profil

„Jest zawsze miejsce na nadzieję” Rozważ utwory literackie, w których odnalazłeś motyw nadziei i wiary w sens pokonywania trudności.

poleca 85% 152 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Gustaw Herling Grudziński Henryk Sienkiewicz Adam Mickiewicz Inny Świat

„Jest zawsze miejsce na nadzieję, gdy życie okazuje się być czymś tak beznadziejnym, że staje się nagle naszą wyłączną własnością, […] Gdy nie widać już znikąd ratunku, najmniejszej szczeliny w otaczającym nas murze […]” – to słowa pochodzące z „Innego świata” Gustawa Herlinga Grudzińskiego. W utworze tym autor ukazał życie w łagrach sowieckich, gdzie nie było nadziei na powrót do normalnego życia, mimo tego znajdowali się tam ludzie, których wiara i nadzieja podtrzymywała na duchu i pozwalała przetrwać.
Każdy człowiek inaczej definiuje wiarę i nadzieję – dla wierzących będą one zawierzeniem życia Bogu lub bogom, dla agnostyków natomiast będzie to wiara w człowieka, kanony moralne, etyczne konwenanse. Tę pierwszą definicję nadziei odnajdujemy zazwyczaj u ludzi dojrzałych, których wiara i religijność to najważniejsze czynniki wpływające na ich życie.

Doskonałym przykładem tego typu jest starotestamentowy Hiob, którego Bóg wystawia na ciężka i bolesną próbę wytrwałości. Hiob traci majątek, giną jego dzieci, a sam zostaje dotknięty trądem. Mimo szyderczych rad żony, aby przeklął Boga i przeciwności losu, Hiob nie traci nadziei i znosi wszystko cierpliwie. W konsekwencji zostaje nagrodzony, Bóg przywraca mu majątek i rodzinę.
Nawet światli ludzie renesansu tracili często wiarę w sens nadziei. W „Trenach” Kochanowski uwypukla swój kryzys na wielorakich płaszczyznach, lecz z psychicznych załamań pomaga mu się wydostać tylko nadzieja. Tren IX to wyraz kryzysu filozoficznego, poeta traci wiarę w tajniki mądrości i sens łączenia filozofii w duchu irenizmu. Trenie X to wyraz kryzysu religijnego, traci wiarę w istnienie jakiegokolwiek życia pozagrobowego, wygłaszając słynną frazę na granicy bluźnierstwa religijnego „Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest”. To studium kryzysu Kochanowskiego kończy „Tren XI”, w którym poeta dramatycznie pyta o sens etyki. Neguje cnotę jako wartość i przywołuje wanitatywny motyw marności życia. Udaje mu się jednak podnieść dzięki nadziei i wierze, odbudowuje swój system religijny, filozoficzny i moralny, lecz nie w duchu pogańskiej filozofii stoickiej a na gruncie chrześcijańskiej nadziei i pogodzenia się z Bogiem.

Inaczej problem nadziei traktowali romantycy. Dla tych wykształconych i światłych ludzi wiara była życiowym motorem napędowym, celem, czynnikiem wyznaczającym egzystencję. W przeciwieństwie do ludzi wcześniejszych epok potrafili jednak sprzeciwiać się Bogu. Doskonałym przykładem może być Konrad z trzeciej części „Dziadów” Adama Mickiewicza. W „Wielkiej improwizacji” Konrad w poetyckim szale bezskutecznie próbuje prowadzić z Bogiem dialog, żąda władzy nad światem, pertraktuje z Nim, lecz Bóg milczy. Konrad jako demiurg poruszający Kosmosem, uważa się za równego Bogu, a swoje żądania wobec niego usprawiedliwia nadzieją na odzyskanie niepodległości kraju. Ta aktywna postawa Konrada u wielu wywołuje negatywne uczucia, lecz cel jego jest szczytny i godny pochwały. Konrad nie traci nadziei, nawet wówczas, gdy zmuszony jest bluźnić i oskarżać Boga.

Okrutne i trudne historycznie czasy dla Polski opisał w XIX wieku Henryk Sienkiewicz w „Potopie”. Jest on utworem parenetycznym, propagującym pewne, godne naśladowania postawy bohaterów. Sienkiewicz poprzez tę powieść pragnął powiedzieć zrezygnowanemu społeczeństwu swoich czasów, że naród mimo wszystkich przeciwności losu istnieje, i że w każdej chwili potrafi się dźwignąć z upadku i walczyć o wolność.

W czasie „potopu" jest podobnie. Poprzez pochwałę czynu zbrojnego pisarz szerzy wiarę w nadejście niepodległości. Niewątpliwie takie dzieło, jakim jest cała „Trylogia” potrzebne było narodowi polskiemu, który w wyniku ideologii pozytywizmu (praca u podstaw, praca organiczna) stał się bierny i pogrążał się w marazmie. Motyw nadziei jest tutaj bardzo widoczny, Sienkiewicz ukazuje trudne momenty, z których Polska była w stanie się podźwignąć. W „Potopie” jak i w „Ogniem i mieczem” na czoło wysuwa się idea „ku pokrzepieniu serc” Polaków.
Utrata wiary w lepsze jutro często owocowała wydarzeniami tragicznymi lub całkowitą biernością ludzi. Tę postawę doskonale prezentuje filozofia Artura Schopenhauera, romantycznego filozofa docenionego dopiero u schyłku wieku dziewiętnastego. Filozofia ta nie znała pojęcia nadziei, bezsens egzystencji i ból, jaki sprawia życie ziemskie to jej wyznaczniki. Jedynym oderwaniem od tego marazmu mogła być nirwana lub sztuka. Elementy te miały ogromny wpływ na rozwój modernistycznej poezji dekadenckiej. Swego rodzaju manifestem pokolenia dekadentów stał się wiersz Kazimierza Przerwy – Tetmajera „Koniec wieku XIX”. Poeta kreśli w nim portret duchowy człowieka końca wieku, schyłkowca, dekadenta. Zastanawia się nad sensem walki, nadziei, wiary, nawet wiary w Boga. Świat, który go otacza nie ma żadnych wartości, człowiek końca wieku jest samotny, bierny, nie ma w nim krzty nadziei. Jeśli więc w człowieku nie ma nadziei, cóż mu pozostaje? Śmierć…? Na to pytanie okrutnym czynem odpowiedział Stanisław Korab Brzozowski, opętany hasłami dekadentów i absolutnym brakiem nadziei, popełnił samobójstwo…
Znacznie więcej wiary w możliwość poprawy bytu i codzienności zauważyć można w ludziach, których druga wojna światowa dotknęła bezpośrednio. Sama wojna, walki, bitwy i represje degradowały, niszczyły i w okrutny sposób pozbawiały ludzi nadziei. Tym próbom przeciwstawiali się bohaterowie „Innego świata” Herlinga Grudzińskiego. Ich celem było przeżycie, zachowanie jakichkolwiek form ostatecznej moralności wobec swoich współwięźniów. Bohater „Innego świata” nie traci nadziei, wie, iż jest to równoznaczne ze śmiercią. Utwór pomimo okrucieństwa, jakie opisuje, ma wymowę optymistyczną – bohater po wyjściu z łagru odzyskuje na nowo etyczny rygoryzm, zrywa na zawsze z sowieckim antydekalogiem i odbudowuje dawny system moralności. Stąd przy spotkaniu w Rzymie dawnego współwięźnia Grudziński nie zdobywa się na słowo „rozumiem”, którego oczekuje od niego przyjaciel. Nie jest już w stanie zrozumieć nie podpartej faktami denuncjacji, efektem której była śmierć czterech niewinnych Niemców.

Mniej dojrzały stosunek do wiary i nadziei wykazywał Tadek z opowiadań Tadeusza Borowskiego. Ten młody mężczyzna wzięty do niemieckiej niewoli całkowicie zapomniał o tym, że istnieje jeszcze życie ‘za drutami’, dla niego istniało tylko „tu i teraz”, istniały tylko wagony pełne zwłok, które wyładowywał, istniała reifikacja człowieka, dehumanizacja, demoralizacja. Zapomniał o nadziei na lepsze jutro, na uwolnienie, jedyną nadzieją dla niego była wiara w przeżycie kolejnego dnia, w zdobycie jedzenia. Choć Borowski w zbiorze opowiadań użył metody behawiorystycznej narracji, opisującej tylko zewnętrzne bodźce i zachowania, czytelnikowi nie trudno jest zgadnąć, iż bohater popadł w obozowy marazm, i jest typowym przykładem „zlagrowania” bohatera.

W czasach, gdy Polska zmagała się z dwoma totalitarnymi ustrojami zaborców, na nadzieję pozwolić mogły sobie tylko niezwykle silne jednostki. Jedną z nich jest z pewnością doktor Marek Edelman, bohater a raczej współrozmówca Hanny Kral w jej reportażu „Zdążyć przed Panem Bogiem”. Jest jedynym żyjącym dowódcą powstania w warszawskim getcie. W reportażu opowiada autorce liczne wydarzenia z tamtych czasów, porusza również kwestię nadziei. Jako młody mężczyzna Edelman pełnił funkcję szpitalnego gońca i na zlecenie ŻOB-u ratował działaczy spiskowych z tłumów przeznaczonych do eksterminacji. Nadzieja na uratowanie tych jednostek wyznaczała mu wówczas sens życia, odnajdywał w niej ostatnią wartość, dla której warto żyć.
W powojennej Warszawie zdobył kardiochirurgiczne wykształcenie i kontynuując pasję ratowania ludzi, przeprowadzał skomplikowane operacje na ludzkim sercu.
Doktor zdawał sobie sprawę, że ratuje tylko jednostki i statystycznie jedna, uratowana osoba to nic w konfrontacji z czterystoma tysiącami, jakie zostały wywiezione z getta. Oprócz wewnętrznej nadziei, Edelman rozsiewał ją wokół siebie, dawał ludziom wiarę w życie, dawał im szansę.

Po analizie literatury i zawartego w niej motywu nadziei dojść można do wniosku, iż Grudziński miał rację, – bo „Jest zawsze miejsce na nadzieję”, a los ludzi, którzy nie potrafili jej odnaleźć, lub celowo ją gubili, bywał często tragiczny…

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 6 minut