profil

Moje święta

poleca 85% 689 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dziś chciała bym wam opowiedzieć o moich świętach Bożego Narodzenia. Niby takie same jak każde inne ale jednak inne. Inne ponieważ spędziłam je już z mim mężem. Wszystko działo się bardzo spontanicznie i do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy czy spędzimy wigilie razem. Cały dzień by bardzo ciężki da mnie i dla mojego Konrada. Rano pojechaliśmy jeszcze na ostatnie zakupy po czym mieliśmy się spakować i jechać do rodziców. Niestety całą noc sypał śnieg. Po mieście z ledwością można było przejechać. Po dotarciu do sklepu kolejki ciągnęły się w nieskończoność. Włożyliśmy do koszyka rzeczy które były nam potrzebne i ustawiliśmy się w nieskończoną kolejkę. Po godzinie opuściliśmy centrum handlowe. Miasto było tak zatłoczone że nie mogliśmy dojechać do mieszkania. Po wielu trudnościach a największym z nich był ciągle padający śnieg. Dotarliśmy do mieszkania. Dokończyłam dekorować ciasto , a Konrad naszykował lampki do oświetlenia choinki przed domem rodziców. Czas mijał nieubłagalnie szynko o godzinie trzynastej wyruszyliśmy w drogę do rodziny na nasze wspólne pierwsze święta. Rodzice mojego męża a moi teściowie byli u moich rodziców już od przed południa, pomagając w przygotowaniach ale i tak postanowili zostać na całe święta w moim rodzinnym domu, a miejsca do spania w nim nigdy nie brakowało. Jadąc ciągle sypał śnieg , nawet na drodze szybkiego ruchu były już zaspy. Pługi jeździły ale nic to nie pomagało. Stanęliśmy w niekończącym się korku. Jechaliśmy ale bardzo powoli niektóre samochody wypadały z drogi i znajdowały się w rowach. Dwadzieścia kilometrów przed domem moich rodziców był wypadek , droga była nie przejezdna. Na szczęście Konrad szybko się zorientował i postanowił pojechał objazdem. Mniejszymi drogami było tam ciężko przejechać ale udało się dotrzeć. Wszyscy się bardzo cieszyli, a Konrad z moją siostrą od razu zaczęli ubierać lampkami choinki i balkon. Dom był pełen ludzi, Rodzice, wujkowie, ciocie, dziadkowie, kuzyni, kuzynki. Brakowało tylko Łukasz z Moniką i moją chrześnicą Mają. Lecz oni też za niedługo dotarli. Obowiązki były podzielone. Dziewczyny w kuchni, Chłopcy i dzieci dekorowali dom , choinki i inne krzaki obok domu, a najmłodsze dzieci ubierały choinkę w domu. Wszędzie pięknie pachniało. Aromat potraw unosił się w całym domu a niektórzy czuli go już od drogi. Choinki ubrane , potrawy przygotowane, zostało tylko nakryć stół. Na stole obowiązkowo musiał znaleźć się śnieżnobiały obrus pod nim sianko. Na stole ustawione były talerze, opłatek, świece oraz potrawy. Dzieciaki wyczekiwały pierwszej gwiazdki a reszta osób szykowała się, jedni się czesali, drudzy ubierali a inni malowali. Ja i mój mąż siedzieliśmy wpatrzeni w okno gdzie zza drzew zaczęła wyłaniać się pierwsza gwiazdka, chodź dzieci jej jeszcze nie zauważyły to my już ją widzieliśmy. Szybko się ubraliśmy i wyszliśmy z dziećmi na dwór aby móc zobaczyć gwiazdkę. Tata przeczytał fragment Biblii był to czas ciszy gdy nikt nic nie mówił nie krzyczał nie śmiał się. Wszyscy słuchali. Po tym tata zaczął rozdawać opłatek i wszyscy zaczęli składać sobie życzenie. Jedni składali długie inni krótkie. Usiedliśmy w końcu do wieczerzy. Każdy spróbował wszystkiego. Mi oczywiście najbardziej smakuje barszcz czerwony z uszkami. Nigdy nie mogę się mu oprzeć. Pierogi mojej teściowej stoją na tym samym poziomie. Gdy już wszystkie potrawy zostały zjedzone panowie starsi otworzyli coś na „rozwiązanie” języka . Ale są święta więc im wolno. Zauważyłam że Konrad był jakiś zamyślony poprosiłam go abyśmy wyszli się przewietrzyć. Ubraliśmy się i wyszliśmy , Zapytałam wprost czy cos się stało? Odpowiedział mi z łzami w oczach że jest to najpiękniejszy dzień w jego życiu zaraz po naszym ślubie i że te święta nigdy nie były tak nastrojowe jak te. Wróciliśmy do domu , a w salonie już ktoś zaczynał nucić kolędy. I tak minął czas i trzeba było zbierać się na pasterkę. Pojechaliśmy samochodami ponieważ to cztery kilometry do kościoła. Było pięknie domy oświetlone i śnieg sypał sobie delikatnie. Ksiądz mówił piękne kazanie. Po czym wróciliśmy do domu ale nie wszyscy poszli spać niektórzy zgłodnieli a inni chcieli usiąść i w spokoju porozmawiać. Siedzieliśmy popijając herbatę i rozmawialiśmy że te święta są wyjątkowe i magiczne . Są wyjątkowe bo wszyscy jesteśmy razem.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty