profil

Co jest doświadczeniem w XXw.

poleca 85% 219 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Niewątpliwie bezsilność jednostki” Myśl Cz. Miłosza uczyń przedmiotem swoich rozważań.
Człowiek jest tylko małą kroplą, ledwie dostrzegalną cząstką w otaczającej go przestrzeni, nie może więc czuć się pewnie i bezpiecznie wobec niezrozumiałej dla niego potęgi wszechświata. Wiek XX-ty nie był dla niego zbyt łaskawy, wystawił go na ciężkie próby, stawił przed trudnymi wyborami. To czas wojen, obozów koncentracyjnych, totalitaryzmu. Czesław Miłosz zadaje sobie pytania „co jest doświadczeniem XX w ?”, udziela nam również na nie odpowiedzi „Niewątpliwie bezsilność jednostki”. Czy ma rację?

Totalitaryzm to ustrój społeczny stworzony przez człowieka i jednocześnie system, który doprowadził do psychicznej i fizycznej degradacji istoty ludzkiej. Władza znajdujące się w rękach jednej partii dążyła do zastraszenia i całkowitego podporządkowania sobie społeczeństwa. Myśli uczucia i działania człowieka musiały być zgodne z ideologią. Nikt nie miał prawa do indywidualności, wszystkie sfery życia zostały poddane kontroli. Człowiek został spętany, znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Umieszczony w takim stotaliryzowanym świecie musiał zająć jakieś stanowisko. Z faktów, jakie przekazuje nam literatura możemy wnioskować że najczęściej przyjmował postawę bierną, poddawał się i przystosowywał do zaistniałych warunków. , gdyż mając przed oczami ogrom systemu i władze wydawał się być małą bezsilną mrówką.

Taką jednostką zdaje się być m. In. Józef K. bohater „Procesu” F. Kafki. Pomimo że za życia autora ni istniało jeszcze pojęcie ustroju totalitarnego to świat przedstawiony wydaje się być bardzo podobny do świata znanego z lekcji historii, w którym ludzie przepełnieni byli lękiem, obawami przekonywali się na własnej skórze o wszechmocy organów sprawiedliwości. Walka Józefa K. w wytoczonym mu procesie z góry skazana była na porażkę, nie podano mu powodu oskarżenia a wyrok zapadł już przed rozpoczęciem procesu. Wszystkie próby obrony czy wyjaśnienia całej tej absurdalnej sytuacji były bezcelowe. Kafka nie daje człowiekowi szans wygranej, kiedy znajdzie się on już w sieci procesu. W swej egzystencji człowiek jest osamotniony, wokół siebie nie znajduje żadnego, absolutnie trwałego punktu oparcia. W swej rozpaczliwej i beznadziejnej wędrówce pozostaje sam, nikt mu nie pomaga. Chwilami nie wiadomo, czy rzecz dzieje się w realnej rzeczywistości, czy też jest jakimś koszmarem, zmagającego się z jakąś anonimową siłą. Józefa K. możemy porównać z postacią z obrazu Edwarda Mucha pt „Krzyk”, która wydaje z siebie przeraźliwy przeszywający wrzask, której wg. Przybyszewskiego wtóruje natura „I niebo krzyczy, cała natura skupiła się w strasznym oddaniu krzyku”. Natychmiast nasuwa się pytanie, co jest tego powodem: strach, może makabryczny widok? Może osoba, podobni do dekadentów, nie ma w co wierzyć, a jej wartości są zdewaluowane. A może wydaje jej się, że świat jest wrogą i niebezpieczną koniecznością. Ma przeczucie nadchodzącego konia, poczucie bezsensu istnienia…

Kiedy widzę dzieło Mucha przychodzi mi na myśl strach, lęk, uczucie ciągłego niepokoju widzę wówczas obraz wojny, która była czasem największej próby dla człowieka. Ujawnił się szereg różnych postaw i zachowań, wychodzi z człowieka zło w nim tkwiące, wyzwalają się nieznane dotąd instynkty. Na największą próbę wystawiona zostaje godność i siła człowieka pozwalająca pozostać wiernym wartościom moralnym. Rzeczywistość wojenna zdolna jest w swym okrucieństwie wypaczyć osobowość każdego człowieka, zarówno kata, jak i ofiary, każdego kto stoi obok. Zwierzęcej niemal walce o przetrwanie towarzyszył upadek etyczny, utrata humanizmu. Człowiek stara się walczyć o swoje człowieczeństwo, ale głód, chęć przeżycia są silniejsze. Jest on bezsilny nie może się zbuntować, bo taka heroiczna postawa kosztuje „życie”. Tadeusz Borowski w opowiadaniach oświęcimskich przedstawia syna posyłającego ojca do gazu, ojca zabijającego syna, matkę uciekająca przed swoimi dziećmi. Ludźmi zaczyna rządzić prawo siły, wyzbywają się litości, czują nienawiść do współwięźniów. „Największym wrogiem więźnia jest drugi więzień” - twierdzi Gustaw Herling-Grudziński. Aby przeżyć, należy się poddać reżimowi, trzeba dać się złagrować, ograniczyć do zaspokojenia „tylko swych biologicznych potrzeb, działając odruchowo”. W skrajnych przypadkach ludzie w obozach zdolni są nawet do kanibalizmu. „Głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jak na obiekt do jedzenia” pisze Borowski. Człowiek nie może nic, odebrano mu godność, człowieczeństwo, szacunek do siebie. Pozostała mu jedynie śmierć lub ucieczka z obozu. Jednak ona była praktycznie niemożliwa, ponieważ sowiecki łagr znajdował się wiele mil od osad ludzkich, a w obozach niemieckich panował zbyt silny nadzór.
Faszyzm to ideologia iście, diabelska tworząca ludzi – marionetki, wyczyszczone z indywidualności. Im również należy współczuć, gdyż są nie mniej bezsilni od swoich ofiar. Wychowani przez system, wykształceni na jednostki pozbawione własnej hierarchii wartości, z wypaczoną osobowością. Przykładem jest Jrgen Shoop ukazany przez Marzoskiego w „Rozmowach z katem”. Gdyby nie historia byłby pewnie spokojnym, typowym mieszkańcem w głębi Niemiec. Szkoła i ideologia wykorzeniły zeń wszelkie wartości, „wyselekcjonowały najgorsze, najgroźniejsze instynkty, kierujące ku mordowaniu, biciu, katowaniu. Faszyzm wykorzystał jego systematyczność i pedanterie czyniąc go ślepo posłuszny. Pozostał w nim tylko gniew wobec wszystkiego, co odbiegało od ciasnych ram ideologii.

Doskonałe potwierdzenie myśli Miłosza o bezsilności jednostki stanowią dzieje sławnego pianisty Władysława Szpilmana przedstawionego przez Romana Pogańskiego Pogańskiego filmie pt. „Pianista”. Bohater żyd, nie jest w stanie zrobić nic, by uratować swoją rodzinie przed pohańbieniem, przed śmiercią, głodem. Nie ma wpływu na własny los, jego życie jest w rękach Niemców. Mieszka nczym ptaszek w klatce, w zamkniętym getcie. Ratuje się dzięki przyjacielowi, wydostaje się poza mury. Jednak nie odzyskuje wolności, mieszkając w małym mieszkanku, nie mogąc wychodzić pozostaje uzależniony od odwiedzających go Polaków…

W romantyzmie byłeś bezsilny wobec miłości, uczuciu ogarniającemu serce i umysł, musiałeś kochać, cierpieć przez nieszczęśliwe uczucie. Każda epoka ma „pierwiastek” działający zniewalająco na ludzką niedoskonałą istotę. Dlaczego jednak XX w determinował ludzkie życie w rak okrutny sposób?


„Mamy prawo Wierzyc że nasze uczynki są naprawdę dobre lub złe, że dobro i zło nie są swobodnymi pojęciami naszych upodobań, emocji czy postanowień. Bez tej wiary rujnujemy nasze człowieczeństwo.” Leszek Kołakowski.
Nie znamy i nigdy nie będziemy znali absolutnego porządku moralności, podobnie jak absolutnego porządku języka, sztuki, religii i którejkolwiek ze swoiście ludzkich form życia. Reguły etyczne są jednak częścią wszystkich znanych od tysiącleci społeczeństw, dlatego możemy zgodzić się z filozofem Leszkiem Kołakowskim, że „Mamy prawo wierzyć, że nasze uczucia…”

