profil

Moje refleksje na temat święta zmarłych

poleca 85% 758 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Tak, jak co roku wraz z rodziną odwiedziliśmy cmentarz w Korzkwi. Głównym celem naszej wizyty było miejsce spoczynku mojego pradziadka. Słuchając mszy na cmentarzu przyglądałam się płycie nagrobkowej z wyrytymi datami jego urodzin i śmierci. Obliczyłam, że Jan Kurowski, (bo tak nazywał się ojciec mojego dziadka) żył 86 lat. W tym dniu dziadkowie zaprosili nas na obiad. Postanowiłam zasięgnąć więcej informacji na temat mojego nie żyjącego już krewnego.
Zastanawiałam się nad sensem przemijania. Każdy z nas kiedyś umrze, a świadectwem życia człowieka może być jego ostatnie pożegnanie. Rozmyślając jak będzie wyglądał mój pogrzeb, przypomniałam sobie tę uroczystość, gdy zmarł Jan Kurowski. Pytałam siebie, czym trzeba sobie w życiu zasłużyć na takie zaszczytne pożegnanie. Wokół trumny znajdowało się kilkadziesiąt świec. Zapytałam babcię skąd się tam wzięły. Okazało się, że pradziadek bardzo aktywnie uczestniczył w życiu publicznym. Był wieloletnim radnym Gromadzkiej Rady Narodowej, a później Powiatowej Rady Narodowej. Przewodniczył też Bractwu Światła w parafii korzkiewskiej. Działalność tę kontynuował do ostatnich dni swojego życia. Członkowie Bractwa za darmo wytwarzali świece na potrzeby kościoła. W zamian mieli pewien przywilej, którym była zapalona świeca wokół trumny zmarłego towarzysza. Świec tych było tyle, ile lat należał on do grupy. Jan Kurowski miał ich pięćdziesiąt dwie. W ostatnim pożegnaniu tego, wydawałoby się przeciętnego człowieka uczestniczyło wiele osób, gdyż cieszył się on szacunkiem swoich sąsiadów i krewnych. Będąc skromnym człowiekiem, nie chwalił się swoją działalnością charytatywną, nie oczekiwał nagrody, ani uznania. Jednakże w sposób symboliczny został uhonorowany przez swoich współbraci. W przypadku mojego pradziadka dosłownie spełniła się myśl Seneki Młodszego ?Najlepsza śmierć to umrzeć tak, żeby płakali najbliżsi?.
Wiemy, że śmierć jest nieunikniona, to przyrzeczenie złożone każdemu z nas przy narodzinach. Ale za nim ta obietnica zostanie dotrzymana, mamy nadzieję, że doświadczymy czegoś, co sprawi, że nasza egzystencja będzie miała znaczenie. Najsmutniejsze jest to, że nie każde życie jest ważne i pełne. Niektórzy ludzie spędzają swój czas na ziemi siedząc na uboczu, czekając aż coś ich spotyka, aż będzie za późno.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty