profil

Recenzja filmu "Piła".

poleca 85% 152 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Pomocy! Niech mi ktoś pomoże!” - tak rozpoczyna się film pt. „Piła”, który już od dłuższego czasu wzbudza zainteresowanie wielbicieli gatunku. Obraz powstał w osiemnaście dni za nieco ponad milion dolarów, jest debiutem filmowym młodego reżysera Jamesa Wana.
Adam budzi się zamknięty w obskurnym pomieszczeniu, przykuty łańcuchem do rury wystającej ze ściany. Po włączeniu światła, po drugiej stronie pomieszczenia dostrzega człowieka uwięzionego w podobny sposób jak on – Gordona. Pomiędzy nimi leżą zakrwawione zwłoki mężczyzny z przestrzeloną głową. Obaj mężczyźni mają przy sobie kasety. Okazują się oni kolejnymi ofiarami sadystycznego mordercy o pseudonimie Pan Układanka. Ze znalezionej taśmy dowiadują się, że żona i córka Gordona zostały porwane. Aby je ocalić Lawrence musi w przeciągu najbliższych ośmiu godzin zabić swojego towarzysza. Swoim ofiarom morderca pozostawił również dwie niewielkie piłki. Są zbyt słabe, by przeciąć łańcuchy, ale wystarczą by rozciąć nimi ciało i kości...
Mocną stroną „Piły”– mimo wielu niedorzeczności i nielogiczności jest pomysłowa fabuła. Stworzony został film trzymający w napięciu, o zaskakujących zwrotach akcji – będący dla widza przerażającą zagadką, którą rozwiązuje razem z bohaterami. Reżyser bawi się z różnym skutkiem w psychologa, ukazując ludzi w ekstremalnych sytuacjach – walczących o życie i zmuszonych do podejmowania ciężkich decyzji i nieludzkiego wysiłku. Jednak fabuła „Piły” jest chyba zbyt abstrakcyjna - przeraża, ale nie skłania do refleksji. Mało przekonujące jest wytłumaczenie motywów kierujących seryjnym mordercą, choć tak naprawdę to określenie nie jest do końca słuszne, gdyż jego ofiary same się uśmiercają. Pan Układanka nie jest typowym w filmach tego typu szaleńcem.
Próbuje on jedynie w dość drastyczny sposób udowodnić ludziom, jak wielką wartość ma ich życie.
Jak na thriller przystało „Piła” zaczyna się bardzo emocjonująco. Problem jednak polega na tym, że po naprawdę mocnym początku, napięcie po jakimś czasie zaczyna opadać. Częste wizyty w mieszkaniach bohaterów są delikatnie mówiąc zbyteczne i niszczą tylko klimat filmu. W rezultacie nasze początkowe zaangażowanie w historię, jak również zainteresowanie jej bohaterami z biegiem czasu zaczyna spadać. Zamiast zachęcać widza, żeby wraz z Adamem i Gordonem szukał rozwiązania łamigłówki, filmowcy zanudzają go historiami wcześniejszych ofiar Pana Układanki. W filmie pojawia wątek detektywa Tappa obsesyjnie próbującego znaleźć mordercę, który niczemu chyba nie służy, bo i sam policjant do niczego nie dochodzi. Może reżyser chciał ukazać niesamowitą zmyślność i przebiegłość psychopaty. W każdym razie cała historia dobrego stróża prawa ukazana została zbyt obszernie. Jedynie muzyka w udany sposób potęguje nastrój grozy. Użyte utwory tworzą charakterystyczny chaos i podbudowują całą akcję.
Dużo emocji wzbudza zakończenie filmu, które faktycznie jest nieoczekiwane. Tylko co z tego, kiedy żeby je zobaczyć należy przetrwać dziewięćdziesiąt minut nudy. Ponadto twórcom nie udało się uniknąć całej masy błędów logicznych. Po pierwszym szoku związanym z tożsamością Pana Układanki pojawiają się pytania co do sensowności i prawdopodobieństwa takiego rozwoju akcji.
„Piłę” zdecydowanie zaliczam do grona największych filmowych rozczarowań ostatnich czasów. Obcięte kończyny na plakatach i mroczne zwiastuny mogą być obietnicą sporych emocji, ale w tym przypadku, są to obietnice bez pokrycia.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty

Gramatyka i formy wypowiedzi