), że coś może uchodzić za dzieło sztuki i to wartościowe, mimo braku walorów estetycznych. Czy można było w tej sytuacji uznawać propozycje neoawangardy za sztukę, a jednocześnie utrzymywać, że sztuka ma estetyczną naturę?
5 pkt za rozwiązanie + 3 pkt za najlepsze rozwiązanie - 24.1.2022 (22:03)
Anja71 24.1.2022 (22:04)

PYTANIA DO TEKSTU:

1. Czy przedmiotem badań estetyki może być dzieło sztuki pozaestetyczne?

2. Czy, Twoim zdaniem, ma sens odróżnianie wartości estetycznych i artystycznych?

Odpowiedzi
grobmc
26.1.2022 (12:44)
JD 100%
JD 100%
JD 100%
JD 100%
JD 100%JD 100%
JD 100%
Przydatne rozwiązanie? Tak Nie
Dodaj zadanie