profil

Maryla opowiada o wychowywaniu Ani.

poleca 85% 701 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Lucy Maud Montgomery

Drzwi furtki na Zielone Wzgórze otworzyły się z skrzypnięciem. Kobieta w średnim wieku w wielkiej falbaniastej sukni, w ogromnym równie ozdobnym kapeluszu dźwigając skórzaną torbę weszła na teren mojego gospodarstwa. Oczywiście, wybiegłam mojej kochanej, dalekiej kuzynce na powitanie. Różyczka ma 47 lat, i przyjechała z daleka, bo z mężem wyjechała na długo do Hiszpanii.
-Kochana kuzyneczko!-wykrzyknęła Róża
-Witaj na Zielonym Wzgórzu, kochana!-odkrzyknęłam. Potem, zaprosiłam ją na herbatę i na pierniczki własnej roboty.
-Co ciebie tu sprowadza, słoneczko?-zapytałam nalewając gorącego napoju.
-Ach, Marylo! Jakaś ty odmieniona! Zupełnie jakby inna osoba w tobie była! A gdzież Mateusz? Pewnie na polu, jak zwykle pracuje! Macie szczęście że przyjechałam, odciągnę was od pracy!-mowę skończyła przygryzając ciasteczko.
-Mateusz nie żyje, kochanie.Dwa miesiące temu odbył się jego pogrzeb-odpowiedziałam zimno.-A jeżeli to zauważyłaś, to opowiem Ci komu to zawdzieczam-dodałam szybko, aby zabić niezręczną ciszę.-Otóż, z Mateuszem, postanowiliśmy adoptować chłopca. Już nie te młode lata, a nadal praca i praca, ktoś do pomocy potrzebny. Kiedy mój braciszek pojechał po dziecko, ja sprzątałam pokoik dla niego. Nie był zbyt dziewczęcy ale nie zbyt chłopięcy. Zdziwienie moje było wielkie, kiedy Mateusz przywiózł dziewczynkę, i do tego szpetną, rudą, a mówiła tyle co ja przez rok! Jednak temperament miała jak włosy! Dużo z nią było problemów. Na przykład, pamiętasz panią Linde? Nazwała ją 'marchewką' a mała jej napyskowała. Nie dziwię jej się, zrobiłabym tak samo, ale zasady kazały mi ją ukarać - do czasu, kiedy przeprosi moją koleżankę. W szkole to był anioł! Umiała zawsze wszystko, ale nauczyciel jej nie lubił, ciągle za coś dostawała. Teraz, mogę się nią pochwalić! Została nauczycielką, dostała stypendium, i uczy, tutaj, w naszej szkole!- Łza zakręciła mi się w oku.-Jednak wiem, że niedługo mnie opuści, wyjdzie za mąż, i znów zostanę sama. Jednak cieszę się, że dałam małej radosne dzieciństwo. Kto wie co by się jej zdarzyło w domu dziecka? Zmarnowałaby się!-stwierdziłam przygryzając pierniczka. Zerknęłam czujnie na Różyczkę, która chrapała sobie w najlepsze.
-Oj, Aniu, Aniu! Jednak nauczyłaś mnie czegoś- zaśmiałam się do siebie-Nauczyłaś mnie....gadać!- powiedziałam, przykrywając kuzyneczkę ciepłym kocem.

The end :F
*********
Za tą pracę otrzymałam 5, czego i wam życzę ;D
Przepraszam za niekóre zbędne odstępy ;D

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty