profil

„Cierpienie i zło jednych oddalało od Boga, a innych przynaglało do wpadnięcia w Jego ramiona” (ks. Józef Sadzik)

poleca 85% 457 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Henryk Sienkiewicz

„Cierpienie i zło jednych oddalało od Boga, a innych przynaglało do wpadnięcia w Jego ramiona” (ks. Józef Sadzik). Cytat ten przedstawia nam bardzo rzeczywisty pogląd, jednak które z tych dwóch twierdzeń jest bliższe prawdy, którego z nich częściej mogliśmy zauważać przykłady?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, najpierw powinniśmy określić, czym jest cierpienie. Według mnie jest to coś, co towarzyszyło człowiekowi od zawsze. Rodzimy się bowiem, wychodząc z łona matki i reagując na pierwsze zetknięcie ze światem bolesnym krzykiem. Istotę życia starożytni mędrcy określali następującymi słowami: „Ludzie rodzą się, cierpią i umierają”. Świat został tak urządzony przez Boga, że nieodłącznym jego elementem jest cierpienie. Jest ono wpisane w ludzką egzystencję. Wielu bohaterów literackich, a także właściwie wszyscy ludzie zadawali sobie i zadają pytania: Dlaczego człowiek cierpi? Dlaczego miłosierny Bóg, który uczynił człowieka „na wyobrażenie swoje”, pozwala, by ten cierpiał? Istnieją jednak dwa rodzaje cierpień: niezasłużone, które Bóg zsyła na ludzi z niepojętych dla nich przyczyn, oraz zasłużone, czyli kara za popełnione grzechy.

Symbolem niezasłużonego cierpienia jest biblijny Hiob. Jest to „mąż doskonały, szczery, bojący się Boga, odstępujący od złego” (ks. Hioba I). Hiob był dobrym człowiekiem, miał liczną rodzinę, był zamożny. Bóg zdecydował się wystawić go na próbę. Odebrał mu majątek oraz dzieci, na niego samego zesłał zaś trąd. Pomimo rozpaczy Hiob przyjął to z pokorą, ni wyrzekając się wiary w myśl zasady: „(...) azali tylko dobre będziemy przyjmować od Boga, a złego nie będziemy?”. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego Bóg jego poddał takiej próbie? Dopiero, gdy przemówił do niego Jahwe z Wiatru, zrozumiał, iż cierpienie jest jedną z tajemnic świata i człowiek nie ma na nie wpływu – może je jedyni godnie przyjąć. Prób Hioba zakończyła się zwycięsko, bowiem Bóg wynagrodził mu wyrządzone krzywdy. Bohater zbliżył się bardziej do Boga, poznał, czym jest cierpienie, nie tracąc swej godności i wiary w sprawiedliwość Najwyższego.
Jednak najstraszliwszym przykładem niezawinionego cierpienia są dzieci. Człowiek nigdy nie będzie w stanie ogarnąć jego przyczyny. Cóż zawiniły dzieci, które rodzą się np. kalekie czy upośledzone. W takich przypadkach bezcelowe jest zadawanie pytań: Czym one zawiniły? Jaki jest sens ich cierpienia?. Jednym z przykładów cierpiących dzieci są te opisane w „Medalionach” Zofii Nałkowskiej, które przywożone są do obozu koncentracyjnego i poddawane selekcji. O tym czy przeżyją, decydował ich wzrost. I tu po raz kolejny nasuwają się pytania: Gdzie jest Boża sprawiedliwość? Dlaczego małe, niewinne istoty cierpią? Czy Bóg tego nie widzi? Ukazuje nam to, że zamysły Boga są dla nas nieodgadnięte i nieodkryte. Tu chciałabym zacytować Alberta Camusa:

„To nie cierpienie dziecka
jako takie budzi sprzeciw, lecz fakt,
że brak mu usprawiedliwienia...”

W tym momencie przychodzi mi na myśl kolejny przykład: śmierć córki Jana Kochanowskiego. Ból ojca po stracie dziecka będzie przyczyną powstania przejmujących utworów. Ludzkie cierpienie okazało się w tym przypadku mechanizmem sprawczym. Czytając „Treny”, odnosimy wrażenie, iż pisane są na granicy obłędu. Widać w nich miotającego się między sprzecznościami, rozdartego wewnętrzną udręką nieszczęśliwego człowieka. Jego szaleństwo jest dodatkowo potęgowane brakiem zrozumienia dla „Bożych planów”. W efekcie cierpienie poety doprowadza do zachwiania wiary w wyznawane wartości – stoickiej filozofii i mądrości:
„Nieszczęśliwy ja człowiek, którym swoje lata
Na tym strawił, żebych był ujrzał progi twoje”
Treny są dla twórcy sposobem na wyrażenie bólu i tęsknoty, ale niosą ze sobą ukojenie i nadzieję, której zapisem jest „Tren XIX albo sen”. Tytułowy sen nawiedził Kochanowskiego i był wizją jego matki trzymającej na rękach Urszulkę. Przyniósł on cierpiącemu ojcu pociechę, iż jego córka nie zginęła w pustce wszechświata, że istnieje i jest szczęśliwa oraz bezpieczna. Wyraził to w swojej poezji, opisując swój ból, ale także zrozumienie boskiego postępowania, które już potrafił pojąć i pojąć i usprawiedliwić. Rozpacz ojca jest więc tylko użalaniem się nad sobą. Urszulka umarła, ale przecież dla chrześcijanina śmierć ziemska nie ma znaczenia, gdyż liczy się żywot wieczny. Kochanowski zrozumiał, iż jego córka odeszła do Boga i jej dusza ma zapewniony tam stały byt, więc mógł na nowo zaufać Bogu i dalej wierzyć w Jego dobroć i sprawiedliwość, które zostały zachwiane przez odejście największego skarbu – Urszulki.
Kolejnym przykładem, zarówno historycznym, jak i literackim, niezawinionego cierpienia jest los pierwszych chrześcijan w Rzymie, w czasach panowania cesarza Nerona. Czasy te zostały opisane przez H. Sienkiewicza w powieści pt. „Quo vadis”. Dowiadujemy się z niej o niesprawiedliwym traktowaniu wyznawców wiary w Chrystusa. Byli oni zamykani w więzieniach, niedopuszczani do życia publicznego, musieli ukrywać jakiej są wiary, gdyż byli traktowani jak „ktoś gorszy”, „obywatel drugiej klasy”. Jednak mimo wszystkich prześladowań i cierpień, jakie znosili pod presją Rzymian, ich wiara została niezachwiana. Byli to ludzie tak głęboko wierzący, iż nie obawiali się śmierci. Wiedzieli, że przyniesie ona uwolnienie od życia na ziemi, pełnego cierpień, zgryzot i bólu i przeniesienie na wieczny żywot do Królestwa Niebieskiego, gdzie będą radowali się u boku Boga, nie znając już cierpienia. Dlatego przyjmowali ją z honorem i dumą. Przykład takiej postawy znajdujemy w „Quo vadis” w momencie, gdy chrześcijanie zostają rzuceni na pożarcie lwom. Wznoszą oni wówczas modły do Boga i śpiewają. Aż do kulminacyjnego momentu zachowują spokój. Dla Rzymian jest niepojęte, jak głęboka może być wiara tych ludzi. Są tym bardziej zszokowani, gdy już po wszystkim odkrywają, że na twarzach wszystkich zamordowanych widać uśmiechy i błogi spokój. Przykład tej postawy dowodzi, że Bóg po śmierci wynagradza nasze ziemskie cierpienia, ale wiedzą o tym tylko ludzie bardzo głębokiej wiary.

W następnych wiekach wiara i ufność Bogu również odgrywała decydującą rolę w przezwyciężaniu cierpień. Tu jako przykłady można podać chociażby obronę klasztoru w Częstochowie podczas potopu szwedzkiego czy też walkę z rusyfikacją i germanizacją podczas zaborów. W owych czasach, gdy zabronione było używanie języka polskiego, byli ludzie, którzy pomimo groźby śmierci przekazywali swym dzieciom polską historię, a przede wszystkim religię w języku ojczystym. To właśnie wiara pozwalała im znosić cierpienia związane z niewolą. Nierzadko dzięki niej Polacy odnajdywali w sobie ducha walki i chęci zwycięstwa.

Obecnie również spotykamy się z przykładami, gdy cierpienie „przynagla do Boga”, a wiara pozwala przetrwać ciężkie chwile. Niedawno oglądałam w telewizji film pt. „Walka o siebie”. Jego bohaterka urodziła się z porażeniem mózgowym. Była jednak wychowana w bardzo religijnej rodzinie. Kiedy przyszła na świat, lekarze nie dawali jej dużych szans na przeżycie, mimo to jej rodzice, wierząc, nie poddawali się, walczyli o nią. Dzięki nim stawiała swe pierwsze kroki, a potem zaczynała się uczyć. Niestety, w wieku 17 lat traci ich w wypadku samochodowym, załamuje się. Na szczęście wpojona w nią wiara i ufność do Boga pomaga jej przezwyciężyć smutek i załamanie. Zaczyna trenować szermierkę na wózku i pływanie. Nie rozczula się nad sobą, bo uważa, że Bóg chciał, aby była bardziej doświadczona od innych.

Jedynym przykładem zasłużonego cierpienia, jakie przychodzi mi teraz na myśl jest biblijna niewola egipska, na którą został skazany Naród Wybrany za popełnione grzechy. Gdy ludzie zaczęli sprzeniewierzać się Bogu i oddawać cześć innym bóstwom, Pan ukarał ich nieposłuszeństwo. Jednak po długich latach niewoli Bóg zlitował się nad ciemiężonym ludem i za pomocą wybrańca wyprowadził Izraelitów z obcego kraju. Lud był wówczas wdzięczny Najwyższemu za ratunek i nawracał się. Jednak było to tylko chwilowe. Ludzie wierzyli i ufali, gdy Bóg im pomagał np. podczas przejścia przez Morze Czerwone, ale gdy zaczynało się cierpienie, takie jak głód na pustyni, lud zaczynał odwracać się od Stwórcy i złorzeczyć mu.

Można by było podawać kolejne przykłady, jednak uważam, że powyższe wystarczą, aby stwierdzić, iż cierpienie częściej zbliża do Boga, niż oddala od Niego. Postawa człowieka jest godna naśladowania, gdy mimo cierpień nie traci wiary i przyjmuje swój los z godnością. Na koniec chciałabym przytoczyć fragment wiersza św. Faustyny pt. „Odsyłacz nr 995”, który właśnie ukazuje taką postawę:

„Chociaż nie jest to łatwe żyć w ustawicznym konaniu
Być przybitym do krzyża boleści,
Jednak rozpalam się miłością w kochaniu,
I jak Serafin kocham Boga, choć jestem słabością

O, wielka to dusza, gdy wśród cierpienia
Stoi wiernie przy Bogu i pełni Jego wolę.
(...)
Bo czyta miłość Boga słodzi jej dolę,
(...)
Ale wielbić Go wśród największych przeciwności
I kochać Go, dla Niego samego i położyć w nim nadzieję”

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 8 minut