Każdy świadomy czyn człowieka zostaje spełniony z jakichś pobudek i dla jakiegoś celu. Ponadto każdy taki czyn pociąga za sobą określone konsekwencje. Może przynieść radość i cierpienie, pożytek i szkodę. I wówczas przychodzi refleksja, człowiek zadaje sobie pytanie, kiedy dane działanie jest dobre, kiedy złe. Nie wystarcza mu stwierdzenie, że coś się stało. Wykracza poza opis, próbuje dokonać oceny. W czym pomaga mu własna zajmująca się tym etyka. Dziedzina ta zmieniła swe oblicza w toku dziejów. Gdyby w wielkim skrócie objąć zagadnienia, które stanowił punkt centralny etyki starożytnej, należałoby powiedzieć, że zajmowała się ona przede wszystkim tym jak unikać w życiu cierpień i jak osiągnąć szczęście. Czym, jeżeli nie chęcią zabezpieczenia się przed cierpieniem kierowali się stoicy, gdy głosili, że nie trzeba przywiązywać się do niego, co nie leży w naszej mocy. Wraz z nadejściem chrześcijaństwa problem dobra i zła nabrał większego znaczenia. Został utworzony kanon tego co słuszne a co karalne. Ze złem utożsamiany został diabeł a grzech, z dobrem Bóg. O tym co dobre w średniowieczu decydowali księża i inne autorytety kościelne. Złem dla nich była np. nauka, filozofia przeciwna filozofii kościoła. Pochwalali natomiast oddawanie pieniędzy i dóbr doczesnych kościołowi, mieszkanie w skandalicznych warunkach i ogółem ascezę. Możemy na tej podstawie stwierdzić, że normy moralne, sytuacji historycznej, stanowią integralny element takiej czy innej kultury. Każdy człowiek przynależący do określonej zbiorowości musi przestrzegać właśnie tych norm, które w niej obowiązują. Nie ma moralności ponadczasowej, wartości, które miałyby charakter uniwersalny, a więc występowały bezwzględnie we wszystkich systemach moralnych. Zadaniem marksistów, są jednak zasady wspólne różnym moralnością. Dziesięć przykazań obowiązuje wyznawców wszystkich religii, tylko, że w każdym wyznaniu zasady te są inaczej sformułowane, ale idea jest jednak ta sam, nie kradnij, nie zabijaj…………

Koncepcja dobra i zła zależy od przyjętego kodeksu moralnego czyli zbioru zasad wartości, jakimi kieruje się w życiu, zbioru wyimaginowanych wartości stworzonych przez inteligentne istoty. Przecież pojęcie dobra i zła nie istnieje w świecie zwierząt, tylko ludzi. Są one płynne i zależą od świadomości danego człowieka, który rodzi się jaki tabula-rasa („czysta tablica, ludzkiej świadomości”), to jak ją zapiszemy zależy od środowiska w jakim się wychowamy od wpajanych wartości i wielu innych czynników. Czy dziecko z patologicznej rodziny z marginesu społecznego będzie rozumiało że kradzież jest zła, że nie powinno się tego robić? W większości wypadków nie. Będzie kraść, bo kradnie tata, sąsiadka czy najlepszy kolega. Będzie to dla niego normalna rzecz, która pozwala przeżyć. Każdy człowiek bez względu na poziom wykształcenia, statusu społecznego, ilości pieniędzy na koncie posiada własny kodeks moralny, który jest podstawą jego człowieczeństwa. Jak powiedział Sokrates „Człowiek to ten, który rozpoznaje dobro i powinien je czynić”. W ten sposób jednocześnie stwierdza, że najważniejsze zasady w egzystencji ludzkiej to prawa etyczne, które stanowią niejako fundamenty człowieczeństwa. Zaznaczył też, że ich brak w życiu człowieka sprawiłby, że upodobnił by się on do zwierzęcia rozumnego, lecz gotowego czynić zło świadomie. Doskonałym przykładem takiego stanu rzeczy są czasy wojny, okupacji, Holokaustu, opisane m.in. przez T. Borowskiego w opowiadaniach obozowych. Powszechne wtedy były kradzieże, spekulacje. Aby przeżyć trzeba było sobie jakoś radzić, zdobywać pożywienie nieuczciwymi sposobami. Wielu było takich, u których egoistyczna chęć przeżycia zdominowała wszelkie przejawy ludzkiej wrażliwości, spowodowała wyzbycie się zasad moralnych, obojętność na cierpienie innych. Prowadzili oni niemal zwierzęcą walkę o przetrwanie. Zatracając resztki humanizmu. Ludzie bez kodeksu moralnego, kierują się instynktami, wybierają to co przyniesie korzyść im samym, nie zwracając na innych uwagi Honoriusz Balzak w przedmowie do „Komedii ludzkiej” napisał „Człowiek nie jest dobry ani zły, rodzi się z instynktami i ze zdolnościami, niczym pełnoprawny członek królestwa zwierząt, dopiero „społeczeństwo(…) udoskonala go czyni lepszym”, kształtuje go, czy wartości, które podnoszą go na wyższy edukacyjny poziom.

Musimy zauważyć jak ważna jest etyka nasza współczesna moralność. Przecież to ona jest podstawą do ustalania kodeksów prawnych, przyjęcia pewnych podstaw w życiu, ona to jest patronką tolerancji, demokracji, humanizmu itp. Człowieczych wartości. Może i „moralność jest fikcją’ iluzją”, ale fikcją niezbędną do tego aby ludzkość mogła istnieć.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 10 minut